Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

budząc się

Bóg jest lepszy od LSD

Polecane posty

Respect Bros&Sis :)) Kto spotkał Lucy, Mary Jane, Pana Grzyba czy inne ich kuzynki czy kuzynów z zielarni, apteki, czy laboratorium, ten czasami rozumie to minimum, że sposób w jaki percepujemy rzeczywistość nie jest jedynym możliwym sposobem. Oczywiście nie jest to rekomendowany sposób poszerzania percepcji. Bóg jest najlepszym i rekomendowanym narkotykiem. Trzeba tylko wiedzieć jak Go wydestylować w czystej postaci. Jeśli to się udaje, to całe dotychczasowe życie, przed spróbowaniem 100% Bóg (bez sztucznych dodatków, barwników i konserwantów), chcemy zapomnieć. Nie chce się wtedy pamiętać jak żałośnie stoczyliśmy się w tzw. dorosłe i racjonalne życie, bezkreśnie smutne w porównaniu z radosnym, szczęśliwym tripem wywołanym zażyciem Boga. Jest to trip, który nie wywołuje żadnych negatywnych konsekwencji, wręcz odwrotnie. Skutkiem ubocznym będzie poprawa stanu zdrowia, wyleczenie wszelkich chorób, pozbycie się trosk i problemów. Cudowna poprawa relacji ze światem - wielu wokół czuje pismo nosem i ciągnie ich jak misia do miodu, a co to takiego jest, że jej/jemu tak dobrze. Już sama aura boskiego ćpuna, nawalonego Bogiem, odurza niektórych. Trip można zawsze przerwać, można w dowolnej chwili wywołać. Nie ma kaca, zgonu, zejścia, etc. Trip można utrzymywać w sobie cały czas. Najcudowniejsze jest to, ze Bóg 100% ma właściwości magiczne. Zmienia rzeczywistość tak by było nam lepiej. Destyluję Boga 100%, poszukując najefektywniejszych metod, od około dwudziestu lat. Jest to proces przewidywalny, planowalny, kontrolowalny. Im wyższy wskaźnik procentowy Boga, tym lepsze efekty. Laboratorium, w którym można wydestylować Boga, to umysł. Wytwarzanie 100%Bóg, to proces całkowitego reprogramowania umysłu. Odprogramowania beznadziejnych, niewolniczych schematów wdrukowywanych przez społeczeństwo, kulturę, naukę, rodzinę, szkołę, religię, mass media, sztukę, etc. Bóg źle się kojarzy, gdyż został przejęty przez różne religie i kościoły. Wszystkie religie i kościoły to dno, ponieważ nie mają o Bogu zielonego pojęcia. Kościoły i religie to jak stolarz udający lekarza, który dobija chorego dłutem, udając, że operuje, zamiast mu pomóc. Piszę do Was, bo radość z uwalania się Bogiem jest bezkresna. Nie ma nic lepszego i nie będzie. Wasze poglądy mnie nie obchodzą. Jestem dilerem. Polecam najlepszy towar: Bóg 100%. Szczęście gwarantowane. Bóg 100% to najlepszy towar na tej planecie. Jak Wam się znudzi Wasze smętne życie, które w swoim szaleństwie potraficie nazywać szczęśliwym, to pamiętajcie: Bóg 100% zmieni je całkowicie. W bajkę. Zresztą w końcu wszyscy spróbujecie tego. Aldous Huxley napisał, że LSD to Bóg w pigułce. Nie do końca wiedział co mówi, bo nie próbował Bóg 100%. Huxleyowi coś tam się otworzyło, po jakiejś tam chemii. Po Bóg 100% otwiera się dużoooo więcej. M.in. dostęp do wiedzy jak prędzej czy później zrobić z Was wszystkich boskich ćpunów, uzależnionych od Bóg 100% :)) Pozdro :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystkoo nie jasneeeeeeeee
to jeszcze dodaj cwiczenie jak ,, zażywac,,Boga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość budzac się
