Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

jakaś taka nijaka

Mam podły nastrój,podły to zbyt łagodnie, wpadam w depresje , mam ochotę zniknąć

Polecane posty

Po prostu wyparować. Mam ochotę cały czas ryczeć, przez ostatnie dni stałam się prawdziwym nolifem. Nie chodzi o to że nie wyprawiam imprezy 18 dla znajomych, chuj mnie to obchodzi. Czuję się jak w domu Dulskich. Nikomu o tym nie mówiłam i aż mi głupio jak to piszę i nie jestem w stanie nic napisać na moją pieprzoną matkę, skasowałam wszystko. Wiecie dlaczego? Bo mi wstyd że taką mam, wstydzę sie nawet anonimowo komukolwiek o tym powiedzieć, wstyd mi powiedzieć o tym wszystkim, że daję sobą tak pomiatać. Tylko babcia wie jaka ona naprawdę jest ale i tak ją próbuje tłumaczyć, nawet tata, właściwie ojczym nie do końca zdaje sobie sprawę. Mam dość wmawiania mi że "ona tak naprawdę nie myśli i mówi to wszystko w złości". Ona nawet nie zdaje sobie sprawy jakie szkody mi wyrządziła. Mi, którą stawiając sprawy, jasno ojciec porzucił gdy miałam 8 lat (w dużym uproszczeniu, alimenty płaci, kontakt raz na 2,3 lata). Jak ja mam budować pewność siebie? Dlaczego to ja w tej relacji zachowuję się jak dorosły i próbuję nawiązać szczerą rozmowę którą ona zawsze wykpiwa i wyśmiewa. Mogę sobie mówić na pewno mi się uda, dostanę się na wymarzone studia i pokaże na co mnie stać i potem matka "określa" kim wg niej jestem,obojętnie czy faktycznie przy czymś zawiniłam czy po prostu chce sie wyżyć. Jej ulubioną metodą jest obwinianie mnie za wszystko, nawet gdy nie miałam na coś wpływy. Ja jestem bardzo wrażliwa, ale staram się tego nie okazywać. Ale to jej obwinianie mnie traktuję jak znęcanie sie nade mną. Jedyną rzeczą za którą jeszcze mnie nie obwiniła jest to że zmarnowałam jej życie (urodziła mnie po maturze ale i tak jest magistrem) ale już jest bardzo blisko przełamania tej granicy. Za problemy w nowym małżeństwie też nieraz obwiniała mnie, i nie obchodzi mnie czy tak myślała czy nie. Jej to przynosiło ulgę a ja gryzłam się po nocach. Ja która i tak bez jej interwencji czuję sie winna za wszystko. No ale ważne jest żeby ONA poczuła sie lepiej i broń boże mówić komuś o czymkolwiek, bo kogoś nastawiam przeciwko niej. A ją wszyscy mają lubić. Zresztą mi nawet wstyd mówić, dlaczego tak jest? Przecież to jej powinno być wstyd nie mi. Ale jutro usiądę przy stole ze sztucznym uśmiechem i będę udawać że jest wszystko ok Ona nawet się nie zorientowała że 3 tygodnie temu przegięła i to ostro I dupa z tym i tak nikomu się nie będzie chciało tego czytać. Żałuję że wiem że jest kilka osób którym na mnie choć trochę zależy, inaczej już dawno bym zakończyła ten komediodramat jakim jest moje życie. a tak guzik z tego nie mam tyle woli Żeby nie było ideałem nie jestem, ale nie imprezuję, nie ćpam, nie kurwię się, jestem w bardzo dobrej szkole. Dobra starczy tego. Idę sobie gdzieś popłakać w spokoju

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teletubis
olej babe, tego kwiatu jest pół swiatu (choć 3/4 gówno warte)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co ja mam powiedziec
ja od swojej usłyszałam że nigdy nie chciała mieć córki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jestes osamotniona
no to jest nas dwie jak mowi twoj tytul pozdrawiam i trymaj sie milutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nieco poprawia nastrój że ktoś ma podobnie, że są jeszcze gdzieś osoby przy których nie trzeba się wstydzić Tak się zastanawiam czasami ile osób jeszcze ukrywa coś? Czy taki stereotyp normalnej rodziny w ogóle istnieje? Czy większość mówi, tak jak ja, tylko to co się powinno mówić a nie to co jest naprawdę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×