Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wielbcielka gór

Mąż mnie irytuje

Polecane posty

Gość wielbcielka gór

Mam go dość. Denerwuje mnie w w nim wszystko, nie mam ochoty z nim sypiać, rozmawiać i na niego patrzeć. Każda jakakolwiek podjęta rozmowa, na obojętnie jaki temat kończy się zgrzytem. Pewnie na wszystko ma wpływ to, że jestem osobą bardziej inteligentną niż on, mam no powiedzmy "lepsze myślenie", często gada coś bez sensu, utrudnia sobie, zamiast pomyśleć. Ciągle muszę coś za niego robić, choć się stawiam. W kłótniach nie widzi problemu ze swojej strony, wiecznie wymówki, on jest nieskazitelny. Łączy nas już chyba tylko jeden węzeł: kredytowy. Pewnie gdyby nie dziecko zostawiłabym go. Uwielbiam kiedy go nie ma. Wiecznie ma ze wszystkim problem. Jak jestem sama z dzieckiem to jestem promienna i radosna a kiedy on wraca to gasnę. Dodam, że on chyba widzi we mnie jedynie matkę swojego dziecka bo żonę to raczej nie. Komplement??? Przytulić???? Całus???? Fakt, po porodzie spadło mi drastycznie libido, starałam się nad tym popracować, ale no nie mogę się przemóc. On mnie chyba nie pociąga. Jak rozmawiam z jakimś przystojnym facetem to owszem czuję "coś" a przy nim nic, głaz-kamień-cegła.... Dziecko też go traktuje z niższością, nie jest dla niego ważny, nie wykazuje jakiegoś specjalnego zainteresowania tatą. Wyżaliłam się. Dobre i tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nickonicko2010
może terapia małżeńska?w USA to popularny sposób rozwiązywania takich problemów,może w okolicy działa poradnia która taką opcje oferuje?:) ... http://tnij.org/dobryprezent

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie patrz w ogole na to ze macie razem dziecko... zostaw faceta bo gasi nie tylko ciebie,ale i dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wielbcielka gór
Jak za niego wychodziłam to kochałam go całym sercem. Jesteśmy razem 13 lat, małżeństwem 5. Jesteśmy młodzi, przed 30-stką. Nie wiem, jak to się stało. Zawsze byłam jego oczkiem w głowie, zawsze a teraz jak bym nie istniała. Jestem pewna, że ja jestem też winna. Może to jakiś kryzys...Na każde moje wtrącenie, poprawienie reaguje gniewem, nic mu nie można powiedzieć. Oddalamy się od siebie z dnia na dzień. Jest tylko gorzej. Szkoda mi tylu lat, wspomnień i całego budowania wspólnej przyszłości. Czasami widzę pewne małżeństwo, on wpatrzony w nią, ona w niego, nieświadome zupełnie gesty świadczące o łączącym ich uczuciu, a jednak bardzo wyraźne dla osób postronnych, coś pięknego...i wtedy myślę co ja mam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
porozmawiaj z nim,a jak rozmowa nic nie da to zostaw go bo i tak nic sie nie zmieni... stac cie na faceta ktory cie doceni i bedzie cie kochal!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pewnmie cie zdradza ze juz sie toba nie interesuje, i ma cie gdzies tak samo jak ty go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka śmietanka
wielbcielka gór !! hej mam prawie to samo ,tylko jestem w o niebo lepszej sytuacji bo nie mam dziecka ,więc będzie mi łatwiej odejść ..chociaż to on powinien sie przeprowadzić , no i nie jesteśmy po ślubie ale to akurat nie byłby dla mnie problem wziąć rozwód...poprostu rzygam jego towarzystwem ,jest niesympatyczny ,zakłamany i zaniedbany ,do tego śmierdzi od niego nawet jak się umyje ,albo to może mi sie tak wydaje poprostu tak go nie cierpie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nic dziwnego że się wkurza, jak sama piszesz, że ciągle go poprawisz... On na pewno wyczuł to, że już go nie szanujesz... Który facet wytrzymałby to, że baba, za przeproszeniem, ciągle go poprawia? Przecież on na pewno się czuję jak ciota, za przeproszeniem, przez Ciebie... I nie piszę tego, bo go bronię czy Ciebie oskarżam, ale tak moim zdaniem obiektywnie to wygląda, że może podświadomie myślałaś, że ta jego niezaradność czy jak to zwał się zmieni, a tu lata lecą i jest jak było, to w końcu dostałaś pasji... Wydaje mi się, że jak się powstrzymasz trochę od pouczania, a poprawiać będziesz po cichu, a głośno pochwalisz, to się zmieni wszystko na lepsze, a potem musisz wypracować jakąś metodę pouczania i poprawiania, która nie będzie tak zaniżać ego Twojego faceta ;) Ale co ja tam wiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wielbcielka gór
Kotka, no coś w tym jest...może faktycznie wykazuję zbytnią pewność siebie, wywyższam się. Znaczy się nie mam do tego tendencji świadomie, ale no jak coś wiem to powiem. Pomyślę o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja właśnie tego się najbardziej boję w związku, że mogłabym stracić szacunek do męża i myśleć o nim, jak o takiej lebiodzie... Współczuję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paniwiosna

Z kazdym facetem tak po jakims czasie jest, to nuda, zmeczenie materialu. Najlepiwj  sie nie wiazac i czesto zmieniac. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ona

Mam niepełnosprawnego męża po porazeniu mozgowym ma niedowład nóg chodzi dziwnie. Nie wiem czemu wzięłam z nim ślub. Przed zawarciem chciał wycofać się bo wtrącałam się. Dowiedziałam się że miał długi. Co mnie one obchodziły. On mnie nigdy nie kochał. Dla niego była mamusia była ważna teściowa moja mama też. Co za s...ysyn. Ale nie zasluzyl ani na współżycie. Brzydze się nim. Zapuścił się zaniedbał. Wstyd mi się pokazać w obecności innych. Na wesele z nim nie pójdę 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mam tak samo z moim mężem,nie moge go szanowac jak widzę jaki jest głupi i prymitywny.Krótko znaliśmy sie przed ślubem.To ,że na niego wyszłam to największy błąd mojego zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×