Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dagita

rozstanie z osoba ktora sie kocha - jak wyglada?

Polecane posty

Gość Moj Pywatny Grunwald
A to, że on był niedojrzały emocjonalnie to już inna sprawa. Potwierdził to psycholog. Wiem, że cięzko Ci, że zadajesz sobie pytania, na które nie znajdujesz odpowiedzi. Jeszcze cała gama emocji przed Tobą. Kiedyś przeczytałam takie zdanie "łzy ukochanej osoby rozczulają, niekochanej denerwują" Starałam się przy nim nie płakać, ale tak się nie da - co też mi wykrzyczał. Myślę, że taka osoba chce nas poniżyć, odebrać nam wartość żeby móc sobie samemu udowodnić, że dobrze zrobiła rozstając się z nami. Nie ma chyba dobrej rady co zrobić w takiej sytuacji. Ja walczyłam, żeby nie załować, że zaprzepaściłam szansę. Dziś tego żałuję, mogłam trzasnąć drzwiami i powiedzieć s.....aj. Bardzo pomogła mi rozmowa z bliskim przyjacielem, który nie powtarzał mi oklepanych frazesów tylko rozmawiał ze mną o moich uczuciach. I ksiądz, który powiedział - Bóg nie chce żebyś była nieszczęśliwa. Terapia była porażką - facet dawał beznadziejne rady i tylko patrzył na zegarek licząc ile na mnie zarobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sing @ sing
Pani Grunwald czy Pani jest po rozwodzie? wina była udowadniania? przepraszam że pytam ale jestem w podobnym położeniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mój Prywatny Grunwald
Jestem po rozwodzie bez orzekania o winie. Uległam jego presji, że nie będzie "na starą babę płacił" no i chciałam się jak najszybciej od tego wszystkiego uwolnić. W trakcie rozprawy nawet mi zaproponowano żebym wystapiła o orzeczenie o winie, ale ja byłam juz zbyt zmęczona i szczerze mówiąc bałam się tego czego mogłabym się jeszcze dowiedzieć i co on mógłby jeszcze zrobić. To potworne obciażenie psychiczne a ja byłam na skraju załamania i chciałam tylko mieć to wszystko za sobą. Uciec, zapomnieć i nie mieć z nim nic wspólnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sing @ sing
A czy udało sie Pani uporać z emocjami? Rozumiem po pani postach, że Pani go kochała a on Panią potraktował bardzo egoistycznie, u mnie jest bardzo podobnie z tym że ja mam maleńkie dziecko, roczne a między nami stanęła inna kobieta, jego była z którą odnowił znajomość. Kwestię winy chyba sobie też odpuszczę bo bardzo mocno to przeżywam, mówi sie trudno ale nurtuje mnie czy z takiej traumy można się otrząsnąć. Nie będę ukrywać że ja jestem totalnie załamana, zdruzgotana ciągle płaczę, nie mogę sie z tym pogodzić ale nie chcę by wrócił ze względu na tę inną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mój Prywatny Grunwald
Jest takie powiedzenie, że czas goi rany. Ja jestem w tej komfortowej sytuacji, że nie muszę go widywać, dzięki temu mogę zapomnieć jak wygląda. Z udowadnianiem winy jest tak, że często ponoszą nas emocje, chcemy coś pokazać, udowodnić a nawet odegrać się. Czasami żałuję, że sobie odpuściłam, bo po rozwodzie eksmaż i jego rodzina opowiadali o mnie straszne głupoty - mając orzeczenie sądu miałabym czarno na białym, kto odpowiada za rozpad małżeństwa. Z drugiej strony - psie głosy nie idą pod niebiosy, co mnie obchodzi co on opowiada. Emocje trzeba przeżyć, nie ma tu drogi na skróty. Jak pisałam bardzo mi pomógł przyjaciel, rodzina, mądry ksiądz, którego miałam szczęście spotkać na swojej drodze. Na rozprawie, pani sędzia powiedziała mi, że jestem fajna babka;) To wszystko pomogło mi się pozbierać. Zmieniłam też otoczenie na tyle na ile mogłam - przeprowadziłam się, znalazłam nowe czasochłonne hobby, zmieniłam nawet fryzurę. To bardzo mądre co Pani