Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Sexy Flexy Jolly

DEPRESJA I CIĄŻA - JAK TO POGODZIĆ?

Polecane posty

Mam 21lat, od wielu lat choruję na depresję. Nie pomagają leki, terapie. Nikt ani nic nie jest w stanie mi pomóc. Od 3 lat mam chłopaka, jest ode mnie starszy. Przeżyliśmy wiele dobrych i złych chwil - jak każdy związek, tak i nasz miał swoje wzloty i upadki. Na pewno inna kobieta łatwiej by to zniosła, ale nie ja. Depresja się pogłębiła, zaczęłam jeszcze bardziej się obarczać za to, że w naszym związku są kłótnie. Myślałam o samobójstwie, bo według mnie tylko to mogło sprawić, że oboje bylibyśmy szczęśliwi. Przez to wszystko nie mogłam zażywać żadnych leków antykoncepcyjnych - pogłębiały stany depresyjne, poza tym wszystkie działania niepożądane z ulotek towarzyszyły mi już w pierwszym miesiącu zażywania. Lekarz kategorycznie zabronił jakichkolwiek środków, i zalecił antykoncepcję ze strony partnera. Mimo wszystko - okazało się, że zaszłam w ciążę. Gdy na to wszystko pojawiły się teraz mdłości i wymioty, coraz bardziej odechciewa mi się żyć. Jestem słaba fizycznie i psychicznie. Dziś złapałam się na tym, że siedziałam ze łzami w oczach wykrzykując, że nie chcę tego dziecka. Proszę Was - podnieście mnie na duchu. Pragnę tylko kilku miłych słów :( Obawiam się, że nie zajmę się tym dzieckiem dostatecznie dobrze przez to, jaki jest mój stan. A jeżeli po porodzie będzie jeszcze gorzej? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pewnie przez okres ciazy bedzie ci strasznie ciezko bo to duzy wysilek fizyczny i psychiczny, ale moze ta kruszynka ktora rosnie w tobie nada twojemu zyciu sens :) bedziesz miec dla kogo zyc i nie beda ci przychodzic do glowy glupie mysli o samobojstwie :)) trzymaj sie cieplo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo się tego boję, bo ostatnio miałam bardzo złe myśli - o śmierci dziecka, że chciałabym aby zniknęło. Czemu akurat mi się to przytrafiło?! :( Czemu tego dziecka nie mogli otrzymać ludzie którzy się starają o nie już kilka lat, którzy jego pragną. Dlaczego akurat dla mnie los chciał czegoś takiego? Nie umiem tego zrozumieć :( Nie odżywiam się zdrowo, mam bardzo duże problemy ze zdrowiem, palę papierosy. W ogóle nie oszczędzam swojego organizmu, to dlaczego tak się stało? A kobiety które latami szpikują się witaminami, zdrowymi dietami, nigdy nie piły ani nie paliły, nie mogą zajść w ciąże. To wszystko mnie przerasta. To zły moment na dziecko - może taki moment nigdy by się nie pojawił w moim życiu, bo każdy byłby zły, ale akurat ten jest najgorszy - jestem młoda, mimo depresji miałam z moim chłopakiem wiele planów i pomysłów na wspólne życie - nasze kłótnie mnie dobijały, ale potrafi mnie wspierać i mi pomagać w chwilach załamania. Mieliśmy dopiero rozwinąć skrzydła. Nie mamy jeszcze stabilizacji, "zakotwiczenia", a tu nagle dziecko? Nie poradzimy sobie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a moze wlasnie to jest najlepszy moment, moze to was jeszce bardziej zblizy, a co do samopoczucia to hormony buzuja ja tez mam casem dosyc i mam momenty ze strasznie zaluje, mimo iz planowalismy dzidzie. nigdy nie dostajemy takiego ciezaru jakiego nie bylibysmy w stanie uniesc. dasz rade. a jak po narodzinach mimo to nie bedziesz chcial dzidziusia to przeciez jest mnostwo rodzicow ktorzy przyjma je z radoscia. ale daj wam szanse

