Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pasażerka linii 4

Słuchałam dzisiaj 3 kobiet w typu prawnik i....

Polecane posty

Gość pasażerka linii 4

Coś mnie zastanowiło. Miałam spotkanie z moją ciocią, która jest też taką bizneswoman w pewnej eleganckiej i drogiej warszawskiej knajpce. Obok mnie siedziały trzy kobiety w garsonkach. Bardzo ładne, eleganckie, kulturalne, ale takie zimne suki ;-) Rozmawiały o tym, czemu nie mają facetów. Wszystkie 3 stwierdziły, że nie zamierzają się kimś opiekować, niańczyć kogoś, utrzymywać, prać bielizny itd. Słyszałam tę opinię dosyć często i zastanowiłam się głębiej. Jak to jest, że ja mam normalnego faceta? Pracuję w sektorze NGO, nie zarabiam kokosów, ale na fajne życie mi starcza. Nie mam zresztą wygórowanych potrzeb. Mój facet utrzymuje się sam, jest bardzo zaradny, nie bałagani, wręcz po mnie sprząta. Umie gotować i robi to chętnie, nie zdradza mnie, nie szlaja się, okazuje mi na każdym kroku miłość, nasz związek jest bardzo udany. Co do prania, to mamy wspólny kosz na brudy i po prostu pierzemy wspólnie. Białe do białych, ciemne do ciemnych, skarpety do skarpet itd. Nie widzę problemów w wrzuceniu do pralki jego bokserek i rozwieszeniu ich. Czemu kobiety, które zarabiają bardzo dużo i są bardzo pewne siebie, mają takie problemy? Przy ich statusie i pozycji, nie powinny mieć problemów z poznaniem faceta takiego jak one.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasażerka linii 4
Temat powinien brzmieć " w typu prawnik".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasażerka linii 4
Eh...bez "w" ;-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo swój ciągnie do swego. Stąd i patologie, i ludzie porządni zbijają się w skupiska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klikkliko
co to NGO?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eh naczytały się o zołzach i wdrażają te "hamerykańskie mondrości" w życie w RP a za lat naście będą zasuszonymi pannami w kostiumach chanel cóż brak im charyzmy, brak im odwagi! by się przekonać że nie każdy facet to cham, nierób i brudas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
non-governmental organization organizacje pozarządowe - niedotowane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasażerka linii 4
Czyli pozarządowe ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mają postawę roszczeniową i tyle:) Czytają głupie poradniki i uważają że facet bardziej ceni zimną, zasuszoną sukę niż kochającą, ciepłą kobietę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Czemu kobiety, które zarabiają bardzo dużo i są bardzo pewne siebie, mają takie problemy? " Bo panicznie boją się stracić swój wyimaginowany status. Boją sięze ktoś o nich powie że gotują facetowi. Że są kurami domowymi. A boją się dla tego że kpią w swoim "otoczeniu" z jakiegokolwiek przejawu wykonywania czynności "kobiecych" . Uważają że jakiekolwiek prace domowe są poniżające a w szczególności jeśli wykonają je dla mężczyzny. Są po prostu niepewne swojej wartości. Zazwyczaj nie bardzo też nadają się do związku :D Bo kto by chciał przez całe życie ustalać kompetencje w dziedzinie prania czy gotowania i robić z tego sprawę ideologi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klikkliko
dzienks:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tzw. trzeci sektor :) bo to są tzw. lwice one ją jak faceci tylko że w spudnicy. Skoncentrowane na zysku i na karierze. Rodzina i obowiązki z tym związane nie są na pierwszym miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z tym, że nie każda kobieta czuje zew natury by się rozmnażać :) może spotkały się 3 kobiety bez chęci na rozmnażanie widać gumowa wibra im styknie :P to też trzeba uszanować, to ich wybór

