Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dagita

rozstanie z osoba ktora sie kocha - jak wyglada?

Polecane posty

Gość dagita

Jak wedlug was wyglada zerwanie gdy ktos w srodku kocha osobe z ktora zrywa? Robi to bo sie nie uklada, albo jedna osoba zostala skrzywdzona? Czy zauwazyliscie jakas roznice w zrywaniu bo po prostu ktos nam wisi a takim gdzie jest pelno uczuc? Pytam o sytuacje gdy to ktos z wami zerwal lub wyscie zrywali? Po czym poznac ze osoba ktora zrywa tak naprawde czuje cos do nas? A tak sie zdarza pewnie czasami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po czym poznać? ja u swojego byłego poznałam po oczach. widać było, że zaraz mi się poryczy. ale nie zrobił tego, do końca był zasranym macho. ;/ a zerwałam bo mnie po pijanemu zdradził. niby mówił, że tego by nie zrobił jakby nie %%, że nic nie pamięta i w ogóle, ale dla mnie liczy się fakt. pewnie, że go kochałam jak z nim zrywałam i to cholernie. ale coś mi wewnątrz podpowiadało, że musisz to zrobić. że tak będzie lepiej. na początku ból. później przyzwyczajenie i tyle. najgorzej było jak spotykałam go chociażby na ulicy i nasze spojrzenia się stykały. później praktycznie wszystko od nowa. Noo! aż dopóki nie poznałam mojego obecnego faceta. na początku były trudności, lęk, obawy, ale teraz nie żałuję! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dagita
a jak z nim zrywalas to czy robilas to gwaltownie czy spokojnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm. w sumie Ci powiem, że gwałtownie. zmuszał mnie do tego charakter wydarzeń :D . Jakbyś Ty na to zareagowała ? Przychodzisz do swojego faceta cała w skowronkach, że po 2 tyg go w końcu zobaczysz a on leży w łożku z jakąś wywłoką. ? Nie mogłam się pohamować. ;/ dzień później jeszcze sam na sam dowaliłam i pękło wszystko jak bańka mydlana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dagita
no tak....bo to taka sytuacja ze inaczej nie da sie zareagowac... zastanawiam sie czy to jest prawda ze jesli zrywamy z osoba ktora mamy gdzies to robimy to raczej spokojnie, nie padaja zadne straszne slowa, jestesmy sklonni brac wine na siebie a gdy zrywamy bo ktos nas skrzywdzil ale jednak jest dla nas wazny to jest to gwaltowne, pada duzo zlych slow etc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
być może tak jest. wydaję mi się, że w większości przypadkach tak jest. mówię tu o związkach wolnych, bo wydaję mi się, że co innego małżeństwo. no chociaż nie zawsze :D ja zareagować inaczej nie umiałam. w sumie Ci powiem, że żałowałam trochę tego co powiedziałam, bo go nadal kochałam. jak gadaliśmy to przy nim starałam się być twarda, obojętna. ale wystarczyło jak poszedł to łzy przychodziły nie wiadomo skąd. tak już jest. kochamy chociaż nas ranią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniabra
niew no w ogole ci sie nie dziwie, musialas sie czuc strasznie, ja bym go chyba pobila, mimo ze nie mam takich zapedow... to na pewno inna sytuacja niz taka ze po prostu cos sie nie uklada, ktos komus cos powiedzial... zastanawiam sie czy po sposobie zerwania mozna wywnioskowac, czym kieruje sie dany czlowiek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dagita
no tak ale czy tak samo bedzie wygladalo zerwanie z osoba ktora po prostu jest mi obojetna, nic do niej nie czuje i taka ktora jest wielka moja miloscia, ale z jakiegos powodu nam nie wychodzi..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie no myślę, że nie tak samo. to nawet by nie było normalne moim zdaniem. :D jak zrywasz z kimś, ale nadal go kochasz to bywa czasami gwałtownie i szybko. jakbyś chciała mieć to wszystko za sobą. hmm.. kurczęę.. no ale zależy jeszcze czy mowa jest o osobie, która zrywa czy tym drugim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rezolutny rezun
wstaw zdjecie to ci napisze jak wygląda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dagita
chodzi mi o zachowanie osoby ktora zrywa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezposrednia jestem
