Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sztuka zapominania

Słowa które ranią...

Polecane posty

Gość sztuka zapominania

Czasem w związkach jest tak że padają słowa które ranią, które ciężko zapomnieć. Wczoraj mój facet powiedział w złości coś co mnie zraniło, postawiło cała naszą znajomość pod znakiem zapytania, dodatkowo wyszło to w rozmowie przez gg, przestaliśmy rozmawiać z musu a po kilku godzinach on odezwał się jakby nigdy nic. Nie chciałam wczoraj ciągnąc tematu bo byłam zmęczona, zirytowana i zła z innych powodów. Myślałam że jak odpocznę, przemyślę, spojrzę na to inaczej... ale dziś widzę to dokładnie tak samo:o Boję się zacząć ten temat, nie chcę prowokować kolejnego konfliktu, ale z drugiej strony jak zapomnieć? Boję się że jak to zostawię będę miała żal, nie lubię takich sytuacji:o Co wy robicie w takiej sytuacji... drążycie czy olewacie temat. I czego oczekiwalibyście od partnera? Szczerości czy przemilczenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kawaa na ławę
a nie zamiatanie pod dywan, to zdrowsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuzoil
moj kiedys w chwili pijanstwa powiedzial do mnie "spier***** krowo" a innym razem "wypier**** stad" Na trzezwo by tak nie powiedzial i nigdy tak nie mowil wiec po jakims czasie zalu przebaczylam choc zadra jakas mala juz jest/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klamstwazaszafą
O tak... Ja dziś się pokłóciłam z facetem. Poszedł wczoraj na wielką, mega impreze z kolegami. Oczywiście beze mnie. Moja siostra jest po operacji, więc się ubrałam i poszłam. Po drodze spotkałam jeszcze swojego dawnego kolege ze szkoły, który mnie kokietował i mój dobrze o tym wiedział. Byłam wsciekła, że nawet nie odpisywał, wiec jak wracałam to jeszcze z tym kolegą troche porozmawiałam i był jakimś tam organizatorem jednym z najmniejszych tej imprezy, ale to nic. Chciał mnie tam ze sobą wziąść - do mojego faceta, ale nie miałam ochoty bo było późno i chciałam iść spać. Powiedziałam mu dziś wszystko co robiłam, a ten mi robi wielką afere ( jest chorobliwie zazdrosny ) , żebym sobie poszła do tego ojca Mateusza, że to, że tamto... A on wcale się nie odzywał i martwiłam się. Tyle, że ten koleg chciał mnie tam wziąść, a on nie... Mój boże... kto zrozumie tych mężczyzn.... Oczywiscie wielka awantura.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×