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja rodzina i partner chyba by mi nigdy nie wybaczyli jakbym oddała dziecko do adopcji. A to sprawia, że spoczywa na mnie wielka presja wychowania tego dziecka. Gdy dowiedziałam się o ciąży powiedziałam "No trudno, jest, to trzeba z tym jakoś żyć", a teraz ciągle myślę że lepiej by było, gdyby to się nigdy nie wydarzyło. Dzisiaj wchodziłam nawet na stronę, dzięki której można uzyskać tabletki wczesnoporonne, ale nie odważyłam się kliknąć na przycisk zamówienia. Nie potrafiłam :( co ze mną jest nie tak ???!!! :(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nienawidze dobrej duszyczki
Proponuje oddział zamknięty,ale prywatny nie państwowy. Tam Ci pomoga i zaopiekuja w czasie ciązy. Wyjdziesz z tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uważasz, że już nic nie pomoże - tylko kaftan? :( Nawet lekarze, którzy prowadzili wielokrotnie moje terapie nie zaproponowali mi wizyty w takim miejscu. A poza tym, w którym szpitalu tego typu przyjmą mnie w ciąży? Żaden szpital w Polsce nie ma tak wyspecjalizowanej kadry, aby przyjąć chorą kobietę w ciąży i zająć się nią, a później nią i dzieckiem o czasu wyleczenia. Wiem że wsparcie najbliższych i kilka wizyt w miesiącu u specjalisty to zbyt mało, ale w Polsce pomoc na tym się kończy - taki nasz kraj :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiełbasa z Muflona
Pierdolisz , są prywatne szpitale,kliniki. Tam przyjma kobiety w ciązy. Swoją drogą weź się w garśc. Ludzie przechodzą naprwde gorsze tragedie niż kłótnie z chłopakiem. POwodzie,pożary,samobójstwa rodziny znajomyś,śmierć dzieci, biede,nowotwory..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiełbasa z Muflona
Weź się za jakąs robote albo szkołe. Ludzie wojny przeżywali i depresji nie mieli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tu nie chodzi tylko o te kłótnie - ja miałam depresje jeszcze zanim spotkałam mojego teraźniejszego partnera - wykańczała mnie sytuacja w rodzinie, zawsze były wrzaski, kłótnie, bijatyki, zawsze traktowano mnie jak najgorszą, poniżano. Miałam kilka związków, krótkotrwałych - często mnie raniono, więc szybko od takich osób uciekałam, nie dając im szansy na poprawę. Gdy poznałam mojego chłopaka na początku było bosko, sprawiał, że chciało mi się żyć, a później depresja wróciła, coś się zmieniło - nie czuję się dla niego atrakcyjna, nie czuję się najważniejsza w jego życiu, a każda sprzeczka jest dla mnie emocjonalnym przeżyciem. Boję się samotności, a jednocześnie boję się przebywania z ludźmi. Nie ufam nikomu, ludzi traktuję z dystansem i myślą, że każdy w końcu mnie zrani - to tylko kwestia czasu. Boję się zgłosić do jakiejkolwiek placówki takiego szpitala - a jak mnie przyjmą, i będę musiała żyć pomiędzy obcymi ludźmi, którzy będą we mnie widzieć tylko opętaną osobę, bez uczuć? Nie chce tego :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nie jest też tak, że mam takie myśli z nudów, z braku laku. Pracuję na dwa etaty, a później jestem wykończona, więc nie mam czasu na myślenie. Ale to co jest w mojej głowie przychodzi samo, nawet podczas codziennej pracy i obowiązków. To nie myśli - to raczej emocje i uczucia, które we mnie krążą, a tego nie opanuję zawalając sobie czas najróżniejszymi obowiązkami świata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×