mój smutek i żal

pomóżcie ,powiedzcie czy to ja jestem jakaś dziwna czy mój maż...przed ślubem ustaliliśmy ze mieszkać będziemy u mych rodziców na parterze domu,gdyz ja oznajmiłam że mieszkać u męża w małym starym domku nie będe,mąż się zgodził,dodam ze gdyby na to nie poszedł to rozstała bym sie z nim, dlatego mówiłam co i jak przed slubem...Mąż miał odpisane u siebie 7 hektarów i jego rodzice mieli zgryzote że synek się wyprowadza,najbardziej jego matke to bolało,nie mogła pogodzić się z tym,i zaczęła moim zdaniem buntować męża,aby wrócił na hektary,i aby podobno tam się budował,poza tym wiecznie do niego wydzwaniała a on tam jezdził non stop przez pierwszy rok małżeństwa gdy jechał rano to wracał następnego dnia wieczorem....zaczeły sie kłotnie właśnie o to wszystko,były kłótnie i awantury,teściowa go przekonała aby robił na tych hektarach i aby tam stawiać dom....A nie tak się umawialiśmy,mam żal do niego,czuje sie oszukana ,w tym momencie mieszkamy osobno.....Powiedzcie czy to ze mna jest coś nie tak czy mam prawo czuć się oszukana

mamy małego synka,mąż odwiedza go raz na miesiąc,bo jak to mówi nie ma czasu...mieszkać osobno iść nie chce.

proszę o pomoc

poczytaj http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4549669

tak poczytałam początek,ale ona jest przed ślubem a już niestety po.ale prosze odpowiedzcie mi czy waszym zdaniem mąż mnie oszukał czy to jestem jakaś dziwna

ja bym się czuła oszukana. Tym bardziej że uzgodniliście to przed ślubem a teraz co? Ty osobno, On osobno z mamusią woli mieszkać Ehh masakra co się dzieje z tymi facetami?

czy ktoś na tej kafe jeszcze jest oprócz catie,bo tylko ona sie wypowiedziała...

ktoś się jeszcze wypowie,prosze