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasażerka linii 4
Macie rację. Sądzę, że tak naprawdę marzą o fajnym mężczyźnie, ale może ich otoczenie też jest takie zepsute? Może mężczyźni ich pokroju kpią z takich kobiet? Tzn w towarzystwie oczywiście. No bo co to za kobieta, która pierze skarpetki? Może powinna być tak zapracowana i zajęta karierą, że powinna raczej opłacać sprzątaczkę itd. Obiad tylko z restauracji, no bo kto ma czas gotować. Nie mam tutaj zamiaru nikogo obrażać, nie są to moje osądy, jedynie się stawiam taką hipotezę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ambi pur
A ja myślę, że te kobiety próbowały same sobie wmówić jak to im jest dobrze, bo nie muszą po kimś sprzątać, prać, gotować dla kogoś. Takie kółko wzajemnej adoracji "jesteśmy super nowoczesne, jestesmy singielkami, nie mamy zamiaru usługiwać facetowi". A w rzeczywistości? Pewnie jest płacz do poduszki podczas kolejnej samotnie spędzonej nocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Te baby o których jest topik zakładają tematy w stylu "Czemu faceci boją się pięknych i inteligentnych kobiet", albo "Jestem piękna, inteligentna, zajebiście zarabiająca. Czemu nikt nie chce być moim podnóżkiem?" :o :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ludzie w jakiej wy epoce żyjecie? Kobieta pierze skarpetki. To znaczy wywala z wiaderka z skarpetkami do pralki naciska dwa przyciski i dodaje proszku. No poniżenie nieziemskie :D Kobieta zmywa... No ciż jak kupiłem zmywarkę bo wole zamiast tracić życie i wodę na mycie garów (ja bądź żona bo oboje zmywaliśmy) spędzić razem czas. Więc problemu jak by nie było choć czasem spychamy na siebie przykry obowiązek wyjęcia czystych rzeczy do szafek :D Z gotowaniem gorzej ale też mnie zastanawia czy ugotowanie obiadu jest czymś co urąga honorowi kobiety? No chyba kogoś popierdoliło. A jak ja ugotuje obiad to ja jestem wtedy służącym? Dlaczego ludzie wymyślają sobie takie dziwne problemy? Przecież związek to nie walka o ustalenie pozycji w stadzie to nie pasmo poniżeń i udowadniania wyższości. Jedyne wyjaśnienie że mają zaniżoną samoocenę. Nie ma innego uzasadnionego powodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Inne wyjaśnienie, że nikt nie chce ich i ich przerośniętego ego. :o :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ambi pur niekoniecznie samotne te noce ;) gdy pracująca kobieta, może nawet pracoholiczka, wraca do domu, to chce świętego spokoju, dłuugiej kąpieli, głośnej muzyki, lampki wina, łzawego romansu w tv i karaoke :D a tu facet z postawą roszczeniową: ugotuj, sprzątnij, wypierz a ta "wyzwolona" może mieć brudne majty na wierchu bo taką ma fanaberię inaczej może, stać ją na..kochanka, który zrobi co trzeba, cichaczem się ubierze i sobie pójdzie te "wyzwolone" mogły naoglądać się cierpień swoich "zniewolonych" matek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mumi czyli boją się ze nie będą umiały stworzyć związku i staną się przerażonymi dziewczynkami które będą robić wszystko żeby tylko facet od nich nie odszedł... ale momęt skoro są takie hop do przodu i takie wykształcone i potrafią osiągać sukces to chyba potrafią znaleść faceta ktory je będzie traktował jak kobiety a nie jak słuzące? A może takich się boją? Boją sieże ktoś moze być od nich lepszy albo o zgrozo osiągnąć większy sukces i przyćmić ich osiągnięcie? Ja jednak obstawiam że te skarpetki to zasłona żeby nie tworzyć sobie konkurencji do której ktoś mógł by porównać ich sukces :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brad pitttt
