Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

papuga1234

Mamisynek - co robić ????

Polecane posty

Za dwa miesiące bierzemy ślub... ale czarno to widzę. Problemem jest teściowa, która wychowała swojego synusia pod własne dyktando. Od jakiegoś czasu mieszkamy u mnie, ale on i tak przed pracą jedzie do rodziców, bo trzeba zakupy zrobić... Nadmienię, że rodzice nie są osobami starszymi,ani schorowanymi, są koło 50. Jak trzeba jechać z mamusią na zakupy, to też jedzie, do fryzjera też... bo autobusem mama nie pojedzie eh.... Poza tym jest jej taksówkarzem, bo trzeba zakupy zrobić, bo babcię odwiedzić... nawet z pracy musi wyjść bo mama nie może przyjść pieszo do miasta, albo trzeba jechać jej coś zawieźć do domu, bo kobieta nie może sie przejść kawałek do sklepu... Poza tym uwielbia wręcz swoją siostrę, byłam nawet w tej sprawie na rozmowie u psychologa, który stiwerdził, że ona nie kocha go jak brata ale jak meżczyznę.... Zaproponowałam mu, żebyśmy przeprowadzili sie do mieszkania, w którym żylibyśmy sami, na własny rachunek, bo wcześniej byliśmy u moich dziadków. tak sie stało, ale mija drugi dzień, a jego rzeczy nadal tu nie ma, poza tym już drugiego dnia zostawił mnie samą, bo mamusia do fryzjera musi jechać. Rozmawiałam z nim o tym, ale uważa że przesadzam... że co w tym złego że pomaga mamie. dla mnie to troche przesada, bo ja owszem pomagam mamie, ale nie jeżdże za nią do fryzjera żeby czekać 3 godziny i patrzeć w sufit... coraz bardziej zastanawiam sie nad odejście, już były trzy próby... ale ja go kocham.... co robić? pomocy !!! ślub za pasem, a ja jestem w kropce. POMOCY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chciałabym z kimś takim spędzić reszty życia. Bo ten związek to trójkąt - Ty, on i mamusia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaddarka
Albo go kochasz i akceptujesz takiego, jakim jest, albo odejdz. nie rozumiem, dlaczego probujesz go zmieniac? Skoro on lubi i chce wozic wszedzie swoja mame, i ty do tej pory to akceptowalas, to dlaczego przestalas teraz? On ma prawo nie rozumiec, dlaczego nagle dopiero teraz robisz z tego problem. NIE zmienisz czlowieka. I musisz wziac to pod uwage, planujac swoje zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytająca mamusia
nie chcę uprawiać czarnowidztwa, ale po ślubie będzie tylko gorzej autorko! Jeżeli Twój narzeczony nie widzi problemu, Ty i Twoja walka o zmiane jego podejścia to z góry przegrana sprawa. Miliony małżeństw się rozpada właśnie przez teściowe. Chcesz w kółko zostawać sama w domu, gdy Twój przyszły mąż będzie "chłopcem na posyłki" ? A pomyśl co to będzie jeśli w przyszłości będziecie mieli dziecko? Bo teraz Wasze problemu to nie są problemy w porównaniu z tym co będzie, wtedy zacznie sie prawdziwe życie. Miliardy różnych spraw które będą wymagały obecności i pomocy Twojego faceta, którego nie będzie bo będzie musiał pomagać "rodzinie". Ty sama w domu z dzieckiem, albo co gorsza wcinająca się teściowa bo ona wie wszystko lepiej i tego nigdy nie ukrócisz bo mąż będzie stawał w opozycji za matką. Nie wychowasz dziecka na swój sposób bo teściowa będzie miała inne wizje a mąż będzie ją popierał. Ty ciągle sfrustrowana, bez wsparcia... To jakiś koszmar. I wtedy o miłości jakiejkolwiek do niego zapomnisz. Bądź mądra i skończ to teraz. Z resztą sama się rozejrzyj tu po kafeterii nawet jeśli chcesz przykładów, tematów o mamisynków i wcinających sie teściowych jest na pęczki... A chyba chcesz być szczęśliwa i być najważniejsza dla partnera prawda? Współczuję ogromnie Twojej sytuacji, kochasz go więc będzie bolało, ale postaraj się stanąc obok tego wszystkiego i weź na zimno za i przeciw. zrób rozliczenie i wyjdzie Ci czy chcesz tak żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Abracadabra bec
