Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Airinveins

Dyskusja z feministką

Polecane posty

Rzecz zaczyna się banalnie: siedziałem akurat w kawiarni "Pod Kaktusami", przed porannym zgiełkiem osłaniając się płachtą "Rzeczpospolitej" i oczekiwałem na szklankę herbaty, która wraz z Lucky Strikem miała stanowić moje śniadanie. Wtem zza gazety doszedł podniesiony ton, bez wątpienia należący do postawnej kobiety; dama ta krzyczała głosem, którego nie powstydziłby się dorosły byk. Nie byłem w stanie rozróżnić słów; niewątpliwie była bardzo wzburzona. Opuściłem nieco gazetę; oczom moim ukazał się odziany w liberię kelner, stojący w pozycji na baczność przed wątłą, przeciętnego wzrostu dziewczyną, obciętą krótko i ubraną w połączenie skóry, i jedwabnych dodatków. To ona krzyczała; oczy jej rzucały gromy, przepona grała jak końska śledziona, a wyciągnięty palec mierzył prosto w nos kelnera, który stał jakby wryty w ziemię i rozdziawiał usta. C.D.N.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiedy cd
Czekam:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
- Hola, droga pani - powiedziałem łagodnie. - Są dwie rzeczy których nie znoszę najbardziej, pierwsza to góralskie pieśni, a druga hałas przy śniadaniu. Czy byłaby pani skłonna zaprzestać tych wrzasków, które nie licują z godnością tego miejsca? Młodą awanturniczkę zatkało, jej palec zamarł w powietrzu, spojrzała z niedowierzaniem na moją skromną osobę; usta poruszyły się kilkakrotnie, lecz nie wydobył sie żaden dźwięk. Dopiero po chwili powiedziała, a był to głos niczym syk węża: - Nie rozmawiam z panem, co to pana obchodzi - i przewierciła mnie spojrzeniem. - Nic, droga pani - odparłem spokojnie. - Boleję tylko nad tym oto przedstawicielem branży gastronomicznej, który - choć chciałby - nie może oddać pani pięknym za nadobne, bowiem zabrania tego etos pracy, którym jak sądzę zresztą pani gardzi z racji braku starannego wychowania. Czy się mylę? C.D.N.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na te słowa w młodą kobietę jakby wstąpił szatan. Nozdrza rozdęły się, twarz pokryła purpurą; w dwóch krokach przemierzyła odległość do mego stolika i oparłszy o blat zawisła nad nim jak gargulec przycupnięty na dachu katedry, podczas gdy dwa jej ramiona wznosiły się przede mną niby rachityczne kolumny. - O co panu chodzi? - zapytała demonstracyjnie głośno. - Ten facet mnie obraził, zostałam równiez obrażona przed dyrekcję tej knajpy, czy to do pana dociera?! - Proszę spocząć - powiedziałem, widząc za jej plecami moją szklankę herbaty, zmierzającą na srebrnej tacce ku mojemu stolikowi. - Pani tego nie widzi, ale za pani plecami ku temu stolikowi zmierza szklanka herbaty, którą zamierzam wypić. Tacka, na której podróżuje, jest bez wątpienia srebrna, co jest jednym z wyznaczników jakość tego lokalu, który pani raczyła nazwać knajpą, chętnie więc się dowiem, czym pani uchybiono - i wskazałem jej krzesło z rzeźbionym oparciem. CDN

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pan Biznesmen
czuję opowieść na miarę "Mistrza i Małgorzaty" :) PS: czy nazywasz się może Woland? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To moze byc ciekawe
Dajesz ziomku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×