Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Dagmarrraaaaa

Problem z kolegami...

Polecane posty

Gość Dagmarrraaaaa
mellygon - to sie nie okaże. podałam tą liczbę własnie dla pokazania jak duzo pije. tamten chłopak pije 2-3 piwa raz na jakiś czas, a mój po 2-4 piwa 2-3 razy w tygodniu :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fefefefefefrer
Zabraniając czegokolwiek ukochanej osobie, pokazujemy jakimi egoistami jestesmy. Skoro nie podoba Ci sie picie Twojego narzeczonego, to go zostaw i znajdź takiego ktory pić nie bedzie. A jesli nie chcesz go zostawiac, to zaakceptuj to że pije. Proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dagmarrraaaaa
AiYoriAoshi - tak, to było do Ciebie. A mogłabys cos więcej opowiedzieć? Szczególnie o tym mężczyxnie, z którym rozstałas sie przed slubem. Ile pił? Rozmawiałaś z nim przedtem o tym? Były jakies rozstania lub drobne poprawy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dagmarrraaaaa
fefefefefefrer - ale ja mu niczego nie zabraniam. Po prostu jest to osoba, z która planuję przyszłość i zwyczajnie boję się. Nawet wspomniałam o tym, że jak sie kiedys pokłóciliśmy to proponował nawet, że wogóle nie tknie alkoholu. Ja tego nie chciałam, bo nie chciałam mu odbierać przyjemności. Myslałam, że zrozumie i będzie korzystał z alkoholu z umiarem, jak inni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość b.e.a.t.a
Plankton spoleczny :D hyhy Ale po piwku latwiej zapewne zniesc ten marny zywot :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciocia krysia
maz ma brata ktory pije dziennie kilka piw rozmowy tlumaczenia nic nie daja :( ja tez bylam kiedy s z facetem starszym 10 lat ktory musial sie napic dziennie labo co 2 dni oczywiscie on nie pil nie byl zandym alkoholikiem w jego mniemaniu a w rzeczywistosci jego kardiologa wywalili z kliniki za picie ja jestem b ardzo na takie rzeczy uwazna mialam ojca alkoholika i mam matke alkoholiczke tora rowniez nie jest ciagle pijana a ma takie incydenty i nie upijanie sie nie jest oznaka braku alkoholizmu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dagmarrraaaaa
ciocia krysia - zdaje sobie sprawe, że nieupijanie sie nie znaczy, że nie jest sie alkoholikiem. Jednak mój partner nie pije tez codziennie. Jak juz pisałam zdarza się to 2-3 w tygodniu. Czasem częściej, czasem rzadziej. Zawsze pije gdy sie spotka z kolegami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mężczyzna gdy zaczęliśmy się spotykać (mówię o tym 7 letnim związku) nie pił w ogóle. Z czasem zaczął pracować na budowie i poznał nowych kolegów. Wciągnęli go do picia. Początkowo pił bardzo rzadko, ale zdarzało się. Rozumiałam. Wszystko jest w końcu dla ludzi. Później zaczął pić około 4 piw tygodniowo, to już mi zaczęło przeszkadzać. prosiłam aby się ograniczył. Niestety nie przyniosło to większych efektów. Zaczynał od jednego piwa, raz w tygodniu, na koniec związku był już w początkowej fazie alkoholizmu. Powolutku, powolutku się uzależniał. Prosiłam, błagałam, były poprawy, na krótko. On wówczas twierdził "widzisz, mogę nie pić 2 tygodnie, nie jestem uzależniony". Z czasem miarka się przebrała. Pił wówczas około 5 piw dziennie i upijał się w sobotę. Zostawiłam Go kategorycznie - rok przed ślubem. Prosił, błagał - przysięgał na wszystko, uwierzyłam, wróciłam. Pił mniej, ale znowu zaczynał się rozkręcać. Po kłotniach było lepiej, w końcu nie chciałam sobie marnować życia.. Dlatego ja widzę, że zachowanie Twojego jest niepoojące. U mnie się tak zaczynało.. Niestety. I albo coś z tym zrobisz, albo za kilka lat może być tak, jak u mnie. Nie musi, ale może.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciocia krysia
ale moja mama tez nie pije dziennie napierw bylo raz na 2-3 mies potem raz na miesiac a teraz juz raz w tygodniu i ewidentnie jest uzalezniona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dagmarrraaaaa
