Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość anusska

Kochać przyjaciela...sytuacja beznadziejna..

Polecane posty

Gość Figggg
Anusska, z ust mi to wyjelas, malo jest takich mezczyzn jak GDN. Jakas szczesciara bedzie miala kiedys wspanialego faceta u boku:) Zycze Wam obojgu powodzenia w tym, co podejmiecie i trzymam mocno kciuki, zeby starczylo na wszystko sil. Zycze, byscie wyszli z tego z usmiechem i nowa moca w sercach (heh, ale patetycznie mi wyszlo, ale zyczenia szczere). Mam nadzieje, ze nikt nie poczul sie urazony maja poprzednia wypowiedzia. Kazdy ma prawo do swojego zdania i choc nie zamierzalam nikogo krytykowac, a troche tak to wygladalo. Sorki 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GDN-on
Figggg ; Anusska - to miłe usłyszec o sobie takie słowa :) ja od mlodzienczych lat zyłem gdzies poza tym całym swiatem...wysmiewany przez kumpli, obrazany przez kobiety z ktorymi nie chcialem isc od tak do łóżka jednak ciagle wierzyłem w to ze poznam kobiete wyjatkowa taka jak ONA :( szkoda ze tak kończy sie nasza znajomosc i nigdy nie bede mógł jej udowodnić ze gdyby wybrała inaczej zrobił bym wszystko zeby nigdy tego nie załowała. jeszcze raz kobietki wielkie podziekowanie dla was (pozostałych również co sie właczyli do wątku) Zyczę wam szczęscia i wiary w ludzi mimo wszystko :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anusska
GDN- on, dawaj znać jak Ci idzie, powspieramy się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anuska a ty jak przed jutrzejsza rozmowa? postanowilas sprobowac zerwac z nim kontakt, czy dobrze zrozumialam? jesli tak to trzymam kciuki zebys miala na tyle siły :) ja poki co nie mam :) acha - ja wczesniej pisałam jako andzia27xyz ;) :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anusska
akrylka, denerwuję się okropinie, ale chcę mu powiedzieć już co czuję, ulży mi trochę i powiem mu, że nie jestem w stanie z nim się dalej przyjaźnić bo to bardzo mnie boli :( zobaczymy co on na to.... Pewnie jutro będę wam się tu żalić hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to ciezka rozmowa przed toba :) czekam na relacje ;) a twoj facet to taki typ milego uczuciowego misia z ktorym mozna na spokojnie pogadac, czy raczej twardego faceta z ktorym ciezko sie rozmawia o uczuciach? i wogole to duzo czasu ze soba spedzacie razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anusska
akrylka, Zdam napewno relacje. On jest raczej typem twardego faceta, nie jest zbyt wylewny ani romantyczny :P Widujemy się codziennie w trakcie roku akademickiego, wolne dni też razem spędzamy, leżąc od rana w łóżeczku i oglądając filmy hehe. Teraz w wakacje trochę rzadziej bo pracujemy w różnych miejscach i w różnych godzinach :( A jak to jest z twoim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No "moj" to tez taki twardy, rzeczowy facet. Owszem, pogada ze mną na "uczuciowe" tematy, ale nie do końca rozumie co czuje. No my ponieważ mamy taką możliwość, spędzamy ze sobą duuuuuuuuzo czasu dzień w dzień. U mnie w domu to on jest jak u siebie. Zna całą moją rodzine, wszystkich znajomych, chodzi ze mną na wszelkie imprezy i te normalne i te rodzinne. Ale od swojej rodziny mnie izoluje... :( Tzn poniekad w moje zycie sie wpierdzielil równo z butami, ale od jego życia poniekąd wara :) wszystko jest pieknie ładnie, ale ta swiadomosc ze moze za dzien moze za rok moze za dwa to sie skonczy :(:( anusska moze jak tobie sie uda to ja tez znajde sile aby sie od niego "odciac" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anusska
akrylka, to on u ciebie w rodzinie pewnie uważany jest za twojego faceta hehe :D Ja mam dobrze z tym, że mojego mama mnie tak uwielbia :D Dobrze masz, że widujecie się codziennie :( Ja się z nim dziś jednak nie spotkałam bo rodzinka mi się zjechała :( A tak chciałam już mieć tę rozmowę za sobą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GDN-on
tak wiec w moim przypadku wszystko skończone :( powiedziałem jej wszystko co czuje jak bardzo mi na jej zalezy i ze nie potrafie dłużej trwać w takim układzie, a ona ...... stwierdziła że będzie lepiej jak sie rozstaniemy.... ale nie chce zebysmy o sobie całkiem zapominali!! gdyby to zalezało ode mnie dzisiaj juz byn sie nie obudził...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia25000
