Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zrozpaczona29

co robic?

Polecane posty

witam,jestem 10 lat po slubie,mam syna i corke.od 2 lat pracuje,kiedys siedzialam w domu.wszystko zaczelo sie psuc kiedy zaczelam pracowac.maz zaczal mnie kontrolowac,sprawdzal torebke,telefon,nie moglam z nikim rozmawiac i z nikim sie nie spotykalam.w domu ciagle klotnie o wszystko i wygadywanie,ze go zdradzam(od 2 lat slysze codzien ze go zdradzam)wykanczal mnie psychicznie,bardzo bolaly mnie te slowa,czulam sie niepotrzebna,zla,nie kochana.ublizal mi przy dzieciach,chowalam sie wtedy w kacie i plakalam,nie wytrzymywalam,chcialam rozwodu,ale nie dawalam rady,raz bylo dobrze,a pozniej znowu to samo i zawsze ja wyciagalam reke,zeby bylo dobrze,on caly czas sadzi,ze nie ma zadnego problemu.od listopada 2009 postanowilam,ze nie bede przejmowala sie tym co mowi,bo niczemu nie jestem winna,zyjemy razem,ale osobno,czuje sie samotna,nic go nie interesuje,jak ja to mowie my tylko razem mieszkamy,ale mam dosc takiego zycia,potrzebuje normalnej rodziny,kogos kto bedzie mnie kochal i szanowal,w obecnej chwili czuje do niego wstret i odraze,nie umiem juz z nim byc,chociaz bardzo tego chcialam,przez to ze tak mnie wykanczal psychicznie nie nawidze go,nie umiem z nim przebywac pod jednym dachem,2 dni temu rozmawialam z nim czy widzi,ze nasze malzenstwo sie rozpada,mowi ze wszystko jest ok,niestety ja czuje sie taka samotna,bo niby mam meza,ale nie mam nawet z kim porozmawiac ani na nikogo liczyc w trudnych sytuacjach,nie ukrywam,ze od 2 miesiecymam kolege z ktorym dobrze sie rozumiemy,chcialabym miec normalne i szczesliwe zycie dla siebie i swoich dzieci.musialam to komus napisac,jestem w takim dolku,nie wiem co robic,nie umiem odejsc,a moze sie boje,ze po rozwodzie rodzina i ludzie mnie znienawidza,prosze o jakas rade

