Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tuja11111

Czy modliliście się kiedyś o coś i wasza modlitwa zostala wysłuchana?

Polecane posty

Gość tuja11111

Opowiedzcie swoje historie o wysłuchanych modlitwach :) Teraz kiedy jest mi ciężko i się o coś modlę, jest mi to bardzo potrzebne... Daje mi wiele nadziei.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laleczkaaaaaaaaaaaa
modlę SIĘ O TO ŻEBY NIE PISAĆ BZDUR

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sksupihipi
Mi się spełniło parę razy. Ale tylko w sprawach, na których mi bardzo zależało, a na które nie miałam wpływu :) Tłumaczę to sobie po części tym, że moje imię oznacza "Bóg wysłuchał" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ci odpowiem podobnie
tak. a ostatnio przedwczoraj kiedy szukalam zgubionych dokumentow zdarzylo sie cos niezwyklego dzieki czemu je znalazlam :) modlcie sie a bedziecie wysluchani zalezy o co sie modlisz-mozesz sie zwracac do swietych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laleczkaaaaaaaaaaaa
a JA KIE MASZ IMIĘ ŻE BÓG CIEBIE WYSŁUCHAŁ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sksupihipi
Moim rodzicom się nieco nudziło i ochrzcili mnie Simona :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laleczkaaaaaaaaaaaa
kURDĘ GDZIE JA JESTEM?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość praertda
BEATA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak zrobić
Modlitwa Tajemnice Szczęscia - wbij w google i przeczytaj dokładnie To jest 15 modlitw ,które trzeba odmawiac codziennie przez rok 15 modlitw odmawianych przez rok sa symbolem wszystkich ran jakie miał Pan Jezus podzcas ukrzyzowania Przeczytaj dokładnie o tej modlitwie Jezeli ci cięzko i się modlisz , stosuj tez tą modlitwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laleczkaaaaaaaaaaaa
tO JEST RADIO MARYJA ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laleczkaaaaaaaaaaaa
a TE 15 MODLITW ILE ZAJMIE CZASU

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sksupihipi
Słuchaj, my, katolicy, też mamy swoje poglądy. Wyśmiewanie się z nich jest sprzeczne z tą waszą tolerancją, o której tak krzyczycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość twardyfistaszek
to zajmie tylko jakieś 15 lat i każda modlitwa będzie wysłuchana , tylko cierpliwośc potrzebna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak zrobić
zalezy od człowieka od 15 - 20 minut , moze 30 jezeli ktoś modli się powoli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak zrobić
mysle ,ze maksymalnie 30 minut

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tuja11111
a modliliście się kiedyś o coś na różańcu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madżurida;)
he he he wierszyki i inne prozy wam nie pomogą....do kogo wy sie modlicie?:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pamiętam jak byłam mała modliłam się o zdrowie dla taty ,który miał mieć operację,b.ważną ,modliłam się na różańcu wiele razy w tej intencji i co się okazało?w drodze do Lublina-bo tam miał być operowany przeszedł mu ból, lekarze jeszcze raz zrobili jakieś badanie już na miejscu i okazało się ,że nic tam nie ma ,wszystko się wchłonęło,czy jakby to nazwać.Lekarze mówili,że jeszcze nigdy im się coś takiego nie trafiło.Miał też wykupioną mszę ,jestem pewna ,że to uzdrowienie dzięki modlitwom ,możecie wierzyć lub nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gabrulcia