rozstanie takie wyglada nieciekawie :o Mnie cos takiego spotkalo, bylam osoba rzucajaco, ale tylko dlatego, ze zostalam zdradzona. Kochalismy sie bardzo mocno, bylismy swoimi polowkami, pierwszymi milosciami etc.... Po dwoch latach mnie zdradzil, oczywiscie twierdzil,ze nie wiedzial co robi,ze za mna szaleje,uwielbia mnie, kocha do szalenstwa,zycia beze mnie sobie nie wyobraza itd...jednak jakie to mialo dla mnie znaczenie po zdradzie? :o jakie mialy znaczenie jego slowa, gdy czyny powiedzialy co innego ? :o Postanowilam odejsc - byla to najtrudniejsza decyzja w moim zyciu.Serce lamalo mi sie na pol, glos mi drzal,nie wyobrazalam sobie zycia bez tego faceta, tak bardzo go kochalam a jednak serce swoje a rozum swoje 😭 plakal w ukryciu przed nim, udawalam twarda, bylam zraniona do granic mozliwosci, mimo jego prosb na kolanach o to by nie konczyc tak pieknej milosci odeszlam .....Nigdy go nie zapomne, chwil z nim spedzonych, z nim wszystko bylo pierwsze, wiec podjecie takiej decyzji, gdy sie kogos kocha wymaga ogromnej sily - nawet nie wiem skad ja w sobie znalazlam, bo raczej jestem wrazliwa i krucha :o Do dzis sie kochamy choc nie jestesmy razem. Kobieta potrzebuje stabilizacji a przy nim bym jej nie miala :( Natomiast gdy konczylam z kims kto byl mi obojetny, czulam ulge po rozstaniu, jakby ktos zrzucil mi ciezar z plecow .... tylko ten jeden, jedyny raz czulam czulam sie zdruzgtana :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dagita
czyli udawalas twarda, a w srodku sie trzeslas? a jak z nim rozmawialas? jak gdyby nigdy nic? a te zwiazki gdzie nie czulas nic specjalnego do drugiej osoby to co im mowilas i jakim tonem na odchodnym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezposrednia jestem
tak, udawalam twarda choc rozsadzalo mnie od srodka ... zmieklam troche, gdy zobaczylam go paru dniach w jakim jest stanie, chcialam nawet wrocic, ale rozsadek wzial gore, balam sie, ze sytuacja sie powtorzy mimo jego nieklamanego zalu :o To jest uczucie, jakby ktos bliski Ci umarl, zal, smutek nie do opisania ... Co do tamtych bylam wyluzowana, jakbym mowila do kolezanki a ton - chyba byl dominujacy choc nie jestem z tego dumna, samo jakos tak wyszlo - nie zalezalo mi, wiec taka byla moja reakcja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dagita
a w ktorej sytuacji bylabys sklonna uzyc gwaltownych slow? wiadomo ze to nie jest dobre, no ale sie zdarza.... czy jak sie rozstajemy bo ktos nam wisi mamy tendencje do brania winy na siebie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez to zrobiłam
odeszłam od faceta,którego kochałam i ....gdzies tam w srodku kocham nadal mimo że mam nowego pratnera, bylismy ze soba 2,5 roku,mieszkalismy ze soba z przerwami,wieczne kłótnie,zazdrośc,zaborczość,wyzywanie po pijanemu,nie mogłam normalnie funkcjonować, w pewnym momencie stałam się tak uzależniona że zupełnie zatraciłam siebie, nie byłam już sobą, byłam zmęczona ciągłymi obetnicami i czekaniem na to aż się zmieni, odeszłam 10 miesięcy temu i jeszcze nie doszłam do siebie tak do końca, pozostaje jakis wewnętrzny żal że traci się kogoś kogo się naprawdę kocha szczerą czystą miłością, mój obecny partner jest zupełnym przeciwieństwem,spełnia wszelkie moje oczekiwania co do charakteru faceta z jakim chciałabym iść przez życie, czas zrobi swoje, z czasem wyleczę się tak całkowicie do końca,teraz jestem sobą, mam psychiczny komfort,funkcjonuję normalnie a nie pod wieczna presją,kontrolą i wyzwiskami,tylko ten żal gdzies w środku , to naprawdę trudne odejść od kogos na kim nam zależy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez to zrobiłam
i jak ktoś napisał, wszystko mozna przetrawić jak się nie widuje tej osoby, za każdym razem kiedy się mijamy wszystko wraca,cała miłość,cały ból,tęsknota i żal że nie wyszło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój prywatny Grunwald
