Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dagita

rozstanie z osoba ktora sie kocha - jak wyglada?

Polecane posty

Gość dagita
no wlasnie, z jednej strony kochamy kogos, myslimy o nim, tesknimy... a z drugiej wiemy ze sie nie uklada, ze nie mozemy sie dogadac... jak wygladaja takie zerwania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale ja nie rozumiem
pytam, bo odszedł ode mnie facet. odszedl do innej. nigdy nie powiedział, że przestał kochać, ale nie był ze mną szczęśliwy bo czasem czuł, że żyjemy w innym świecie. ja tego nie czułam. byłam szczęśliwa. dlatego mnie to zastanawiało. ja jak kocham to walcze a nie uciekam od problemu. rozrywa mi serce, choć minął już ponad rok :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale ja nie rozumiem
ja odeszłam od swojego faceta bo przestałam go kochać i dlatego byłam z nim nieszczęśliwa. gdybym kochała w życiu bym od niego nie odeszą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dagita... rozstania tego typu sa okropne, bo choc sie rozstaje ktos z kims kogo kocha to szuka sie sposobu by sie z nia spotkac, jaki kolwiek kontakt, konczy sie to kolejna szansa ktora zakonczy sie porazka i tak w kolko. smama milosc nie wystarczy. ja tak kocham i nie wiem co z ta miloscia zrobic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dagita
czyli uwazacie ze jezeli ktos sie rozstal kochajac ale nie mogac sie w jakiejs kwestii dogadac....to bedzie probowal sie odezwac, zlapac kontakt?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale ja nie rozumiem
on też tak robił. pomimo, że był z inną szukał ze mną kontaktu. pisał, dzwonił, spacerował Z NIĄ!!!!!! koło mojego domu. Ale po 4 miesiącach przestał :( ale chyba nadal nie jestem mu tak do końca obojętna. Nie nawidzę go za to, co zrobil. Prawie go błagałam by powiedział, że przestał kochać. Wolałabym żeby odszedł bo przestał kochać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale ja nie rozumiem
a ja jak odeszłam od faceta, którego przestałąm kochać to unikałąm go jak ognia. żadnych prób kontaktu. nic. nie chciałąm go ranić jeszcze bardziej. a ten co mnie zostawił rani mnie celowo. tylko po co? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dagita
ale ja nie rozumiem a z tym co zerwalas bo nic do niego nie mialas jak bylo? co mu powiedzialas na do widzenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale ja nie rozumiem
to bylo trudne. zabierałam się do tego od dawna. spędziłam z nim 8 lat. chciałam być najokrutniejsza tak by nie robić żadnych nadziei. powiedziałąm, że musimy się rozstać bo nie jestem z nim szczęśliwa i przestałam go kochać. wiem to było bolesne - nie wiem czy dobrze zrobiłam. serce mi się kroiło na pół ale byłam twarda, nic po sobie nie pokazałam. on plakał i mnie tulił do siebie. to było straszne uczucie. on mnie teraz pewnie nienawidzi. nie szukał ze mna kontaktu wiec chyba dobrze zrobiłam. nie wiem co o tym myslec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dagita
a bralas wine na siebie czy raczej obwinialas go?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale ja nie rozumiem
zreszta nie układało nam sie juz zupełnie wiec bylismy w jakims stopniu przygotowani na to. ja juz od pół roku nie mówiłam, ze kocham. widywalismy sie raz na miesiac. nie przytulalam go. nie okazywalam uczuc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dagita
czyli zerwanie samo w sobie nie bylo gwatlowne? nie wyzywaliscie sie etc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale ja nie rozumiem