za duzo glupich filmow. pozatym srodowisko w jakim sie obracaja. w takich zawodach nie ma czasu na zwiazki. jest kariera i wielki biznes. podobnie jest z b.bogatymi ludzmi, tez im odwala - dzieci albo płaczliwe emo albo rozpuszczone bachory . Maja wszystko a tak naprawde nie maja nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myślicielu spotkałeś może mężczyznę, który nie zamierza się wiązać z kobietą? jest samowystarczalny, ma tę zmywarkę, pralkę, może i gosposię, jada w kantynie/stołówce zakładowej, może raz na czas bzyknie tak samo wyzwolona jak on do tego niskie libido, natomiast realizuje się np w sportach ekstremalnych, lub moczy tzw. kija :) znaczy rybki łowi i jest szczęśliwy czy my, tzw. "normalni" mamy go uszczęśliwiać na siłę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po czasie tej wirtualnej konwersacji, w tym konkretnym przypadku, bardziej się skłaniam ku "nowemu postrzeganiu siebie" w obecnej rzeczywistości (dotyczy kobiet i mężczyzn) ludzie stają się bardziej wygodni: tłumią instynkty rozmnażania, głusi na głosy rodziny: wyjdź za mąż/ożeń się wreszcie skupieni na swoich potrzebach i życiu tu i teraz nie myślą o tym co będzie a co będzie? mimo, że mam 2 dzieci to wiem, że na starość mam liczyć tylko na siebie, żadna przysłowiowa szklanka wody nie wchodzi w grę dom staruszków ot co!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
żyją w imaginowanym świecie, myślą że są boginiami i szukają dla siebie Apollo. normalny miły i inteligentny facet dla nich jest "słabizną". szukają ideała, ale jeżeli nawet tacy istnieją - to nie wytrzymają z zimną suką.. i tyle ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość faxe extra strong
Te prawnicy i lekarze maja o sobie wyimaginowane mniemanie.Pieprzone zydowskie zawody.a do tego farmaceuci podchodza pod lekarzy.Spotykałem sie pewnego czasu z farmaceutką taka jedną.To byla zimna sucz stwierdziła ze nie bedzie sie zadawac z byle kim,choc mam skonczoną politechnike-kierunek mechaniczny.pracuję w zawodzie i kasę te zarabiam i nawet dobrze sie mam,ale nie zachłannośc do potegi n-tej potrzebny był facet ze stanowiskiem i z wieksza kasą.A na mojej drodze staneła fryzjerka ot tak zwykła.Dziewczyna nie ma nakitowane w głowie jak po karnawale w Rio.Potrafimy sie dogadac.jest spokojna i opanowana .Nie ma postawy roszczeniowej.jakos to sie kupy trzyma.zyjemy szczesliwi:)) Moze i fachowcy z tych lekarzy prawników i tym podobnych ale oni chyba skonczyli jescze wyzsza szkołe aspiracji społecznych,ale coz... nie ja bede ta gorzka łze przełykał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mumi tak spotkałem mężczyznę który nie zamierza się wiązać jest samowystarczalny sam sobie pierze i gotuje. I pewnie był by szczęśliwy gdyby znalazła się kobieta na tyle wyzwolona żeby nie chciała po kilku mc od spotkania brać z nim ślubu nie mówiąc o dzieciach . Jednak mimo że już kilka wyzwolonych z nim było to za każdym razem w końcu te wyzwolone chcą stabilizacji i normalizacji. Co do libido nie bardo wiem co to ma do rzeczy tak samo jak sporty ext. Raczej woli z tego co wiem rozrywki umysłowe a nadmiaru wolnego czasu nie ma bo pracuje. "a co będzie? mimo, że mam 2 dzieci to wiem, że na starość mam liczyć tylko na siebie" I bardzo dobrze dzieci nie są od tego żeby niańczyć rodziców :D Trzeba się starać być samowystarczalnym i nie być ciężarem dla dzieci bo one będą miały już swoje dzieci. Ja osobiście nie wyobrażam sobie nie pomóc rodzicom jak bedą potrzebowali choć są oni z typu ludzi któży nie kładą się i czekają na śmierć (ojciec ma 74lata ciężko choruje i prowadzi dalej firmę mimo ze nie musi ) ale z kolei moja teściowa mnie zastrzeliła. Żona pożyczała od niej taki materiałowy gumowany podkład żeby jak dziecko było chore mu