Jutro jadę na tydzien na wioske

.... bede lezec do gory doopą i liczyc muchy. no bo co tam robic? fakt faktem jest jeziorko, rzeka i las ... ale jak ja wytrzymam bez kafe:-p we wrzesniu mam obrone pracy mgr. i zamiast wziac sie za robote (bo nawet nie zaczelam:-o) to wyjezdzam do babci... ehh... to chyba nie jest najlepszy pomysl. No ale wakacje sa, prawda? PS. To chyba najglupszy temat jaki zalozylam, ale wybaczcie to przez te upaly....

najglupszym twoim pomyslem jest to , ze wcisnelas zalosnie swoja fote w stopke

tak tak... znam to

sama musisz ocenić... czy ważniejsze są wakacje czy tytuł magistra :o

tez tak chce no moze bez tych much:P

no ale prace mozna zawsze napisac... a wakacje niedlugo sie skoncza. tak czy nie?

to zapraszam, ale ostrzegam - much jest sporo:D bedzie co liczyc....

??? a na wsi nie ma internetu? :o

U mnie w pokoju nie ma tylu much co u babci na wiosce... moze jest to spowodowane krówkami i swinkami, ktore tam urzędują. nie mam bezprzewodowego internetu....:-o

Kaśka ma fajny biust śpiewał tak sam Robert Gawliński a on się zna na rzeczy. Więc zostawcie Kaśkę w spokoju bo was cyckiem trzaśnie.

Brokluly:D? Ostatnio spedzilam tydzien w szpitalu i drugi tydzien w domu wiec teraz musze sie odstresowac. Przezylam okropne katusze:-o

brokuly* a co do biustu to moze byc;) to taki atut jeden z niewielu:-p

jak ci zazdroszcze właśnie wróciłam z takich tygodniowych wakacji na wsi. To leżenie dopą i brak netu było wspaniałe. Snucie się cały dzień w samych majtkach i koszulce ,boso po podwórku, jak za gorąco prysznic z węża ogrodowego. No i przede wszystkim brak KOMARÓW. Tu gdzie mieszkam nawet w południe nie da się posiedzieć bo zaraz france żrą. Prze tydzień zero netu ,tv ,komórki(brak zasięgu bo lasy w koło) Po prostu bosko. leżak, książka, zimne piwo(chłodzone w studni.)

aha no i polecam Wam piwo Perła, ktore jest chyba tylko dostepne w lubelskim. Wlasnie tam jade wiec wypije tez za Was jak cos.

Kaśka masz przede wszystkim jedną dużą bardo dużą zaletę i nie są to cycki, dystans masz do siebie

wiem. to jest piekne:) majty, koszulka, zero makijazu, lezak, woda i słonko. Tylko opalac sie nie moge:-o

mam pytanie do autorki, skąd jesteś i masz pełną rodzinę? Mam wrażenie że jesteś moją siostrą, taka jesteś do mnie podobna Szooook :-O

może to forma kamuflażu - czy my sie znamy:)? bo cos mi sie tak wydaje... a co do dystansu to powiem szczerze, ze kafe mnie tego nauczyla! Naczelny Chamie rozumiem, ze lubisz Perełke? Ahhh jak ja zaluje ze u mnie nie ma... ale zrobie zapasy i Ci podrzuce troche jak chcesz!

Mary - mieszkam niedaleko wawy - 15km. A pelnej rodziny nie mam. Tzn. mieszkam z mama tylko bo ojciec ma inne zycie:-o ale on ma dwojke dzieci, ktore sa sporo mlodsze ode mnie.

co ty chcesz robić przez te półtora miesiąca? Uczyć się na obrone? Oszalałaś? Ja mam obronę za tydzien i jeszcze nawet se pytań nie opracowywałam;)

właśnie tego się obawiałam a skąd tata jest??????????? ma na imię Piotr?

Racja, jest wyjatkowo dobra. Ogolnie nie jestem wielkim smakoszem piwa ale perelke lubie.

ja też się nie opalam, lezak pod starym drzewem. Tam na wsi życie płynie strasznie leniwie, tak przyjemnie. Nawet sklepu nie ma. Rano koło 7 przejeżdża przez wioske Bus (sklep) rozwozi chleb i takie najczęściej kupowane artykuły. Wręcza się kierowcy kartke z zamówieniem co chce się aby przywiózł, koło 12 przywozi. Jak braknie piwa czy czegoś innego dzwoni się do sklepu oddalonego o 4 km i zaraz ktoś dowozi. Nawet kasy nie trzeba mieć , rachunki reguluje się co 2 tyg. A ja myślałam ,że to miastowi wymyślili zakupy na telefon i na kredyt hihihi

Kaśka nie znamy się ale ja mieszkam 20 km od warszawy więc możemy się kiedyś zapoznać, a na wsi jest fajnie choć pod warszawą to na wsiach budują osiedla, u rodziny nie ma już krów za to są osiedla typu "złoty dąb" :)

Nie... tata ma imie na M. Czyli mowisz, ze zdaze? Z tym, ze ja nawet slowa nie napisalam:-o

katharsis, ależ Perła jest w Carrefourach w Warszawie, sama się jej oszukałam (wychowana na perełce) :D Ja też chcę w Lubelskie :O

to Ty jeszcze pracy nie masz napisanej? o czym piszesz? Ja swoją napisałam tak plus minus w dwa miesiące ale miałam kijowe materiały;) jak masz wszystkie materiały i nie masz żadnych badan do przeprowadzenia albo np nie musisz dotrzeć do dziwnych rzeczy typu "orzecznictwo sądu najwyższego" to bankowo zdążysz. Tylko ostrzegam że trzeba minimum 5 godzin dziennie poświęcić na pisanie.

może to forma kamuflażu - mi chodzilo w sensie, ze z kafe sie znamy:) u mojej babci tez jest jeden sklep i conajmniej 15 stu pijakow pod nim:) zycie plynie wolno... jednak moja babcia ma pola itd. i czasami jest kupe roboty. niedlugo beda żniwa - to dopiero ciezka praca

wiezrzymy Kasiu w te upaly, nie tlyko Tobie w glowke przygrzalo :D

W Carrefour??? Ooooo super, dobrze wiedziec:D Jedyne co mam zrobione to badania... ale to i tak malo.... ehhh.... leń ze mnie:-o