Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

nikaka

Mój facet ma świra na punkcie swojej córki

Polecane posty

Muszę się dzis wypisać, bo aż mnie nosi. Chętnie posłucham też waszych rad, bo sama nie wiem co robić... Długo czekałam na "tego właściwego".Nie mam wątpliwości ,że G. nim jest i że bardzo go kocham. Myślę,że on też mnie kocha. Tolerujemy u siebie nawzajem mnóstwo niedoskonałości, wad słabości i przychodzi nam to bez większego wysiłku dopóki nie wiążą sie one z jego dzieckiem. Mała ma 9 lat, T bardzo ją kocha.... Myślę ,że nie potrafi kochać jej mądrze. I tu zaczyna się kłopot. Od roku mieszkamy razem w moim maleńkim mieszkanku, jego córka mieszka w pobliskim miasteczku ze swoją mama. Ale ... średnio 3 noce w tygodniu spędza u mnie w domu. Nie chodzi o to,że jej nie lubię, owszem mam sporo do zarzucenia temu jak została wychowana- nogi na stole to norma, wszystko podane pod nosek, mała nawet talerzyka po sobie nie odnosi i nie umie sama nalać sobie soczku- to tatuś ją obsługłuje- podaje jej nawet majteczki na zmianę - jakby nie umiała ich sama wyjąć z szafki ..... Dziwi mnie to. Ale może sie nie znam- w końcu sama dzieci nie mam. Natomiast moi znajomi dzieci i owszem mają , a te dzieci mają obowiązki- posprzątać, odkurzyć, wynieść śmieci ,wyjść z psem, czasem pozmywać... nic wielkiego - w zależności od wieku. Córka mojego faceta ma wszystko i nie musi niczego. Jest miłą dziewczynką i szybko się uczy, kłopot w tym,że tatuś niczego od niej nie wymaga. To raczej ona rządzi tatusiem. Tatuś jest na każde miauknięcie- niezależnie czym się zajmuje momentalnie przybiega na "taaaatooooooooooo" . Wiecie o czym mówię? Na szczęście - i na nieszczęście- mnie uwielbia- niechętnie idzie na basen, spacer czy gdziekolwiek beze mnie... traktuje mnie jak kumpelę. Mój T jest tym zachwycony... W czym problem? Może przesadzam, ale uważam,że mój ukochany totalnie podporządkował i swoje i moje życie córce. Mała chce iść ze mną tu czy tam- on bez uzgodnienia ze mną jej to obiecuje. Zabiera ją do nas średnio 3 razy w tygodniu na całe 24 godziny; i przez cały czas kiedy mała jest u nas zajmuje sie wyłącznie nią, na nic innego nie ma czasu, nie liczy się wtedy z moim zdaniem, moimi potrzebami. Odmawia pomocy we wszystkim kiedy ona jest u nas. Jestem głęboko wepchnięta w kąt i przywoływana głównie ku uciesze małej... Nie mamy kiedy iść do kina, na imprezę, każdy wyjazd jest we troje. Najchętniej zabierałby ją na każdy weekend. Jestem z nim od półtora roku więc chciałabym trochę romantyzmu, czasu wyłącznie dla nas ale zawsze...córcia. Nie cieszą mnie jej odwiedziny bo oznacza to że znika Mój Facet a pojawia się Jej Tatuś. Wszystko jest dokładnie tak jak chce mała, robimy tylko to co ona wymyśli. Mam tego dość i jestem poważnie zmęczona sytuacją. Ni z tego ni z owego mam w domu małą księżniczkę, której nikt nigdy nie karci, nikt nie uczy manier... Mnie nie wolno zwrócić jej uwagi- G. czuje sie urażony i z miejsca sie na mnie jeży... Wyobrażacie sobie 9-latkę , która nie spuszcza po sobie wody w toalecie? Nie i już. Mój ukochany nie widzi w tym problemu, bo "przecież to tylko dziecko"...Mała leży rozwalona przed tv i nie podnsi głowy nawet gdy wchodzi moja mama. To jej mówi się dzień dobry.. Podkreślę jeszcze raz- uważam,że ona sama nie jest niczemu winna bo to mądre i fajne dziecko, ale fatalnie