kłótnie rodziców...

dzisiaj któryś tam raz byłam świadkiem kłótni rodziców. fakt, że nie kłócą się codziennie, ale często. wyzywają się itp. dzisiaj zrobili to przy mojej mamy siostrze i jej mężu. nie wytrzymałam i wybuchłam. mama nazwała mnie smarkulą, bo powiedziałam jej, że czasami mogłaby przemilczeć, a nie wyzywać, bo wie, że jak tata wypije to lubi sobie pogadać o swoich poglądach (dodam, że nie jest pijakiem, dzisiaj przyjechała rodzina z daleka) no i nawrzeszczałam na nią, poniosło mnie. powiedziałam, że jest chora i niech czasami pomyśli, że ja siedzę i też słyszę jak się kłócą i mnie to boli, bo jestem człowiekiem i mam uczucia, to zgarnęłam jeszcze opierdziel. później myśleli, że nie słyszę i padły słowa w stylu 'nie wiem jak tyle wytrzymaliśmy razem, już dawno mówiłem, że to powinno się zakończyć'. na co dzień o tym nie mówią. jesteśmy normalną rodziną, są między nimi buziaki, przytulanki. ale cholernie bardzo mnie to boli. dzisiaj miałam ochotę zebrać się i wyjść, odejść jak najdalej. to boli...

no wlasnie w tym problem, ze jak sie zaklada rodzine to sprawy zwiazku nei sa tylko ich osobistymi sprawami

prawie 20. to jest chore ale leżę i wyję. może i nie ma sensu wtrącać się w to, ale mogliby chociaż pohamować się jeżeli są przy tym osoby trzecie, dzieci, które bądź co bądź chyba najbardziej mogą ucierpieć na tym wszystkim.

ale chodzi o to, że mój tata nie wybucha ... po prostu to była jakby 'debata' między nim, a siostrą mamy o wyborach. ciotka jest za PiSem, a tata za PO, więc zaczęła się wymiana słów, tata powiedział, że kończy temat, bo nie chce się pokłócić, później coś znów sprowadziło na wybory i ciotka powiedziała coś głupiego, a tata do niej, że 'tak oczywiście PO po trupach chce dojść do celu, już słyszałem, że Tusk z Komorowski mieli swój udział w katastrofie' i nie wiem czemu mama wtedy się wkurzyła i zaczęła się jazda.

ale to nie jest fajne jak siedzisz i słuchasz, jak rodzice się wyzywają, jak matka nazywa twojego ojca ch.jem. to boli i to cholernie. nie wiem czemu to tu piszę, ale mam po prostu ochotę wygadania się

tak jak kant mowi, bzykna sie i bedzie spokoj :D

wiem, że będzie... mam nadzieję

pelnoletnia :p a i tak dlugo sie przed oczywistym stwierdzeniem powstrzymywalem :D