Dziś mijają dwa lata od rozwodu. Kochałam go nad życie - to ja złozyłam pozew o rozwód żeby siebie ratować. Wyzał, że nigdy mnie nie kochał, a to wszystko co było między nami było tylko udawane. Chciał zrobić na złość swojej ukochanej, która go nie chciała. Po czymś takim świat dosłownie wali się na głowę. Ból, którego nie da się opisać, przeplatany chora nadzieją, że to wszystko nie dzieję się w rzeczywistości, że zaraz się obudzę a on będzie przy mnie. Płakałam dzień i noc. Nie pamiętam z tego okresu nic - czarna dziura, tylko łzy, łzy, łzy. Chciałam popełnić samobójstwo, nie wyobrażałam sobie życia bez niego. Chwytanie się wszystkiego jakiś strzępków, że przecież w kościele przysięgał, że przecież go kocham a takie uczucie nie może przejść bez echa. Złość na cały świat, na tych, którzy wiedzieli o jego miłości do tamtej i wszystko przede mną ukryli. Złość na niego, że potraktował mnie gorzej niż przedmiot, zabawił się mną jak zabawką, zakpił z mojego uczucia, zabawił się moim kosztem, zmarnował mi życie. Od czasu rozwodu widziałam go tylko raz - o ten raz za dużo. Czasami myślę, że gdybym go spotkała na ulicy to pazurami wydrapałabym mu oczy. Nie mam nic z nim związanego - pozbyłam się wszystkiego - zdjęć, pamiątek ubrań z tamtych czasów, wspomnień. Dziś już prawie nie pamiętam jak wygląda. Ktoś mnie zapytał, co bym zrobiła gdyby chciał do mnie wrócić. Oby nigdy nie doszło do takiej sytuacji - nie chciałabym podejmować takiej decyzji - bo rozum by krzyczał uciekaj ratuj się, a serce by szeptało może się zmienił, może zrozumiał, może pokochał. Zwycięzyłby rozum ale pewnie do końca życia bym się zastanawiała czy słusznie. Wolę nie mieć takich wątpliwości. A ja nie jestem już tą osobą, co kiedyś. Czasami myślę, że umierałam dzień po dniu przez kilkanaście miesięcy, a ktoś kto umarł już niczego się nie boi i stać mnie na podjęcie różnych ryzykownych życiowych decyzji. A czasami myślę, że z każdą łzą traciłam kawałek duszy i teraz jestem tylko pustą wydmuszką bez uczuć. Nie stać mnie żeby kogoś pokochać. A może potrzebuję jeszcze więcej czasu żeby zapomnieć, że kiedyś kochałam na próżno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _nivea_
Ja jestem teraz w chorym związku nie umiem od niego odejść wieczne kłótnie zazdrość zaborczość kłamstwa wyzywanie po pijanemu płacz błaganie żebym go nie zostawiała. Jesteśmy ze sobą 1,5 roku i juz razem przeszliśmy coś strasznego straciliśmy nasze dziecko :( ja nadal nie umiem się po zbierać... nadal często płaczę po nocach ... w dzień... już nie mogę... :( A on... udaje że nic się nie stało myślę że to że poroniłam było dla niego wielką ulgą. On zamiast w najtrudniejszych chwilach byc ze mną on wolał pójść na siłownię pojechac pograc w piłkę pojechac z kolegami do baru pisać esemesy z koleżanką... i kłamał mi prosto w oczy że z nią nie ma kontaktu... a ja w tym czasie jak on dobrze się bawił wyłam w poduszkę okaleczałam się po rękach :( karałam się za to co się stało... Teraz są ciągle kłótnie. Z niego jest takie duże dziecko nie umie rozwiązywać problemów jest problem on wstaje i wychodzi albo nie odbiera telefonów. Nie mogę już tego znieść ! Rozum mówi zostaw go ! a serce... zostań z nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to chyba zalezy
To jak takie rozstanie bedzie wygladalo, zalezy chyba od tego, jakie sa te dwie rozstajace sie osoby, od sily uczucia, od kultury osobistej, od powodu rozstania, itd. Ja kiedys odeszlam od kogos, kogo kochalam bo pozostawanie w tym zwiazku bylo po prostu wbrew zdrowemu rozsadkowi. Nie bylo zdrad ani zadnych powaznych problemow. Bywaly klotnie, jak u wiekszosci par ale nie jakas straszliwa trauma. Dopoki kierowalam sie uczuciem, nie wyobrazalam sobie zycia bez niego. ale kiedy dopuscilam do glosu rozum, okazalo sie ze nie wyobrazam sobie zycia z nim, a raczej naszego wspolnego zycia. Podjelam ta decyzje nie tylko ze wzgledu na siebie, ale takze dla jego dobra. Mielismy w zyciu rozne priorytety, i wiedzialam ze z czasem moga z tego wyniknac powazne problemy. Nie cierpialam bardzo po rozstaniu, ale przez kilka lat nie moglam sobie nikogo znalezc. Nie szukalam zreszta, po prostu faceci mnie zupelnie nie interesowali. Nie wyobrazalam sobie ze moglabym z kimkolwiek innym. Pozniej poznalam swoja wielka milosc. Bardzo sie kochalismy, albo moze raczej byla to wielka namietnosc, skoro zwiazek nie wytrzymal proby. Rozstalismy sie w klotni, potem chcielismy