AiYoriAoshi - dziekuję... Niestety obawiam się, że mnie może czekac podobna przyszłość. Ja już więcej chyba nie zdziałam. Kłóciłam się, odchodziłam od niego dwa razy... Był taki czas, że też myslałam, że wszystko co złe za nami. Ponad miesiąc nie spotykał się z kolegami i wogóle nie pił, nie palił. Niestety powolutku, powolutko wszystko zaczęło sie od nowa. Najpierw dwa piwka tygodniowo, potem jakis meczyk i kolejne piwka. Obecnie pije mniej, niż kiedyś, ale to i tak mi sie nie podoba. Dla jednych picie trzech piw 2-3 razy w tygodniu to malo, dla mnie wydaje się to za duzo i za często.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z czasem niestety jest więcej... Kolejne związki nie były lepsze. Miałam czas, że myślałam, że może wymagam za wiele, nie powinnam. Skoro kolejny mężczyzna pił. Może tam ma być? Może ja jestem przewrażliwiona? Mój pierwszy (7 lat) zdradził mnie po alhokolu. Kolejny (4 miesiące) wyzwał mnie od szmat gdy spóźniłam się 15 min z pracy, również był po 3-4 piwach, trzeci po piwach chciał się wieszać i sciągałam Mu pętle. Wszystkich zostawiłam z powodu alkoholu. I dziękuję Bogu, że miałam siłę. To, co mam teraz jest fantastyczne, nieziemskie. Nie żałuję że podjęłam decyzje o rozstaniach..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciocia krysia
i na dobranoc juz to sie nie zmieni bo jemu to pasuje odpowiada i nie widzi w tym znic zlego zmiana jest zawsze tylko na chwile dla ciebie ale on i tak zawsze wroci do swojego nawyku bo on uwarza ze to w porzadku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dagmarrraaaaa
Czyli wychodzi na to, że jesli chce być w przyszłości szczęśliwa i mieć udana rodzinę muszę sie z nim rozstać. To straszne... Wiem, że powinnam, a z drugiej strony nie wyobrażam sobie życia bez niego. Trzy lata razem, wspólne plany, marzenia... Nie wyobrażam sobie tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co ja miałam powiedzieć po 7? Mieliśmy postawiony dom, kupiony samochów, zarezerwowaną salę, kupioną suknię ślubną. Upił się 3 miesiące przed ślubem. Nie wytrzymałam. Ledwo stał na nogach, chcoiaż przysięgał. Było ciężko, ale da się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dagmarrraaaaa
AiYoriAoshi - i potrafiłaś pokochać swojego obecnego partnera tak jak byłego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Obecnego kocham mocniej. Jest drugim mężczyzną, którego kocham. Uwielbiam Go całą sobą. To,m co czuję teraz nie umywa się do poprzedniego Wtedy myślałam, że kocham, ale to, co jest teraz jest nieziemskie i jedyne. Jestem dwa lata po zerwaniu. Mój były ma od roku kobietę. Nadal pije. Wiem, że Ona teraz z tym walczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dagmarrraaaaa
AiYoriAoshi - dziękuję, dałaś mi nadzieję. Skoro Tobie sie udało to może ja też dam radę. Bardzo dziekuję Ci za to, że podzieliłaś się ze mną swoimi doświadczeniami i życzę Ci szczęścia w zyciu :) Dziekuję za wszystkie opinie i pozdrawiam. Spokojnej nocy. Dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie będzie łatwo, to na pewno, ale to możliwe. Ja miałam zniszczoną psychikę tym piciem, doszczętnie. To był taki akt desperacji, uwolnić się wreszcie od tego, zacząć oddychać i nie zastanawiać się czy On znowu pije. Kochałam Go, gdy był trzeźwy czułam się szczęśliwa. Ale gdy pił... Teraz jestem spokojna, ufam i kocham. W poprzednim związku tego nie miałam. Spij dobrze. :) Dodaję do ulubionych, pisz czasem co u Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dagmarrraaaaa
Napewno napiszę. Jeszcze raz dziekuję. Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bnvmjkkkzzdfgsg
Ja bym w zyciu nie chciała takiego faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