podłożyć a ta wyleciała z tekstem "tylko mi oddajcie żebyście mieli mi co podkładać jak będę stara i niedołężna!!!!" Kobieta miała wtedy z 55 lat!!!! A najlepsze że to typ zasranej feministki co robi karierę kasę i chce być niezależna :D. Jak teściu stracił pracę i przez dłuższy okres czasu nie mógł zaleźć nowej to jechała po nim jak po burej suce i niszczyła z swoimi 2 równie "wyzwolonymi" siostrzyczkami doprowadzając go w mojej opinii do stanu kastracji umysłowej. Mimo ze gość jej zrobił zakupy ugotował posprzątał i zresztą dalej tak u nich jest. Nie wierze w "wyzwolone kobiety" robiące karierę, nie ma czegoś takiego . To chory wytwór zakompleksionych i słabych kobiet które nie umiały odnaleźć się w życiu i którym brakuje siły i pewności siebie żeby stworzyć zdrowe związki partnerskie. Najczęściej takie kobiety maja postawę roszczeniową i twierdzą że faceci powinni im usługiwać robiąc wszystko za nich. Takie podejście skazuje je na toczenie wojny którą same wywołują. Owszem są kobiety które są same i świetnie sobie radzą realizują się zawodowo i są przy tym "normalne" uśmiechnięte i da się z nimi rozmawiać. Ale te mają do mężczyzn podejście normalne i do swojej samotności również. A nie na zasadzie jestem sama bo nie będę wstrętnym facetom usługiwała, takie podejście jest zwykłą ucieczką do klatki i oznaką słabości a nie wyzwolenia. Ale również są kobiety które pomimo robienia kariery potrafią spełniać siew roli matki jak również godzić obowiązki domowe z tą karierą. Nie biadolą że muszą a po prostu umieją sobie to poukładać. I co tu dużo ukrywać czasy się zmieniły i mężczyźni w sposób naturalny przejmują pewne obowiązki domowe co wynika chociażby z tego ze kobiety coraz powszechniej pracują. I kobiety które robią w domu wszystko pracując przy tym zaczynają być rekwizytami muzealnymi. a te które na taki układ sobie pozwalają i nie umieją wypracować z partnerem kompromisu są po prostu nieudolne życiowo i one tworzą mit kobiety ciemiężonej. Ale robią to na własne życzenie. Te które są bite i zmuszane to jednak margines a i tak w większości wypadków to sytuacja na którą w pewnym stopniu się zgodziły i zaakceptowały. Więc kobiet nie należy dzielić na "wyzwolone robiące karierę" i na "zniewolone kury domowe" a na te które potrafią być kobietą godząc to z swoją naturalną rolą matki i/lub żony z "robieniem kariery" choć wole określenie "spełnianiem się zawodowo" i co tu dużo mówić potrafiące dogadać się z mężczyzną albo jak trzeba to i trochę wychować go sobie. I na te które panicznie boja się być kobietą mają na tym punkcie kompleks i próbują swoją kobiecość zniszczyć upodabniając się do facetów najgorszego typu których zresztą gnoją za to że są tacy jacy są. Żyjąc w takiej walce z sobą stają się sfrustrowanymi wciąż niezadowolonymi "zimnymi sukami" są traktowane przedmiotowo przez płeć przeciwną i przyciągają facetów którzy są zainteresowani jedynie ich kroczem co jeszcze pogłębia ich agresję do mężczyzn. (gdzieś podświadomie by chciały być kochane choć robią wszystko żeby było to niemożliwe) Są one pożywką dla pisarzy z koziej dupy trąb którzy piszą o jakiejś urojonej wojnie płci o tym ze to niby z innych planet jesteśmy i inne wyimaginowane bajki. Czytają to kolejne pokolenia i robią sobie kuku wierząc że związek to wojna podjazdowa. I coraz więcej ludzi tworzy związki w których udaje kogoś innego bo przecież nie można się przed wrogiem odsłonić. Najśmieszniejsza że ludzie słuchają rad ludzi z świecznika, którzy sami w większości są po kilku rozwodach i w związku z tym że mają są szczęśliwi jak cholera zbyt często zaglądają do kieliszka. A odrzuca się kompletnie myśl ze związek może być idealną harmonią ze kobieta z