Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mietaaaa

1,5 roku temu zmarlo mi dziecko ...

Polecane posty

Gość mietaaaa

do dzis nie moge sie z tym pogodzic ,nie bylo mi dane urodzic go , bo przestalo mu bic seruszko w 5 miesiacu ciazy ... za kazdym razem , kiedy widze np na filmach porod , noworodki na ulicy itd czuje straszny zal ...przwed chwila widzialam w filmie scene kiedy kobieta po raz pierwszy widzi na usg swoje dziecko , nie moge powstrzymac lez ... czy moze byl ktos w takiej sytuacji ?? kiedy minie ten straszny zal..kiedy w koncu sie z tym pogodze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mietaaaa
i jest tez powiedzonko ze nic nie dzieje sie bez przyczyny .. ale boje sie zajsc w ciaze po raz 2 zeby po raz 2 mnie to ie spotkalo , pozatym nie chce miec kolejnego dziecka dopuki nie pogodze sie ze strata pierwszego ... ale jak mam sie pogodzic skoro nadal czuje tak wielki zal ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może postaraj się o nowe dziecko? To trochę pomniejszy żal za straconym dzieckiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet.....
wspóczuję Ci. Sam nie mam dzieci ale niewyobrazam sobie że moja partnerka traci dziecko. Trauma na całe zycie. Też bym płakał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mietaaaa
ale to bylo 1,5 roku temu ... mysle , ze juz dawno powinnam siez tym pogodzic.. mam kolezanke ktorej dziecko zmarlo gdy mialo 3 miesiace... zmarlo w trakcie snu , ona doszla do siebie dosc szybko a napewno duzo lepiej sobie z tym radzi..ja nie umiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, wiele lat temu poroniła moja mama. Ja miałam wtedy jakieś 10 lat. Byla załamana. Wiesz co jej pomogło wyjść z dołka? To że miała mnie, że mogła się mną zajmować, rozpieszczała mnie do granic możliwości. Dlatego myślę, że ty powinnaś postarać się o nowe dziecko, żebyś mogła się nim zajmować, kochać go i wychowywać. To pozwoli zapomnieć ci o stracie jakiej doświadczyłaś i zmniejszy twój ból i tęsknotę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" mietaaaa i jest tez powiedzonko ze nic nie dzieje sie bez przyczyny .. ale boje sie zajsc w ciaze po raz 2 zeby po raz 2 mnie to ie spotkalo , pozatym nie chce miec kolejnego dziecka dopuki nie pogodze sie ze strata pierwszego ... ale jak mam sie pogodzic skoro nadal czuje tak wielki zal ??" Może to przyczyna śmierci: http://www.youtube.com/watch?v=hh0h9rCZiSw a może to: http://www.youtube.com/watch?v=oQlUsg5Uib4 :P.Dodam ze najlepiej żebyś rozpoczeła od sienbie:P.Syfu jest pełno i jak nie bedziesz się pilnować to możesz długo nie pociągnąć:P.Oczywiście w atesty nie można wierzyć:P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mietaaaa
nie rozmawialam nawet o ponownym zajsciu w ciaze z mezem , nie mam odwagi.. a co jesli on powie , ze nie.. tamto dziecko to byla wpadka , chcielismy poczekac troszke zanim zajde w ciaze.. moze i dziecko pozwolilo by mi zapomniec , ale nie chce go wrabiac w dziecko , a watpie , zeby on byl zachwycony tym pomyslem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mietaaaa
max... nie btrafiles z tymi linkami , oboje jestesmy w 100% zdrowymi ludzmi , nie mam pojecia czemu sie tak stalo, od lekarzy nie dowiedzialam sie nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psychologowie radzą w takich momentach, żeby po pierwsze nazwać dziecko, mimo, że nie żyje, a po drugie, zasadzić jakieś drzewko czy kwiat w doniczce, coś co będzie zamiast trumny... I nie zapominać, mówić, że jesteś mama, ale dziecko nie żyje, to że nie ma dziecka na świecie to nie znaczy, że nie jesteś matką ! Trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mietaaaa
ale czy w ten sposob nie przeciagne tego zalu ???? roslinka zalagodzi wszystko ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trzeba się pogodzić z tym co się stało, wytłumaczyć sobie to, a może iść do specjalisty, który pomoże wyjść Ci z tego dołka ? A może już byłaś ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mietaaaa
chodzilam do psychiatry , ale nie pomoglo ...rozmawialam z przyjaciolmi , z mezem , z rodzina ..wszyscy mnie pocieszali , ale zadne z nich nie ma pojecia co ja czuje..rozumiem , ze chcieli mnie pocieszyc , jakos to tlumaczyc , ale wyobnraz sobie bol , kiedy dowiadujesz sie , ze maly czlowieczek ktorego nosisz pod sercem nie zyje... to jest nie do opisania i nie zycze tego nawet najgorszemu wrogowi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mojego brata synuś przeżył jedną dobę i mimo, że nie było to moje dziecko, przeżyłam to bardzo mocno. Ale myśle, że gdybym nosiła je pod serduszkiem przeżyłabym to z jeszcze większą 'siłą'... Współczuje Ci bardzo, bo to najgorsze co może spotkać, znam kilka dziewczyn, które straciły dziecko i chyba wszystkie są z tym pogodzone... Twoje dziecko ma imię? Nazwalaś je ? Ta roślinka nie ma załagodzić wszystkiego, ma ona być symbolem, że pamiętasz. Jak ktoś bliski umiera to go chowamy, a jak umiera takie nienarodzone maleństwo ? Dlatego tak radzą, można potraktować drzewko jak trumne, zapalać znicze, iść rozmawiać, itd... Różnie ludzie sobie radzą w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mietaaaa
