Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość AZDDA

Relacje Twojej mamy z Twoim facetem w sytuacji WY bez slubu i wpadka z ciaza.

Polecane posty

Gość AZDDA

Czy ktos ma moze taka sytuacje,ze poczeliscie dzieko(nieplanowane) nie bedac po slubie,i Twoja mama o cala sytuacje obwinia teraz faceta i uwaza go za najgorszego wroga?? Jak sobie radzic skoro nawet znac go nie chce :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mialam takiej sytuacji. Ale na twoim miejscu porozmawialabym z mama, no nie wiem jaka jest wasza sytuacja, jak jest z finansami ale ja wytłumaczyłabym ze nie potrzebuje na razie ślubu i ze taki ślub jest drogi ze wolicie ta kase wydać na dziecko. No bo dziecko nie jest takie tanie jak sie niektórym to wydaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AZDDA
Wlasnie ze to nie chodzi o finanse czy slub...ale o fakt,ze jej zdaniem facet mnie ,,zbrukal,, :( jako kobiete :(.Moja mama -nie wiem na jakiej podstawie-wierzyla ze dotad bylam,,,dziewica :( ja jej z tego bledu nie wyprowadzalam,bo nasze relacje nigdy nie byly takie cieple i bardzo bliskie zeby poruszac takie tematy.Teraz wlasnie uwaza,ze facet zabral mi czystosc :(a to NIE PRAWDA! dawno mam to za soba .I nie przyznam jej sie teraz ze id dawna juz nie jestem czysta jak lza :(.Musze teraz wysluchiwac jej zalow! :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AZDDA
Nie da rady powiedziec jej prawdy :( ONA uwaza sie za najbardziej pokrzywdzona w tej sytuacji,wczuwa sie jakby to bylo jej zycie .Wszystko ma byc tak jak ona chce,jak jest inaczej to strzela focha,wkurza sie,szczela drzwiamy i obrazona na caly swiat.Zawsze proboje z nia ostroznie ale zaczynam miec dosc jej wiecznego niezadowolenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hm... a wiek wasz ? a czy tak bardzo zalezy ci ( na siłe) aprobata mamusi która jest z góry upszedzona do ludzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość helllka
to fajnie sie zapowiada, jak ma byc wszytsko tak jak ona chce! ...potem jak urodzi sie dziecko bedzie ci dawala tysiac "dobrych rad" ...juz nie wspomne o wyborze imienia...olewaj to co ona mowi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rwerwe
Uważam że to kwestia szacunku matki do wyborów córki. Jeśli matka nie dojrzała do traktowania córki jak dorosłej, niezależnej osoby, to córka musi ją tego nauczyć. Rozmawiaj z mamą, mów o swoim związku poważnie i jak kobieta z kobietą, stawiaj granice, udowadniaj że wiesz czego chcesz a mama z czasem zmieni postępowanie. U mnie ewolucja podejścia mojej mamy do mojego związku postępowała od "wyrzekam się ciebie" (i masa inwektyw) do "jaki ten twój M. jest wspaniały" i "uwielbiam cię wnusiu" ale trochę mojej stanowczości, odseparowania się, jak i zrozumienia niepokojów mamy było potrzebne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko ja mialam podobnie, wrzesien 2008. Bylam ze swoim juz mezem wtedy dwa lata, zareczeni bylismy od 4 miesiecy. Chlop mial 31 lat ja co prawda tylkko 22. Bylam jednak na swoim utrzymaniuu od matury (a i wczesniej tez pracoalam dorywczo), zarabialam lepiej niz moja mama, mialam lepsza prace, skonczony licencjat. Nie planowalismy dziecka ale pomimo prezerwatywy, kalendarzyka (dzien po okresie), mojego PCO i stosunku przerywanego (choc to akurat nie metoda) zaszlam w ciaze. DLA MNIE to byl szok straszny, rozwazalam