rozpuszczona przez tatusia. Dziś w nocy wściekłam się nieprzytomnie.... nie dość,że położył ją spać grubo po 22 (bo są wakacje, więc o co mi chodzi?) Mała jeszcze ze 3 razy odstawiła gierkę pod tytułem 'Taaaatoooo", a ja juz baaardzo chciałam spać. Upały są jak wiecie straszne- w środku miasta jakieś 35"C. Moje mieszkanie jest przy ruchliwej ulicy więc jest naprawdę głośne. Ale żeby mała miała ciszę i żeby się nie przebudziła- moj G.zamknął balkon w pokoju w którym spała, tym samym zablokował kompletnie przepływ powietrza (cholerne bloki). Mam problemy ze snem a w tej duchocie nie mogłam zasnąć do 3. Pot lał mi się po plecach, pies nie mógł znależć sobie miejsca , więc ok 3 odważyłam się otworzyć balkon... wleciało cudownie rześkie powietrze.... a tu za chwilę wielka pretensja- jak mogłam otworzyć balkon, przecież dziecko musi sie wyspać, musi mieć ciszę!!! Mała nawet się nie odwróciła na drugi bok... za to ja i mój ukochany urządziliśmy sobie kłótnie o 3 nad ranem, kazał mi zamknąć okno i nie docierało,że nie mogę zasnąć, że następnego dnia pracuję...... eh, ok nie jestem w takich momentach potulną owieczką, wylałam wiadro goryczy. Powiedziałam,że nie mogę spać, że ostatecznie to moje mieszkanie ( nie jesteśmy małżeństwem) i że mała ma dom w którym może spać- ja nie mam dokąd pójść... Poza tym.... jak można bądź co bądź w moim własnym domu zakazywać mi czegokolwiek??? Rozumiem- przekonać mnie, wysłuchać moich racji... Nie! Jeśli idzie o dziecko- jestem jego największym wrogiem. Twierdzi że z nią rywalizuję, przesadzam i wymyślam.... UUUUUUUUfffffffffffffff wypisałam się. Jestem dziś wściekła, czuję się zlekceważona we własnym domu i jakoś nie mogę zrozumieć gdzie podział się ten kochający troskliwy mężczyzna w którym się zakochałam.... Oczywiście nocy do rana nie przespałam, a rano od nowa kłótnia- bo przecież w sypialni okno było otwarte, więc czego ja jeszcze chcę, wymyślam i tyle.... Mam ochotę powiedzieć mu stanowczo,że nie zgadzam się ,żeby mała spędzała u nas tyle czasu. Nie musi zabierać jej zawsze na całą dobę. To po prostu nie jest wygodne. I... to straszne i nie wymyślajcie mi od jędz- to nie jest moje dziecko przecież.... Kiedy zaczynaliśmy ze sobą być był facetem z dzieckiem "dochodzącym" i ok. Ale teraz mała jedną nogą pomieszkuje u mnie tak jakoś ... Mam koleżankę w podobnej sytuacji, widzę jak cierpi , jak regularnie sie z mężem kłócą, jak nic sie nie zmienia.... nie chcę tak. Nie chcę być lekceważona, zawsze w drugim p-lanie, bo jest dziecko... Mieliśmy sie zaręczać, ale....mam wątpliwośći czy to ma sens. Na koniec jeszcze trochę pieprzu- moj ukochany nie chce już mieć dzieci- przecież już ma. Więc będąc z nim muszę sie liczyć z tym, że mnie ta radość ominie... tylko dlaczego w tak okrutny sposób nie daje mi o tym zapomnieć i przez połowę tygodnia na siłę "uszczęśliwia" mnie swoją córką? Nie wiem co robić, jak z nim rozmawiać, jak sprawić, by trochę zrównoważył życiowe priorytety... Dziś rano- może trochę za ostro- powiedziałam,że nie życzę sobie żeby na okres upałów mała tu sypiała. Jaka była reakcja? - "to może ja też nie będę tu sypiał??!!!" Smutno mi, bo chciałam być dobra i w efekcie nikt się ze mną nie liczy... w moim własnym domu. Podle mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przykro mi. Trudna sprawa. Musicie porozmawiac o tym powaznie. Ale wszystko na spokojnie. Niech mala przyjezdza do was raz na tydzien i uzgodnijcie, ze przez ten jeden dzien Twoj facet bedzie tylko jej tata. Ja bym zwariowala. Nalezy takze ustalic granice z dziewczynka. 