Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość anusska

Kochać przyjaciela...sytuacja beznadziejna..

Polecane posty

Gość anusska
A jak to się stało, że jednak uświadomiłaś sobie, że to przyjaciel jest tym jedynym ? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzis jest nadal moim przyjacielem i Mężem. Ale droga do tego była naprawdę trudna. PS.Przyjaźń z nim czasami "przeszkadzała"- po prostu jako żona niekoniecznie chciałabym wiedzieć to wszystko co wiem ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anusska okazało się, że moj przyjaciel to osoba, której ufam, nigdy mnie nie zawiodla, o wszystkim mozemy pogadac, uwielbiam spedzac z nim czas itp., czyli...idealny kandydat na męża ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anusska
Twój przykład daje troszkę nadzieję :) że to że kocha inną wcale nie znaczy, że nie może się to kiedyś zmienić.... zobaczymy co życie pokaże. Dziękuję za dobre słowa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CinamonnGinger_
Kurcze, ja też kocham przyjaciela i jest mi z tym niezwykle trudno. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieodrstaja
przyjaźń miedzy kobieta a mężczyzna nie istnieje :D w końcu czego ja i Ty szukamy całe życie ? kogos do bzykania ? czy bratniej duszy ? kogos z kim czas nie ma znaczenia, kogos kto daje bezpieczeństwo, zrozumienie itp ? kogos, w kogo towarzystwie zamyka się cały świat, wszytsko gdzies ginie ? ja tak miałem ze swoja przyjaciółką. Dawała mi siłe, motywację i radość. Po szczerej rozmowie z nią dowiedziałem się, że gdyby była chemia to bylibyśmy razem,...ale chemii nie ma i, że nigdy mnie nie pokocha. Ja głupi mam nadzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andzia27xyz
U mnie to nic nie da , ja wiem ze on mnie nigdy nie pokocha i jestem tego pewna na 100 % odsunac to ja sie musze ale dla samej siebie aby zaczac zyc swoim zyciem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieodrstaja
Ja wiem, ze na świecie to są pewne tylko dwie rzeczy :) śmierc i podatki. Co ja zacząłem robić ? Nie jestem typem nieudacznika mam nadzieje. Nie narzucam się jej ze swoimi emocjami. Postawiłem tez sprawe otwarcie, że nie chce nic z litości, przywiązania czy czegoś tam, bo gdybym kiedyś zobaczył ją w takim układzie nieszczęśliwą, stal;bym się najniszczęśliwszym facetem na świecie. Zacząłem pracować nad sobą. Doskonalić swoje ciałko ^^ szukac lepszej pracy, rozwijać swoje zainteresowania, poszerzac swoją wiedzę. Zakładam, że i tak nic z tego może nie wyjśc. Świadom jestem tego i ciezyć mnie będzie wtedy fakt, że ta nadzieja dała mi motywacje do tego by stawać się lepszym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CinamonnGinger_
Czy w takiej sytuacji trzeba zakończyć przyjaźń ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andzia27xyz
trzeba jak najszybciej :P tylko jak to zrobic? ja nie znalazlam jeszcze sposobu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andzia27xyz