czesc... nie czytałam całego twojego watku tylko twój pierwszy post i poastanowiłam coś napisac.Kiedyś bylam w podobnej sytuacji: zakochałam sie w przyjacielu który miał dziewczyne i musze ci powiedziec ze jedynym wyjsciem z tej sytuacji jest całkowicie urwac kontakt to tylko pomoze ci wyleczyc sie z tej milosci.Ja tak zrobiłam i naprawde to pomogło i teraz jestem juz z innym chłopakiem mam inny problem ale to nie dotyczy tematu. Nasz kontakt urwał sie do tego stopnia ze nawet nie mowimy sobie czesc gdy spotkamy sie przypadkowo na ulicy:-( po tej sytuacji ja juz nie wierze w przyjazn pomiedzykobieta a mezczyzna:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anusska
Też mam trudny dzień za sobą :( Spotkałam się z nim...chicałam pogadać tak jak GDN-on, ale on jak mnie tylko zobaczył tak zaczął przytulać i mówić jak już za mną tęsknił...było tak miło i cudnie, że nie potrafiłam powiedzieć, że dłużej tak nie potrafię :( :( GDN-on, zrobiłeś już lepszy krok ku przyszłości, teraz to już chyba musi być lepiej !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GDN-on
anusska... nie wiem czy będzie lepiej na razie tego nie widzę. wypelnia mnie tylko jedna myśl że tyle czasu każdego dnia trwaliśmy w tym układzie a wystraczylo tak naprawdę jedno spotkanie jedna rozmowa żeby przekonać się ile dla niej znaczę, to naprawdę chore to wszystko. Tobie radze przemysleć czy chcesz porozmawiać o wszystkim bo możesz usłyszeć że to koniec i co wtedy? jeśli dajecie sobie szczęście i nie ma w tym kogoś trzeciego kogo się rani to ja bym się zastanowił bo każdy następny dzień może być pusty uwierz mi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Friggg
GDN-on, oby tylko ONA wytrwała w swoim postanowieniu, tzn. nie zaczęła do Ciebie znów wydzwaniać i łkać w słuchawkę jak bardzo tęskni itd - gdy w jej związku znów będzie dołek. Na takie akcje musisz być czujny, żeby znów się nie zaczęło to samo. Wiesz jak to jest, coś umiera, jakiś związek, jakaś relacja i tworzy przestrzeń dla nowych ludzi, nowych spraw. Pomyśl o wszystkich Twoich emocjach, które były do tej pory związane, skupione na niej. Odzyskałeś swoje emocje, należą już tylko do ciebie, cała ta energia jest tylko Twoja. Jesteś wolny, poczuj to, uciesz się, zachłyśnij wolnością. Wiem, że wolność jest bolesna, każdy ma jakąś taką potrzebę przynależności, bycia związanym uczuciowo. Masz teraz szansę pobyć trochę sam ze sobą, ucieszyć się sobą. Zmień Twoje cierpienie na radość - radość z wyrwania się z więzienia, z klatki. To się da, tylko pomyśl inaczej. To tak, jakbyś zmieniał fazę. Anusska - Mam podobne odczucia jak GDN, po przeczytaniu Twojego posta. Może lepiej dla Ciebie będzie spróbować zadowolić się tym co masz (przyjaźń), skoro R. nie jest w stanie w tym momencie dać Ci więcej? Przyjaźń to jest bardzo dużo! Czasem przyjaźń jest czystsza, szlachetniejsza od miłości, bo nie ma w niej elementu zaborczości, chęci zdominowania i posiadania drugiego człowieka. Naprawdę rzadko spotyka się w życiu kogoś, kogo można nazwać przyjacielem. Może lepiej dla Ciebie będzie cieszyć się tym co jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GDN-on
Friggg wiesz jesteś bardzo mądrą kobietą Twoje słowa potrafią dotrzeć....tylko ja na razie zupełnie nie wiem od czego zacząć. Żyłem ciągłą nadzieją w tą relację oddałem całego siebie, każdego dnia w każdej sekundzie myślałem że może jednak, że może ona zakończy swój związek...bo w końcu byliśmy blisko, mówiła że jestem kimś wyjątkowym i że tak strasznie nie chce mnie stracić. :( nie potrafiłem nie ufać zwłaszcza czując że właśnie to chcę słyszeć. pisałaś że nie mam jej oceniać że mam zapamiętać tylko wspaniałe chwile tylko jak to zrobić po tym wszystkim ? Boję się ją spotkać na ulicy, jak pisze do mnie to zupełnie nie wiem co robić jak się zachować, ona pyta mnie jak się czuję pisze ze jest jej przykro...a ja czuję złość czasami wolałbym żeby zostawiła mnie na zawsze....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tonsil Club
GDN-głośnik dynamiczny niskotonowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Frigg