Siła modlitwy Wieczorem 13 listopada 1995 roku nasza czteroipółletnia córeczka skarży się, że pieką ją oczy. Rankiem następnego dnia dziecko twierdzi, że nie widzi telewizora, więc tego samego dnia udajemy się do okulisty. Podczas wizyty lekarz informuje nas, że Renatka ma zmiany w mózgu i ucisk na nerw wzrokowy. Szpital, badania... Lekarze gorączkowo próbują stwierdzić, co się dzieje w główce Reni. Cała rodzina modli się i prosi Pana Boga o zdrowie dla dziecka. Kolejne badania potwierdzają trzy zmiany wewnątrz mózgu. Lekarze nie kryją przed nami, iż w takiej sytuacji życie dziecka jest bardzo zagrożone. Zostajemy przewiezieni do szpitala specjalistycznego, jednak lekarze nadal nie mogą zdiagnozować Renatki. 13 grudnia 1995 r. lekarz okulista stwierdza u dziecka zanik nerwu wzrokowego i ślepotę. Błagamy Boga o Miłosierdzie i w Nim pokładamy nadzieję. U Renatki narastają niedowłady: dziecko nie może chodzić, dostaje ataków epilepsji, w szpitalu noszą je na rękach. Lekarze, nie mogąc postawić diagnozy, leczą córkę "na ślepo". Po pewnym czasie wykryto wirus neurologiczny i zmianę w wątrobie (w miejscu niebiopsyjnym), które, zdaniem lekarzy, nie mogły być przyczyną choroby. W Święta Bożego Narodzenia wiozę córeczkę na wózku do kaplicy szpitalnej, do Matki Bożej Nieustającej Pomocy. (Nie wiedziałam wtedy, że w modlitwie nie byliśmy sami, bo oprócz rodziny i przyjaciół modlili się w intencji uzdrowienia Renatki członkowie grupy Apostolstwa Modlitwy). W czasie modlitwy w kaplicy szpitalnej wydaje mi się, że Matka Boża uśmiecha się do mnie tak jakoś dziwnie, jakby chciała powiedzieć, że dobry Bóg szykuje nam coś dobrego. W moje serce wstępuje otucha. Czuję teraz, że cokolwiek postanowimy, Bóg nas nie opuści. Wyznaczono datę kolejnego rezonansu, a po nim biopsję mózgu. Jesteś-my przerażeni, a lekarze są bezradni. Pod koniec grudnia zauważyłam, że Renia zaczyna widzieć. Rezonans wykazuje już siedem zmian w mózgu, jest podejrzenie procesu chłonnego. Renatka jest coraz słabsza, prawie nic nie je, ma zaburzenia mowy. Rodzina, która nas wspierała od początku choroby dziecka, pomaga nam podjąć decyzję - wracamy z Renatką do domu. Lekarze dali dziecku 2-3 miesiące życia. Po odprawionej Mszy św. Renia otrzymuje sakrament chorych. Na modlitwę do naszego domu przychodzą cztery siostry z Apostolstwa Modlitwy. Modlimy się przed obrazem Najświętszego Serca Pana Jezusa. Panie przyniosły nowennę do Serca Pana Jezusa za pośrednictwem Służebnicy Bożej Rozalii Celakówny. Odprawiłam ją, prosząc S.B. Rozalię o uproszenie łaski uzdrowienia dla Renatki. Czuję ogromną wdzięczność dla tych, w gruncie rzeczy, obcych kobiet, za ich trud, modlitwę, współczucie. Córeczka jest bardzo chora. Noszę ją na rękach i wiem, że jest to czas próby, że Pan Bóg próbuje naszą wiarę. Cały czas się modlimy. Raz w tygodniu przychodzi lekarz neurolog. W chwilach trudnych wspierają nas: koleżanka, kuzynka i szwagier. Lekarz nie daje żadnej nadziei, twierdzi, że dziecko umrze, a na moje stwierdzenie, że jeszcze jest Bóg, mówi: Bóg jest daleko i takimi sprawami się nie zajmuje. Kiedy przez dwa miesiące Renia nic nie mówi, nie sygnalizuje potrzeb fizjologicznych i musi być karmiona strzykawką do gardła, wracamy do szpitala. Lekarze są przekonani, że to ostatnie chwile życia dziecka. Córeczka już się zaflegmia. W odruchu rozpaczy nachodzą mnie myśli samobójcze. Grupa Apostolstwa trwa na modlitwie. Zbliżają się Święta Wielkiej Nocy. Szwagier rozprowadza nowennę do Miłosierdzia Bożego. Modlą się dzieci, grupy znanych i nieznanych nam osób. Modlą się moi przyjaciele z Polskiego Związku