Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Brawurka84

wielkie rozterki ślubne

Polecane posty

Witam Mam taki oto problem z facetem... Już jakiś czas jesteśmy razem,mieszkamy ze sobą i wydawałoby się,że wszystko fajnie i pięknie..Razem sporo przeżyliśmy-różne problemy(moje zdrowotne),jego z pracą,z resztą życie to nie jest bajka i zawsze coś może wyjść nie tak jak trzeba... Zawsze trzymaliśmy się razem i byliśmy dla siebie oparciem. Razem mamy mieszkanie,psa,remont...w spólne pieniądze i i milion innych rzeczy. Ja mam 26 lat,on 28. Po jego rozmowach,wyznaniach-że jestem miłością jego życia i że chce być ze mną do końca życia na dobre i na złe,poczułam się jak w siódmym niebie!usłyszałam to co chyba każda kobieta by chciała usłyszeć.Mało tego,czułam to na każdym kroku od samego początku naszego związku. Zaczął się temat ślubu..z mojej strony..no bo skoro już żyjemy razem jak mąż i żona,i się kochamy..to stwierdziłam,że może postawimy tą kropkę nad i...Wszystko od tego momentu runęło... najpierw byly długie rozmowy,jego strach.. Potem już powiedział wszystkim znajomym i rodzicom,że będzie ślub..że planujemy ślub i dzieci..wybierał ze mną imiona...i wszystko super. Nagle bach...jego odwołanie..a raczej przełożenie ślubu na wieczne nigdy...że może za parę lat,że nie teraz,że za wcześnie,że po co się tak spieszyć...i najróżniejsze wymówki świata. że on się boi..że się boi stracić swoją niezależność.Na nic moje tłumaczenia,że hola hola,że już chyba ją stracił skoro tak do tego podchodzi,bo już jest ze mną i coś tam razem tworzymy.Dodam tylko,że fajna z nas parka,wyluzowana,mamy i swój świat wspólny i taki do którego nikogo innego nie wpuszczamy.Ogólnie każde z nas się spełnia w tym związku.więc o żadnym ograniczaniu nie było nawet mowy. I cóż..ja się załamałam..wiadomo,że można mieć różne podejście co do ślubu..my planowaliśmy zwykły cywilny,skromny,z najbliższymi osobami..ślub dla nas głównie..no i dla naszego przyszłego dziecka. Jak ja od niego słyszę,że ślub owszem jest jego marzeniem i to ze mną,i dzieci również,ale poczekajmy z parę lat to mi się słabo robi.. Nie rozumiem tego,może ktoś z was?Codziennie coś razem tworzymy,budujemy,pragnę jakiejś stabilizacji.Wiadomo,że ślub nie daje żadnej gwarancji,ale jeśli osoba mówi,że tego bardzo chce,marzy o tym,a to odkłada na za parę lat to co wtedy?? Przedłuża sobie młodość?przecież to jakaś fikcja.Spokojne rozmowy i te mniej spokojne na nic się nie zdały..ja nie rozumiem nadal...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniabra
albo nie jest pewny ze to na pewno ty albo jest niedojrzaly i boi sie odpowiedzialnosci wiem bo sama to przerabialam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×