---> Dagmarrraaaaa Ja również swego czasu byłam z alkoholikiem, przerabiałam jego picie przeplatane obiecankami poprawy ("po slubie wszystko się zmieni, spoważnieję, rodzina będzie najważniejsza"), potem doszły awantury, wyzwiska, kontrolowanie, rękoczyny a nawet gwałt po pijanemu. A dlaczego pił? "To przez kumpli", taaa, oczywiście, koledzy go zmuszali, tylko dziwnym trafem on zawsze szukał towarzystwa tych kolegów. Na początku też nie upijał się, może nie pił codziennie, ale wkrótce dzień bez kilku piw był straconym. Wieczne leczenie kaca, poranne wymioty, czasem jazda o północy na stację benzynową po kolejne piwo - gdy w okolicy nie było juz żadnego sklepu. Póniej przerzucil się na nalewki, wódkę, wynalazki + piwo, niesmiertelne piwo, które pił "przeciez tylko dla smaku". "Udowodnię ci, że mogę z tym skończyć, nie będę pił przez tydzień". Udawało mu sie może tylko 1 dzień. Nawet na spacery, które przez 6 lat związku mogępoliczyć na palcach 1 ręki musiał brać puszkę z piwem. Żenujące, jak moglam tyle z nim być. Opatrzności tylko zawdzięczam, że potrafiłam go zostawić, ale podobnie jak Ty autorko, bałam się, że kazdy kolejny facet będzie taki sam. Autentycznie. Myślałam nawet, że takie juz moje przeznaczenie, że tak skończę, płakałam nad sobą, dlaczego nie mogę mieć normalnego mężczyzny. A miałam raptem 22 lata, kiedy kończyłam tę historię. Po rozstaniu nie obyło się bez prób pobicia, nachodzenia w pracy, próby uprowadzenia (poważnie), szantażu i w końcu pozorowanego samobójstwa z jego strony, kiedy to zadzwonił do mnie, po czym udał, że się zastrzelił - pobiegłam na policję, z którą potem na sygnale jechaliśmy do jego domu. Nie było go tam, rodzina nie wiedziała, co się dzieje. A ten pijak - jak zwykle uchlany przyjechał sobie samochodem jakby nigdy nic. Miał rozmowę z policjantami, nie wiem o czym, nie chciałam wysiadać z ich samochodu. Po tym teatrzyku straciłam resztki uczuc, jakimi go darzyłam i byłam WOLNA. Dziwię się tylko, że go wtedy nie zatrzymali za jazdę po pijanemu. Policja... ech. Kiedy byłam u nich wczesniej z doniesieniem, że mi grozi, że jest zdolny do przemocy, czego doświadczyłam, oni kazali zglosić sie do dzielnicowego, który ma dyżury od... do... "i dziś już nie urzęduje" - a tego dnia bałam się wracac do domu, zresztą czekał na mnie w samochodzie wraz z kolegą na trasie mego powrotu - gdybym nie chowala sie wśród budynków, nie wiem, jak by się to skończyło. Ech, masakrycznie się rozpisałam, przepraszam, ale myślę, że częsciowo na temat. Dziwczyny - dajcie sobie spokój z alko. To nie są przyszlościowe związki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze coś - ta historia zakończyła się 7 lat temu. Teraz mam dwoje malych dzieci i fantastycznego męża, od 5 lat. Mąż nie pije prawie wcale, może 1 piwo na miesiąc, latem, poważnie. Nie czuje potrzeby. To już mnie bardziej nęcą dobre trunki, ale też rzadko sobie pozwalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dagmarrraaaaa
azazella - dziekuję, że sie podzieliłaś ze mną swoim doświadczeniem i bardzo sie cieszę, że udało Cię wydostać z tego koszmaru i jesteś szczęśliwa. Dzięki Twojemu przypadkowi po raz kolejny przekonuję się, że na rozstaniu świat się nie kończy, może czekac na mnie kolejny, lepszy związek. Tylko niestety to rozstanie nie jest takie łatwe. Gdyby mój partner zachowywał się jak Twój nie miałabym wątpliwości. Tylko, że mój nawet po alkoholu jest kochany. Po alkoholu robi sie wręcz jeszcze milszy, niż na trzeźwo, więc nie boje się, że mnie uderzy. Głosu też nigdy na mnie nie podniósł, ani na trzeźwo, ani po pijaku. Nie jest u niego tez tak, żeby pił codziennie. Pije 2-3 razy w tygodniu i wtedy raczej się nie upija, bo są to zwykle trzy piwa. Upija sie raz na jakis czas przy jakiejść okazji, wtedy mu się zdarza, np. jakies urodziny kolegi itp. Odnosze wrażenie, że on balansuje na granicy między normalnym piciem, a alkoholizmem. I to własnie sprawia, że mam tyle wątpliwości. Gdyby ograniczył sie np. do jednego piwka w tygodniu wiedziałabym, że alkoholizm mu nie grozi i chciałabym z nim dalej być. Albo, gdyby zaczął pić codziennie wiedziałabym, że z niego juz nic nie będzie i z czystym sumieniem bym odeszła. A tak? Pije wiecej niż bym chciała, no ale nie ma strasznej tragedii, pracy nie zawala... Nie wiem co robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość senna****
