Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

matka psycha siadka

nie radzę sobie z życiem - długi wywód :(

Polecane posty

Gość lykacie wszyststko jak rekiny
z tym usypianiem to ja tez tak mialam przez jakis czas, ze syn mi chodzil spac o 22 :O i tez sie zawzielam i powiedzialam 'koniec'. Po poludniu ich staram sie wymeczyc maksymalnie i teraz chodza spac przed 20. To milego popoludnia, ja tez uciekam, ale zajrze wieczorem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pseudonim dla mnie
Nie radzisz sobie? Ty chyba zartujesz! masz fajne dzieciaki, meza, mieszkanie, prace ktora kochasz, maz z tego co czytalam rozniez spelnia sie zawodowa i Tobie jeszcze zle bo nie mozesz poczytac ksiazki? i na to przyjdzie czas. docen to co masz!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sukienka w kratkę
Ja nie mam jeszcze dzieci - swoich - zmieni się to w grudniu ale... Jestem opiekunką do dzieci od ładnych paruu lat już iii wyobrażcie sobie sytuacje, pracowałam w jednej Rodzinie, trójka dzieci, 7 lat, 5 lat i zbuntowany 3 latek :D Było super, bo praca łatwa, dowożenie do szkoły, robienie obiadu, czasami byłam zmęczona ale wieczory dla mnie i sobie myślę, kurczę ale fajnie mieć tyle dzieci, no jasne :D Życie zweryfikowała sytuacja kiedy mój pracodawca ożenił się po raz drugi/jego pierwsza żona zmarła/ i wymyslił, że pojedzie na trzytygodniowy TAK, trzytygodniowy urlop ;) Zachwycona zaufaniem jakim mnie obdarzył zapomniałam, że zostaje z trójka dzieci 24/7 :D I wtedy przekonałam się co to znaczy, z dnia na dzień przestałam mieć nagle czas na wyjście do toalety, znaczy miałam tylko leciał za mną 3 latek, poganiany przez 5 latkę ;) i za nic nie chcieli zostać po drugiej stronie drzwi... Pierwszy tydzień to była masakra, bałagan w domu, zero organizacji, dzieci dosłownie na mnie, dotarło do mnie, że coś jest nie tak, jak odwiozłam starszą dwójkę do szkoły w piżamie :D Drugi tydzień, odkryłam płytę dvd z jakimś programem dla Maluchów - gdybym mogła to wycałowałabym ręce twórców :D Zyskałam pół godziny na ogarnięcie się. Trzeci tydzień - żyłam nadzieją, że Pracodawca jednak wróci :D Ogólnie Was podziwiam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lykacie wszyststko jak rekiny
sukienka w kratke: bardzo ladne podsumowanie tego jak zycie koryguje wyobrazenia bezdzietnych o opiece nad dziecmi :D pozdrawiam i zycze malego Aniolka w grudniu ;) 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lykacie wszyststko jak rekiny
no tak, i w tym czasie dzieci mi wlazly do brodzika :O ale zacieszaja niezamowicie, wiec ich na razie nie wyciagam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A cos Ty myslala autorko, ze majac dwojke malych dzieci dalej bedziesz sie wylegiwala do gory brzuchem ? :D Jak czytamn Twojego posta to mi sie smiac chce jaka z Cibie paniusia, troche podobna do mojeej bylej przyjaciolki :O Piszesz "Dodam, że mamy trochę problemów finansowych, bo wzięliśmy gigantyczny kredyt na nowe mieszkanie, żeby się z dziećmi wygodnie pomieścić... " Trzeba bylo wziasc 2 to bys sobie kupiala jeszcze wieksze mieszkanie ktore z Twoimi ruchami bys raz na rok sprzatala. Len jestes i to niezorganizowany. Ja tez jestem len ale bardzo zorganizowany, tez mam duzy dom ale gdybys zobaczyla jak jest wysprzatane to by ci oczy zbielaly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sukienka w kratkę
łykacie wszystko jak rekiny - no niestety :D Chociaz temat dzieci nie był mi wtedy obcy, bo od paru lat zajmowałam się głównie dziećmi 0-2 lata jednak zawsze pozostawało to rozgraniczenie na pracę i życie prywatne, bo chociaż w pracę zawsze angażowałam się bardzo mocno to i tak kiedyś wychodziłam do domu. No i po tym "przeżyciu" wiedziałam co tracę ;) Mam nadzieję, że będzie Aniołkiem, chociaż jak wda się w Tatę to mam przechlapane :D Mój Mąż jak tylko jego Mama się odwróciła wyczyniał takie rzeczy, że do dzisiaj zastanawiam się jak tak małe dziecko wpadało na takie pomysły ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam obiawy depresji,ani leki ani terapia nie pomagaja.moze taki poprostu jestem.od 20 roku zycia zaczalem miec chyba nerwice zoladka-mam mdlosci jak sie denerwuje.mam niska samoocene i chyba slusznie.w niczym nie jestem dobry i nic nie potrafie.mam 25lat i nie moge skonczyc matury.pracy tez mozna powiedziec ze nie mam,pomagam w rodzinnej firmie- jakies blachostki.rodzina mnie