Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość hshghg

Czy u was też jest taki problem z lekarzami?

Polecane posty

Gość hshghg

U nas do lekarza czeka się miesiącami, dosłownie. Mój dziadek ma kłopoty z sercem, w kwietniu poszedł zapisać się do kardiologa. Ma wizytę pod koniec listopada. Ja chciałam sie zapisać do onkologa bo mam brzydko wyglądający pieprzyk to usłyszałam że wizyta na połowę października. Teraz z dzieckiem chciałabym pójść do lekarzy. Ogólnie dziecku zdarzają się zawroty głowy i mdłości, od rodzinnego dostaliśmy skierowanie do neurologa i na tomografię. Tak więc do neurologa najszybciej to też w listopadzie. Tomografia z kolei na wrzesień. No chyba że mam 400zł to wykonają mi ją od ręki w ciągu kilku minut... Tak samo w rejestracjach panie delikatnie sugerują że jak termin za długi to można inaczej do lekarza dotrzeć czyli prywatnie... Czy dziś naprawdę bez łapówek i zapisywania się do prywatnych gabinetów się nic nie załatwi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Julita...
U nas do pediatry (z chorym,gorączkującym dzieckiem) trzeba czekać 2-3 dni :o Znajomy chciał w czerwcu do Onkologa, usłyszał,że wizyta w listopadzie najwcześniej! -Taki człowiek ( chory na raka) nie ma czasu tyle czekać. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głupia baba i tyle
żeby chorować trzeba mieć KOŃSKIE ZDROWIE :O niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bnvbccc
Kiedyś w naszej przechodni zmieniono lekarza, posadzono tam takiego buca jakich mało. Jeśli na dzień, od rana do końca swojej pracy, przyjął 10 osób to był wieeeeelki sukces. Po każdym pacjencie wychodził z gabinetu i znikał gdzieś na godzinę albo dwie. Czasami aby dostać się do niego trzba było poswięcić kilka dni. Ja na ogół do lekarzy nie chodziłam więc wisiało mi to co on robi. Ale pewnego dnia potrzebowałam zaświadczenia od swojego rodzinnego lekarza. Wzięłam 2 godziny wolnego w pracy sądząc że to załatwie. Nie załatwiłam i dostałam się do niego dopiero po 3 dniach okupowaniu poczekalni wśród innych pacjentów. A najciekawsze było to, że ten sam lekarz popołudniami robił w swoim prywatnym gabinecie. Inkasował 70 zł za wizytę i w ciągu 3 godzin potrafił przyjąć nawet 40 pacjentów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Od rodzinnego nie można
doprosić się skierowania na jakieś badania,bo praktyka lek.rodzinnego za to płaci i lekarze oszczędzają ile mogą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdxcddc
tak, jak ktos pisal powyzej u mnie tez z chorym dzieckiem czeka sie do pediatry 3-4 dni, bez rejestracji nie przyjmuja a zawsze oblezenie, tak wiec dziecko goraczkuje, dzwonie a tam slysze ze wolne miejsce za 4 dni.....odechciewa sie. Nie chce sie przenosic bo mam przychodnie pod nosem, jako jedyna zreszta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie tez
Do pediatry akurat przyjmują od ręki, bez problemów. Nie muszę się nawet wcześniej rejestrować, ale kardiolog-pól roku czekania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lenusia
u nas tez tragedia...po prostu tragedia! A jak słysze naszą powaloną minister zdrowia to mam ochotę ją zabic.... Glupia idiotka chce aby państwo finansowało in vitro podczas gdy male dzieci umierają bo nie ma kasy...to samo z ludźmi chorymi na raka.... niech sie najpierw zajmną tymi co żyją i chcą zyc a potem niech mysla o in vitro bez ktorego da się zyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mtako... gdzie wy mieszkacie? U nas w Nowym Saczu od reki mam pediatre , ginekologa (3-7dni) u mojego lek rodzinnego od reki jestem, przyjmowana i dostaje skierowanie gdzie chce... praktycznie nie ma klopotu z lekarzami. Nie mowi tu o onkologach , kardiologach bo tam to wiadomo , ze czeka sie dlugo. A co do przychodni i pediatrow to przeciez mozna sobie zmienic jak czlowiekowi nie pasuje, nie rozumiem waszego problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wlasnie dlatego zmienilam ostatnio przychodnie. Zabralam papiery i juz. Co prawda musze tam dojechac 15km, ale pediatre mam codziennie, w razie problemow podaja kroplowke na miejscu. Nie tak jak dotad-pediatra raz w tygodniu, na dodatek stary i gluchy. Ostatnio zezwolil na zaszczepienie mojego chorego dziecka :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sraty pierdaty, to sie nie dziwe, ze zmienilas przychodnie. Jak taki lekarz ktory zezwala na szczepienia chorego dziewcka moze jeszce pracowac w zawodzie? Przeciez jest on zagrozeniem dla pacjentow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na dodatek zle ja zaszcepili-za plytko, i mala miala poparzenie na raczce. I jesli jej o nie zniknie to nie wykluczam podania sprawy do sadu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie w mojej przychodni za każdym razem jak się rejestruję pytają do którego lekarza rodzinnego jestem zdeklarowana i próbują mi tłumaczyć kiedy on przyjmuje i kiedy powinnam do niego przyjść. Guzik prawda, deklaracje wypełniam bo muszę ale mam prawo iść do każdego lekarza który przyjmuje na NFZ. Jak się upieram to w końcu słyszę z łaską "no dobrze, jeśli jest potrzeba...". Jest potrzeba, dla przyjemności do lekarza nie chodzę. W ogóle na pójście do lekarza decyduję się jak jestem bardzo chora, parę razy byłam po skierowanie ale też nie po to brałam dzień wolny żeby się zastanawiać kiedy ten "mój" będzie. To jak się rozliczają z pacjentów to nie moja sprawa. W tej samej przychodni do której chodziłam od urodzenia chciałam po ukończeniu 18 r.