Gość mems Napisano Sierpień 15, 2010 Spotykalam sie z facetem od poczatku wakacji. Ciagle klocilismy sie, choc bylo tez czasami fajnie. Potem nagle zaczal mnie olewac. Zapytalam sie czy pojdziemy na spacer, on powiedzial, ze jasne, tylko, ze musimy sie spotkac o pierwszej, bo on jest za miastem (byla wtedy ok 21-22). Wiec czekalam tych kilka godzin, a on dopiero o 1 wysyla do mnie smsa, jakby nie mogl zrobic tego wczesniej, ze spotkamy sie nastepnego dnia, bo dopiero co wraca. Odpisalam "dobrze, dobranoc", bo bylam troche wkurzona. On nie odpisal i nie odzywal sie przez caly kolejny dzien, tylko dopiero wieczorem, bo weszlam na fb (inaczej by sie nie odezwal). Nastepnego dnia wyjechalam na oboz. Okazalo sie, ze oklamal mnie w pewnej sprawie. Zadzwonil do mnie, powiedzialam, ze nie moge gadac, bo ide na trening i ze pogadamy pozniej. I tak nie gadamy juz ze soba ponad tydzien (rowno 10 dni). I nie wiem, czy jestesmy jeszcze razem, czy to koniec, itp. Mnie szczerze mowiac odechcialo sie tkwic w tym bagnie, ale nie wiem jak to rozwiazac, bo ze soba nie gadamy. Najgorsze jest to, ze razem chodzimy na treningi i nie wiem jak sie zachowac. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach