Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zawi8edziona żona

Problem z mężem. Proszę o rady!

Polecane posty

Gość zawi8edziona żona

Witam, mam pewnien problem z mężem i potrzebuję obiektywnej opinii, rady.. Mój mąż pracuje w branży która wymaga dość częstych inwestycji, tak więc co jakiś czas mój mąż wyciąga z naszego konta pieniądze i inwestuje. Żeby była jasność, systematycznie pieniądze są zwracane po niedługim czasie. Sytuacja jednak zaczęła wymykać się spod kontroli. Mąż zaczął wydawać pieniądze nie zastanawiając się czy zostanie coś na koncie na inne wydatki. Zdarza się tak jak teraz, że już 1,5 tygodnia po wypłacie jest debet na koncie na 1000 zł. Nie mam za co kupić jedzenia, zrobić opłat, aktualnie jestem chora i nawet leków nie mogę wykupić, nie mówiąc już nic o tym że mamy małe dziecko na które są spore wydatki. Sytuacja taka trwa już ponad rok. Od 10 miesięcy nie płacimy czynszu, więc pewnie lada moment mogę spodziewać się komornika, ja nie pracuję ponieważ ustaliliśmy że dopóki dziecko nie pójdzie do przedszkola zostanę z nim w domu. Ale nie w tym rzecz. Od roku proszę męża, błagam, szantażuję by przestał tak robić, że czuję się paskudnie kiedy on nie liczy się z moim zdaniem. Za każdym razem unikał tematu obużając się że w ogóle mam czelność go krytykować. Od miesięcy kłamie że pieniądze wrócą lada dzień, oczywiście za każdym razem okazuje się to kłamstwo. W swoich krętactwach jest bardzo przekonywujący, za każdym razem dam się nabrać że za kilka dni pieniądze wrócą na konto i zawsze jest to samo. On mi mówi że nie pyta mnie o zdanie, i wydaje pieniądze stawiając mnie przed faktem dokonanym bo wie że i tak się nie zgodzę. O dziwno, wczoraj sytuacja znów się powtórzyła. Pieniądze znów zniknęły z konta. Niby mają wrócić lada dzień. Debet na koncie, do wypłaty jeszcze 3 tygodnie a ja mam 23 zł w portfelu i małe dziecko w domu. Zrobiłam awanturę, powiedziałam że nie dopuszczę do tego żebym nie mogła dziecku zapewnić podstawowego bytu i że w ogóle mam już dosyc. Na co mój mąż jak nigdy, zdecydował się porozmawiać. Powiedział że jest zmęczony, że już nie wyrabia, że ma za dużo na głowie, i że chyba się wypala zawodowo. Po czym zrzucił winę na mnie mówiąc że powinnam mu dawać więcej wolnego czasu po pracy żeby mógł uporządkować sprawy. Zdenerwowalam się bo mój mąż ma nieregulowane godziny pracy, zazwyczaj wychodzi ok. 7.30 a wraca ok 17. Po pracy nic go nie interesuje, czasami sam chętnie, bez mojej namowy idzie ze mną i z dzieckiem na spacer. W domu nie ma żadnych obowiązków, nic go nie interesuje bo wszystko jest na mojej głowie. Wieczorem od wielkiego dzwonu wykąpie synka, od godziny 20 jest spokój w domu bo dziecko już śpi. Nie żebym wymagała wiele, ale wg mnie mógłby pracować wieczorami, ale on twierdzi że wieczorem nie ma już sił. MNie oczywiście nie bierze pod uwagę, że też mogę być zmęczona usługiwaniem całe dnie bo talerza po sobie do zlewu nie wsadzi i palcem w domu nie tknie. Zaproponowałam mu żeby pracował w domu z rana skoro ma nieregulowany czas pracy i sam decyduje o której wychodzi. Rano wychodzę z dzieckiem na spacer to mioże pracować. Stwierdził że jest to jakieś rozwiązanie. Nie wiem czy to nie są kolejne wymysły po to żebym odwaliła się na chwile. Myślałam żeby olać to wszystko i wrócić do pracy, miałabym wtedy swoje pieniądze. Tylko że nie mam opieki dla dziecka, a jeśli chodzi o opiekunkę to nie wiem czy bym na to zarobiła. Dodam że już 3 miesiąc mąż pożycza pieniądze na życie od teściów, oczywiście nie oddaje. Teściowa gnębi mnie bo oczywiście synek jest święty, a mi jest strasznie wstyd bo wg niej mój mąż tyra jak pies a ja pewnie wydaję pieniądze na lewo i prawo. Nie wiem co robić, straszyłam już rozwodem, były ciche dni. Co mnie najbardziej dziwi mój mąż to niezwykle rodzinny, odpowiedzialny, wykształcony i spokojny człowiek dlatego moje rozczarowanie jest spotegowane dwukrotnie. Kocham go i chciałabym znaleźć sposób na rozwiązanie problemów, nie chcę mieć osobnego konta, czy chować przed nim karty do bankomatu bo zależy mi na związku partnerskim a nie życiu jak z lokatorem. Nie chcę też zbyt mocno atakować bo może on faktycznie ma jakiś problem ze sobą :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buhahahahaahhaahah
ale tekst wyjebalas :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odp.....
On pracuje i zarabia na dom wiec on decyduje o pieniądzach - takie sa fakty. Zawsze twierdze że kobieta powinna miec własne pieniądze, ale rozumiem jeszcze małe dziecko i chwilowo musisz zostac w domu. Sama nie wiem co radzić. To że mąż jest zmęczony to rozumiem sama pracuje zawodowo i mimo że mam luzy w pracy to samym tym siedzeniem jestem tak zmęczona że w domu nie robię juz nic. powinien jednak liczyc sie z twoim zdaniem i nie zostawiac cie w tak trudnej sytuacji. przetłumacz mu to jakos na spokojnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×