moj synek ma imie , mial imie odkad sie dowiedzialam , ze jestem w ciazy ( od samego poczatku bylam na 100 % pewna ze bedzie chlopaczek ) ,w portfelu mam zdjecie z usg lubie na nie patrzec gdy mi jest ciezko , mam wszystkie ciuszki ktore mu kupilam , w sumie to urzadzilismy mu caly pokoik ( wiem , ze sie nie powinno ale nie moglismy sie powstrzymac ) nie umiem sie pozbyc tych rzeczy , leza schowane w pudlach i czekaja...nie wiem na co ... , moze faktycznie roslinka o ktora dbalabym kazdego dnia dala by mi troszke spokoju , dziekuje za rade.. ide juz spac , placz mnie wykonczyl , spokojnej nocki wszystkim :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze to zabrzmi brutalnie ale
organizm sam wie, kiedy dziecko w łonie matki nie ma szans na przezycie. Prawdopodobnie synek mial jakas wade wrodzona, bylby niesprawny albo umarl niedlugo po urodzeniu - mysle, ze to byloby znacznie gorsze, przynajmniej los oszczedzil mu i wam cierpien. Poronienia zdarzaja sie bardzo czesto, nawet o nich nie wiemy, a kobiety znow rodza i sa potem szczesliwe. Mysle,ze drugie dziecko pomogloby ci w zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mietaaa,wiem co czujesz
bo sama straciłam dziecko 12lat temu.W mojej pamięci jest tylko data-03.08.1998.Nie pamiętam nic z tego dnia,nawet nie staram sobie przypomnieć bo bym oszalała.Nie starałam się jakoś specialnie o drugie dziecko-było mi to obojętne.Jednak zaszłam w ciąże i urodziłam-dokładnie rok później 03.08.1999.Odebrałam to jako znak od Boga.Kilka lat póżniej gdy byłam mamą 4 dzieciaczków przez przypadek trafiłam na kafeteri na topik takich matek jak My.Czytałam i płakałam.To był mój czas na żal i żałobę.Zadzwoniłam wtedy do męża i zapytałam czy pamięta coś z tamtego dnia.Wszystko mi opowiedział.Mam jakies przebłyski ale to bardziej obraz wykreowany na podstawie tego co opowiedział mi mąż.Nie wracam do tego,choć mam świadomośc,że to kiedyś do mnie wróci i mnie powali.Moim jedynym pocieszeniem jest fakt,ze gdyby tamto dziecko się urodziło to nie miałabum mojej cudownej córki.Gdy na nią patrzę jak chodzi,biega usmiecha się do mnie i mówi mamuś wiem,że tak musiało być. Dobrze Ci tu ludzie radzą,postaraj się o drugie dziecko.Nikt nie każe ci zapomnieć o tym co zmarło ale daj sobie i temu jeszcze niepoczętemu szansę na szczęśliwe życie.❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beDaty
dalo mi to do myslenia z ty chorym plodem sama [poronilam w 4miesiacu i jakoos nigdy mi do glowy nie przyszlo to o czym ty oisalas Dziekuje ci bardzo 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beDaty
dalo mi to do myslenia z ty chorym plodem sama [poronilam w 4miesiacu i jakoos nigdy mi do glowy nie przyszlo to o czym ty oisalas Dziekuje ci bardzo 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze to zabrzmi brutalnie ale
deBaty - tak, to jest naukowo dowiedzione. Rodzi sie coraz wiecej dzieci z wadami poniewaz lekarze potrafia podtrzymac ciazę. a potem utrzymac przez jakis czas chore dziecko przy zyciu. Wiec taka " naturalna selekcja" czyli poronienie w 4 miesiacu byc moze oszcedziło ci parwdziwej tragedii, jak patrzenie na nieszcescie i smierc zywego dziecka, to znacznie gorsze.I nie swiadczy to o jakims "wybrakowaniu " matki, zwazywszy, jak wiele jest wczesnych, calkiem niezauwazalnych poronien Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szalona88
Witam Was. Ja straciłam dziecko pół roku temu. Córeczka urodziło się z wadą rozwojową z wytrzewieniem jelit. Przeszła operacje i pewnego dnia wdała się bakteria Sepsa. Niestety w 40 dniu jej życia zmarła :( Z początku było bardzo źle. Poszłam do pracy i czułam się już co raz lepiej. Teraz postawiliśmy jej pomniczek i staramy się o nowego dzidziusia. Mietaaaa wiem co czujesz bo ja z początku jak zmarło mi dziecko to potrafiłam płakać widząc kobiety w ciąży, małe dzieci. W pracy zdarzyło mi się płakać parę razy bo pracuje w sklepie i tam matki z dziećmi wjeżdżały z wózkami i mój pierwszy odruch był taki żeby zajżeć do wózka także dobrze wiem co czujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klaudiaaaaafvfghf
Moja koleżanka straciła 2letniego syna 3lata temu, natomiast rok po, popełniła samobójstwo :( Strata dziecka to cos tak potwornego że nie każdy da rade sie pozbirać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gdyby mojemu dziecko cos sie stalo to dla mnie nie ma juz zycia na tej ziemii, jestem tego pewna... wspolczuje straty dziecka, na szczescie jeszcze nienarodzonego.. postaraj sie o nastepne, zlagodzi to twoj bol, i mow sobie ze to dziecko nie mialo szans na zycie po prostu natura je sama wyeliminowala. dobrze sie stalo ze nie po urodzeniu.. trzymaj sie kochana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojojku
a moze faktycznie "dzieci nie umierają tylko zmieniaja datę przyjscia na świat" Ja bym sie tego trzymała i urodziła nie nowe dziecko ale to samo dziecko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mietaaaa
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Polecam www.dlaczego.org.pl forum. Poczytajcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×