GDN- to jest bardzo świeże, jak świeża rana. Każda myśl, każdy oddech sprawia ból i człowiek ma ochotę po prostu przestać istnieć. Wiesz, że to potrwa przez jakiś czas, ale skończy się. Sam pisałeś wcześniej, że musisz po prostu przez to przejść, przetrzymać. Gdy skoncentrujesz swoje myśli na sobie, na swoim życiu a nie na niej, w końcu nie na niej, to nie będziesz musiał planować co zrobisz jak ją spotkasz?. Gdy do tego dojdzie, będziesz wiedział, to się samo będzie działo. Będziesz po prostu działał. U mnie było tak, że gdy wreszcie oderwałam się psychicznie od mojej niespełnionej miłości, zdarzyło mi się spotkać go przypadkiem - na moim wydziale. Podszedł do mnie, uzbrojony w swój najbardziej uwodzicielski uśmiech, zagadał. Dobrze wiedział, jak na mnie działa, zawsze działało - ale nie tym razem. Nie wiem jak to się stało, czułam, że włożyłam w to tyle pracy, by się odciąć, po prostu nie mogłam znów się poddać. Nie planowałam co zrobię, pozwoliłam sobie reagować instynktownie, a mój instynkt samozachowawczy mną kierował, ja byłam jakby świadkiem, oglądającym całą sytuację jakby z boku. Serce mi się krajało, ale robiłam co musiałam, trzymałam się swojej decyzji o wolności od niego: potraktowałam go bardzo chłodno, wręcz obojętnie, słuchałam swojego wewnętrznego odczucia, że gdy go znów wpuszczę w swój świat, będę cierpieć od nowa, cała moja praca pójdzie na marne. O dziwo - on odebrał w jakiś sposób moje nastawienie. Zobaczył, że nie ma już nade mną żadnej władzy, że jestem na niego zamknięta, że on już na mnie nie działa. Po prostu uciekł wtedy, powiedział krótko tylko "życzę szczęścia" i poszedł jak zmyty. Zabrzmiało to jak "żegnaj" i tak właśnie było. Nie spotkaliśmy się już nigdy, nawet przypadkiem, choć nasze wydziały były oddalone o 100m i jeździliśmy tymi samymi autobusami na uczelnie. Nie zaprzątaj sobie teraz tym głowy, co będzie jak ją spotkasz itd. W ten sposób znów pozwalasz, by Twoje myśli krążyły tylko wokół niej, nic się nie zmienia. Prawdziwa zmiana będzie, gdy po prostu nie będzie Cię to interesowało, czy ją spotkasz czy nie. Wiem, jak trudno to zmienić, trudno zatrzymać natrętne myśli. Łatwiej, dużo łatwiej cierpienie zmienić w radość. Myśli są dużo trudniejsze do opanowania. Można dawać rady w stylu spotkaj się ze znajomymi, oderwij od codzienności, może mały wyjazd itd. I tak własne myśli zabierasz wszędzie ze sobą. Ja np. narzuciłam sobie wtedy twardą dyscyplinę "nie myślenia o nim". Tzn. gdy pojawiała się myśl zmieniałam ją, kierowałam na inne tory. W końcu to moja głowa, ma myśleć o tym, o czym JA chcę! Konsekwentnie wyrzucałam wszystkie myśli, które sprawiały ból. Powtarzałam sobie stop, koniec z tym, zmieniam to, zmieniam. Nie od razu, ale ta strategia przyniosła efekty i dodatkowo dała poczucie większej pewności siebie. Byłam dumna, że byłam w stanie świadomie zmienić i uzdrowić swoje życie, odkryłam, że to możliwe, że nie muszę być ofiarą, że to JA decyduję. To daje siłę i radość. Myślę, że moje słowa do Ciebie trafiają, bo mówię o czymś, co sama przeżyłam, dzielę się tym, czego się nauczyłam. Mówię o czymś, co znam z praktyki a nie tylko teoretycznie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GDN-on
Frigg - fakt myśl że przeszłaś to samo pozwala mi się uśmiechać :) poradziłaś sobie więc może ja też dam radę . widzisz muszę przestać analizować słowa, poszczególne nasze spotkania z których wynikało że byliśmy ze sobą blisko, ciągle do tego powracam i jakoś nie potrafie sie odciąc od tego wszystkiego. jednak dzisiaj czuje tez złość , żal i troche wstręt że w moim wyobrzeniu ona była delikatna, wrazliwa a jednak bez słowa przygotowania , bez wyjaśnienia potrafi zadać ból prosto w serce... a niby taka słodka istota :( nie męczę Cię bo wiem że możemy tak pisać i pisać i jeśli sam nie zdecyduję co robić z życiem to nikt nic nie zmieni... bardzo Ci dziekuję że mi pomogłas szkoda ze nie mam tu nikogo takiego jak Ty...pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anusska
Całowaliśmy się...oh było wspaniale, namiętnie..Uwielbiam te chwile gdy jesteśmy tak blisko..Ale on mówi, że narazie jest zrażony do związków i nie chce niczego przyspieszać..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×