Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Smutna.Porzucona

Ludzie się rozchodzą, ponieważ presja społeczna ich do tego zmusza

Polecane posty

Smutna, porzycona, było dobrze, ale się wypaliło... więc jest prasja otoczenia, żeby ZOSTAĆ w związku a serce i hirmony mówią ruszaj dalej. Stąd żale, że wszystko było perfekt a on/ona odszedł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez do konca nie zgodze sie z twoimi slowami autorze...bylam w zwiazku pare lat i to nie presja spoleczna zmusila mnie do odejscia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czyli co? Trzeba ranić bo hormony każą? Nie ma uczućwyższych? Nie można przyjść i powiedzieć: "będę z Tobą bo jesteś dla mnie ważna/y, bo Cię kocham. bo Cię skrzywdzę jeżeli odejdę"? Ot tak, mamy się poddać hormonom? A może to nie hormony, koleżanko, tylko niewłaściwe ukształtowanie człowieka? Może naciski zewnętrzne żeby walczyć o swoje? Może to nie hormony, a przynajmniej nie tylko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość manna30
Smutna porzucona To nie jest presja. powtórzę się i stwierdzę, że to słabość. Jeśli ulegasz naciskom ludzi, któzy każą Ci szukać dziury w danym związku to jesteś słaby. Jeśli szukasz biorąc przykład z innych, bo oni też tak robią to masz taki cienki typ natury. Ludzie pamiętajmy, że moamy wolną wolę, możemy decydować o swoim życiu i samodzielnie podejmować decyzje. natomiast musimy sobie zdawać sprawę, że każde działanie powoduje jakąś reakcję Smutna porzucona Wydawać mi się zaczyna, że wiesz, ze zrobiłeś coś złego, ale chyba starasz się i całe otoczenie za to obwinić. Tego nie wolno Ci robić, bo nie masz obowiązku brać złeo przykładu, tylko masz swój rozum i powinieneś umieć wybierać między złem a dobrem. Obwinianie, czy dzielenie winy a siebie i innych nie jest dobrym rozwiązaniem a raczej nazwałabym to szukaniem częściowej pokuty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może i Ewa
zostałaś porzucona dlatego, że ktoś Cię nie kochał, a nie dlatego, że zadziałała presja społeczna. i pogódź się z tym kobieto. gdyby Cię kochał, nie porzucał by Cię, ale by z Tobą był. to chyba logiczne. nikt nie chce męczyć się w związku, tylko dlatego, że dana osoba kocha, a druga już nie. trudno, na to nie masz wpływu. zrobiłaś na pewno mnóstwo błędów w tym związku, dlatego Cię porzucił. związki nie rozpadają się z różnych przyczyn, ale najważniejszą jest - brak uczuć do drugiej osoby. sama się tego dopracowałaś :P mogło też być tak, że byłaś od niego starsza, i on miał prawo odejść by być szczęśliwszym z inną :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NATURY NIE OSZUKASZ i żadna presja tej natury nie zgładzi. A natura jest taka, żeby mieć dużo dobrego potomstwa. I miłość może nie mieć tu nic do rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mizantropka
zgadzam sie z tymi, ktorzy nie zgadzaja sie z autorka... zeby juz nie powtarzac po innych :) :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może i Ewa
napisz ile masz lat autorko, i ile lat ma on. oraz napisz ile lat z nim byłaś i co to otoczenie zrobiło, żeby was rozłączyć :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mizantropka
kurde, kobito ilez Ty masz lat, ze takie teksty nam tutaj zapodajesz?? :o :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O jakim "swoim" ty mówisz, dziewczyno? Walczyc o swoje, czyli o co? Żeby, w twoim przekonaniu byc samemu? Ale mi swoje! Jedyny cel zerwania, to oczywiście nie gotowość na fascynację kimś innym, tylko walka o "swoje"... bez sensu. I tak można przyjść i powiedzieć: Kocham cię i chcę z tobą być. Nie trzeba jednak mówić że na zawsze. Wtedy jest się fair. Z resztą widać za wczasu, że coś sie wypala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mizantropka
moze i Ewa :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość manna30
Nazwałąbym to syndromem przygasającego ogniska. Ludzie myślą, ze jak ono przygasa to można sobie iść, a wiadomo przecież, że od ognia się nie odchodzi póki nie ma się stuprocentowej pewności, że zgasło. Z żaru na nowo można wzniecić ogień, tylko komu się chce to tak dokładnie sprawdzać? kto zada sobie trudu by się tyle namęczyć by znowu zapłonęło? Nie miałeś siły i odeszłeś. Się powinieneś zdecydować i to szybko bo ona łzami może sama je do końca ugasić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w moim wypadku jak odchodzilam uczucia nie zniknely...z czasem i to nie z dnia na dzien zapomnialam o nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smutna Porzucona. Uczucia wygasają. Tak jesteśmy zaprogramowani, żeby zwiększyć mozliwości zdrowego przedłużenia gatunku. Uczucia wygasają a ty rozglądasz się za kolejną najlepszą partnerką. Trochę jakbyś życia nie znała. Ile ty masz lat? 5?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja (czyli facet) mam lat 33, kobieta, którą rzuciłem a właściwie próbowałem sięrozstać pokojowo a skończyło się jej depresją, ma lat 32. Odszedłem bo mi się (tak mi się wydaje), znudziła. Znudziło mi się to, że nie mam z nią o czym rozmawiać i nigdy nie miałem, znudziło mi się to, że muszę codziennie jej wysyłac smsy, że muszę jej mówić, że ją kocham i jednocześnie myśleć o przeleceniu tych wszystkich lasek, które mijam na ulicy. Znudził mi się seks z nią, znudziły mi się wspólne kolacje, wyjazdy, znudziła mi się bliskość. Znudziło mi się wszystko to co było tak przepiękne, że możnaby o tym napisać powieść romantyczną. Znudziłą mi się a jednocześnie nie potrafię się pogodzić z tym, że ona płacze. I nie wiem jak z siebie wyizolować uczucie, które pozwoli mi ją kochać za to, że jest i że tak pięknie mnie kocha i zapomnieć o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ,jhg