Ja bym do tego tak nie podchodził. Przede wszystkim dowiedz się się co kieruje Twoim facetem. Wrodzona dobroć chęć niesienia pomocy czy brak własnego zdania. Niestety jest tak że matki synów (córek niestety też) próbują kierować swoimi dziećmi na własny użytek. Manipulują nimi. A twój facet powinien zrozumieć że w tej chwili najważniejsza dla niego jest jego własna rodzina, (powinien jej bronić dbać o nią i stać za nią murem). Natomiast jego matka owszem powinna być ważną osobą dla niego. Powinien mieć do niej szacunek ale też ona powinna uszanować to że on ma już swoją własną rodzinę. (Ale to trzeba wychować swoją własną matkę, pokazać że inna osoba jest teraz najważniejsza ale też jednocześnie nie traci swojego syna) Jak ktoś tego nie potrafi zrozumieć to niech nie bierze się za ślub bo nie dojrzał do tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko powiem tylko tyle - żyłam w takim układzie 10 lat, do czasu kiedy moja teściowa próbowała stanąć również pomiędzy mną a moim dzieciem, powiedziałam dość! Mężowi postawiłam ultimatum - albo ja i dziecko albo Jego rodzina!! Kto takiego "układu" nie zna nigdy nie zrozumie, to jest tak naprawdę ciągła walka, bo wierz mi Twój partner nigdy nie pojmie tego w kategorii czynienia Tobie krzywdy, tylko jako pomoc swojej mamie .. A Ty masz swój dom i swoje życie na swojej tylko głowie i sama .. Dlatego radzę, zastanów się dobrze .. Ja takie rady kiedyś zbagatelizowałam, a dziś, no cóż żal mi starconych 10 lat .. bo przecież mogłobyć inaczej. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olivka ma niestety rację. Mężczyzna nie zrozumie, że Cię krzywdzi. Od zawsze miał wpajane, że jest na wyłączność mamy i jest to dla niego całkiem naturalne. Mało tego, są przypadki, kiedy tacy faceci myślą, że ich partnerki są zimne i nawet pozbawione wrażliwości tylko dlatego, że one nie latają codziennie do rodziców. Może by spróbować się wyprowadzić do innego miasta? On ma ogromny problem z oderwaniem się od obecnego życia i wkroczeniem w coś zupełnie nowego. Mam troszkę podobnie, chociaż nie aż tak drastycznie... Ale jednak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
H0akina popieram Cię, tak jak piszesz taki Partner nie pojmuje tego w kategoriach robienia krzywdy, On ma wpajane od zawsze, że ma pomagać mamie, rodzinie i zawsze wszystko robić pod ich dyktando i wierz mi, że nie zmienią tego nawet wielkie odległośći .. Z moim Mężem walczyłam 10 lat i uwierz mi nigdy nie chciał nawet słuchać tego, czym próbowałam apelować do Jego rozsądku .. wielokrotnie zarzucał mi niewyrozumiałość, chlód i zazdrość..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziekuje za wszystkie rady i każdą z osobna. Dałyście mi wiele do myślenia... Mama też odradza mi tego związku, nie na siłe, ale próbuje to wytłumaczyć i zadaje pytania czy takiego życia chcę. Spróbuję z nim jeszcze dzisiaj porozmawiać.... może przyjedzie, ale kto to wie. Może coś przyniesie ta rozmowa... Jesli nie, zdecyduje sę na definitywne rozstanie. Bo co to za narzeczony (za chwile maż ) który zostawia mnie samą w domu i jedzie kulać sie z mamusią na zakupy ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Abracadabra bec