Tekst nie jest kościelny. Nie umiesz czytać? Czytasz, stary, co chcesz przeczytać. Do szkoły wynocha........ Jak zażywać? Pewnie nie potrafisz zsyntetyzować LSD, Bóg 100% na początku jest na pewno dużo trudniejszy. Podstawa to odprogramowanie umysłu. I na początek chodzi o to, by uzyskać ekstrakt choćby 10%. Jak nawet tylko troszkę trzepnie, to już dalej się potoczy. Na początku można dla uproszczenia napisać tak: Bóg to stan Twojego własnego umysłu, gdy uwolnisz go od śmieci, w postaci poglądów, ocen, itp. Oceniasz techniczne rzeczy, to jest zimne, to gorące, etc., po to by "operacyjnie" funkcjonować na naszej planetce. Nie oceniasz ludzi, zdarzeń, sytuacji. Na początku to jest trudne. Cały świat jest skonstruowany tak by oceniać. Jest to wdruk dokonywany od niemowlęctwa, byśmy przypadkiem nie przyćpali Bóg100% (świat jest antyćpuński w każdym aspekcie). W ten sposób nie widzisz rzeczywistości tylko jej interpretacje. Zaczyna się od rzeczy małych. Nie oceniamy sąsiada, nawet jak wydaje się, że jest złamanym ku...., kolegi z pracy, nawet jak zachowuje się jak najgorszy lizodu..... Trzeba starać się najgłębiej jak to mozliwe zrozumieć te osoby. Wybrażać sobie, że jest się nimi. Starać się zrozumieć z czego wynika ich zachowanie. Zawsze z czegoś wynika, nikt nie jest lizusem czy nieuczynnym i dokuczliwym złamasem bez powodu. Nie oceniać ludzi po wyglądzie, zachowaniu, statusie spolecznym, wierze, orientacji seksualnej, itd. To jest odprogramowanie wdruku, który trwa od urodzenia. Musi więc potrwać. Na początku może nam się wydawać, że nie oceniamy. Dlatego musimy przygladać się samym sobie, swojemu umysłowi, swoim myślom. Trzeba się w tym wytrenować. Wtedy zaczynamy widzieć, że proces oceniania trwa cały czas, i że dokonuje się to w bardzo róznych formach, takich, które często nie wydają się oceną. Konieczne jest wytrenowanie w sobie obserwatora. To taka część umysłu, która jakby cały czas obserwuje wszystko co robimy, myslimy, mówimy. Po to by stać się świadomymi mechanizmów (wdruków, schematów), którym podlega nasz umysł. Warto na początku wyznaczyć sobie codziennie trochę czasu tylko na to. Nie za dużo. Pół godziny na początku jest ok. Siadasz,leżysz, stoisz, nie ma znaczenia. Byle nic zewnetrznego Cię nie absorbowało za bardzo - na początku. Później to nie ma znaczenia (później możesz siedzieć na koncercie rockowym pod sceną, cieszyć się muzyką, a równoczesnie to robić). Obserwujesz umysł. Swój monolog wewnętrzny, znudzenie, zniecierpliwienie, wszystkie stany umysłu, które się pojawiają. I powoli starsz się wyciszać umysł. Nie podążać za tokami myślowymi, ciagiem skojarzeń, itd. Mysli pojawiają się i przepływają. I zaczynasz widzieć, że Ty i Twoje mysli, Twoje stany umysłu to cos zupełnie innego. Niektórzy nazywają to medytacją, ale uwazaj na to. Jest wiele rozpowszechnionych absurdów na ten temat, np. że musisz siedzieć w pozycji lotosu, albo inne kompletne bzdety. Niektóre techniki mogą być jednak pomocne. Możesz np. uczyś się skupiać na jednej mysli, najprostszej (np. słowie). I obserwować jak umysł jest rozbiegany, jak ciągle wymysla coś nowego. W końcu dochodzi się do stanu zupelnej kontroli nad umysłem. I mogą Ci naskoczyć z ustawami antynarkotykowymi. Widzisz wtedy, że Ty sam, Twój umysł to najdoskonalsze narzędzie uwalania się. Potrzebujesz więcej wskazówek - pytaj sie na tym wątku. Pozdro :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AŚKA28
