Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość olindara

Przed rozwodem...

Polecane posty

Gość olindara

Niedlugo biore rozwod. Z jednej strony chce tego (ja wystapilam o rozwod), wiem, ze nasz zwiazek nie ma szans na sklejenie ale z drugiej boje sie...Boje sie tego co mnie czeka, stare zycie ;-) bylo zle ale znane a to nowe...Hmm? Jakis stres mnie chyba dopadl, czasami zastanawiam sie czy dobrze zrobilam z tym rozwodem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ruda2843
Witam! A czemu się rozwodzisz (jeżeli można wiedzieć)? Mój eks rozwiódł się ze mną wczoraj... Też nie wiem jak żyć... To on mnie zostawił, bo mu PRZESZŁO... Koszmar...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olindara
Ruda u nie sie po prostu wypalilo uczucie, zostaly wzajemne oskarzenia i niechec. Nie mozemy zyc dalej pod jednym dachem bo sie pozabijamy. Ale...jakos mnie cos tam uwiera, tyle lat razem. Dziwne to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ile lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Echo2
...a wystarczyloby tylko porozmawiac ze soba, kazde powinno sie zastanowic i popracowac nad soba. Chcecie sie pozabijac bo sie nie trawicie, nie znosicie swoich charakterow, nie chcecie zmienic czy dlatego ze boicie sie ze zostaniecie sami ? Moglabys sie wyprowadzic na jakis czas i widywac tylko na mile randki, sporkania, podroze i imprezy. Moze spojrzalabys na niego inaczej jesli poprawil by siebie. Moze on spojrzalby inaczej na nowa Ciebie. Sprawdzalas to czy nie chcialas nic ratowac i uciekac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olindara
Echo ja to ratowalam, sklejalam i lepilam ponad trzy lata. Razem jestesmy 16 lat. Nie ma juz sensu bo zadne z nas sie nie zmieni, za starzy na to jestesmy :P Ale jakos mi tak nie tak :O Decyzja podjeta, pozew zlozony, nie mieszkamy razem i cos mnie tam gdzies uwiera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ruda2843
Olindara! Napisałam ale wszystko zniknęło, więc jeszcze raz: ja też walczyłam, prosiłam, błagałam. Wiem że byliśmy dwoma połówkami pomarańczy ale on to zniszczył, zrezygnował. Nie obwiniaj się o nic bo zwariujesz. Nie wiem jak było u Ciebie, czy on też uważa że to koniec, że się wypaliło.U mnie to z jego strony był koniec. Teraz to już przeszłość, pozwoliłam odejść bo go bardzo kocham, chcę żeby był szczęśliwy. Nie umiałabym żyć ze świadomością że ktoś przeze mnie cierpi. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maga magaa
ruda - czytam Cie i strasznie wspolczuje. Kochac i rozwodzic sie to absurdalne cierpienie. Ja tez w jakims takim dziwnym zawieszeniu, daleko od mezczyzny ktorego kocham (chyba? co tzn milosc?) z naszym dzieckiem.. ale juz nie sama (za szybko chcialam sie pocieszyc?). I zle mi zle. Wieczorami klade sie i mowie do niego w myslach.. do tamtego faceta w tamtych chwilach gdy bylam najszczesliwsza na swiecie. I patrze na jego dziecko.. i placze. Moje wlasne nieszczesliwe decyzje (w chwili ich podjecia wydawaly sie pzreciez takie oczywiste i sluszne!) a teraz tyle watpliwosci. Wybaczcie chaos.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ruda2843
Maga magaa... Przepraszam za ciekawość ale może mogłabyś opowiedzieć coś więcej o tym co Cię spotkało? Ja już straciłam nadzieję... muszę pogodzić się z tym że już go nie ma i nigdy nie będzie... Ale jego szczęście jest najważniejsze.... i oby mu się udało, bo po tym przez co musiałam przejść, nie ma już szans dla nas... Teraz chyba ja jestem chaotyczna.... :-) Będę czekać, może odpiszesz. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×