mężczyzna potrafią siew 100% uzupełnić i połączyć w jeden perfekcyjny organizm. Presja na bycie niezależnym i samowystarczalnym jest tak silna ze nawet w małżeństwach ludzie tworzą zasieki i płoty "na wszelki wypadek" i w efekcie są samotni nieszczęśliwi zimni i wyrachowani i przede wszystkim koszmarnie zmęczeni ciągłym uważaniem na wroga w domu.... Ale wam przynudzam :D ale jak widzicie problem "zimnej suki" to nie problem prania skarpetek to sięga gdzieś głębiej do lęków egzystencjalnych. a i wszystkie obrończynie płci pięknej proszę żeby zanim mnie zjadą za szowinizm wzięły pod uwagę że tego typu problemy egzystencjalne, o innym podłożu choć nie tak bardzo innym, mają też faceci i jestem tego w pełni świadom. Ale tu mówimy o zimnych sukach ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za długie
Ale post jak doszłam do końca to zapomniałam już co było na początku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prawniczka 777
mysliciel999 "Bo panicznie boją się stracić swój wyimaginowany status. Boją sięze ktoś o nich powie że gotują facetowi. Że są kurami domowymi. A boją się dla tego że kpią w swoim "otoczeniu" z jakiegokolwiek przejawu wykonywania czynności "kobiecych" . Uważają że jakiekolwiek prace domowe są poniżające a w szczególności jeśli wykonają je dla mężczyzny. Są po prostu niepewne swojej wartości. Zazwyczaj nie bardzo też nadają się do związku Bo kto by chciał przez całe życie ustalać kompetencje w dziedzinie prania czy gotowania i robić z tego sprawę ideologi". Nie uogólniajcie, bo przez to krzywdzicie wiele normalnych, ciepłych i potrafiących kochać kobiet. A znam takich niemało w tym zawodzie, są to kobiety ok. 30 lat. Sama jestem prawnikiem i dla mnie nigdy nie liczyło się to, ile mężczyzna ma w portfelu, tylko to, jakim jest człowiekiem, nigdy też nie chciałam i nie chcę być sama. Marzę o kochającym mężczyźnie i o rodzinie, a kariera nigdy nie była moim priorytetem, bo najbardziej cenię bliskość z drugim człowiekiem i nie wyobrażam sobie, by z powodu pracy zaniedbywać rodzinę, choć pracy mam ogromnie dużo. Jestem sama, ale to dlatego, że natrafiałam w życiu na niewłaściwych mężczyzn, którym na mnie nie zależało (wiele osób na moim miejscu już dawno zrobiłoby się cynicznymi, bo bolesne doświadczenia potrafią dać w kość - i te kobiety, o których napisała Pasażerka, pewnie ich nie wytrzymały, stąd mają taką opinię o mężczyznach, czemu trudno się dziwić, bo to doświadczenia nas kształtują). Dawałam im dużo ciepła, czułości, okazywałam troskę i miłość, ale sopla lodu nie da się poruszyć. Jak ktoś nie kocha, to nic się na to nie poradzi. Smutno mi być samej, ale nie chcę być z kimś, kto patrzy tylko na opakowanie, a nie na to, jaką jestem osobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba masz kompleksy.
bo jakbys ich nie miała i była zadowolona z tego całego ngo to byś tu nie pisała i nie nadawała na nie :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prawniczka 777
mysliciel999 "Jak teściu stracił pracę i przez dłuższy okres czasu nie mógł zaleźć nowej to jechała po nim jak po burej suce i niszczyła z swoimi 2 równie "wyzwolonymi" siostrzyczkami doprowadzając go w mojej opinii do stanu kastracji umysłowej. Mimo ze gość jej zrobił zakupy ugotował posprzątał i zresztą dalej tak u nich jest". Kompletnie tego nie rozumiem. Każdemu może się zdarzyć utrata pracy, ale dwie kochające się osoby powinny się wtedy nawzajem wspierać. A jeśli teść wtedy, zamiast leżeć na kanapie z piwem w ręku, robił zakupy, gotował i sprzątał, to należy Mu się niski ukłon, bo nie każdy mężcyzna by się na to zdobył , choć nie ma w tym niczego trudnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×