Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

endin_

Jak naprawic popelnione bledy

Polecane posty

Witam. Jestem do końca przekonany, ze taki watek już gdzieś, ktoś, kiedyś wstawił, ale postanowiłem, ze napisze swoja historie od początku. Mam 31 lat, moja partnerka jest ode mnie 6 lat młodsza. Poznaliśmy się całkiem niedawno (2 miesiące). Cala znajomość potoczyła się bardzo szybko. Cudowne momenty, zapoznawanie się, odkrywanie. Bylo po prostu idealnie. Spędzaliśmy ze sobą niemalże cały wolny czas i w rezultacie (co być może było błędem) zmieszkalismy razem. Niestety wszystko zaczęło się od jakiegoś czasu psuć. Wiem doskonale, ze to moja wina. Będąc ze znacznie młodsza od siebie kobieta poczułem się bardzo niepewnie. Nie potrafiłem jej do końca zaufać i zaczęło się moje "zabranianie i nakazywanie" Chciałem chyba podświadomie przejąc nad nie kontrole. Wszystkiego się czepiałem. Zabroniłem jej wychodzić samej na imprezy itp. Sprawa sięgnęła zenitu gdy w ta sobotę wyszliśmy razem a ja zachowałem się kompletny idiota. Robiłem awanturę o wszystko tylko co było możliwe, ośmieszyłem ja przed jej znajomymi, klucilem się bez powodu. Następnego dnia widziałem w jej oczach, ze dla nie miarka się przebrała, ze ma już dość takiego życia. Zaczęliśmy o tym rozmawiać i ona powiedziała, ze myśli o tym - mimo tego, ze jest jej bardzo ciężko - ode mnie odejść. Rozmawialiśmy dalej, udało mi się nieco załagodzić sytuacje i na dzień dzisiejszy jeszcze ze mną jest, ale boje się, ze będzie o tym myślała, ze będzie się to dla niej robiło coraz jaśniejsze, ze to co zrobiłem jest nie do przejścia. Obiecałem jej zmianę, skończyć z ta nieludzka, głupią i nieuwarunkowana niczym zazdrością. Ale nie wiem czy będzie już kiedyś tak jak było czy jest coś, co mogę zrobić, aby poczuła się wobec mnie pewnie, była i kochała mnie tak jak to było w naszych pierwszych tygodniach. Chciałbym to wszystko naprawić. Tylko co mam zrobić? Czekać, pokazać jej? Ale jak. Drogie Panie, nie zbadanie są Wasze sposoby myślenia, ale proszę, doradźcie. Na prawdę nie chce jej stracić, Z góry dziękuje i pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość avita
Trudno jest ocenic tak naprawde z kilku zdan. Zawsze jest potrzeba troszke wolnosci i robienia czegos samemu czy wychodzenia gdzies samej. Ale jesli jest tego za duzo - chodzenie zwykle na imprezy samej itp. - to po co byc wogole razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie jest tego za dużo. Nigdy nie było. To ja zabrani alem dosłownie wszystkiego. I ona teraz ma tego po prostu dość. Jak to naprawić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość avita
przestan zabraniac i zamij sie czyms