utrzymuje.jetem z rozbitej rodziny po malych przejsciach,ktore byly w dorastaniu.czuje ze jestem zerem i juz nic sie nie zmieni.zapadam w takie stany ze przerastaja mnie najmniejsze rzeczy.wszystko sie wali,ludzie wykorzystuja slabosc i wchodza mi na glowe.znajomi,kazdy ma do mnie jakis problem nie wiadomo o co.pakuje sie w same problemy.najlepiej jak bym sie nie ruszał...unikam ludzi bo nie mam nic do powiedzenia.z kim bym nie przebywal,gdzie bym nie byl wszedzie mam straszny doł.stawiam sie w sytulacji innych i twierdze ze na ich stanowisku nigdy bym sobie nie poradzil.wszyscy ida do przodu a ja zatrzymalem sie na poziomie gimnazjum i rozkminiam jakis ludzi i rozne glupoty.wszystko widze w ciemnych barwach,nic mnie nie cieszy.stracilem wszystkie zajnteresowania.kiedys bylem dobry w kazdym sporcie teraz nawet to stracilem.chcialbym duzo w zyciu osiagnac a przerazaja mnie drobne sprawy.nie mam znajomych,przyjaciol,rodzina niby mi pomaga,ale czlowiek w stanie depresyjnym czuje jakby byl ze wszystkim sam.nie moge sluchac jakis klotni,niepowodzen bo zaraz placze.przed tym wszystkim bylem silny i zawziety.teraz wszystko sie zmienilo.zachowuje sie jak jakas c***a,ale nie moge tego zmienic to jest silniejsze odemnie.mam jeszcze duzo innych obiawow np.brak koncentracji,pamieci,nie moge rano wstac jestem caly czas zdolowany.na kazdym kroku dotyka mnie niska samoocena w kinie w parku czy w sklepie.w domu tez duzo problemow.ojciec alkoholik mama schorowana.ja w tym stanie ciagle na cos choruje.nikt mnie nie rozumie bo wygladam na zdrowego i na wszystko mam.tylko w srodku jest zupelnie co innego,wszedzie jest taka sprzecznosc.nie potrafie nawet dobrze przedstawic sytulacji.ogolnie o czym nie pomysle to wszystko jest zle.mam tysiace problemow ktorych nie da sie opisac i zrozumiec.dochodzi do takich stanow ze nie da sie tego wytrzymac wszystko narasta i nawarstwia sie tylko ten co przezyl depresje to zrozumie.boje sie cos sobie zrobic a z drugiej strony nie da sie tak zyc.pisze to poniewaz jestem ciekaw czy ktos mnial cos podobnego?czy da sie jeszcze kiedys z tego wyjsc?poza tym jestem normalny,boje sie ze bede sie blakal po ulicach albo szpitalach ktore i tak nic mi nie pomoga.zadne leki na mnie nie dzialaja.Albo jestem wyjatkiem i mam rozne obiawy z glupoty albo w tej chorobie tak o sobie mysle.doszukuje sie przyczyny,ale to duzo rzeczy mozna sobie przypisac.ogolnie dotykaja mnie na codzien rozne niepowodzenia za duzo by pisac. wydaje mi sie ze to co mnie dotyka jest najgorszym cierpieniem na ziemi.rak jest powazna choroba,ale przynajmniej sie szybciej odchodzi.czuje jakbym powoli umieral a mam 25lat to niesprawiedliwe!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znacznie lepsza
Bardzo ci współczuje depresja to,okropna choroba ,dobrze żebyś znalazł jakaś prace nawet poniżej kwalifikacji i staraj sie nie myślec o wszystkich sprawach ,musisz "segregować myśli" i starać sie nie przejmować wszystkim ,znajdź sobie jakaś dziewczynę ,po prostu mniej myśl i głowa do góry Kiedyś wejdziesz na te forum i uśmiechniesz sie co kiedyś pisałeś,trzymaj sie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka tematu jest przemeczona bo własnie wróciła do pracy a ma dwójkę małych dzieci, za 1,5 roku będzie miała o niebo lepiej. Właśnie gdy młodsze ma 2,5, a najlepiej 3 i idzie do przedszola to jest super - dzieci z taka róznicą się duuuużo bawią ale wlaśnie młodsze musi mieć 2,5 najlepiej. będzie dobrze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trwało to już od kilku lat. Czułam, że cierpię na depresję i muszę uzewnętrznić to, co dzieję się w mojej głowie. Przebieg nie był taki stereotypowy, jak u większości dotkniętych – nie miałam napadu smutku, nie płakałam, kiedy było mi źle. Dobrze się z tym ukrywałam przed światem zewnętrznym. Problemem była wzrastająca obojętność i niemoc. Chciałam jakoś wyzbyć się tego problemu. I wtedy natrafiłam na stronę http://moc-energii.pl gdzie zamówiłam oczyszczenia aury, które było zalecane na takie problemy. Po 2 tygodniach od wykonania me problemy ustały…. znów stałam się bardziej empatyczna i zaczęło mi zależeć. Dzięki temu znalazłam pracę i poznałam nowych ludzi. Mam nadzieję że moje problemy już nie powrócą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka tematu powinna się cieszyć,ze ma taką idyllę. I grzechem jest narzekac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×