nikogo nie obwiniałam. bo po co? nie kłócilismy. on mnie rano odprowadził na pociag i prosił bym pocałowala go ostatni raz. nie zrobiłam bo nie mogłam, bo mnie od niego odpychało. teraz wiem jaką mu przykrosc tym sprawiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale ja nie rozumiem
wyzywać się? po co? nikt nie miał takiego powodu. ja nigdy z nikim się nie rozstałam wyzywając się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale ja nie rozumiem
oboje czuliśmy, że to już zbliża się ku końcowi. ktoś musiał być katem :( wypadło na mnie. problem w tym, ze on mnie kochał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dagita
bo moj facet ze mna zerwal nagle, mial 100 pretensji, stwierdzil ze nie potrafie zyc z ludzmi, ze ranie, ze tylko szaleniec bedzie chcial ze mna byc i inne ciekawostki to bylo nagle zerwanie, nic na nie nie wskazywalo, on po porstu kumulowal w srodku negatywne emocje a na zewnatrz pokazywal szczescie i mnie zmylal powiedzial tez ze mnie kocha ze wszystko mu sie wszedzie ze mna kojarzy i nie chce tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale ja nie rozumiem
następny burak, który jest uposledzony emocjonalnie. nie rozumiem jak można kogoś tak emocjonalnie katować. pieprzeni egoiści.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez rozstałam się z chłopakiem z którym byłam 4 lata, byliśmy zaręczeni. planowaliśmy ślub. Kochałam go, ale wielu znajomych i rodzina widziała jak to ja tylko dbam o ten związek. chcę żeby wszytsko się układało, a on nie. NIe pracował, nie wiem co robił całymi dniami pomimo że razem mieszkaliśmy. Ciągle mówił że pracuje ale ja niestety nie widziałam efektów - zarabiania i wspomagania wspólnego budżetu. Poza tym co tydzień wyjeżdzał do swoich rodziców na tydzień, ja zostawałam sama. Bardziej troszczył się o swoją mamę i siostrę niż o mnie. Daliśmy sobie miesiąc czasu żeby przemyśleć tą sytuację. Bardzo bym chciała żeby zrozumiał swoje błędy. Ale nie wiem czy go na to stać. Jak się rozstawaliśmy widać było że mu zależy. Teraz też szuka kontaktu - umówiliśmy się za dwa tygodnie na rozmowę. Co sądzicie o tej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dagita... bo to jest tak ze facet nei zrozumie nigdy kobiety. oni mysla inaczej i postepuja jeszcze inaczej niz mysla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pieseczek222 cala ta sytuacja jes zrozumiala. ja cie rozumiem bo w planowaniu wspolnego zycia a juz po zareczeniu to prawie malzestwo robi sie wszystko by razem dazyc do wszystkiego i razem dzialac w dobrej rzeczy na przyszle zycie. jezeli on widzial swoja mame i siortre to ok, ale ty powinnas byc wazniejsza w tym momencie bo to z toba ma zyc teaz i ulozyc sobie zycie a nie z nimi. spotkaj sie z nim i porozmawiaj. to nie zobowiazuje cie do niczego, posluchasz co ma ci do powiedzenia. jezeli cos czujesz do niego jeszcze... warto wyjasnic te sytuacje. rozmowa i tylko rozmowa. bo bez tego nie bedzie nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dagita
ja jestem wsciekla, bo nie mialam pojecia ze go krzywdze, nawet sie nie zorientowalam ze nam sie nie uklada... a on nagle przychodzi i mi wymawia wszystko co zrobilam w ciagu roku....nie mialabym szansy sie obronic... w ogole niby strasznie mnie kochal...w ciasgu kilku dni nagle z konbiety z ktora chcial spedzic cale zycie, stalam sie potworem ktory nie szanuje ludzi nie rozumiem tgeo!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zle zrobil. takie groadzenie negatywnych emocji nie zaprowadzi do rozwiazania sytuacji ale do jej pogorszenia. czasem lepiej jest powiedziec od razu ze cos nie tak lub poprostu przemilczec. kumpela zawsze mi powtarza ze trzeba czasem byc slepym, gluchym i nie potrafic mowic by nie zranic. ja ci mowie ze on przejrzy na oczy i bedzie chcial wrocic. tylko czy wtedy ty mu dasz te szanse.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