Niewidomych. Dochodzą do nas informacje, że zaczynają się modlić osoby niewierzące. Myślę, że to od serc rozmodlonej grupy Apostolstwa Modlitwy sam Pan Jezus rozpala inne serca ludzkie. Wielki Czwartek. Badanie USG potwierdza zmianę w wątrobie. Przewożą nas na hematologię. W Wielki Piątek grupa specjalistów po przeprowadzeniu badań wyklucza proces chłonny. Ponowne badanie USG nie wykazuje żadnej zmiany w wątrobie. Bóg jest potężny! Wracamy z powrotem do naszego szpitala. Dzień Zmartwychwstania Pańskiego. Jesteśmy obie w izolatce. Opowiadam Reni bajkę i nagle dziecko mówi: Tak. Wielbię Boga. Lekarze nie wierzą, ale po kilku dniach uwierzyli. Jest coraz lepiej. Odwiedzają nas siostry z Apostolstwa Modlitwy. One są jak najbliższa rodzina, pełne troski i miłości. Jesteśmy już w domu. Czekamy na kolejny rezonans. Renatka czuje się coraz lepiej. Idę do kościółka, by podziękować Panu Jezusowi za ocalenie życia córeczki. Stojąc przy obrazie Miłosierdzia Bożego podczas Mszy św., słyszę słowa: Pragnę, by królestwo moje było już tu, na ziemi. Jestem bardzo poruszona, w pobliżu nie ma nikogo. Na początku maja jadę wraz z siostrą z Apostolstwa Modlitwy do Krakowa na czuwanie nocne do Bazyliki Najświętszego Serca Pana Jezusa, by podziękować i poprosić o dalsze zdrowie dla Renatki. W pociągu opowiadam siostrze o zdarzeniu z kościółka. Jesteśmy w Bazylice. Rozpoczyna się Msza święta. I tutaj znowu słyszymy słowa: Pragnę, by królestwo moje było już tu, na ziemi. To orędzie skierowane przez Pana Jezusa do Rozalii Celakówny. W Bazylice ofiarowuję Panu Jezusowi wszystkie cierpienia dziecka i moje, naszą drogę w chorobie w intencji Intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa. Jest Boże Ciało. Renatka woła: siusiu. Od tamtej pory sporadycznie przy drgawkach nie zgłasza potrzeb fizjologicznych. Trzy lata temu kapłani powiedzieli, że leczenie energią nie jest Boże. Posłuszni Panu Bogu i Kościołowi definitywnie porzuciliśmy wcześniejsze próby takiego leczenia córeczki. Poświęciliśmy naszą rodzinę Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Intronizowaliśmy Chrystusa na Pana i Króla naszej rodziny. Od tego czasu nadal wszyscy doświadczamy Jego miłosiernej miłości i błogosławieństwa. Minęło pięć lat. Grupa Apostolstwa Modlitwy z ewangeliczną wytrwałością modli się w intencji Renatki i całej naszej rodziny. Myślę, że odpowiedzią Pana Jezusa jest powolne poprawianie się stanu zdrowia córeczki. Renatka sama się porusza w pomieszczeniu, choć ma niedowład. Mówi, rozumie mowę innych, ale ma kłopoty z pamięcią. Pięknie się modli i choć jest niepełnosprawna, jest radością naszego życia. Jednoczy naszą rodzinę. Trzeci rok raz w miesiącu modlitwą wstawienniczą o uzdrowienie Renatki prosi Pana Boga Ojciec Franciszkanin. Jesteśmy z mężem przekonani, iż tej trudnej drogi nigdy byśmy sami nie pokonali; tylko dzięki żywej obecności Jezusa Chrystusa, Jego łasce i modlitwie kochających ludzi, mogliśmy wytrwać do końca. Nasza rodzina doświadczyła żywego i prawdziwego Kościoła. Jesteśmy Panu Bogu bardzo wdzięczni za miłość, jaką nas obdarza, i za wszystkie ludzkie serca pełne miłości. Życzymy wszystkim polskim rodzinom tego wspaniałego Króla i Pana, jakim jest nasz Pan Jezus Chrystus. Jezu, ufamy Tobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gabrulcia
