Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ewe2672

jeden męszczyzna na całe życie

Polecane posty

Gość ewe2672

Witam. Moja sytuacja wygląda następująco: Ja i i mój partner jesteśmy w związku już 9 lat, jest on moim pierwszym pod każdym względem, ja dla niego też. Ostatnio został poruszony temat zaręczyn, on chce mi się oświadczyć niebawem oficjalnie przy rodzicach z pierścionkiem itd, a ja zaczynam panikować...Może to głupio zabrzmi, ale nie wiem czy będziemy ze sobą szczęśliwi. Między nami jest raz lepiej raz gorzej, nie ma naturalnie już motylków, jest silne przywiązanie, przyzwyczajenie, znamy się na wskroś, jak to ująć.. nie wiem czy to już jest to na czym się zatrzymam i będę trwać przez całe życie... Mam pytanie do tych, którzy byli dla siebie pierwszymi i ostatnimi: Jesteście szczęśliwi???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojtam
wiecej ich jest tym wieksza zalamka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewe2672
oj wiem sorry za byka, w nerwach piszę ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczęśliwym to się chyba tylko bywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojtam
motylki zwykle odlatuja. W ciaglym stanie zakochania chcialabys byc czy co? Kazdy by chcial, ale sie nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tesssssssssa
My spotykaliśmy się przed ślubem 8 lat codziennie, a teraz jesteśmy 2 lata po ślubie i byliśmy dla siebie pierwszymi pod każdym względem i wydaje mi się że w małżeństwie jest jeszcze lepiej jesteśmy sobie razem już tak do końca. Uważam że życie może być piękne razem mimo długiej znajomości ponieważ trzeba dbać o ten związek każdego dnia, czasami pojść na kompromis tak mi się wydaje. Nie masz czego się obawiać nawet w najlepszym związku są drobne sprzeczki ale to nie powód aby zastanawiać się nad małżeństwem, ponieważ każdy ma wady i uważam że nie ma związków bez kłótni, a to też czasami wzmacnia wzajemne relacje i też może być fajnie.Chyba że faktycznie są jakieś poważne problemy albo widzisz w nim wady które już teraz wiesz że nie będziesz potrafiła zaakceptować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może się da ale nie wszyscy wiedza jak to zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewe2672
wiem, że motylki są tylko w pierwszym stadium związku (zakochanie), pisałam tak, żeby przedstawić moją sytuację