9 lat to juz mala panienka i jakies obowiazki i maniery miec musi. Trzeba jej tego delikatnie nauczyc jesli jej mama ma inne spojrzenie na ta sprawe. Mieszkanie jest Twoje, wiec to Ty powinnas decydowac. Skoro Twoj facet tak jest za corka to niech idzie mieszkac do swojej ex.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wiesz co?
ja nie wiem jak tam między wami, ale chyba ona nie jest kłopotem tylko stosunek jej ojca do ciebie i do niej gdyby to był mój dom chyba nie miałabym obiekcji narzucać swoich zasad... a z drugiej strony ja mam syna który u taty jest 2 weekendy / msc i bardzo sobie cenię opiekę jego i jego laski. czasem kiedy mam szkolenia/inne sprawy bywa u nich znacznie częściej ale dla nich nie ma problemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga Mayor of London... Problem w tym,ze na takie dictum (wizyta raz w tygodniu) on oburzyłby się strasznie i zarzucił mi ,że ograniczam jego kontakty z córką.. i pewnie trochę w tym racji jest... Ja nie chcę być "straszną babą" chcę dobrze.... tylko sama nie jestem szczęśliwa To prawda z manierami itd, zgadzam się w zupełności, jednak żadna rozmowa nie skutkuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do NO WIESZ CO? kiedy się do mnie wprowadził wydawało mi się,że tym samym mój dom staje się jego domem... Ale teraz widzę ,że mentalnie nie da się tego przeskoczyć. On oczywiście na moje "mój dom" czuje się głęboko urażony. Nie ma dokąd wracać, więc mam asa w rękawie, ale nie chcę grać nie fair...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laaskaa
widać że tatuś jest zakochany w swojej małej księżniczce, po części masz rację 9 letni dzieciak już powinien mieć jakieś maniery i obowiązki.... nie widze żebyście mieli jakąś przyszłość w tym związku, nie wierzę że zakochany tatuś się zmieni, on już na zawsze będzie zakochany w swojej córce a ona córeczką tatusia... ja bym od czegoś takiego uciekła gdzie pieprz rośnie, może jak ty z nim zerwiesz to może facet pomyśli co robił źle ale szczerze wątpię czy trwale sie zmieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezinteresowna ojcowska miłość
nikako,nie chcę Cię martwić,ale nie wróżę Ci nic dobrego Twój G czy T chyba juz żałuje,że odszedł od córci i dlatego mając poczucie winy,chce jej zrekompensować swoją nieobecność w jej domu,a takze poczucie winy za rozwalenie jej świata nie nadajesz się na jego Lolitkę,bo nie potrafisz być uległa/popieram Cię/ G czy T jako ojciec jest wspaniały,kochany myślę,ze nie wiesz,jak bardzo mocno zacieśnia się więź na zawsze miedzy ojcem i córką,z każdym rokiem będzie tylko bardziej "gorętsza" taki ojciec daje Jej siłę na całe życie a Ty moja kochana,jesteś na drugim planie i zawsze będziesz jeśli nie godzisz sie z tą pozycja,odejdż bo znienawidzisz Jego i Jego córkę,ze wzajemnością,staniesz się zgorzkniałą i zazdrosną nigdy nie wygrasz z Jego córką wiem ,co piszę,uwierz mi,proszę:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laaskaa
po za tym jakby ktoś narzucił mi jakieś zasady w moim domu to szybko wylądowął by za drzwiami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laaskaa