aborcje. Powiedzialam mamie, na co ona ze mnie na ta abracje sama zabierze a potem sie upijemy;-/ ze nie moge miec dziecka bo jestem za mloda i sobie nie poradze. Z tym ze ja mimo wszystkjo wiedzialam ze nie chce aborcji, ze finansowo dam sobie spokojnie rade nawet sama, chlop chcial zebym urodzila, gadal o slubie itd. Podjelam decyzje ze urodze. OOOOO matko swieta co ja sie nasluchalam; ze zycie mojej matce zmarnuje (??????) ze sobie zmarnuje dziecku, ze ' bnic nie osiagne, ze moj maz napewno zrobil to specjalnie (taaaaa akurat wtedy staral sie o bardzo wazne stypendium i ostatnie o czym marzyl to rodzina). Trzasnelam jej raz sluchawka i ponad tydzien nie odbieralam tel. Zaczela na mnie nadawac do brata. Brat zaczal mowic ze powinnysmy sie obie uspokoic, a ze moj chlopak powienien cos z tym sprobowac zrobic. Zrobiul. Umowilismy sie na obiad, moja Mucza zaczela ;'bo ja, bo mi bla bla'. Na co moj chlopak wysluchal jak juz zaczela sie powtarzac wstal i powiedzial ;' rozumiem ze jestes zdenerwowana, przerazona, zla i nie wiesz co robic ale wybacz ale osoba ktora ma prawo tutaj byc [przerazona i rozdrazniona nie jestes ty z calym szacunkiem tylko twoja corka. Wiec wybacz jako matka powinnas przestac myslec o sobie a zaczac myslec o swoim dziecku i wnuku'. Mojej matce kopara opadla, moj chlop nie dal dojsc do glosu kontynuowal jak on to widzi ( ze niby chcial slub koscielny, kolejny u niego w kraju itd) potem ja sie wtracila ze zadngo slubu z powodu dziecka nie bedzie. Na co moja mama stanela za moim mezem i mowi ; 'ale jak to nie? przeciez macie byc rodzina?' i od tego momentu moj Sam jest dla niej najlepszym zieciem:-P wszedzie go chwali, chociaz teraz przez jego plany ktore wcielil w zycie jestemy biedni jak mysz pod miotla. Ale zobaczyla ze jest swietnym ojcem (to najwazniejsze), ze mi pomaga stara sie. Takze tobie radzilabym porzadnie pogadac z twim chlopakiem, odpowiedzialnosc musi poniesc, sama sobie dziecka nie zrobilas. Zalezy cie na kontaktach z matka, jemu zalezy? ona ma problem z nim wiec niech go twoj chlop po mesku rozwiaze KONIEC:-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miałam tak, nawet nie byliśmy stałą parą. Ciąża niestety skończyła się problemami i stratą dziecka w 6 m. Na początku zdecydowanie mama okazywała mu więcej niechęci czy wręcz wrogości, chociaż po wszystkim zamieszkaliśmy we dwójkę twierdziła że mi z nim dobrze nie będzie. Po ślubie wszystko się zmieniło, jest najwspanialszą teściową na świecie, nie wtrąca się a pomaga, dba o niego (np. mąż nie je mięsa- ma gołąbki wegetariańskie na obiedzie u teściowej kiedy my dostajemy zwyczajne). Mama czasem tylko zwraca uwagę o zbyt luźne kontakty. Natomiast mój ojciec ma trudny charakter, bardzo kocha swoje dzieci, zwłaszcza córeczki... i chyba do końca życia będzie miał w głowie że ja "przez niego" (męża) leżałam w szpitalu, "przez niego" płakałam, "przez niego" było mi źle, a osoba zięcia kojarzy mu się tylko z bólem córki. Na razie jest poprawna grzeczność, obaj są do siebie źle nastawieni, ale na ile trzeba traktują się w porządku, miłości między nimi nie będzie. Z mamą- jak pisałam, duża niechęć do ślubu (ale wobec niego raczej miła była, poza jednym wyjazdem rodzinnym), po ślubie chyba dotarło do niej że mnie nie zniechęci i ja zdania nie zmienię, musi się z tym pogodzić ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×