panoramiczna dziękuję za zrozumienie. też uważam że teraz ja powinnam być najważniejsza, rozumiem, że trzeba pomagać rodzinie - ale bez przesady! boję się tylko że on będzie ode mnie oczekiwał wyjaśnienia sytuacji, tak jakby w tej kwestii stawał się nieinteligenty i nie rozumiał co się dzieje a powiedz co uważasz że ja mam mu powiedzieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dagita
panoramiczna,widze ze wiesz o co chodzi.... tak to jest jak ktos nie jest asertywny tylko ulegly, mysli ze jakos sie ulozy, ze lepiej wszystko znosic, ze przytakiwaniem i akce[ptacja cos osiagnie. skad ja mam wiedziec ze jego cos zabolalo skoro o tym nie mowil, pozwalal na wszystko. nie mowil czego potrzebuje,. i nagle przychodzi , tysiac pretensji, i co ja moge jakby na biezaco wyjasnial, mowil co o tym sadzi to by dzis nie bylo tej sytuacji... kazdy by u niego se nazbieral predzej czy pozniej zastanawiam sie na ile on przemyslal swoja decyzje a na ile cos w nim peklo, jak sam stwierdzil, i sie wsciekl...? moze z czasem z perspektywy zobaczy ze to bylo glupie, no ale moze bedzie uparty i bedzie wierzyc w swoje teorie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pieseczek222..... moim zdaniem ty nie zrobilas nic zlego, mialas prace , pracowalas, staralas sie o to by wasze wspolne przyszle zycie mialo sens i zadbalas o to by miec za co zyc, a on tylko widzial swoja mame. to n ety masz si eprzed nim tlumaczyc i wyjasniac mu cos ale on tobie powinien przedstawic swoje priorytety i punkt patrzenia na przyszle zycie. ale w zadnym wypadku nie bierz winy na siebie. dagita... wiem, bo mialam tez takiego chlopaka ktory tlumil w sobie a potem jak wybuchl to nawypominal mi troche. bylo mi przykro no ale... daj mu czas...niech przemysli i pouklada sobie. wie jak jest byc z toba a teraz zobaczy kak jest byc bez ciebie. zastanowi sie nad wszystkim. jesli kochal to wroci. wroci napewno, ale nei mozesz teraz mu pokazywac ze jestes w stanie zblaznic sie by z nim yc. zachowaj swa godnosc. pisze tak z wlasnego doswiadczenia, ale nie twierdze ze w kazdym przypadku jest tak samo. to jest charakter///trudny charakter. trzeba siebie zaakceptowac i tutaj samo KOCHAM nie wystarczy. trzeb awspolny miec dialog i checi do prowadzenia jego.wiem ze trudno ale pomysl...on pomysli.... pozniej sprobuj sie z nim spotkac pogadac, ale cwila odeechu mu si eprzyda ... i tobie takze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daqgita
czyli to nie jest najlepszy pomysl zeby produkowac sie i pisac mu mejla wyjasniajacego o co chodzi itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dagita
on tak sie zachowywal przy tym rozstaniu, mialam wrazenie ze nie wie do konca co mowi i robi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mój Prywatny Grunwald
Dagita- to co napisałaś o wyciąganiu żalów z całego roku znam doskonale. Od tego się u mnie zaczęło - zaczął rozmowę, że go denerwuję, że ma do mnie pretensję o moje zachowanie sprzed długiego czasu. A przez cały czas byliśmy cudownym kochającym się małżeństwem - ja tak myslałam. Jako powody rozstania podawał tak idiotyczne sprawy jak to, że na naszym weselu nie zatańczył ze swoją ciotką albo że jak zbieram pranie, to zasłaniam mu telewizor, że chodzę z plecakiem zamiast z torebką. Wyciągał idiotyczne problemy, które można było rozwiązać na bieżąco gdyby on tylko coś powiedział. Przy rozstaniu mówił straszne rzeczy, czasami krzyczał, czasami płakał. Kiedyś powiedział, że nie chce mnie zostawić ale musi. Jak wyszła sprawa z jego zdradami ja poroniłam. Powiedział, że bardzo się z tego powodu cieszy, bo gdyby było dziecko musiałby utrzymywać ze mną kontakt. Kiedyś powiedział też, że tak się zachowuje bo chce żebym go znienawidziła. Gdy zobaczył mnie jak rozmawiałam z innym facetem, to dostał szału z zazdrości, ale nie dlatego że mu na mnie zależało, tylko dlatego, że zabolało go że mogłabym być z kimś innym. Dopiero po rozwodzie powiedział mi prawdę - że nigdy mnie nie kochał a tylko chciał zrobić na złość innej. Te skumulowane żale to był tylko pretekst, ot kilka słów żeby mieć co powiedzieć rodzinie i kolegom. Gdy się kogoś kocha, to również z jego słabościami, przywyczkami i czasami denerwującymi zachowaniami. Kochająca osoba nie robi listy win żeby ją wyczytać w krytycznym momencie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dagita
tez mi sie tak wydaje... jestem w ciaglym szoku, ze ktos potrafi zerwac zareczyny, zakonczyc zwiazek ktory byl dla niego niby czyms tak wspanialym...nagle i z takich blahych powodow albo jest jakis niezrownowazony albo oszukiwal mnie caly zwiazek - mowil piekne rzeczy, udawal wielka milosc, a jak zobaczyl ze nie jestem taka jakby chcial (nie mowiac mi nawet jaka bym miala byc) to zrezygnowal.... jestem tak zdolowana, ciagle o tym mysle, nie moge sie z tym pogodzic, nie moge tego zrozumiec 2 tygodnie przeed rozstaniem mowil takie piekne rzeczy, nic nie wskazywalo na to, ze ten zwiazek sie skoncyzl ok, zrobilam i powiedzialam iles zlsych rzeczy ale nie mialam pojecia ze sa dla niego tak wazne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moj Pywatny Grunwald
A on Tobie nigdy nie sprawił nieświadomie przykrości? I co wybaczyłaś, wytłumaczyłaś przed samą soba, bo kochałaś. Moje małżeństwo wyglądało sielankowo, w sobotę byliśmy u moich rodziców, opowiadał jak mnie kocha a w niedzielę rano się wyprowadził. Wcześniej nie widziałam nic niepokojącego. Byliśmy szczęśliwym zakochanym małżeństwem. Wielkie i piękne słowa z jego strony. To wszystko wyglądało tak jakby ufo przyleciało i porwało mi mojego wspaniałego, czułego i kochanego męża a na jego miejsce zostawiło jego potwornego sobowtóra. To jak się wobec mnie zachowywał, co mówił, co robił. Doszło do tego, że mnie popchnął, że krzyczał, że powinnam skoczyć z okna. Dziś rozumiem, że to nie moja wina, nie moje postępowanie było przyczyną rozpadu naszego małżeństwa. To on zwyczajnie mnie nie kochał. I cokolwiek bym nie zrobiła nie miałoby znaczenia. On kochał inną, chciał z nią być a ja mu zawadzałam. Gdy mogłam spojrzeć na wszystko z większym dystansem wszystko mi się ułożyło w całość. Ze ona zaczęła dawać mu nadzieję, że mogli by być razem i stąd jego wybuch, agresja wobec mnie i jego odejście. Walczyłam o nasze małżeństwo - terapia rodzinna, rozmowy, starałam się mu wytłumaczyć dlaczego w danej sytuacji postąpiłam tak a nie inaczej, drastycznie zmieniłam swoje postępowanie - nic to nie dało. On mnie nie kochał i mogłam stanąć na uszach a nic by nie zmieniło sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×