nie odzywa sie od poniedzialku.....

U mnie tez jest koniec.Od czwartku nie mam z nim zadnego kontaktu.Dzonilam i nic.Bylam w domu nie bylo go.A nie dawno dostalam sms."Ze to koniec"

ehh ja wiem ze on ze mna nie zerwie. nie rozumiem go... zachowuje sie jakby mu nie zależalo, a pozniej ma nagly przyplyw uczuc do mnie i zaczyna sie mna interesowac. a jak z nim zerwe, co robilam juz chyba 10 razy, to po tygodniu pisze ze mnie kocha i zebym do niego wrocila. i cholera zaluje ze to zrobilam! juz sie prawie pogodzilam z tym ze go nie ma, juz przywyklam do tej mysli, troche jeszcze bolalo, ale wiedzialam ze tak bedzie lepiej. i znowu do siebie wrocilismy i znow jest beznadziejnie....

Raz a porządnie! Rach, ciach! Z tego nic nie będzie:(

eehhh, zawsze jest "rach ciach ostatecznie".... i zawsze sie łamie..

Więcej siły! Masz do czego wracać?

dobrze ci radze z wlasnego doswiadczenia nie baw sie za bardzo w rzeczy typu "a teraz ja sie nie odezwe, przetrzymam go..." ja sie tak bawilam i zostalam sama

kocham go bardzoo. zawsze myslalam ze to milosc mojego zycia, ze juz na zawsze z nim bede... a zrywalam, bo zawsze dzialo sie cos przez co nie moglam z nim byc.. najczesciej jakies klamstwa... ale co do jego uczuc, to mam wielkie watplwosci.... tylko czemu ciagle chce wracac?