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tak mam , jestem w związku 16 lat, mam 32. Nie mamy ślubu. Zostało przywiązanie i to ogromne, czy miłość-nie wiem. Chciałam odejść dwa lata temu, zobaczyć jak to jest być wolnym, nie pozwolił mi i tak sobie tkwie w tym związku i nie wiem co robić. Jak cofam się wstecz myślami to najpierw chciala bym poznać trochę życia, poszaleć. teraz za późno....niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojtam
co wy tak kosztowac zycia chcecie? Gorzkie jest wiec, lepiej przenalaizowac co sie ma, zeby z jednej kaluzy pod rynne nie wpasc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczesliwa mezatka
szczesliwa, ale my jestesmy dopiero rok po slubie.Razem jestesmy juz lub dopiero 7 lat.Nie wiem jednak czy ty bedziesz, skoro masz takie rozterki.Ja kocham mojego meza, masz racje motylków juz nie ma ale miłość jest...Po ślubie jest tak jak przed nim.Przynajmniej u nas.Pomysl w ten sposób czy chcialabys zyc tak w malzenstwie jak teraz wyglada twoj zwiazek.Watpliwosci przed slubem zawsze sa bo to powazna decyzja...Życze powodzenia:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewe2672
prawiczek bez wiary - czy cipsko mnie swędzi? hehe nie, pięknie to ująłeś, ale niestety nie trafiłeś :P Widzicie to nie chodzi o to, że chcę się wyszaleć, niby jest dobrze, ale szczerze powiem, że jak jest źle to baardzo źle i w tym problem...nie wiem czy to norma bo nie mam porównania dlatego pytam tych, którzy postawili ten krok do przodu czy było warto tessssa - dzięki podniosłaś mnie na duchu - a jednak można jak się chce :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojtam
jak zle? Trudno doradzic jak bez sczegolow?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojtam
jak bije to chcesz porownac czy inni mocniej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewe2672
bywają ostre kłótnie nie bijemy się co prawda, ale pada wiele przykrych słów, które potem trudno przełknąć, można powiedzieć, że aktualnie wychodzimy z kryzysu (jest już spokojnie, lepiej :) ), ale nie dam głowy czy mamy to całkiem za sobą, pracujemy na tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pftw
jak mozna popelniac tak kardynale ortografy... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojtam
chyba masz za duzo watpliwosci, przykrych slow i marzen o innym zyciu. Jaesli tak to jak bedzie za 5 czy 10 lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko....
W przeciwienstwie do Ciebie jestem niecaly rok w zwiazku ,motylkow juz nie czuje ,nie wiem czy kiedykolwiek czulam, Nasz zwiazek jest monotonny i nudny , kiedy probuje urozmaicic On nie ma "sily" na szalenstwa. Czasem zastanawiam sie po co tkwie w tym , moze dlatego ,że kiedy juz 2 razy z Nim zrywalam bylo mi zle ,zal i szkoda mimo wszytsko . Nie wiem czy go kocham i czy jest sens to ciagnac . Kiedy jest przy mnie jest ok ,bez szalenstw ale jest ale kiedy nie ma ,tak jak pisalam ,smutno mi jest , sama juz nie wiem o co w tym chodzi czy to milosc czy tylko przyzwyczajenie :( Ale do rzeczy ... mieszkacie razem? jesli tak to moze sporbowalabys zyc przez jakis czas bez Niego? zobaczyc czy tesknisz czy jest Ci zle? jezeli nie mieszkacie razem ,poprostu przestancie sie na jakis czas spotykac . Moze wtedy ulozysz sobie w glowie i zobaczysz czy Ci naprawde zalezy czy jest to tylko przyzwyczajenie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko....
Co do kłótni , to ja ze swoim rowniez swego czasu sie darlam i to niemalze codziennie o jakies pierdoly , w koncu uznalismy ,ze tak byc nie moze i poprostu pewne kwestie odposcilismy sobie . Owszem , mam czasem ochote wyrzucic mu cos ale majac w glowie obraz Naszych klotni , jak sie wtedy czulam itd poprostu odpuszczam sobie , mam wieksze problemy na glowie niz stresowanie sie i nie spanie po nocach przez klotnie (kiedy sie stresuje cierpie na bezsennosc).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewe2672
mieszkamy razem jakieś 5 lat teraz właśnie od niego odpoczywam (nie celowo - tak się akurat złożyło) tęsknię za nim, dzwonimy do siebie codziennie, śmiejemy się może jednak będzie dobrze ;) ojtam - nie marzę o innych facetach, wspomnienia mam i te złe, ale coraz częściej zaczynam myśleć, że już przy nim zostanę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewe2672
autorko... - oczywiście masz rację, jak już pisałam pracujemy nad sobą, na razie jest dobrze, zobaczymy jak to będzie się dalej układać jakby nie było życzę Tobie i innym szczęścia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja mam podobnie jak tesssssssssssssa - przed ślubem byliśmy razem 8 lat, teraz rok po ślubie, pierwsi dla siebie i jedyni w sprawach "związku" :) I powiem Ci, że u nas w miarę upływu czasu patrząc wstecz - zawsze dochodziliśmy do wniosku, że jest lepiej niż było. (Oczywiście kłótnie i kryzysy się zdarzały, ale wychodziło nam to zawsze na plus i dalej wychodzi :) ) Ze swojego punktu widzenia powiedziałabym, że po ślubie jest lepiej. Wszelkie "zmiany" poślubne akurat u nas wyszły na plusie. Przed ślubem też miałam moment zawahania - bo w końcu ten "brak porównania" itd. Ale to było tylko chwilowe zwątpienie, wynikające z tego, że ślub z założenia jest na całe życie, więc takich decyzji nie podejmuje się bez zastanowienia. Nie wyobrażam sobie życia bez mojego męża. Jestem szczęśliwa. Bardzo szczęśliwa. :) Co będzie za 10 lat?? Powiem CI za 10 lat :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nur einen
