Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Rara_Avis

Jak sobie poradzić z takim rozstaniem?

Polecane posty

Gość Rara_Avis

Piszę tutaj, bo bardzo boli, bo nie umiem sama, bo się boję. Mam na imię Kamila, mam jeszcze 22 lata. Niecałe półtora roku temu zakochałam się, szaleńczo w chłopaku, który miał problemy, ale o tym za chwilę. Wcześniej przez prawie cztery lata byłam w związku z facetem, młodym lekarzem, ale go nie kochałam. Nie mieliśmy o czym rozmawiać, a ja mam typ trochę artystycznej duszy, oczytanie jest dla mnie niezwykle ważne. I to mnie zdaje się zgubiło. Poznałam W. przez naszą klasę, napisał do mnie, i choć sami się nie znaliśmy, to mieliśmy wspólnych znajomych. Oczarował, zanim się jeszcze poznaliśmy, potrafiliśmy przez prawie 24h na dobę pisać, o literaturze, o świecie, o życiu. Poznaliśmy się i już nie rozstawaliśmy, ja zamieszkałam u niego - do czasu. On miał za sobą nieudany związek, nieskończone trzy kierunki studiów. Ja dla niego na trzecim roku przerwałam polonistykę, to było totalne zaślepienie, spędzaliśmy ze sobą cały czas.On nie pracował, kochaliśmy się tak strasznie nierealnie. Boże, teraz to wspominam i to też wydaje się nierealne...Zaczęły się problemy, on ma borderline, zaburzenie które nie pozwala mu panować nad emocjami. Gdy coś go zdenerwowało wpadał w furię, był autodestrukcyjny, niszczył przedmioty Potem zaczął wracać do tego swojego świata, łażenia po pubach, palenia trawy. Mówił że go ograniczam, bo nie pozwalałam na to. Mówi, że chce być sam, źle mnie traktował. W październiku zaczęłam kolejne studia, wyprowadziłam się, bo powiedział, że nie chce już ze mną być. Ale długo nie wytrzymaliśmy bez siebie, praktycznie po trzech tygodniach ja już przyjeżdzałam do niego na prawie każdą noc, znów się kochaliśmy. Robiłam dla niego wszystko, dbałam o niego, dokształcałam się żeby móc pogadać o literaturze (jest w tym autorytetem), nie byłam konfliktowa. Może poza jednym - miał koleżankę, o którą byłam zazdrosna, nie chciałam, że by się z nią widywał. Zaczął mnie okłamywać - dowiedziałam się, znowu wyprowadziłam. Z niczym mi nie pomógł - pamiętam jak w temp. -20 nocą przewoziłam tramwajem sama walizki. I płakałam. Teraz też płaczę, bo to się jeszcze nie skończyło, wynajmuję już trzecie mieszkanie w ciagu naszego związku. Do niedawna znów było dobrze, do przedwczoraj. tym razem to on spał u mnie, jego neurozy jakby ustały, ja też poczułam się pewniej w tym związku. Ale nie zniknęło jego upodobanie do palenia marihuany, siedzenia w pubach. Zaakceptowałam to, byle tylko z nim być, byle tylko mnie kochał. I co? Znów poszło o nią, zobaczyłam u niego smsa, co jakiś czas się z nią widuje. Tylko powiedziałam, chciałam żeby przestał mnie okłamywać, że tyle przez niego przeszłam, tyle wycierpiałam. Dziś taksówką zabrał swoje rzeczy, powiedział, że mnie nie kocha, że go ograniczałam. Jak zapomnieć? Jak dać radę? nie mam zbyt wielu znajomych, żadnej rodziny, niczego. Nie umiem zrozumieć czemu mnie tak ranił, czemu w ogóle sie nie starał.Nie mogę przestać myślec, tyle poświeciłam, tak bardzo kochałam. Nie umiem żyć bez niego, a podobno jestem sliczna, podobno taka mądra. Jak sobie poradzić z odrzuceniem, jak uwierzyć w to, ze nie kocha, choc wcześniej mi już to mówił, a potem przepraszał. Nie umiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kwiatku, ten zwiazek Cie niszczy :( wiem, sama kiedys trwalam w bardzo uzalezniajacym, toksycznym zwiazku... nie moglam przestac, nie moglam nic poradzic... w koncu zerwalam wszelkie kontakty. zero telefonow, ignorowalam jego zaczepki, w koncu sie zakochalam, a on zostal zrzucony gdzies na dno mojej pamieci. i to bylo najlepsze co moglo mnie spotkac. tez go kochalam szalencza miloscia, ponad wszystko. ale w koncu zrozumialam, ze on mnie niszczy. kiedy z nim bylam, chyba wiecej plakalam niz sie smialam. to bylo czyste uzaleznienie. dlatego radze Ci jedno- uciekaj! masz ta wygode, ze wyprowadzisz sie i on nie bedzie znal Twojego adresu. zmien nr telefonu. bedzie ciezko, ale przejdziesz przez to. ja przeszlam po wielu zalamaniach. w koncu jestem wolna! wyjdz do ludzi, na pewno wartosciowa dziewczyna z Ciebie. poznasz kogos, moze pokochasz. a o nim sprobuj zapomniec. inaczej Cie zniszczy zupelnie. pozdrawiam cieplo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×