drogi Panie Z.

nie pamietam, bym od kogokolwiek zaznala milosci, nie moge wiec wiedziec, czym ona jest. widze ja jako tesknote, gdy nie ma tej osoby, widze jako chec oddania wszystkiego co sie ma dla niej, pelna akceptacja, wraz z wadami. i zmiana siebie, jesli to konieczne. wydaje mi sie, ze Pana kocham, ze moglabym... nie boje sie, gdy mysl o Panu mi towarzyszy.

Ciekawe wyznanie lecz nie sądzę by pan Z je odczytał.

Witaj panno D. Mijamy się na wyciągnięcie ręki, lecz wciąż za daleko, by poczuć ten sam rytm naszych serc. Ulice przepełnione Twoimi rówieśniczkami, kuszącymi swym wdziękiem, lecz nie dla mnie one. Tyś jest mą muzą i Ciebie wyczekuję po wsze czasy. Jedno spojrzenie wystarczy, bym Cię poznał ... jedno słowo, bym Cię w sobie rozkochał ... jeden dotyk, by kajdany miłości złączyły nasze zbłąkane dusze.

jak ktoś miły się postarał :) niestety nie wierzę, że mój Pan Z. bywa na kafeterii :( może to i nawet lepiej, jeśli tu nie bywa :O tęsknię za Tobą Panie Z., bardzo, śnię o Panu... marzę o Panu... :( taka samotna się czuję :(