Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MyślącaAnna

Czy to już ku końcowi??? Prosze o ocenę/rady

Polecane posty

Gość MyślącaAnna

Witam. Proszę o ocenę całej sytuacji/kontaktów. Mamy po 21 lat, różni Nas zaledwie kilka dni. Dzieli Nas ok 70km. Z dojazdami jest bez problemów. Poznaliśmy się przez internet w marcu. Na początku zainteresowanie z jego strony ogromne, często rozmowy, sms, telefony, spotkania. Na pierwszym spotkaniu zrobiłam pierwszy krok jak to określił - domagałam się pocałunku z jego strony, dostałam go. Pracuje, ma pasje, jest wokalistą. Dojeżdża codziennie do pracy pociągiem. Ja z początku do tej znajomości podchodziłam z dystansem, ale nie aż takim wielkim. Cały czas były miłe słówka, spotkania, nawet u niego na noc. Oczywiście był seks i chyba to jeszcze Nas trzyma razem... Kiedyś powiedział swojej mamie, ze ma kogoś.. Nawet miałam pozdrowienia od niej. Ojciec.. hmm ojca praktycznie nie ma. Jest złodziejem, kradnie jego rzeczy, potem je sprzedaje. Sprawa wielokrotnie na policji. Ja po jakiś miesiącach znajomości dystansowałam się coraz bardziej. Rodzice nie byli za tym związkiem, w sumie nadal nie są, bo dla nich ważne są korzenie. Rodzina mnie wyzywała od s*, k* itp.. męczyło mnie. Sądzę, że przez to jeszcze do faceta się zdystansowałam. Odpychałam go, nie chciałam się spotkać bo wiedziałam, ze jak się z nim spotkam to zostanę na noc i będziemy się kochać. Miałam problemy na karku, praca męczy mnie nadal psychicznie, brak mi energii. Rozmawialiśmy przez gg wielokrotnie../; co z nami będzie.. ze on cały czas wierzy we mnie, ze będziemy razem, ze chce pełnić rolę przyjaciela.. na seks, choć nie chce. Długie rozmowy, nie mające końca i nie mające wyjaśnienia. Nie potrafiłam mu powiedzieć o swoich problemach. Do tej pory żałuję. Kontakt rzadszy ale był. W końcu się przełamałam, zaczęłam zabiegać o częsty kontakt, byłam natrętna, pisałam smsy, dzwoniłam aż się odezwie, domagałam się spotkań. W końcu nie wytrzymałam i powiedziałam mu niestety wirtualnie że go kocham. Chciałąm powiedzieć na żywo, prosto w oczy, ale w pewnym rodzaju troszkę mnie zmusił do tego. Nie umiem wyznawać uczuć, dla mnie takie coś to bardzo cieżka praca nad sobą - wynik przeszłości niestety. Hmm Przez ok. 3 dni był fajny kontakt, odpisywał, ale co prawda z wielkim opóźnieniem. Potem była rozmowa taka jak kiedyś, taka na luzie, bez stresu, mogliśmy się w niej oddać fantazjom, pasjom. Postanowiłam czekać na jego odzew. Do tej pory zero kontaktu od weekendu. Staram się mu dawać czas, ale mnie to po prostu irytuje, ze nie widzę z jego strony zaangażowania. Straciłam przez to humor, na spotkaniach, rozmowach.. wszędzie. Wiem, ze każdy ma życie, ale ja go kocham i jestem pewna, ze to ten facet. W ten weekend dostaliśmy zaproszenie na urodziny mojej przyjaciółki. Wie o tym, postara się być. Tylko nie wiem czy nie będzie kolejnej wymówki...aby nie przyjechać do mnie. Ani razu nie był, jak to tłumaczył.. trochę się wstydzi mojej rodziny, tego ze jak oni będą a on będzie coś chciał.... To raczej w sumie było by na koniec tak ogólnikowo opisane.. może nieskładnie, ale ciężko mi pozbierać wszystkie myśli. Proszę o ocenę, jakieś rady - co można zrobić aby polepszyć sytuację, kontakt?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MyślącaAnna
hallo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jako facet obawiam się, że niewiele. Poza tym, nie kazdy facet lubi (ja na przyklad nie lubie) kiedy kobieta o mnie zabiega... Traci wtedy w moich oczach. Mysle tez, ze to nie jest regula.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×