Modlitwa o cud Odmawiaj tę modlitwę z wiarą, bez względu na to jak się czujesz. Kiedy dojdziesz do takiego stanu, że będziesz szczerze pojmował każde słowo całym swoim sercem, doznasz duchowej łaski. Doświadczysz obecności Jezusa i On odmieni twoje życie w bardzo szczególny sposób. Przekonasz się. [ Peter Mary Rookey, OSM ] Panie Jezu, staje przed Tobą taki jaki jestem. Przepraszam za moje grzechy, żałuje za nie, proszę przebacz mi. W Twoje Imię przebaczam wszystkim cokolwiek uczynili przeciwko mnie. Wyrzekam się szatana, złych duchów i ich dzieł. Oddaję się Tobie Panie Jezu całkowicie teraz i na wieki. Zapraszam Cię do mojego życia, przyjmuję Cię jako mojego Pana, Boga i Odkupiciela. Uzdrów mnie, odmień mnie, wzmocnij na ciele, duszy i umyśle. Przybądź Panie Jezu, osłoń mnie Najdroższą Krwią Twoją i napełnij Swoim Duchem Świętym. Kocham Cię Panie Jezu. Dzięki Ci składam. Pragnę podążać za Tobą każdego dnia w moim życiu. Amen. Maryjo Matko moja, Królowo Pokoju, Święty Peregrynie Patronie chorych na raka, Wszyscy Aniołowie i Święci, proszę przyjdźcie mi ku pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uważam, że klepanie regułek jakich kolwiek jest bez sensu. Etap takiej schematycznej modlitwy to ja maiłam w podstawówce. Aktualnie zarzuciłam wszelkie formy "książeczkowe". Wolę "rozmawiać" mówić o tym co mnie boli, prosić Boga lub jakąkolwiek instancje wyższa o "zmiłowanie". Różnie z tym bywa, ale może dlatego, ze średnio wierz, albo nadal szukam. ale nie wyobrażam sobie, abym co wieczór klękała przed krzyżykiem i czytała modlitwę z kartki / książeczki. Masakra jakaś a nie modlitwa. To ma z serca wypływać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhbbyty
zawsze kiedy mam problem mowie koronke do milosierdzia bozego,naprawde czyni cuda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gabrulcia
bitwa warszawska w tedy cała warszawa się modliła Nie bez przyczyny nazwa ta nawiązuje do religii i sfery nadprzyrodzonej. Kiedy żołnierze walczyli, reszta społeczeństwa polskiego zgromadzona była w kościołach na całonocnych adoracjach, podczas których modlono się głównie do Matki Boskiej Częstochowskiej. A generał Józef Haller wspominał: „Rozkaz 13 sierpnia został wydany po gorących modlitwach do Boga za najpewniejszym pośrednictwem Orędowniczki naszej i Królowej, Najświętszej Matki Chrystusowej, z całą ufnością w pomoc Bożą, ale też po sumiennym rozważeniu sytuacji wojsk naszych i nieprzyjacielskich i wzięciu pod uwagę ostatnich informacji, jak i czynników zaskoczenia niespodziewanym atakiem upojonego zwycięstwami nieprzyjaciela. Bolszewicy chętnie dzielili się swoimi przeżyciami. Pamiętna noc z 14 na 15 sierpnia była najbardziej wstrząsającym momentem całego ich dotychczasowego życia: Na własne oczy ujrzeli Matier Bożiju! Ukazanie się Maryi na polach pod Radzyminem spowodowało, że oddziały bolszewików w nieopisanym popłochu i panice rzuciły się do ucieczki. Czy oddziały polskie również widziały Matkę Boga? - Matka Boża, otoczona światłością, była doskonale widoczna na tle nocnego jeszcze nieba! Bolszewicy na ten widok uciekali w skrajnym przerażeniu, opuszczając ziemię radzymińską, która, wydawałoby się, już na zawsze miała pozostać w ich rękach! Odwrót bolszewików odbywał się w popłochu. Obozy uciekały wszystkimi drogami na przełaj, przez pola. Wozy łamały się, padały konie, którymi drogi były wprost usłane, pomimo że za dezercję groził sąd polowy i wyrok - rozstrzelanie! Polscy żołnierze nie widzieli swojej Królowej i Hetmanki unoszącej się bezpośrednio ponad nimi. Jedynie ze zdumieniem obserwowali bezzasadną, bezprzytomną, bezładną i paniczną ucieczkę czerwonych! Dopiero później dowiedzieli się od miejscowych, że przyczyną nieoczekiwanej rejterady bolszewików z pola walki było: zjawienie się Bogurodzicy! Po II wojnie światowej, kiedy komuniści z Kremla sprawowali władzę w Polsce przez swoich agentów, określenie Cud nad Wisłą (synonim zwycięstwa nad bolszewią) było na indeksie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gabrulcia