Cizyz z jakimi wy jesteście facetami. To ja mam niskie poczucie wartości. Ale mojej matce wara od mojego związku Ciesze się że nie jestem taki jak Wasi faceci ze związków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylica11
Mam podobny problem, może mniej drastyczny. Mój narzeczony jak nie jest w domu, codziennie dzwoni do swojej matki i opowiada co razem robimy, jej słowa uważa za "świętość" nawet w kwestii zrobienia sałatki warzywnej ( ostatnio mieliśmy razem ją robić, ja wiedziałam jak i mu wytłumaczyłam, a on i tak zadzwonił do niej) Na imprezach rodzinnych od niedawna zaczął się do niej przytulać ( nie wiem czy dla jaj czy jak), zabrania mi nazywania jej " matką" tylko "mamą". Jeszcze w tamtym roku jak moi rodzice wyjechali na miesiąc to musiał co jakiś czas przyjechać do domu, żeby przenocować, bo mama sama. W tym roku było lepiej. Ona wie o mnie wszystko, bo on jej o mnie opowiada. Już widzę jak będzie wtrącała się w moje życie osobiste. Na szczęście moja praca spowodowała u mnie transformacje emocjonalną. Z miłej i grzecznej co wszystko przeżywała po cichu stałam się osobą wyrażającą uczucia na bieżąco i mającą swoje zdanie. Podam przykład. Zaręczyliśmy się w tamtym roku. Ja chciałam wziąć ślub w 2011 r., bo zależało mi najpierw uregulować sprawę studiów, on się zgodził. Po jakimś czasie przyjeżdżam do jego domu na obiad, siedzę przy stole z jego matką, on na wersalce. I matka pyta " to kiedy ślub"? (chociaż zapewne już wiedziała kiedy) Na to on z pretensją, że za dwa lata, bo ona chce i że mu się to w ogóle nie podoba itp. Ja nie wytrzymałam i ryknęłam na niego, że nie będzie na mnie nic wymuszał. I nastała niezręczna cisza. Także trzeba walczyć o swoje i da się wytrwać w tych chorych relacjach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylica11
poprawka, bo się podnieciłam: Na to on z pretensją, że za dwa lata, bo ona ( czyli ja) chce i że mu się to w ogóle nie podoba itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rokokowa dziewczyna
Niestety mam podobny problem jak Ty. Niestety nie jestesmy po słowie i nie szykuje się ślub, nie mniej jednak mój chłopak to maminsynek. Wychowywała go sama mamusia. Dlatego jest też na każde jej skinienie. Nawet jak mieszkaliśmy na drugim końcu Polski ona potrafila dzwonic o najbardziej dziwnych porach kolo 22 żeby tłumaczył jej instrukcję obsługi jednego z urządzeń gospodarstwa domowego. :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko widzisz...nawet Twoja mama chce Ci w jakiś sposób pokazac problem, jak widac nie tylko my tutaj kafeteriusze. czyli juz inne osoby tez ta sytuację zauważają. To ze sama mama wychowywała syna itp. nie w każdym przypadku ma wpływ na to ze staje sie on maminsynkiem. Matka powinna widzieć co robi i nie powinna obarczać syna swoimi problemami, powinna pomyślec ze sama była kobietą i jak w takiej sytuacji by sie czuła. Natomiast syn powinien sie zastanowić kto jest dla niego wazny i z kim chce sobie układac życie. Autorko ja na Twoim miejscu zakonczyłabym to póki nie jest za późno, potem bedzie tylko gorzej, a niedaj Bóg jak pojawi sie dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zauroczonaaaa
powiem Ci ze uciekaj puki czas, bo czlowieka juz nie zmienisz, tez mialam stycznosc z tego typu facetem, tragedia, zawsze bedzie pierwsza dla niego matka niz ty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mgiełka245