choooj z bogiem, i tak go nie ma, a was rolują w tych łbach księża, ale mam polew pustaki, niedoedukowane cioty, chodzą na studia a nie wiedza że boga nie ma,bo tak ich mamusia nauczyła, ze jest bog wiec jest.. lepiej o ewolucji poczytajcie zjeby genetyczne w procesie ewolucj9 wszystkich wierzacych brał udział zmutowany gen i dlatego macie takie nie potrafiące zczaić prawdy umysły. wy niedorajdy, nigdy nic nie osiagniecie w zyciu jesli bedziecie naiwniakami i barankami kościoła bóg to tylko jest narzedzie kosciola, tak jak lekarz ma lekarstwo, tak kosciół ma lekarstwo pod postacią boga nara ciemne cioty ciemnogrodzkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no, nie wierzę
Ja umiem tak robić, ale udaje mi się tylko przez chwilę. Później umysł wraca do "normalnego" funkcjonowania. Nie wiem jak to zrobić by przedłużać ten stan "nieoceniania", patrzenia jakby z boku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asiu, wypi.... z tego rewiru. Ja tu diluję. Nie umiesz czytać ze zrozumieniem? To nie ma nic wspólnego z Kościołem, tylko z LSD. Jesteś agresywna, jak każdy kto nic nie rozumie. Ten kto wie, nie jest agresywny, Właśnie dlatego, że wie. A jak wie, to wie też skąd jest ciemnogród. Nie potrzebujemy tu ateistów, grzmiących farmazonami, tak samo jak katoli. To jest wątek dla zaawansowanych ćpunów. Wypad. Chyba, że zmienisz zdanie i będziesz chciała przywalić, choćby by się rozluźnić trochę. A przdałoby Ci się. Jesteś tak spięta, że przez neta to widać jak na dłoni :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fyn
napisz to jeszcze raz innym jezykiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do no, nie wierzę. Dlaczego nie wierzysz? Przecież sama piszesz, że nie wytrenowałaś się . Nie wierzysz, że mozna się wytrenować, czyli wyekstrahować 100%, czy nie wierzysz, że jak się wytrenujesz w destylacji, to nie będzie działać jak trzeba? Na razie spadam. narki :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy chodzisz do kościoła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość budzac się
😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No jeszcze mały wpisik. Do Fyn: to polecenie, czy prosisz o wyjaśnienie? Jak czegoś nie rozumiesz, to pytaj sie, wyjaśnię. Dilerom nie daje się poleceń. Chyba, że przez tych, którzy im dostarczają towar. No, ale z tymi to mam takąąąąąą sztamę, więc rozumiesz. A co z tym kościołem? Do jakiego kościoła. Czy Wy naprawdę nie potraficie czytać ze zrozumieniem? Teraz to już narki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no, nie wierzę
do budząc się nie wiesz jakiej jestem płci, dlaczego piszesz do mnie jak do kobiety? PS. Mój nick nie ma nic wspólnego z tym tematem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fyn
moze byc rozkaz :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czy jesteś katolikiem i czy
uczęszczasz na msze w kościele :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość durniu jak zakladzsz topik to
pisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do "no, nie wierzę". Nie ma znaczenia, że jako do kobiety. Jako do mężczyzny treść byłaby ta sama. Oczywiście przed Twoimi wyjaśnieniami. Jakoś tak Twój nick skojarzył mi się z tematem :)) Nie chodzę do kościoła, o la la, ani do żadnej świątyni. Nie jestem katolikiem, ani wyznawcą jakiejkolwiek zinstytucjonalizowanej religii :)) bum bum :)) Jestem dilerem ideii :))) Do "Sacryfical". Wyrażasz się niejasno :)) Rozumiem, że Ci nerwy puszczają:)) Czym się tak denerwujesz, biedactwo? Powiedz, to Ci pomożemy, jesli zechcesz :)) Do "durniu": niecierpliwisz się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no, nie wierzę