Nie mogłem zrozumieć, dlaczego Najłaskawsza nie ocaliła Warszawy, miasta, któremu patronuje, przed zagładą! I oto dowiaduję się od ks. Jana Taffa, pijara, kustosza sanktuarium Matki Bożej na warszawskich Siekierkach, o objawieniach Maryi, jakie odbywały się tutaj w czasie wojny od 3 maja 1943 roku. Po zapoznaniu się ze wspomnieniami wizjonerki pani Eugenii Władysławy Papis (wydanymi przez sanktuarium w 60. rocznicę Objawień) odetchnąłem z ulgą! Otóż na 15 miesięcy przed Powstaniem Patronka Warszawy objawia się na Siekierkach, by przestrzec i ocalić lud stolicy przed grożącą katastrofą. Jak Jonasz ostrzegał Niniwę, tak i Maryja ostrzegała, że jeśli warszawianie nie zaczną respektować Praw Bożych, tj. Dekalogu, jeśli się nie nawrócą, to ich miasto spotka los Niniwy... Przypomniałem sobie, że przed II wojną światową Pan Jezus prosił Sługę Bożą Leonię Nastał, Sługę Bożą Rozalię Celakównę i Sługę Bożą Kunegundę (Kundusię) Siwiec o modlitwy za Warszawę! Stolica Polski była przed wojną siedliskiem rozpusty i dopuszczała się największej liczby aborcji w Europie. O morderstwach dzieci nienarodzonych tak powiedział przyszły Papież Jan Paweł II: Największą tragedią naszego narodu jest śmierć ludzi, którzy są poczęci. Jest rzeczą oczywistą, że nie może to minąć bez konsekwencji. Jakie miały być następstwa tych czynów, wiedziała Matka Łaskawa! Dlatego przybyła z misją prorocką na ziemię warszawską, uprzedzając o grożącej miastu karze i nawołując do pokuty i wynagradzania. Niestety, mimo wysiłków mieszkańców Siekierek treść orędzi nie została nagłośniona, głównie dlatego, że posługujący tu księża zakonnicy nie zrobili nic, by je przyjąć i rozpropagować. Nie podjęli wysiłku powiadomienia o objawieniach księży diecezjalnych, a co za tym idzie, orędzia nie były powszechnie głoszone ludowi stolicy. "Jeśli nie będziecie mi posłuszni, postępując według mojego Prawa, i jeśli nie będziecie słuchali słów moich proroków, to z tego miasta uczynię przekleństwo dla wszystkich narodów ziemi" (por. Księga Jeremiasza 26, 6). I tak jak z Jerozolimą, stało się z Warszawą. Niezwykle życzliwy ks. Jan Taff SP umożliwił mi spotkanie z wizjonerką, panią Eugenią Władysławą Papis, dlatego mogłem wyjaśnić wszelkie nurtujące mnie kwestie. Ale nie tylko pojawienie się tej sprawy opóźniło oddanie książki do druku. Odnalazła mnie pani redaktor Regina Gorzkowska-Rossi z Bufallo i dostarczyła kolejny ważny dowód potwierdzający, w jakim znaku, tj. w jakiej postaci zjawiła się Najświętsza Maryja bolszewikom. W lutym trafiła do mnie pani Elżbieta Mościcka-Freund i przedstawiła dokument mówiący o objawianiu się od niepamiętnych czasów Matki Bożej na ziemi radzymińskiej, a także pokazała mi nieznane materiały dotyczące kultu tego miejsca. Wreszcie udało mi się nawiązać kontakt z panem Zygmuntem W. mieszkającym pod Radzyminem, któremu w latach 90. ubiegłego wieku objawiła się Bogurodzica. Otrzymane od moich rozmówców dokumenty, materiały i świadectwa (m.in. pani Jadwigi Kornackiej) spowodowały, że rozdział o zjawieniu się Matki Bożej na ziemi radzymińskiej musiałem napisać na nowo! http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=my&dat=20080814&id=my13.txt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×