" taki ojciec da jej siłę na całe zycie" weź to chyba jakaś bzdura! nadskakiwanie 9 letniej rozpuszczonej księżniczce to za dużo lukru w miłości rodzicielskiej! potem jak córeczka tatusia dorośnie , tatuś będzie ją kontrolował i będzie zazdrosny o jej chłopaków i będzie decydował o jej związkach. z małej rośnie niesamodzielna paniusia- faceci będą dla niej jak zabawki... To jest chora miłość, jak się kocha to też się wymaga, prawdziwa miłość po prostu wymaga czegoś więcej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie zrobiłaś nic złego, z tego co przeczytałem wnioskuje że Twój ukochany myśli tylko o sobie i o córeczce. Ja jestem od 4 lat samotnym ojcem i nie wyobrażam sobie żeby moje dzieci tak się zachowywały, mam 2 synów w wieku 6i8 lat, gdybym chciał za nich wszystko robić to nigdy by się nie usamodzielnili a ja nie miał bym na nic czasu. Co do ustalania reguł, zarówno tatuś jak i córeczka powinni się dostosować. Miałem kilka partnerek przez te 4 lata i zarówno ja jak i partnerka ustalaliśmy razem co u kogo. Dzieci bardzo szybko przyjmują nowe zasady zwłaszcza kiedy nie są u siebie. Nie do końca jestem przekonany czy Twój ukochany Cię kocha, bo jak wytłumaczyć fakt że poza nim i córeczką nic się nie liczy. Możesz to sprawdzić ustalając pewne zasady, jeśli Cię kocha to się dostosuje, najbardziej jednak dziwi mnie fakt że nie chce mieć więcej dzieci, mam pytanie czy Twój ukochany ma dobry kontakt z matką dziecka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikmo
Facet nie zdaje sobie sprawy jaki blad popelnia. Coreczka bedzie cale zycie nim manipulowac, teraz sa to drobne sprawy, ale niedlugo to sie zmieni. Zrob cos z tym:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezinteresowna ojcowska miłość
ta dziewczynka ma zaledwie 9 lat i na codzień brakuje jej ojca a co w tym niezwykłego,ze cieszą sie sobą? a może ojcu to usługiwanie sprawia wielką radość? nie macie pojęcia o bezinteresownej ojcowskiej miłości!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezinteresowna ojcowska miłość
Adamus 77,masz synów,więc nie znasz tej miłości między córką i ojcem, dla nich taka miłość jest z ich mamą i to ich mama kiedyś w przyszłości będzie musiała zrozumieć,że będzie na 2-gim planie,kiedy ożenią się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje dzieci nie mają matki, za to miłości dziecka do rodzica nie można rozdzielać na płci. jeśli jesteś rodzicem to czy mógłbyś kochać córkę bardziej niż syna, jeśli tak to bardzo mi przykro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezinteresowna ojcowska miłość
miłości między dziećmi nie dawkuję,kocham ich jednakowo jestem tylko wyrozumiałą matką,bo widzę jak moja córka od zawsze trzyma stronę tatusia i odwrotnie-tatuś jest na zawołanie także i żadne z nich nie uskarża się na takie relacje cieszę się,że mam takiego wspaniałego męża i ojca moich dzieci a poza tym nasz syn jest naprawdę bardzo poukładanym człowiekiem i nie potrafiłby tak łasić się jak nasza córka ja to po prostu widzę i wiem , te relacje bardzo mi odpowiadają nic złego w tym nie widzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteście pełną rodziną więc pewnych układów nie musieliście ustalać, w tym konkretnym przypadku chodzi o partnera i jego córkę, oraz zasady panujące u właścicielki mieszkania, być może przyszłej żony nadgorliwego tatusia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezinteresowna ojcowska miłość