a ze taka przyjazn nie ma racji bytu niech swiadcza takie przyklady: - za kazdym razem kiedy przyjaciel opowiada ci ze poznal dziewczyne, ze spotyka sie z dziewczyna - czujesz jakby cie ktos z piesci walnal - zakazdym razem kiedy przyjaciel prosi cie o rade w sprawach sercowych robi ci sie niedobrze - za kazdym razem kiedy przyjaciel mowi ci o swoich planach na najblizsza sobote z inna kobieta masz ochote wrzeszczec lub udusic ja i jego - za kazdym razem kiedy opowiada jak kiedys chce miec dzieci i jak daim na imie chce ci sie wyc ze to nie beda tez twoje dzieci i jak tu byc dobra przyjaciolka? po co fundowac sobie takie emocje? w imie czego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ludzie czy nie zal wam życia, które poświęcacie na takich zadufanych w sobie egoistów? Przepraszam, że wypaliłam tak z grubej rury:O ale ja bym tych ludzi nie nazwała "przyjaciółmi" bo to nie jest przyjaźń, nie chodzi o to że się zakochaliście.. Chodzi mi o to jacy są ci wasi "przyjaciele", których kochacie:O:O:O Wg mnie oni sa ludźmi wyjątkowo zapatrzeni w siebie, egocentrykami, narcyzami, nie szanują uczuc zakochanej strony, nie biorą odpowiedzialności za uczucia zakochanej osoby którą świadomie lub nieświadomie rozkochali ... Egocentrycy nie są dojrzali mentalnie. Gdyby znali oni uczucie zakochania to zostawili by was w spokoju żebyście się odkochali i przestali by was torturowac swoją egocentryczną obecnością:O Egocentryk i narcyz upajają się uczuciem zakochanych osób niczym wampiry emocjonalne i psychiczne:O żal mi was:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bmbvnbvnb
nbn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GDN-on
Paulo Coelho powiedział że są na tym swiecie rzeczy o które warto walczyc do samego konca...jeżeli tylko istnienieje cień nadzieji na milosc to warto walczyc....Ale tez jego słowa mówią że jeżeli nie można juz nic zrobić to trzeba iśc dalej.....Gdzie jest granica ? otoz sami ja wyznaczamy jeden powie nigdy nie bede w takim ukladzie, nikt nie bedzie mnie ranił trzeba miec szacunek i wlasna wartosc, drugi powie zaczekam bo jesli jest szansa ze kiedys bedziemy razem to warto....jedno jest pewne kazdy osobno samemu za to zaplaci.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andzia27xyz
dama serce 100 % racji, opisalas dokladnie "mojego" faceta mi tez siebie zal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anusska
Dama serce, ja myślę, że to chyba troszkę bardziej skomplikowane..tzn. przecież im też na nas zależy, nie chcą stracić nas, swoich przyjaciół, dla nich też jest to napewno trudna sytuacja...Jestem pewna, że mój nie chciałby mnie nigdy zranić...to poprostu tak wyszło...Czy go za bardzo usprawiedliwiam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szczerze to myślałam, ze ja mam tylko taki przypadek (nie doslownie taki sam ale strszanie podobny)... uciekaj stad!!!!!!!! ja w chwili obecnej zerwalam wszelkie kontakty z meza rodzina nie chce ich znac, u mnie w domu nigdy nie bylo kolorowo ale zeby takie rzeczy miale miesjce to sie w glowach nie miesci! do dzis codziennie snia mi sie koszmary z udzialem tesciowej i reszty :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Figggg
Anusska, Andzia, GDN-on - popatrzcie na to z innej strony. To, co przezywacie, ta nieodwzajemniona milosc bardzo was wzbogaca, budzi wasze serca, hartuje jak ogien. Jest czyms zywym, sprawia, ze zyjecie, czujecie, wzmaga intensywnosc waszego istnienia. Pisze moze chaotycznie, ale zwroccie uwage, jak wielu pojawilo sie tu (i na innych watkach) ludzi, ktorzy w jak kochalam i jak wam zazdroszcza, ze potraficie kochac. Zimne serce, ktore nigdy nie kochalo - to dopiero jest cierpienie. Wiem z wlasnego doswiadczenia, o czym mowicie, bylam beznadziejnie zakochana w przyjacielu przez 5 lat. Nic z tego nie wyszlo poza odrobina seksu. Cierpialam jak glupia, przez niego