jestem 2 tyg po porodzie sn i powiem wam-NIGDY WIĘcEJ!!

to wszystko zależy od organizmu kobiety, no takie jest życie nie jeden ból trzeba przejść!!ale czy nie warto tego przejść jak się patrzy na swoją pociechę

najgorzej, że te pociechy czasami zadają jeszcze większy ból

tak że współczuje tym co miały inaczej...w kazdym razie nie musi zawsze być strasznie! ja miałam lekkie skurcze od 16 - ale ani myślałam jechac do szpitala - choć wiedziłam że to "już" - jeszcze z mężem sobie pizze zamówiliśmy i słuchaliśmy piosenek elvisa na youtube :D później się wykapałam - dopakowałam kapcie do torby i jak koło 22 zaczęło robić się "gorąco" - mocne skurcze- to mąż sam ponaglał żeby mnie odwieść - bo on porodu w domu nie przyjmie - mówił.... w każdym razie pojechaliśmy dopiero na 23 - na badaniu miałam juz pełne rozwarcie dziecko było na świecie o północy - zdrowiutkie i śliczne.... ...dla mnie poród - sn to raczej duży WYSIŁEK niż straszny ból --na prawdę bolało te kilka skurczy przy których rozszerzał sie ten kanał rodny - czy jak to tam zwą....później to juz tylko gigantyczny wysiłek i euforia.... tylko trzeba się poddać temu co robi organizm a nie bronic się przed bólem. ps to był mój 2 poród - pierwszy to cesarka - której najlepiej nie wspominam - ta dziadowska blizna dobry rok utrudniała mi życie - wiec ja akurat nie polecam.

znieczulenie zo juz nie niesie ryzyka.kilka lat temu wbijali igle kolo rdzenia kregowego i dlatego bylo zagrozenie paralizem a teraz wbijaja w inne miejsce

no oczywiscie ze kazdy porod jest inny ja przezyłam ból, szkoda mi tylko dziecka, i to ze wzgledu na dziecko zdecydowałabym sie na cc