jeden na całe życie to dostateczna kara dla ażdej kobiety podziwiać te co mają zdrowie się męczyć z kolejnymi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość straszne, ze instruktor
oj tam, bo Wam sie wydaje, z ebez faceta, to byscie szlalay i korzystaly niewiadomo jak. bez faceta zycie jets takie smao, wcale wiecej nie korzystasz(no chyba, ze mowa tu o seksie z wieloma, maloznanymi mezczyznami i danej kobiecie to pasuje), nawet moze bardziej puste, nie mowie, ze gorsze, ale na pewno samotna kobieta chcialaby znalezc kogos odpowiedniego. czlowiek tak zawsze mysli, jakbym byla sama, to bym sie wyszalala, a to gowno prawda:) korzystaj z zycia bedac w zwiazku ze swoim facetem. trzymajcie sie. ja, "bez faceta"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewe2672
heh no racja, jeszcze jedna rzecz mnie gryzie, sprawia, że się waham, a mianowicie kwestia miejsca zamieszkania...jeśli za niego wyjdę będę mieszkała z dala od mojej całej rodziny (duża odległość), może dla niektórych z Was to kwestia drugorzędna, ale no hmm sama nie wiem, może da się wytrzymać, wiem, że on się nie przeprowadzi... eh szukam dziury w całym :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pisanie na forum
a ja wam dziewczyny współczuję.. w wielu związkach są wątpliwości, ale pewność drugiego człowieka to podstawa, a wy jej nei macie bo nie macie porównania i to się nie zmieni... najgorsze jest to, że wasi faceci tez mają dokładnie takie same obawy...a to jest o wilee gorsze, bo nawet jesli wy sobie poradzicie to oni niekoniecznie ciekawość, nuda, rutyna - to wszystko przed wami i o ile w innych związkach w takich chwilach słabości partnerzy mysla sobie "jakos damy radę, teraz MUSI nam się udać, mam porównanie, wiem, że to jest TA jedyna/TEN jedyny" to u was w sytuacji kryzysowej, zwłaszcza jak pojawi się ktos inny na hporyzoncie (a zawsze sie w zyciu ktos gdzies tam pojawia) takich argumentów miec nei będziecie, wasi faceci tez nie i chociażby z samej ciekawosci, z samego znudzenia pojawi się wątpliwość "a może to nie TA", "a może tio nie TEN" a taka wątpliwość można tylko rozwiac przez sprawdzenie bycia z kims innym... rozejrzyjcie się wokół, pierwszy chłopak/dziewczyna jest norma w liceum/gimnazjum, ale nie w dorosłym życiu normalni ludzie szukają, eksperymentuja, poznają, wybieraja po to własnie, żbey się nie zastanawiac, nei miec wątpliwości czy to TEB jedyny a wy sie czepiłyście pierwszego i bez porównania nigdy nie będziecie wiedziały...ani nie będziecie potrafiły doecnić ani być docenione, bo do tego potrzeba doświadczenia którego wy nie macie i wcale nie chodzi o seks ale o związek o sprawdzenie kilku charakterów, kilku osobowości i wybranie tej, ktora do was pasuje najlepiej a nie próbowanie dopasowac się do tej pierwsze, nawet jesli tak naprawdę pozostawia wiele do życzenia... wyobraźcie sobie, że wchodzicie do domu pełnego pokoi, każdy w innym kolorze i macie wybrac jeden i w nim zamieszkać pierwszy do jakiego wchodzicie jest cały czerwony - ładny, podoba wam się, trochę jaskrawy, trochę was razi ale zamiast sprawdzić inne, przejść się, sprawdzić inne pokoje (może większe i bardziej stonowane) wy zostajecie w tym pierwszym... a czasem, kiedy macie dosyć, po kilku latach wyprowadzacie się dalej i dopiero wtedy pukacie sie mocno w głowę, bo okazuje się, że w tym domu są pokoje o wiele większe, lepiej oświetlone i w różnych kolorach, które bardziej do was pasują... czasem mozna na nie trafić od razu, czasem za któryms razem, ale trzeba przejść, zobaczyć chociaż kilka, żeby wiedzieć, czy to jest TEN w którym chcecie mieszkac już na zawsze jesli nie poznacie innych pokoi, nawet najmniejszy i cały czarny może wydawać się całkiem niezły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość straszne, ze instruktor
ja mam 22 lata i nigdy z nikim nie bylam, czy juz jest z apozno na zdobywanie doswiadczenia? spotykalam sie z paroma, ale zawsze na krotko, pozniej uciekalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewe2672
straszne ze instruktor - może uciekasz bo właśnie masz tą intuicję i wiesz, że to nie to? nie wiem chyba nie jestem tu autorytetem by radzić (w końcu nie mam wielkiego doświadczenia), ale a myślę, że albo się boisz albo po prostu nie rozmieniasz się na drobne bo czujesz, że nie warto na tego czy tamtego tracić czasu powiem tak, były nawet niedawno w moim życiu sytuacje, kiedy mogłam "sprawdzić oświetlenie innych pokoi ", ale tego nie zrobiłam, może i bym coś odkryła, lecz nie żałuję - zdrada to takie paskudztwo dla mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewe2672
słyszałam taki tekst ostatnio od znajomej "ja odeszłam kochając"... teraz jest szczęśliwa i sugerowała mi, żebym szukała nowych w jej zamyśle lepszych facetów niż mój

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×