ż. chodzić do lekarza rodzinnego, zresztą myślałam że trzeba. Usłyszałam od pa w rejestracji- a później od samej lekarki- że lepiej dalej chodzić do pediatry, mniejsze kolejki itd, nie ma problemu dopóki studentką jestem. I faktycznie, nie było problemu do czasu... Byłam w ciąży, miałam 21 lat, obudziłam się rano z potwornym bólem głowy, takim że wymiotowałam na prawo i lewo, prawie 42 st. gorączki, ponoć mówiłam już od rzeczy... Mama dzwoniła na pogotowie- usłyszała że do takiego przypadku nie przyjadą skoro z ciążą nic się nie dzieje i ma przyjechać do mnie lekarz z przychodni. Telefon do przychodni- wielki foch pani doktor- ona jest pediatrą, nie jest od leczenia ciężarnych, niech mi szukają rodzinnego albo wiozą do szpitala. Mama mnie na rękach nie zaniesie, wstać nie mogłam, znów telefon na pogotowie- jeśli lekarz odmawia przyjazdu, ma obowiązek wypisać skierowanie na przewóz karetką. Znów telefon do ośrodka- i dalej humorki pani doktor, że ona nie wypisze bo nie wie czy jest potrzeba, że ma pacjentów, w końcu że ma problem żeby podjechać... dopiero po tekście mojej mamy że lekarka będzie odpowiedzialna za każde zaniedbanie i powikłanie, a jeśli jest problem to mama ją przywiezie i odwiezie do ośrodka, okazało się ze wszelkie problemy zniknęły. W mojej przychodni gdzie chodzę do ginekologa nie ma terminów, można rejestrować się osobiście i telefonicznie (biorą dwie pacjentki z kolejki i jedną "z telefonu"), ale rejestracja od siódmej, po 9. praktycznie nie ma szans na dostanie się do lekarza. Ostatnio miałam kryzysową sytuację- znów początek ciąży, potrzebowałam ją potwierdzić u lekarza albo czekała mnie szesnastogodzinna praca. Dzwonię do rejestracji- oczywiście wszystkie miejsca zajęte, to samo we wszystkich pobliskich przychodniach. Dzwonię znów do "swojej", pytam czy może zapytać mojego ginekologa czy mnie jeszcze przyjmie- nie, nie może. Dopiero wygrzebałam gdzieś jego prywatną komórkę którą poprzednio dostałam, dzwonię, mówię jak jest, wytłumaczyłam że zrobiłam test i betę, że potrzebuję zaświadczenia- nie ma problemu, proszę przyjść kiedy kończę, o 17., przyjmę panią dodatkowo (oczywiście na NFZ). Inna sytuacja- z pierwszej ciąży- bóle brzucha, brak ruchów dziecka po niedawnym omdleniu, straszne nerwy, dzwonię po wszystkich przychodniach- wszędzie brak miejsc, nawet prywatnie nikt mnie w ciągu paru godzin nie przyjmie. Dzwonię po SOR-ach, słyszę że można ale wiadomo jakie kolejki, że są w szpitalu też chorzy itd. Dzwonię do krakowskiej kliniki na Kopernika, pytam o rejestrację- pani mówi oczywiście że już nie rejestrują. Ja już ze łzami w oczach pytam co mi doradzi, gdzie mogę iść, mówię że rozumiem że może się nic nie dziać ale się boję, i słyszę głos anioła- naprawdę tak to odebrałam :D- "Pani jest w ciąży? To oczywiście, proszę przyjeżdżać, przecież my żadnej ciężarnej nie zostawiamy bez opieki, tak nie można". Jeszcze się dowiadywała czy mam jak bezpiecznie dojechać, bo jeśli spoza Krakowa to postara się inaczej pomóc. Pojechałam, uznali mnie za przypadek awaryjny i nawet weszłam bez kolejki. Nic się nie działo, na bóle brzucha dali magnez i witaminki jakieś dodatkowe, zrobili usg żeby mnie uspokoić (dziecko spało) i jeszcze wydrukowali piękne zdjęcie "dla tatusia dziecka, i żebym się nie martwiła już". Też NFZ. Jak widać- ile przychodni, ilu lekarzy tyle podejść do pacjenta. Niektórzy nie przestrzegają praw pacjenta, niektórzy robią tylko to co muszą koniecznie, a ktoś kto się wykaże dobrą wolą robi ile tylko może dla chorego, cierpiącego, zdenerwowanego pacjenta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mojej sąsiadce (rocznik '29) od półtorej roku przesuwają tomografię... Babcia od dłuższego czasu ma zaburzenia równowagi, przewraca się- w tym w zimie na schodach (nie poślizgnęła się, po prostu nie mogła się w pionie utrzymać), do tej pory ma blizny na piersiach po tym jak spadła na kuchenkę z zapalonymi palnikami. Śmieję się czasem że chyba liczą na to że szybciej umrze , ale śmieszne jednak to nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z lekarzami
jest różnie. ja w mojej przychodni czekam do rodzinnego 2-3 dni, do ginekologa ok. 1,5-2 tyg. (jak coś się dzieje to można szybciej), do dermatologa różnie. raz kilka dni raz czekałam miesiąc. do okulisty czekałam 2,5 miecha-masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lekrze to banda złodziei
dobrze, ze im kasy fiskalne w końcu do.pie.rdo.lili i zaczną w końcu płacić podatki za tę swoją lewiznę. Złodzieje i chamy :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z lekarzami
tylko zeby to się jak zwykle nie odbiło na pacjentach, czyli wyższe ceny usług:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×