Ostatnie podejscie

Kilka miesiecy temu poznałem wyjatkowa kobiete .Spotykalismy sie na stopie kolezenskiej i nigdy do nieczego nie doszło . Z kolejnymi spotkaniami nakrecałem sie coraz bardziej tym bardziej ze ona takze okazywała swoje zainteresowanie .Już po kilku spotkaniach wiedziałem ze to ta jedyna . Nie było to zwykle zauroczenie, bo takie mija z czasem to było cos wiecej , nadal jest . Nigdy jej o tym nie powiedziałem poniewaz czułem ze na nia nie zasługuje , wydawało mi sie to za piekne aby miało szanse bytu . Teraz gdy kontakt sie urwał załuje i męcze sie z kazdym dniem , czuje jak cos zżera mnie od srodka . Od ostatniego kontaktu mineło sporo czasu , ona wyjechała , stała sie oziebła a mi pozostał tylko zal i smutek ze nic nie zrobiłem . Myslicie ze powinienem sie odewac , znalesc ja i sprobowac na nowo zbudowac to co jeszcze niedawno sam zaprzepasciłem czy pozostało mi juz tylko sprobowac zapomniec .