zmienilam szkole, bo nie moglam patrzec, jak na korytarzu obsciskuje sie z kolejna dziewczyna. W koncu mu powiedzialam, co czuje - odparl "spodziewalem sie tego". Nic sie nie zmienilo. Wreszcie oderwalam sie, po prostu przecielam na sile ta znajomosc, rzucilam w wir nauki na studiach i odcinalam sie w myslach od tej chorej sytuacji. Wiem, ze go zranilam, ale musialam ratowac siebie. Teraz minely lata, on wyemigrowal, ma zone (wygooglowalam ich). Ja mam meza. Znalazlam dystans w sobie do tej sytuacji, wciaz jednak pamietam jak kochalam i jak cierpialam. Wiem, ze bardzo mnie to wzbogacilo, otwarlo serce i pozwolilo pokochac mojego meza inaczej, dojrzalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anusska
Figggg, bardzo mądre słowa, dają do myślenia naprawdę.. Czyli uważasz, że nie ma co dalej brnąć w to z nadzieją, że może kiedyś...Tylko odciąć się ? Tylko, że nie zawsze jest też taka możliwość bo my studiujemy razem, jedna grupa, więc skazana jestem na widywanie go co dzień..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GDN-on
anusska mysle ze jednak ona ma racje i usprwiedliwiasz...ja tez to robie jednak zobacz co dzisiaj sie stało w moim przypadku i odpowiedz mi czy ta osoba mnie szanuje? ciagne od roku uklad trwania przy niej jako trzeci pomimo ze ona ma faceta spotyka sie ze mna czesto (sytuacja na to pozwala) kochamy sie jestemy naprawde blisko ze soba. jednak nie potrafi podjac decyzji a moze nie chce? bo tak wygodniej? kiedy wyczerpany psychicznie chce zakonczyc ten ukad to robi wszystko zeby do tego nie dopuscic mowiac ze jest zagubiona ze jej tez nie jest łatwo itd. jednak z pelna premedytacja pozegnala sie dzisiaj slowami milego weekendu i jechala do niego :( a ja ? czuje ze swiat mi sie poraz kolejny zawalil..nadzieja odeszła i wszystko stracilo sens....coraz czesciej mysle ze ona zwyczajnie klamie i bawi sie moim kosztem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GDN-on
i znowu zbieram siely zeby to zakonczyc niszcze jej obraz w mojej glowie tak zeby zobaczyc ile ma wad...ze jest zła moze tym razem sie uda chociaz za kazdym razem maksymalnie po 3 tygodniach wracamy do tego godzac sie na wszystko...bo tesknimy za soba ...bo kiedy tylko ja zobacze a ona mnie w oczach widze smutek i jedyne tylko pragnienie ...przytulic sie do siebie i powiedziec przerwijmy to milczenie...mysle ze tylko ucieczka od niej w inne miejsce mnie ratuje....inaczej to wszytsko zle sie skonczy...Jedno wiem napewno czuje jak ja bardzo Kocham

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anusska
GDN-on, może powinieneś jakoś przycisnąć ją ? powiedzieć, że nie możesz już tak dłużej, że to dla ciebie za trudne, odetchnęlibyście od siebie i może zdecydowałaby w końcu ? Tylko silnej woli potrzeba do tego...dużo silnej woli.. A myślałam, że tylko faceci są tacy niezdecydowani... Zastanawiam się czy mój naprawdę myśli, że już mi minęło, czy tylko nie chce poruszać tego tematu w celu unikania problemu..? hmm. Jego eks napisała mu, że go kocha i tęskni...Ciekawe co teraz będzie :( chyba umrę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anusska
Trzeba mieć dużo siły na odejście bo w końcu jest to przyzwyczajenie do tej osoby...a to jest bardzo silne, no i serce się rwie z tęsknoty :( no ale coś zrobić trzeba :( Nie można przecież tak żyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Figggg