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nauvcz sie życ równolegle z drugim człowiekiem obok niego a nie dla niego. :O Wychodzi na to że poza nią nie masz juz innego świata a to deczko chore jest :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tego się nie da naprawić. Jedynie możesz się na siłę zmienić naiwnie myśląc, że można to zrobić od tak! To wymaga czaaasu, żeby ona znów czuła się przy tobie bezpiecznie. Ale to dopiero początek znajomości więc uważaj lepiej na to co mówisz, bo ona od ciebie odejdzie. Żal mi ciebie trochę, ze już na początku znajomości to ona zaczyna tak naprawdę rządzić tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jej i tobie jest przykro. Jeżeli tak to ma wyglądać to pozwól jej odejść zanim zepsujesz jej psychikę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm1... czyli sadzisz, ze ona po prostu już nie czuje tego co czuła i zaczyna się mną bawić? Nie rozumiem. Czy to wszystko ma w takim układzie oznacza początek końca? Mimo tego, ze naprawdę jestem w niej zakochany i ciężko mi na dzień dzisiejsza wręczy myśleć, ze ode mnie odejdzie, mam 31 lat i raczej nie chciałbym być zabawka w czyich rekach. PS dziękuje wszystkim za wypowiedzi.. to naprawdę pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdzie tutaj ktoś mówi o bawieniu się ? Chorą zazdrością po prostu ją ranisz. Taka znajomość jest bardzo toksyczna dla niej i dla ciebie, ze względu na to, że wiesz, że źle robisz. Nie rozumiem dlaczego nie możesz z nią pójść na imprezę, potańczyć, w przerwie napić się drinka, potem znowu potańczyć, potem pójść pogadać gdzieś? To naprawdę nie jest trudne. Tym bardziej tego nie rozumiem, bo z własnego doświadczenia to najlepiej się bawię jak idę na imprezę z bliską mi osobą. Ale to nie na temat. Dopóki nie zrozumiesz, że to co robisz bardzo ją rani, co może zająć dużo czasu , to możesz ją stracić. Ona będzie miała uraz do facetów a ty będziesz obwiniał siebie. Na tym polega toksyczna znajomość. Także musisz przewidywać. Jeżeli wiesz, że się nie zmienisz to daj jej odejść. Licz się z jej uczuciami i bądź wyrozumiały. Nie myśl tylko o sobie. To podstawa w związku. Jeżeli natomiast sądzisz, że dzięki niej się zmienisz to proszę cię bardzo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Mimo tego, ze naprawdę jestem w niej zakochany i ciężko mi na dzień dzisiejsza wręczy myśleć, ze ode mnie odejdzie, mam 31 lat i raczej nie chciałbym być zabawka w czyich rekach." W tej chwili ona jest zabawką w Twoich rękach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I tego mi właśnie było potrzeba. Porządnego strzału w pysk na ostudzenie! Chorobliwa zazdrość. To właśnie to nas niszczy. Czy chciałbym się zmienić? Oczywiście, jak najbardziej. Przecież jeśli tego nie zrobię to nie będzie to istotne czy będzie to ona czy inna kobieta. Nikt tego nie wytrzyma i każdy związek będzie tak jak to kapitalnie określiłeś - toksyczny. To rozumiem i naprawdę wiem, ze potrafię zacisnąć zęby i nie dać po sobie poznać tej zazdrości. Potrzeba mi tylko zapanować na tym wszystkim. I najważniejsze. Co jej powiedzieć teraz? Co zrobić żeby przy mnie została i pozwoliła mi pokazać, ze może być inaczej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może zacznij od kwiatów ? :) Tego chyba nie trzeba już podpowiadać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leijlla
to prawda..kwiaty..jakaś sentencje na karteczce..mówiąca coś np o zazdości itp:) I powiedz przepraszam i porozmawiajcie:) Będzie dobrze:) Jak kobieta widzi, że facet jest szczery i faktycznie żałuje złego czynu, zachowania..to serce jej mięknie. I wybacza:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dotrwałam do końca
Zrozumiałeś swój błąd to dobry początek,jednak..... zacisnąć zęby i nie dać po sobie poznać tej zazdrości. Przy takiej postawie niewiele zmienisz,nie możesz jej kontrolować,masz w sobie coś z ojca-tyrana(przepraszam).Związek opiera się na zaufaniu,zazdrość przez zaciśnięte zęby nie da się kontrolować długo. Przeanalizuj może co jest powodem Twojej zazdrości i sam oceń czy Ona na nią zasłużyła.Długa droga przed Tobą,powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dotrwałam do końca Dziękuje, masz racje. Długa droga przede mną. Ale naprawdę wierze. Nie miałem rano telefonu. Napisała do mnie 2 razy pytając co u mnie a w drugiej wiadomości napislala czy wszystko ok bo nie odpisalem. Dzwoniła. Myślicie, ze to znak, ze jej jeszcze zależy? Ze chce mi to wybaczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i czemu klamiesz chloptasiu