z pewnością inaczej to wygląda w rodzinach niepełnych... myślę,że niektórzy ojcowie tak już mają w relacjach z córkami moj mąż" po rozwodzie" chyba bylby większym,niekontrolowanym świrem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Można być świrem, ale decydując się mieszkać u kogoś w mieszkaniu należy przyjąć zasady tam panujące, jak byś się czuła, gdyby ktoś przewrócił twój dom do góry nogami tylko dla tego że przyjęłaś go pod swój dach? I całkowicie nie liczył się z twoim zdaniem? Ja osobiście podjął bym bardzo poważne decyzje wobec takiej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rokittkkaa
Witaj:) Dokładnie to samo ( no moze nie aż tak) przechodziłam parę lat temu. Miałam bardzo długie i cieżkie rozmowy, niestety na ogół na początku wcyhodziło, iż nie akceptuje małego ( mąż - a bo to już mąż;) ma syna), i nie mógł zrozumieć , że chce go mieć tylko dla siebie,itd. Tak na serio nie chciał odrzucać syna- rozstanie z matką syna chciał mu jak najbardziej wynagrodzić czyli rozpieszczać, znów ja jako kobieta zakochująca sie i kochająca jak to na początku ( he miesiace, rok, dwa), chciałam mieć go dla siebie i też miałam do tego prawo. Co mogę ci poradzić- nigdy nie rozmwiajcie na takie tematy jak dziecko jest w domu, jak chcesz z nim rozmwiać to najlepiej jak gdzieś sobie pojdziecie np. do kawiarenki i tam spokojnie mu wytłumaczysz, ze nie chcesz aby wybierał itd. ale tak jak kocha i szanuje swoje dziecko, ...( tu gdyby kochał to również by wymagał, on chce zaskarbić sobie jej uczucie i wynagrodzic rozstanie-:), tak ty też wymagasz szacunku, podejmowania razem decyzji itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jejku dziewczyno
krzywa sytuacja. Serdecznie ci współczuję. Na twoim miejscu miałabym duże wątpliwości co do przyszłości tego związku, ale decyzja należy do ciebie i nawet nie próbuję namawiać do rozstania bo to nie ma sensu. Z doświadczenie wiem że kobiety mimo poważnych problemów zazwyczaj jednak nadal ciągną swoje związki bo wiedzą jak bardzo ciężko jest znaleźć miłość i jak długo na nią czekały. Nie chcą już dłużej tracić kolejnych lat na szukanie od nowa. Niestety później te problemy w związki zazwyczaj tylko się pogłębiają i wytwarzają się silne frustracje, żal już nawet nie na partnera który po latach okazuje się niereformowalny ale żal na samą siebie, że nie wycofało się w pore gdy już te problemy były wystarczającym argumentem do rozstania. Dziewczynka nigdy nie zniknie z jego życia a przy niej stajesz się sługą, po prostu nikim. Oczywiście można mieć nadzieję że za pare lat dziewczynka zacznie się oglądać za chłopcami i zacznie mieć swoje życie, ale to dopiero za pare lat a jak już będzie dorosła to może mieć wtedy już nie małe wymagania typu podanie majteczek ale duże wymagania typu np. żyrowanie kredytu na mieszkanie a wtedy to może być już dopiero krzywa akcja. Wiem że się zagalopowałam z tym czarnowidztwem, ale generalnie jedyną radą na tą sytuację są tylko rozmowy, a jeśli one nie skutkują zupełnie to sama wiesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do Adamus Stosunki między mamą małej a nim? Są dziwne... jeszcze do niedawna wydzwaniała po kilka razy dziennie z każdą pierdołą. Zmieniło się od komunii małej kiedy to musiała znieść moja obecność- poprzedzona 2-tygoniową walką o to ,żeby mnie tam nie było. Znalazła