Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Jullila

Jaki procent kobiet krzyczy w czasie porodu?

Polecane posty

Są kobiety, które są ciche i spokojne. Ja jednak darłam się wniebogłosy. Czy Wy też? Bo potem było mi głupio jak weszła pielęgniarka i się spytała położnej: "Co jej się stało że się tak darła" (a to się stało że zaczęły mi słabnąć skurcze i jak mnie nacinała to wszytko czułam, lekarz w tym czsie kładł mi się na brzuch a ja musiałam przeć)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem jaki procent kobiet krzyczy podczas porodu. Natomiast jakiś czas temu czytałam wywiad z bardzo mądrą Panią połoznik. Ona sama zachęca swoje pacjentki do krzyku, jednak do krzyku bojowego, dodającego siły. To nie może być krzyk z bezradności tylko taki który dodaje werwy i wbrew pozorom zmniejsza ból. To jest jak z wojownikiem który podczas walki krzyczy ;) poza tym, że straszy przeciwnika, swoim krzykiem dodaje sobie odwagi i siły taka psychologiczna zagadka.. Ta pani polożnik mówiła, że akcja porodowa z pacjentkami które krzykiem dodają sobie sił idzie dużo szybciej niż z pacjentkami które sie blokują bo się wstydzą. Oczywiście większośc położników ucisza pacjentki bo nie chce pracować w ciągłym hałasie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój krzyk był zdecydowanie bojowy i miał na celu wystraszyć wredne pielęgniarki;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamcia334
hmm ja w ogóle nie krzyczałam :p tylko przeklinałam i stękałam jak miałam skórcze ;d a parłam po cichu hehe ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kazdemu co innego pomaga
bo sa rozne osobowosci. ja jestem z natury cicha, wiec w ogole nie wrzeszczalam, bo mialam wrazenie,ze mi to bardziej odbierze sily

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja mama jak mnie rodzila (4 dziecko) to ponoc darla sie w nieboglosy, jak ja rodzilam syna to dopiero po 12 godz na sali, w trakcie jazdy na cesarke chyba krzyknelam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja krzyczałam ale nie podczas parcia a w czasie kiedy rozwarcie osiągnęło 9-10 cm, ale malutki nie był dobrze wstawiony. skurcze parte masakryczne ale przec zabronili i jeszcze na lewym boku leżeć musiałam. wtedy przyszła położna i powiedziała że jak bedę miała ochotę przeć to mam krzyczeć, jeśli to pomoże mi zneutralizować choć odrobinkę potrzebę parcia i rzeczywiście troszkę pomagało :) gdy przyszło do parcia to wolałam się skoncentrować na parciu niż krzyku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a to ciekawe, bo wszędzie piszą, i nawet położna w Szkole Rodzenia nam tołkuje, żeby NIE KRZYCZEĆ, bo niepotrzebnie traci sie energię i powietrze, żeby zamiast teog pomagac sobie oddychaniem przepona a nie wrzeskiem bo to nic nie daje tylko zabier anam tlen i nie mamy czym oddychac jak trzeba przec i dziecko niedotlenione itd... ja w każdym razie krzyczeć nie zamerzam, jakoś to nie w moim...stylu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sękata - to napisz po porodzie jak była :P ja też zwykle cicha, skromna i strasznie, wręcz chorobliwie nieśmiałą jestem :P ale podczas porodu byłam lwicą walczącą o młode :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ok, napisze :P nie no, dla mnie to wrzeszczenie było by chyba krepujące kurde :o ja sie muszę jakoś nastawić, że NIE BĘDĘ krzyczeć tylko jakos inaczej się skupic na tym wszystkim, tego sobie szczerze zyczę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sękata ja też mówiłam, że to nie w moim stylu i że bym się krępowała ale wyszło inaczej i za żadne skarby nie mogłam się powstrzymać. co ciekawe moja mam straszna panikara nie krzyczała, ale miała potem uraz i nie chciała mieć wiecej dzieci a ja darłam sie jak opętana ale potem stwierdziłam, że poród to nic strasznego, już nic nie pamiętam i mogłabym iść rodzić kolejne dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ale krzyczy się tak dokładnie w którym momencie? Co tak boli, że az trzeba sie drzeć? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ostatnie kilkanaście lub kilkadziesiąt minut skurczy, przy których następuje rozwarcie. Czujesz wtedy ból w podbrzuszu. Ja nie wiedziałam już co z sobą zrobić żeby to jakoś złagodniało. Jak zaczynają się skurcze parte, które pomagają wypychać dziecko to odczuwa się ulge i samo rodzenie dziecka już tak nie boli, można powiedzieć wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czyli to bardziej podbrzusze boli? (coś a'la okres?) a nie krocze na przyklad jak główka przechodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamcia334
skórczył mi sie muzg i wsionknoł mi słownik ortograficzny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no mnie parte bolały ;) ale to już inny rodzaj bólu ja przy 2 porodach bylam cicha, niekrzyczalam- ale taką rtez jestem osobą z natury

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sekata ja w każdym razie krzyczeć nie zamerzam, jakoś to nie w moim...stylu " To mnie najbardziej rozsmieszylo. :D :D :D sekata, jak urodzisz to wtedy dopiero pisz takie rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dosadna
ja rodząc pierwszy raz lezałam cicho jak mysz pod miotłą, a przy drugim krzyknęłam raz ale konkretnie sama byłam zdizwiona , że tak potrafię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaHubertamama
A ja się darłam cały poród.Nikt nie robili mi wyrzutów z tego powodu.Ból był taki,że momentami traciłam świadomość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×