kup sobie slownik ortograficzny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niestety, nie mam polskich znaków na klawiaturze więc nie mogę wszystkiego poprawić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cajou
moze w tym momencie nie bedzie to to, co chcialbys uslyszec, ale powinienes zastanowic sie dlaczego jestes taki zazdrosny, czy dotyczy to tylko obecnej Twojej partnerki, czy zawsze taki byles? nie jest normalna taka zazdrosc poniewaz swiadczy ona o tym, ze cos jest nie tak, i to nie z Toba, tylko w Waszym zwiazku. w normalnym ukladzie zadna ze stron nie daje powodow do zazdrosci, bo po prosu chce byc zawsze tylko z ukochana osoba i to jest zdrowe i normalne. jasne, ze czasem dobrze jest od siebie odpoczac, ale potem wraca sie z radoscia i zadna ze stron nie obawia sie, ze w czasie rozlaki cos sie moglo wydarzyc. a zmiana charakteru, jesli jestes po prostu zazdrosnikiem zawsze? to nie jest mozliwe. ale sa kobiety, ktorym akurat to nie przeszkadza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczerze powiem, mi by to raczej przeszkadzało. A czy nie mogę się zmienić? Nie wiem. Wiem natomiast, że chce dla nas spróbować. Na ta chwile mam takie szczere chęci i nadzieje, że podolam. Mówisz, że się nie da? Czyli do końca życia będę niszczył każdy kolejny związek przez swoja nieuzasadniana zazdrość? Nie chce mi się w to do końca wierzyć. Kazdy może się zmienić jeśli tylko ma w sobie na tyle odwagi, wytrwałości i przede wszystkim powodów. Czy może się mylę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cajou
mozna probowac sie zmieniac dla kogos kogo sie kocha i na kim nam zalezy, ale to jest bardzo trudne i mysle, ze przedzej czy pozniej prawdziwa natura i tak wyjdzie, z tym, ze wcale nie mam na mysli, ze Twoja zazdrosc to cos zlego, mialam raczej na mysli to, czy Twoja partnerka nie daje Ci powodow do zazdrosci. byc zazdrosnym nie oznacza tez od razu nieszczenie kazdego zwiazku, bo tak jak wspomnialam, moze jest gdzies jakas kobieta, ktorej to bedzie odpowiadalo, albo nie bedziesz o nia az tak zazdrosny. w sumie zazdrosc to bardzo prawdziwe uczucie swiadczace o glebokim uczuciu, checi posiadania kogos tylko dla siebie i jesli ta druga osoba tez tak czuje to po prostu bylaby tylko dla tego wybranego i nie pisalibysmy tu teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No cóż, dziękuję Wam wszystkim za porady. Czasami naprawdę to pomaga. Wiem, że przede mną długa droga, ale na szczęście na dobry początek rozumiem swój błąd, dostrzegam swoja słabość i wiem od czego zacząć. Faktycznie po przemyśleniach mogę stwierdzić, że zaciskanie zębów nie wiele tu pomoże, nie na długą metę. Więcej wiary w siebie i przede wszystkim w nią. Bo przecież w sumie nic nie zrobiła a to wszystko rodzi się mojej podświadomości. Najważniejsze jest to, że wiem, ze ona mnie kocha. Przecież jeśli będzie chciała zdradzić to i zamykanie w klatce nie pomoże wiec pozostaje jedyna zaufać i cieszyć się tym, ze wybrała właśnie mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaja7811
zycie w zwiazku jest bardzo trudne. nie wazne jak pieknie bylo na poczatku, predzej czy pozniej nadciagna czarne chmury i trzeba bedzie przejsc przez kryzys. jedni to wytrzymaja inni nie, taka kolej losu. podobno... ale ja wierze, ze na wszystko jest rada i nie ma rzeczy niemozliwych! mysle ze powinienes zainwestowac w siebie, moze jakis kurs albo szkolenie? osobiscie przeszlam przez kilka i moge polecic ci szkolenia z szkoly uwodzenia, wywierania wplywu i rozwoju wewnetrznego. tam trenerzy wydali mi sie najbardziej profesjonalni i rzeczowi. pomagaja takim ludziom jak ty, ktorzy czuja sie zagubieni w zwiazku i nie wiedza co z nim zrobic. pokazuja jak odnalezc w nim szczescie i jak go utrzymac. mysle ze powinienes sprobowac. wejdz na www.wyzszaszkolauwodzenia.pl i poczytaj. sam zdecydujesz czy chcesz skorzystac. ja w kazdym razie goraco polecam! powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×