sobie faceta - może to wynika i z tego? Czy mnie kocha? Sama zaczęłam w to wątpić... Nie rozumiem jak można kochać i sie nie troszczyć? Strasznie mi smutno... czuję się jakbym wypełniała jakąś lukę w jego życiu- nic więcej. W końcu ma gdzie mieszkać, cieszy sie udanym seksem i czystymi skarpetkami.. Chcę mieć dziecko. On - nie. Bo jak twierdzi- boi się że nie starczy mu do niego cierpliwości.... Mam 35 lat i ostatni moment na tę trudną decyzję.... Czuję się niekochana wiecie? Nie są ważne moje potrzeby, moje marzenia... oj, źle bardzo Czytalam wszystkie posty, straszliwie mi przykro, bo ... wiele w nich racji. dziękuję wam, jakoś muszę sie z tym uporać i chyba szukać dalej, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieci łączą obojga rodziców, jeśli to partnerka Twojego ukochanego wykonała pierwszy krok w kierunku rozstania to on nigdy się z tym nie pogodzi, zwłaszcza jeśli ją kocha. Do tego doszedł nowy partner matki jego dziecka, ukochanej córeczki, wydaje mi się że on ma trochę inne plany niż zakładanie z Tobą rodziny. Moje dzieci nie mają matki, ale gdyby ją miały to wydaje mi się że dążył bym do tego żeby była z nami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestety w tej sytuacji
musisz byc twarda i konsekwentna, dokladnie taka sytuacje miala moja siostra i corka jej faceta tak nimi maniupulowala, ze oboje nie wytrzymali nerwowo i sie rozstali, taki byl jej cel..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jejku dziewczyno
"Chcę mieć dziecko. On - nie. Bo jak twierdzi- boi się że nie starczy mu do niego cierpliwości.... " Dziwne to biorąc pod uwagę że do swojej córci ma cierpliwość benedyktyńską... Chyba wcale nie o cierpliwość tu chodzi ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do ADAMUS 77 i tu się mylisz- to on odszedł od mamusi dziecka mimo błagań i płaczów. NIgdy nie miał chęci wracać. Po jakimś czasie od rozstania poznał mnie... W weekend postawiłam swoje warunki- mała ma u nas sypiać zdecydowanie rzadziej, będą się widywać oczywiście , ale trochę mniej "intensywnie"...Było mu smutno i przykro, ale bez wahania przyjął moje warunki, więc chyba nie jest tak żle- zależy mu jak sądzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do ADAMUS 77 i tu się mylisz- to on odszedł od mamusi dziecka mimo błagań i płaczów. NIgdy nie miał chęci wracać. Po jakimś czasie od rozstania poznał mnie... W weekend postawiłam swoje warunki- mała ma u nas sypiać zdecydowanie rzadziej, będą się widywać oczywiście , ale trochę mniej "intensywnie"...Było mu smutno i przykro, ale bez wahania przyjął moje warunki, więc chyba nie jest tak żle- zależy mu jak sądzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do ADAMUS 77 i tu się mylisz- to on odszedł od mamusi dziecka mimo błagań i płaczów. NIgdy nie miał chęci wracać. Po jakimś czasie od rozstania poznał mnie... W weekend postawiłam swoje warunki- mała ma u nas sypiać zdecydowanie rzadziej, będą się widywać oczywiście , ale trochę mniej "intensywnie"...Było mu smutno i przykro, ale bez wahania przyjął moje warunki, więc chyba nie jest tak żle- zależy mu jak sądzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na to sie tez godzisz
a dziecka swojego nie chcesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na to sie tez godzisz
a dziecka swojego nie chcesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×