Ja również potrzebuje porady.... Jestem z facetem juz prawie 4 lata, w tym roku mi się oświadczył. Niestety on mieszka nadal ze swoimi rodzicami a ma 33 lata. Zawsze spotykamy sie u mnie . Poznałam jegorodziców ale rzadko u nich bywam, byliśmy razem kilka razy nad morzem i niby nie było żle ale jednak mam kilka zastrzeżeń co do tego jak mnie traktują. Na pioerwszym spotkaniu z matką po roku juz chodzenia jego matka nazwała mnie koleżanką a mój chłopak nie zwrócił jej uwagi. Natomiast teraz kiedy juz chodzimy 4 lata i jestem jego narzeczoną jego matka ostanio jak przebywaliśmy razem ani razu nie powiedziała do mnie po imieniu a ojciec używa zwrotu "ona" podobnie jak mój facet przy nich tylko oczywiiście. Czuje sie jak jakaś obca i obawiam się że to wina mojego chłopaka że pozwala mówić na mnie "ona" i nie zwróci nawet uwagi jak mam na imię. Jest mi przykro i nie wiem co mam robić. Czy mój facet nie dorósł jeszcze do poważnego związku? Jak myślicie? Jest jeszcze drugi problem, nie wiem czy nie większy. Mój facet często jeżdzi ze swoją matką na zakupy, w soboty wozi ją do pracy i przywozi, chodzi z nią na jagody, działke. Obawiam się ze jest on uzależniony od niej. Dzisiaj mieliśmy jechać nad morze znowu z jego rodzicami ale po ostatnim wypadzie nie miałam ochoty, nie chciałam znowu czuć się jak intruz. A mój facet nawet mnie nie prosił i nie nalegał żebym jechała! I co się okazało -pojechał sam z mamusią żeby pewnie jej przykrości nie zrobić bo obiecał a mnie nawe nie namawiał. A tak oczekiwałam na jakieś miłe słowo i że powie że pogadał już z rodzicami żeby tak sie nie zachowywali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mgiełka, bo to jest wina faceta i nie pozwól by wmówił Ci, że jest inaczej. Nie akceptuj tłumaczeń "oni tacy są", bo nie mogą. Trzeba się umieć zachowywać na poziomie w każdej sytuacji. Nie mówię, żeby byli przemili, życzliwi i "och ach", ale fason trzeba trzymać. Nie rozumiem jak można mówić o kimś dorosłym w trzeciej osobie, kiedy przebywa się razem. To kpina jakaś i obraza... A mężczyzna, no jak mężczyzna... POWINIEN stanąć po stronie narzeczonej i nie wiem dlaczego tego nie robi. Jeśli ze strachu, to jeszcze nie jest tak źle. Jeśli jednak on nie widzi w ich zachowaniu nic złego, to już ciężko będzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mgiełka245
Słyszałam jak jego ojciec raz też powiedział o swojej żonie "ona". To są chyba tacy ludzie niewychowani. A ich syn nie miał nigdy przykładu do naśladowania i chyba nie widzi w tym problemu. Strasznie mnie to martwi. Jak ja mam "wejść" w taką rodzinę. Ostatnio jego matka nazwała moją siostrę tępakiem bo powiedziałam jej kiedyś że moja siostra jest oporna do sprzatania więc ona do mnie : I jak siostra zaczęła coś robić czy dalej taki tępak? Siostry jeszcze na oczy nie widziała a takie teksty. Jak to usłyszałam to mnie zamurowało. A jak wsiadłam do auta to pierwsze co usłyszałam to ale schudłaś ale schudłaś, jesteś chuda(zawsze byłam szczuplutka i może 2 kg schudłam bo miałam sesje i stres) Ale czy musiała mi mówić jaka to chuda jestem? Zero delikatności. Poza tym wydaje mi się że ona nie może pojąć że jej syn jest ze mną i wiąże poważne plany. A dzisiaj pojechał z mamusią na plaże, facet 33 lata i wozi mamusie i już mówi, że jak zamieszkamy razem to mama mu będzie jedzenie w słoiki robiła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mgiełka245