Jak się za coś zabieram to wierzę na 100% , że mi sie uda. Inaczej nie miałoby to sensu. Masz jakieś sposoby/techniki na wytrenowanie, jak to nazywasz, destylacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no, nie wierzę
piszesz: ".... Powiedz, to Ci pomożemy, jesli zechcesz .... To jest was więcej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do "no, nie wierzę": różne techniki, które na końcu są jedną techniką. Tak jak pisałem wcześniej: to jest odporogramowanie umysłu. By chcieć się odporogramować, konieczne jest przyglądanie się i zrozumienie wszystkich programów. Zanim zacznie się uzyskiwać wysokoprocentowy destylat, warto zdać sobie sprawę, że odprogramowanie jest dekonstrukcją świata. Jeśli bowiem widzi się wszystkie mechanizmy, które działają za kulisami zdarzeń, to nie jest już możliwy powrót do zwykłego stanu umysłu. Oznacza to, że widzi się fundamenty, na których zbudowany jest świat. Nie jest to przyjemny widok, gdyż za wszelką pozłotą tego świata, za wszystkimi kolorowymi opakowaniami, nie ma nic. Wszystkie wartości, które świat twierdzi, że są ważne, etc., okazują się kłamstwem. Świat nienawiść nazywa miłością, śmierć nazywa życiem, ból nazywya przyjemnością. To jest daleka podróż. Nie jest możliwe odbycie jej, dopóki, uważa się, że świat, tak jak go widzimy ma nam coś do zaoferowania rzeczywiście wartościowego. Oznacza to bowiem, że wierzymy, że przynajmniej niektóre "programy" dają nam coś wartościowego, a otrzymywanie destylatu, to pozbywanie się wszelkich programów. Jak mielibyśmy pozbyć się czegoś i pracować intensywnie nad tym pozbywaniem się, jeśli uważamy, że jest to wartościowe? To niemożliwe. Ten stan umysłu, który ma nam zapewnić destylacja, jest stanem całkowicie przeciwstawnym do tego co oferuje świat. Świat w istocie po to powstał, byśmy nie mieli tego stanu umysłu, byśmy odcięli się od tego. Musimy więc w istocie zdekonstruować świat, jeśli chcemy znów znać siebie, swój czysty umysł. Jeśli masz ochotę, mogę pomóc Ci pójść tą ścieżką. Pytaj się, na wszystko Ci odpowiem najlepiej jak umiem. Po zdekonstruwaniu świata wyłania się nowa wizja, inny obraz rzeczywistości. Świat nie jest realny, umysł jest realny. Świat to symboliczny obraz umysłowego stanu. Na pierwszym poziomie istota destylatu to utrzymywanie tej swiadomości. To jest bardzo podbne do snu. Nie wiem czy miałeś/aś świadome sny? Gdy jesteś we śnie i zdajesz sobie z tego całkowicie sprawę? To jest podobne: w pewnym momencie zdajesz sobie sprawę, że natura świata jest taka jak natura snu i utrzymujesz świadomość śnienia. Mogą być stosowane bardzo rózne szczegółowe techniki. Najważniejsz technika na co dzień, to utrzymywanie w umyśle obserwatora (przynajmniej tak jest dla mnie). Piszesz, że masz takie krótkie stany. Ale co z tym robisz na co dzień? Od jak dawna próbujesz? To często zajmuje lata. Raczej nie osiąga się tego, póki co, od tak od ręki. Dlatego, że wdruki są bardzo głębokie, bardzo inteligentne i także mocno zamaskowane. Stosowanie konkretnych technik nie da się też oderwać od "dekonstrukcji" świata. Najważniejsze jest zaprzestanie osądu, oceniania, co pisałem juz wcześniej. Jak mógłbyś zaprzestać oeniania bez "dekonstrukcji" świata? Np. ktoś działa samolubnie, nie pomaga innym, a ktoś inny życie poświęca działności charytatywnej. Jak możnaby zaprzestać oceny tych działań bez dekonstrukcji? Nie można. Jesli jednak rozumiesz, że