przeczytałem raptem dwa pierwsze zdania i musze stwierdzic ze masz chora głowe pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chciałbym żeby wszyscy ludzie mieli pięć lat. Czemu tu tyle wyrachowanych kobiet? Nie czujecie, że trzeba coś zmienić w tym parszywym współczesnym świecie? I że się da? Jedyna recepta to powiedzieć "taka jest bilogia a ty masz pięć lat i życia nie znasz"? Nie ma nic ponadto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przełknij to. Przestań się zadręczać, bo nie ma sensu. Z twojego zadręczania nic kompletnie nie wynika. Przeanalizuj siebie: czego chcesz, kogo szukasz, jak będzie wyglądała twoja droga, i jak się zachować, kiedy wpadniesz na tamtą, żeby ją mniej n=bolało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mjk......
a mnie rodzina mojego faceta nie akceptuje bo za mało zarabiam i zabronili mu się ze mną widywać. Ale spotykamy się po kryjomu-ten związek trwa już rok i niecałe 9 miesięcy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość manna30
Samotna porzucona A wiesz, zę każdy związek przechodzi takie kryzysy? Wystarczyło dać sobie czas i przeczekać. A czy przestałeś kochać? Wątpię. Gdybyś nie kochał nie miał być tych rozterek. nie czył byś się winny i zły. Fakt - wielkim chamstwem było myślec tylko o sobie. Człowiek jest zwierzęciem stadnym i musi nauczyć się żyć w związkach, bo samotny nigdy pełni szczęścia nie znajdzie - nie twierdzę, że nie będzie szczęśliwy, lecz będzie nie spełniony całkowicie. To jest natura i nikt i nic jej nie zmieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nic nie wynika bo nikt nie chce żeby wynikało. Nawet wy, kobiety, akceptujecie swój los. Facet porzuca bo taka biologia. Nic nie chcecie z tym zrobić? Zaprogramować świat tak żeby ludzie zaczęli się kochać, dbać o siebie, mysleć o sobie? Biologia i "tak już jest" to wszystko co można powiedzieć o związkach międzyludzkich?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzę, mam oczy. Obserwuję. Myślę i wyciągam wnioski. Jakoś trzeba się odnaleźć w tym świecie, który tu zastalam. Więc nie miej o to pretenji. Uczucia wyższe są. Jasne! NIektóre nawet trwają wiecznie. A niektóe nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mizantropka
ale dlaczego nagle piszesz o wyrachowanych kobietach? czy twoja byla wyrachowana? czy tylko ci sie znudzila? takie jest zycie... moze, gdyby to byla TA naprawde, to nie znudzialby Ci sie... poza tym czy bylo miedzy wami tak dobrze, ze az nudno? a czy ona placze za stracona miloscia? moze cos innego wtloczylo ja w zwiazek z Toba... malo to zwiazkow z rozsadku... a potem wszystko sie rozpada z hukiem.... zreszta, na nic nie ma reguly... a Ty autor co sugerujesz? masz poczucie winy czy jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cyt psst cyt
to czemu do niej nie wrócisz? bądź pierwszym idealnym, pozabiologicznym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To rób coś żeby trwały a nie pisz, że jest jak jest i mam się przestać zadręczać. Zacznij pisać i przekonywać innych żeby się do tych uczuć wyższych odwoływali, a nie żeby akceptowali swój los. Przecież to co proponujesz też wynika wprost z tego co napisałem na początku. Presja... Musisz być sobą, myśleć sobą i być wyrachowaną..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mizantropka
gdybanie o innym swiecie nie ma sensu, bo raczej nikt z nas nie ma pierscienia arabelii, zeby padol lez zamienic w szczesliwa utopie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dokładnie .....
,jhg przeczytałem raptem dwa pierwsze zdania i musze stwierdzic ze masz chora głowe pozdrawiam Dołanczam do tego, koles ma cos z garem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam, ale to ja porzuciałam swojego męża, mimo, że się kochamy i byliśmy sobie najbliższymi przyjaciółmi. Tym razem nie trafiłeś z tezą o losie pokrzywdzonych kobiet. Chcesz być szlachetnym - bąź. I cierp. I codzienniej się karć za to, że ją rzuciłeś. I? I nic, właśnie. A świat wokół mnie ma byc sprawiedliwy. I staram się, żeby taki był. Każdy dostaje jakąś lekcję, której potrzebuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość manna30
ZACZNIJMY ZMIENIAĆ ŚWIAT OD SIEBIE nie od innych ja dawno podjęłam decyzję, że nie poddam się tak łatwo i będę walczyć o mą miłość. Będę się starała rozmawiać i przeczekiwać kryzysy. Poddam się dopiero wtedy jak zacznie się dziać taka krzywda, ze już nie będę mogła więcej znieść lub kiedy moje dzieci zaczną cierpieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×