wrocic do siebie, szarpalismy sie ze soba jak dzieci, a dziecmi juz od dawna nie bylismy. Kiedy rozstaniu towarzyszyly wielkie emocje, placz, klotnia, wypominanie, to zawsze byla w nas obojgu chec powrotu. Kiedy jednak zdobylismy sie wreszcie na dojrzala rozmowe, doszlismy do wniosku, ze milosc to za malo, i mimo ze kochamy sie wzajemnie, powinnismy trzymac sie z daleka od siebie. Wiadomo, ze zwiazek z druga osoba to uczucia przede wszystkim, ale czasem naprawde warto odsunac je na bok i pomyslec rozsadnie, szczegolnie jesli sie nie uklada. My zerwalismy ze soba kontakt zupelnie. Wiem, ze gdybysmy sie spotkali, moglabym zmieknac. Usunelam wszelkie slady po nim, zdjecia, wiadomosci, usunelam go ze wszystkich list kontaktowych. Jesli tylko przychodzi mi do glowy jakas malenka mysl o nim, od razu robie sobie bana i mysle "nie wolno!!!". Udalo mi sie sama siebie w ten sposob wytresowac. Kiedy tylko zaczynam myslec o nim, natychmiast to ucinam i zastepuja te mysli jakims pomyslem na sama siebie, mysleniem o sobie, o tym co moge zrobic zeby byc lepsza sama ze soba. To mi pomaga odsuwac te wszystkie analizy, czy moze mozna bylo inaczej, przeciez moglo nam sie udac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wielka niewiadoma
A ja dzis spotkalam swojego bylego, z ktorym zerwalam mimo iz go kochalam. Zerwalam 4 lata temu, a jak go dzis zobaczylam to jakby mi ktos dal w glowe, serce zaczelo mi szybciej bic, w brzuchu motylki:(i juz sama nie wiem co robic:((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mahoniowa Kobieta
Ja zerwałam ze swoim w wielkim gniewie w poniedziałek. wlasciwie zrywalismy ze sobą 3x wczesniej w ciągu tego samego tygodnia. Oboje ryczymy. a dzis ma przyjechać i chce porozmawiać. Pewnie chce na spokojnie, grzecznie, po dżentelmeńsku zerwać, bo jest dobrym mężczyzną.. a ja jestem załamana. chce umrzeć :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dagita
interesuja mnie najbardziej same momenty zrywania, jak wyglada ta rozmowa, czy pojawia sie placz, krzyk czy jesli zrywacie z kims kto wam wisi robicie to na spokojnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bylam z chlopakiem 4 lata, w ciagu tych 4 lat 2x sie rostalismy. za pierwszysm razem powiedzial prosto ze nie chce ze mnie nei kocha... po roku wrocilismy do siebie. ja w tym czasie plakalam , zalamalam sie, nerwicy dostalam i wogole prawie depresja, gdy zaczelam juz w miare normalnie zyc on sie zjawil i prosil o wybaczenie. kochalam go wiec wrocilam. ale wkurzal mnie czasem zaczelam mu dogryzac. on poraz drugi mnie zostawil bo powiedzial ze ma juz dosc tego. powiedzial ze mu zalezy ale za duzo tego... sam na siebie nie wejrzy a moje wady wytyka. i kocham go jak kretynka i gdzies w sercu czuje ze on mnie tez ale on ma swoja dume... ja za to teraz cieprpir po raz kolejny i zastanawiam si eczy ja tak adurna ze ufalam mu bezgranicznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i powiem jeszcze ze on niby pokazuje ze ma mnie gdzies to gdy napisze odpisze mi, nie zawsze w prawdzie ale prawie zawsze. i spotkamy si etez, ale oficjalnie wszystko bez przytulenia choc ostatnio bardzo chcialam wiec sama sie przytulilam. CHORE to wszystko. bo pokazuje mi ze ma mnie w dupie a przy mnie jest tak jakby kochal... tyle ze ja z nim za granica mieszkalam prawie rok i tam jest wogole inny... ach ciezki temat...ale ciekawy bardzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale ja nie rozumiem
po co rozstawać się z kimś jak nadal się kocha tę osobę? jeśli są watpilowści to znak, że się tak naprawdę nie kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale ja nie rozumiem
po co rozstawać się z kimś jak nadal się kocha tę osobę? jeśli są watpilowści to znak, że się tak naprawdę nie kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wyp. powyzej
to bardzo proste. Czasem jest tak ze sie kogos kocha a nie mozna z nim byc. Niestety, to ze sie kocha, wcale nie musi isc w parze z tym ze sie z ta druga osoba jest szczesliwym, ze mozna sie dogadac itd. Sama milosc nie wystarczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×