Zastanawiam się czy nie powinnam się rozstać z nim?.Dużo nerwów mnie to wszystko kosztuje,pokazywanie i mówienie jak ma sie zachować i co zmienić. I Ci rodzice... Czy on się uwolni kiedykolwiek od tej mamy czy nie? Jak myślicie czy fakt że ma 33 lata dalej mieszka i wozi wszędzie mame oznacza że jest mamisynkiem? Bo ja nie chce mieć za męża mamisynka i całe życie się użerać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja na Twoim miejscu zwróciłabym uwage, że Ty masz imię. I w momencie "ona" powiedz "Kasia jestem" z pewnością zrobi im się głupio. Może zrozumieją swój błąd. Moja teściowa np nie zwraca synusiowi w ogóle uwagi, przesiaduje u niej w domu, pomimo tego, że ostatnio podjeliśmy decyzje o wspólnym mieszkaniu. A ja np wczoraj zostałam sama przez 10 godzin i nawet od wczoraj rana sie do mnie nie odezwał. a teraz dowiedziałam sie, że poszedł z kolegami wieczorem na piwo, gdzie ja na niego czekałam.... i co robić ? a jakbym rozmawiała z jego mamą na temat zachowania, to mi powie, ze to jest nasz związek i ona sie w niego nie będzie wtrącać. ale jak siedzimy na kanapie i coś klakamy sobie na ucho to się pyta o czym sobie gadamy. I co tu robić ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mgiełka245
Papuga ja nie wyobrażam sobie żebym mój facet bez słowa poszedł gdzieś sam na piwo i dopiero po 10 godz się odezwał. Widze że nasi faceci to obaj taksówkarze swoich mam. Zerwałaś ze swoim czy jednak nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to cie zrobil
mialam dokladnie to samo,mamusia nawet jezdzila z nami kupowac suknie slubna ...po pol roku podalam o rozwod i musialam leczyc sie u psychologa mialam niska samoocene bo mamusia zawsze byla na pierwszym miejscu.Uciekaj dziewczyno od niego.JA TEZ CZULAM ZE NIEPOWINNAM BRAC SLUBU ALE JAKOS GLUPIO BYLO WSZYSTKO ODWOLYWAC I TO BYL MOJ BLAD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to cie zrobil
dopiero po rozwodzie dowiedzialam sie jak synek opowiadal mamusi o wszystkim nawet o tym jak i kiedy ze soba sypialismy.kiedys niepozwolil mi zjesc ostatniego kawalka chleba bo dla mamusi mam zostawicja glodna zmeczona po pracy a ten z takim tekstem.wtedy mi nerwy puscily i sie wyprowadzilam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co robić ?? Rozmawialiśmy... Chiałabym przełożyc ślub na przyszły rok, ale on się nie zgadza. Twierdzi, że jak raz przełożymy to będziemy to robić wiecznie. Obiecał mi, że jak tylko weźmiemy slub skończy się usługiwanie mamusi. w sumie to nie nalezy do osób które kłamią, ale czy w tej kwestii dotrzyma słowa ? Chce z nim być i mocno wierzyć, ze bedzie tak jak mówi. Ale patrząc na wasze wypowiedzi i przypominając sobie słowa innych stwierdzam że nie.... Bałagam pomóżcie mi !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Obiecał mi, że jak tylko weźmiemy slub skończy się usługiwanie mamusi. w sumie to nie nalezy do osób które kłamią, ale czy w tej kwestii dotrzyma słowa ? gdzie ta moja szklana kula sie podziala Chce z nim być i mocno wierzyć, ze bedzie tak jak mówi. mowia, ze wiara gory przenosi, albo krzyze Ale patrząc na wasze wypowiedzi i przypominając sobie słowa innych stwierdzam że nie.... Bałagam pomóżcie mi !!! znaczy mamy zadzwonic do przyszlej tesciowej czy do narzeczonego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×