Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość JAK TO BYŁO U WAS

Czy czesto wspolne zamieszkanie oznacza koniec związku?

Polecane posty

Gość JAK TO BYŁO U WAS

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość knmsgld
chuj ci do tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JAK TO BYŁO U WAS
nie odpowiadasz, to spadaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniabra
czy to ty z tego tematu ze rodzice nie chca sie zgodzic na mieszkanie...? ja juz napisalam .... u mnie sie skonczylo pare dni przed przeprowadzka, nawet tego nie bylismy w stanie przejsc znam kilka par ktore rowniez po zamieszkaniu ze soba decydowaly ze chca sie rozstac ale to nie regula, jest duzo par ktore potem byly ze soba dalej i braly slub....zreszta jak malzenstwa sa dobre i zle strony tego zjawiska 1)mozecie sie poznac od kazdej strony, poznac swoje nawyki, zobaczyc czy mozecie na siebie liczyc, czy sie dogadujecie ze soba, nie nudzicie, czy jest wam dobrze 2)ale neistety czesto jest tak, ze ludzie dostaja wszystko czego chca....moga se pomieszkac, pokorzystac, na pocztaku jest super, same przyjemnosci....ale z czasem pojawiaja sie problemy, rutyna, wspolne mieskzanie nie jest juz taka atrakcja...i nale sie okazuje...po co mi wlasciwie slub, skoro wszystko co fajne juz zaznalem....moge miec 'wszystko" bez zobowiazan

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JAK TO BYŁO U WAS
nie to nie ja czuję, że moj chłopak już nie stara się tak o mnie, jak na poczatku znajomości. Chcialabym z nim zamieszkać, bo chce z nim być. Mam nadzieję, ze wspolne zamieszkanie przypieczetuje nasz związek i ze bedziemy razem. A dlaczego znajomi się rozstawali? Sadzisz, jak sie mieszka razem, to juz nie jest tak rózowo, jak podczach "chodzenia"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tylko oznacza że do siebie
nie pasujecie z cały związek to było tak naprawdę tylko zauroczenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość her komendante
jak nie można żyć razem to znaczy, że nie wolno być razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przecież zwioązek udany
"zuję, że moj chłopak już nie stara się tak o mnie, jak na poczatku znajomości" to nie staranie a właśnie normalne życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniabra
no mysle ze nie jest rozowo co innego poczatki zwiazku, gdzie widzimy sie rzadziej czekamy z zniecierplwieniem na kazde spotkanie, staramy sie pieknie wygladac itd co innego mieszkanie, gdzie nagle wychodzi ta ludzka strona...np. -zmeczenie, stres, zly humor (na parogodzinnnych spotkaniach pare razy w tygodniu moze tego nie byc, lub sie nie rzuca tak w oczy) -poznanie sie od tej ludzkiej strony (przeciez nie bedziesz sie ciagle stroic, moze ci sie chciec kupe, puszczac baki itd) -czasami mozecie byc soba troche zmeczeni -wspolne problemy - pieniadze, rachunki, prace domowe itd. Sa zle i dobre strony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CristalWomab
Tak naprawdę nawet mieszkając z facetem przed ślubem, nie pozna się go tak, jak w chwili urodzenia dziecka, wtedy dopiero ujawnia się wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JAK TO BYŁO U WAS
Chcę z nim zamieszkać, ale coś mi mówi, ze on już nie chce. Rok temu mówił cos o wspolnym mieszkaniu, a teraz sprawa przycichla i czuje, ze jest inaczej. Wiem, do tego dochodzą rachudnki i te wszystkie inne sprawy...nasza sytuacja finansowa też nie jest najciekawsza. Dziekuję za wypowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniabra
powiem ci tak, jesli myslisz o ratowaniu i ulepszaniu zwiazku poprzez wpsolne zamieszkanie to to nie jest dobry pomysl... mozesz uzyskac zupelnie odwrotny efekt poza tym , no moim zdaniem, jesli ktoras ze stron nie jest przekonana ze tego chce, lepiej w to nie wchodzic, bo potem sa problemy... nie sadze zeby tym mozna bylo zatrzymac faceta czy jakos go zachecic... najlepiej gdyby on sam zaproponowal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JAK TO BYŁO U WAS
Dokładnie, mam własnie takie obawy...wkradną sie problemy i codziennośc, a czuje, ze jemu już przeszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×