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kieliszek wina z trutką
Sama napisałaś "potrzebuje normalnej rodziny,kogos kto bedzie mnie kochal i szanowal"... więc wiesz, czego chcesz. Życie z takim zazdrośnikiem to koszmar niewyobrażalny i współczuję Ci bardzo. Nie wiem, co zrobisz, ja bym odeszła natychmiast, póki sprawy nie zaszły za daleko. Tacy ludzie są po prostu groźni. Uważaj więc na siebie bardzo i działaj, bo jak będzie wyglądało Twoje życie za 10 lat? Tak samo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
decyzja będzie trudna ale zapytaj się samej siebie co lepsze: siedzenie w piekle, z zazdrosnym mężem, który poniża Cię bez powodu i nie daje wsparcia już od dawna czy może rozstanie i zbudowanie czegoś nowego? ludźmi się nie przejmuj bo nikt za Ciebie życia nie przeżyje. Wiadomo będą gadać. a jakżeby inaczej. tak to jest że im większe czyjeś nieszczęście tym większa radocha ludzi wokół i tego nie zmienisz czy ktoś wie o twojej sytuacji? rodzice może?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kieliszek wina z trutką
No... ale nad czym Ty się zastanawiasz w takim razie? Czy liczysz na to, że samo się coś zmieni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to wsparcie będziesz miała :-) mąż się nie zmieni, chyba że na gorsze. taka jest prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi rodzice wpoili jedną rzecz że o własne szczęście to trzeba walczyć siedzenie z założonymi rękami nic Ci nie przyniesie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kieliszek wina z trutką
zrozpaczona 29 >>> A co dla Ciebie oznacza "samo się wyjaśni"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kieliszek wina z trutką
w celu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kieliszek wina z trutką
Boisz się czy dasz sobie radę po rozwodzie. Rozumiem. Ale czego konkretnie się boisz? Braku mieszkania, pieniędzy, wsparcia, pomocy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co za naiwność a jak od niego w twarz dostaniesz to powiesz zaczekam czy jeszcze raz mnie uderzy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kieliszek wina z trutką
Zrozpaczona 29 - rozumiem Cię bardzo dobrze, naprawdę. Powinnaś chyba pójść do jakiegoś specjalisty w realu, porozmawiać na żywo. Moim zdaniem to konieczne. Koleżanki koleżankami, kafeteria kafeterią, ale Twój problem jest naprawdę poważny i z całą pewnością potrzebujesz wsparcia i pomocy, a może i w dalszej perspektywie ochrony. Nie wiem, w jak dużym mieście mieszkasz, ale jeśli w małym - to dowiedz się, gdzie w najbliższym dużym jest Ośrodek Interwencji Kryzysowej lub po prostu dobry psycholog, ktoś, kto nie tylko Cię wysłucha, ale pomoże Ci zrozumieć dokładnie całą sytuację i pomoże Ci przebrnąć przez wszystko, jeśli tylko się na coś zdecydujesz. Najgorsze, co możesz zrobić, to nie robić nic. Już teraz wydajesz się bardzo przygnębiona, a tak się nie da żyć na dłuższą metę. Musisz pomóc sobie sama, sama sobie podać rękę i działać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jezeli naprawde Ci zalerzy na szczesciu to idzcie do poradni malzenskiej , zdrada i rozwod to tak jakby isc na latwizne . Potrzebujecie profesjonalnej pomocy , musicie zaczac ze soba szczerze rozmawic . Pozdrawiam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzona położna
nagorzej jak ktoś się mądrzy nie wiedząc o co chodzi:P Autorko!!! jesteś silna i na pewno sobie poradzisz! czekasz na jego błąd? A co na to dzieci? tylko sie nie oszukujcie, że są zamałe,albo nie rozumieją. One też chcą widzieć szczęśliwych rodziców w któych mają oparcie.Najlepiej wspólnie, ale jeśli to niemożliwe samą mamę, która będzie uśmiechnięta i zrelaksowana,a nie styrana i wystraszona:) Posłuchaj rady i zgłoś się do jakiegoś ośrodka pomocy dla kobiet w potrzebie.Bo to co robi Twój mąż to jest znęcanie sie psychiczne i do niczego dobrego nie doprowadzi,poza tym, że całkiem zabije Twoją wiarę w siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
masz racje,ja juz nie mam wiary w siebie,czuje sie najgorsza,zla i nie dobra,wybieram sie do psychologa,ktory wie juz cos na temat moich problemow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzona położna
cieszę się,że idziesz do kogoś, z kim możesz szczerze porozmawiać. ALe i tak musisz jak najszybciej sie "odciąć" od psującego sie organu. I nie wierz,jak ktoś ci powie, że będzie łatwo, bo ciężka droga przed tobą a on będzie chciał cie wszelkimi sposobami zniszczyć. Bądż przygotowana na najgorsze! Ale dasz rade!!!!! jak nie dla siebie, to dla dzieciaczków, bo mają prawo dorastać otoczone miłością i szczęściem:)) Otaczaj sieludźmi tylko takimi co chcą ci pomóc, olej "fałszywuch przyjaciół" i "przyzwoitki"- nic dobrego z tego nie wychodzi:)) Będzie dobrze!!!!!! jesteś wielka!!!!!!!!! dasz rade!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie czekaj
Niestety to jest chory człowiek. Taka zazdrość świadczy o poważnym zaburzeniu psychicznym, szanse na szczęślią rodzinę są marne z takim człowiekiem. On musiałby zaakceptować fakt, że musi iść do jakiegoś specjalisty, ale prawdopodobnie tego nie przyjmie do wiadomości. Spróbuj porozmawiać, podsuń jakiś artykuł na temat zaborczej miłości i zazdrości. Jeśli nie wysłucha cię, nie masz wyjścia, musisz się ratować, musisz odejść i to daleko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×