napisała, o tym że nie chce jego powrotu. Ból da się przeżyć. Z każdym dniem będzie lepiej. Ma Pani pociechę w dziecku. Musi Pani być silna ze względu na nie. Teraz to brzmi jak banał, ale wszystko się ułoży. Ja zawsze szukam dobrych stron i mówię sobie, że gdyby nie rozwód nigdy bym się nie przekonała ilu mam życzliwych ludzi wokół siebie np sąsiadkę, która przychodziła mnie pocieszać i przynosiła mi obiadki gdy ja nie miałam siły nic ugotować. Gdyby nie rozwód pewnie nigdy nie wyszłybyśmy poza zdawkowe dzień dobry na klatce. Udało mi się przeżyć kilka fajnych rzeczy - znajomi wyciągali mnie na różne wyprawy, w różne ciekawe miejsca itd. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123wrzesien
A mnie takie coś wkurza. Rozstałem się z dziewczyna po 5 latach. Ona zerwała ze mna. Wiem ze mnie nadal kocha, i ja kocham ja. Ale zerwala bo przestałem sie troche starać od pewnego czasu. Dawała mi szanse ale ja sie poprawialem na pewien czas i potem troche znowu sie zapominałem, choc tak naprawde zawsze starałem sie aby byla szczesliwa. I wkurza mnie to ze teraz każdy musi mieć dumę nawet jak kocha, i ona nie zadzwoni pierwsza, i ja juz tez nie zadzwonie choc bym chcial, bo wiem ze wtedy wyjde na slabego.. dalbym wiele by byc znowu razem i móc ja kochać. dziewczyny nie udawajcie zawsze niedostepnych, czasami facet rozumi co robil zle i jesli kocha to sie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie zdradzil emocjonalnie jakis czas temu, pozniej odrodzila sie jego milosc..moja trwala nie ustannie. Tak go kochalam,ze wybaczylam...choc trudno mi bylo zaufac ponownie i wierzyć. pomagałam mu we wszyskim, dawalo mi to neisamowita radosc. Palnowalismy wspolny wyjazd za granice, malzenstwo kiedys tam...ale nie teraz. Mowil mi taki rzeczy, ze np. w tym brzuchu bedzie kiedys nasz dzidzius i byl taki sczzesliwy, albo z eja bede meblowala pokoje w naszym mieszkaniu bo mam dobry gust... ze jestem jego szczesciem i tak bardzo sie ciesze ze mnie ma, nie wie co by bezemnie zrobil. Kochalam go bezgranicznie....zamowilam urok milosny na jego powrót (na urokmilosny24.pl) i odzyskałam go. Cięzko będzie odbudować zaufanie, ale próbujemy. Tak więc głowa do góry dziewczyny. Zawsze jest szansa odzyskać ukochaną osobę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestem na etapie uswiadamiania sobie ze niedługo nie bede razem z moim ukochanym meżczyzną.nie chce pisac co jest przeszkdoą bo nie o to chodzi, ale nie umiem wyobrazic sobie tego zblizajacego sie czasu rozstania. zastanawiam sie czy serce mi peknie czy moze jakos to przetrzyma i schudne jedynie pare kg- szkoda tylko ze juz nie ma z czego :(. Nie wiem jak to bedzie, bo zarówno ja kochamjak i on.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem czy to wam cos pomoże ale ze mną zerwał facet. Powody były dosyć ważne. Robił to jakby chciał ,a nie mógł. W sensie powiedział ze to koniec. Ja odpowiedziałam tylko ze rozumiem i zgadzam się z jego decyzją. A on dalej drązył temat mimo ze ja już nawet rozmawiać nie chciałam. On posunął się nawet do tego ze powiedział mi ze zawsze będzie mnie kochał. Ja dalej nic na to. Bo jak ktoś zrywa to po co jeszcze wyzaje takie uczucia itp.Po Co? Ja cały czas odpowieadałam ze koniec to koniec on jakos nie mógł skonczyc pisać chciał utrzymywać dalej kontakt. Gdy byłam nieugieta w końcu się zdenerwował i padło wiele słów nieprzyjemnych. Mysle ,ze mu zalezało i dlatego rozstanie wyglądało jak wyglądało . Gdyby mu nie zalezało powiedział by słowo koniec i by zniknął ale tak się nie stało.Strasznie się motał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×