Anusska, gdybym byla jeszcze raz w takiej sytuacji, to po prostu powiedzialabym mu co czuje. Jesli ktos jest godny tego, by nazwac go przyjacielem, to chyba otwarcie sie przed nim powinno byc mozliwe. Ja bym sie odciela i powiedziala mu dlaczego tak bedzie dla mnie lepiej. Wiem, jak jest ciezko byc skazanym na spotykanie sie. Ja w takiej sytuacji zminilam szkole, na rok przed matura. To bylo wariactwo, ale czulam, ze nie wytrzymam jego obecnosci w tej samej klasie juz ani dnia dluzej. Siedzial przde mna. Wdychalam jego zapach, czulam jego obecnosc, patrzylam na jego glowe, plecy, rozbieralam go w myslach, tulilam, szeptalam. Obracalam w wyobazni wszystkie nasze wspolne chwile, marzylam, ze kiedys.... ze moze.... . Bylam kompletnie zwariowana na jego punkcie, kompletnie. Zazdrosna, nieszczesliwa. Czulam jak sama sie torturuje. Po zmianie szkoly nie bylo od razu lepiej, dopiero dwa lata pozniej powiedzialam sobie stanowcze STOP. Wydaje mi sie, ze bedac w tej samej grupie tez mozna to zalatwic, liczy sie Twoja decyzja, Twoje wewnetrzne postanowienie. Gdy zamkniesz sie na to uczucie, ono oslabnie. Dopoki je podsycasz - trwa. Nie boj sie, ze go zranisz, w ogole o tym nie mysl. To jedna z sytuacji w zycieu, gdy trzeba byc egoistka, myslec o sobie, co jest dla CIEBIE najlepsze w tej sytuacji. Ostatecznie on nie bardzo przejmuje sie Toba, prawda? To Ty cierpisz a jemu jest calkiem wygodnie w tym ukladzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GDN-on
anusska...mysle ze unika tematu nie chce Cie stracic a wie ze te rozmowy moga do tego doprowadzic. woli zyc chwila tym co daje dzien ale bez koniecznosci wybierania no i bez jakby odpowiedzialnosci za Twoj smutek. wie ze sama nie odejdziesz u mnie jest to samo :( powiem Ci ze niemam osob z ktorymi moge o tym rozmawiac znajomi bardziej mnie potepiaja wiec oficjalnie powiedzialem ze to zakonczylem i ukrywam prawde. zostaje dobry kumpel ktory wiernie kibicuje widzac jak bardzo mi zalezy i widzac jak bardzo ona nie chce mi pozwolic odejsc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GDN-on
Figggg Boze jak zycie jest niesprawiedliwe...czytam Twoja historie i łza mi sie kreci w oku. a moze to ze ta druga osoba pomimo ze tak bardzo chcemy. nie jest nam dana to nasza wygrana w zyciu pozniejszym??? moze ktos (Bóg bo w niego wierze) czuwa nad nami i nie chce pozwolic zeby w przyszlosci te osoby zlamaly nas bezpowrotnie...klamstwem, zdradami itd. sam juz nie wiem co robic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anusska
Chyba racja..powinnam mu powiedzieć o wszystkim co czuję, już od dawna się za to zabieram ale gdy się z nim spotykam to jakoś nie mogę, bo wyobrażam sobie jakby to było bez niego w moim życiu i to okropne :( Ale muszę to w końcu zrobić i być twardą i wytrwałą i już nigdy nie zaprzyjaźnię się z mężczyzną ... GDN - on Ja też za bardzo nie mam z kim o tym pogadać, tylko z jednym kolega, ale on chyba też ma już dość :P Wszyscy mówią tylko: zerwij kontakt, ale nie rozumieją tego jakie to trudne, Dlatego zdecydowałam napisać na tym forum, pożalić się zupełnie postronnym osobom no i możemy się trochę powspierać nawzajem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anusska
i też myślę sobie, że może te cierpienia zaowocują szczęściem w życiu późniejszym, może spotkamy jeszcze nasz drugie połówki, dla których będziemy najwazniejsi na świecie ? Ah ta nadzieja..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×