Dagmarrraaaaa Mam problem z kolegami mojego faceta. Otóż jest to dosyć rozrywkowe towarzystwo, wszyscy samotni i dużo pijący. On pił kiedyś tyle co oni, ale po wielu kłótniach i moich próbach rozstania z nim trochę się uspokoił. Jednak niestety nie jest to sytuacja idealna. Gdy sie z nimi nie spotyka to pije duzo mniej, ale jak sa oni... Widzi się z nimi dwa, trzy razy w tygodniu, nieraz częściej. Nie ma spotkania z nimi, żeby nie wypił kilku piw, bądź nie zapalił trawki. Strasznie mnie to denerwuje i martwi. Nie chcę mu zabraniać spotkan z nimi, zreszta nie mam takiego prawa, ale kompletnie nie rozumiem dlaczego za każdym razem musi wtedy sięgac po jakies używki... Co mam robić? jednym słowem masz szanse zostac żoną alkoholika :) Powodzenia życze :classic_cool:🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość senna****
Twój nie miałabym wątpliwości. Tylko, że mój nawet po alkoholu jest kochany. Po alkoholu robi sie wręcz jeszcze milszy, niż na trzeźwo, więc nie boje się, że mnie uderzy. Głosu też nigdy na mnie nie podniósł, ani na trzeźwo, ani po pijaku. Nie jest u niego tez tak, żeby pił codziennie. Pije 2-3 razy w tygodniu i wtedy raczej się nie upija, bo są to zwykle trzy piwa. Upija sie raz na jakis czas przy jakiejść okazji, wtedy mu się zdarza, np. jakies urodziny kolegi itp. Odnosze wrażenie, że on balansuje na granicy między normalnym piciem, a alkoholizmem. I to własnie sprawia, że mam tyle wątpliwości. Jeszcze cię nie strzelił?:) Kochanie nie martw się wszystko jeszcze przed tobą :classic_cool:🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dagmarrraaaaa
Nie strzelił i nie wierzę, żeby strzelił. Jakieś krzyki czy przemoc nie leżą w jego naturze. Sporo razy był przy mnie pijany i wtedy robi się z niego taki misio przylepa. Nie uderzyłby mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dagmarrraaaaa
B.I.G TUPAC - przeceiż nie mogę od neigo wymagać, żeby zerwał kontakt z kolegami i spotykał się tylko ze mną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość senna****
Dagmara poczytaj coś o wspołuzależnieniu :O bo masz syndromy kobiety której zycie kreci sie wokoło alkoholika. Ciągle go tłumaczysz i zyjesz złudzeniami :O to zabbrudzone okulary które nosisz na oczach kiedy na niego patrzysz :O pamietaj alkoholizm to choroba którą sie nabywa a nie z nią rodzi. to równia pochyła która leci w doł a przy okazji ty razem z nim :) Oczywiscie jako cudowan kobieta starasz sie go wpierac tylko zle to robisz. alkoholizm da sie wyleczyc ale tego musi chciec on sam. Twoje chcenie czy wyjscie za niego za mąż czy danie mu dziecka niestety nie wpłynie na zmianę jego decyzji :O Taka jest prawda alkoholizm postepuje a nie sie cofa samoistnie :O on leci prosto w samo szambo uzaleznienia a ty pomału razem z nim :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miałam ten sam problem
przed ślubem kumple i picie prosiłam, błagałam, tłumaczyłam.... u nas się ułożyło ale tylko dlatego że kumple się pożenili przed nim....skończyły się spotkania i chlanie....teraz każdy grzecznie w domku z żonką i dzieciakami.... gdy kilka lat temu tłumaczyłam mu że jego przyszłość jest ze mną a nie z tymi kumplami ...nie rozumiał nie rozumiał gdy tłumaczyłam że kumple zapomną o nim gdy tylko się ożenią, nie rozumiał że kopną go w dupę i przestanie dla nich się liczyć zresztą już wtedy było tak że kumple byli do picia i rozrywek....a gdy potrzebował pomocy to nie miał odwagi ich prosić, wtedy ja byłam do pomocy i zapierdalania, wnoszenia płytek i innych takich.... zrozumiał dopiero jak kumple go olali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×