w szystkie działania na zasadach tego swiata mają na celu podtrzymanie snu o świecie, to wtedy nie oceniasz. Analogia ze snem jest bardzo dobra. Gdy śniłbyś nieprzyjemny sen, koszmar, to przede wszystkim chciałbys się obudzić, a nie oceniać postacie we śnie, prawda? Im bardziej wchodzisz w akcję we śnie, tym bardziej tracisz świadomość snu. I tu jest tak samo. Dąż do tego by patrzeć cały czas na swój umysł, na swoje wszystkie emocjonalne reakcje, bez względu na to jakie są. Im głębiej reagujesz na poziomie emocjonalnym, im bardziej jesteś przywiazany do swoich osądów, że to jest dobre, a tamto złe, tym mniejsza jest świadomość. Im większ świadomość, tym mniej reagujesz, tym mniej bowiem angazujesz swoje fałszywe ja: "ego". Nie oznacza to, że nie działasz. Najprostszy przykład. Np. ktoś traci jakieś pieniądze, może pracę. Gdy nie ma się świadomości, może to być problem, a nawet dramat. W drodze do uzyskania świadomości patrzysz jak reagujesz na to zdarzenie, co myślisz, czego się boisz, dlaczego się boisz. Gdy zyskujesz świadomość, widzisz zdarzenie, podejmujesz odpowiednie działania, ale nie wzbudza to Twojej szczególnej reakcji emocjonalnej, z bardzo wielu powodów. Po pierwsze kto we śnie przejmowałby się utratą pracy? Po drugie, przestajesz przyjmować i realizować plany ego, pozwalasz niejako by wszystko działo się samo. Rozumiesz bowiem, że im bardziej forsujesz swoje plany, tym bardziej pogrążasz się we śnie (czyli oddalasz od destylatu). I tak uczysz się obesrwować swój umysł non stop. Patrzysz na wszystkie swoje reakcje na wszystkie zdarzenia. Od pogody, samopoczucia fizycznego, przypadkowe kontakty z ludźmi, kontakty z rodziną znajomymi, etc. Przechodzi obok ciebie człowiek,. Np. robi złą, niemiłą minę. Patrzysz na swoją rekację, co to w Tobie wywyołało, co było głębiej pod tą widoczną reakcją. Np. mogłeś na najpłytszym poziomie odczuć niechęć do tej osoby. Obserwując umysł jesteś tego świadomy. Widzisz, że to wdruk,. Może ta osoba miała swoje duże problemy. Czym tak naprawdę ta niechęć jest uzsadniona? Czy jest racjonalna? A może pod nieą jest lęk? Jesli tak, to jaki? Przed czym? Nie podoba Ci się pogodda. Patrzysz na swój umysł. na swoją reakcję. I tak ze wszystkim. Na początku non stop zapomina się o tym i wchodzi się w zwykły, wewnętrzny monolog. Ale cały czas próbujesz się od tego oderwać. Próbujesz, próbujesz, próbujesz. I coraz silniejszy jest obserwator, coraz lepiej widzisz sam siebie. Coraz lepiej widzisz schematy, według których działasz. Zaczynasz je odprogramowywać. Z czasem nawykiem staje się widzenie z pozycji obesrwatora, co pozwala zinetsyfikować parce nad pozbyciem sie schematów. To duży, temat, wiele wątków. Na razie to tyle. Pytaj się, jesli chcesz. Nie jestem sam, bo wielu ludzi, na różnych ścieżkach, pracuje nad destylatem. Pomijając to, że nie jesteśmy sami w jeszcze innym aspekcie. Poza snem naszego świata, jest cała rzeczywistość. Nasz świat to w istocie małe, lokalne zaburzenie w harmonii i doskonałości wszechświata. 100% Bóg to powrót do tej harmonii i doskonałosci. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Abd-Ru-Szin
To w sumie jest dobre bo pozwala na rozumienie ludzi, na nie osądzanie i przebaczanie. Czy ten destylat to jest coś w stylu nirvany. Piszesz że to narkotyk. Co wtedy czujesz kiedy jesteś w tej ekstazie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mankaa bankaaa
aska kretynko najpierw udowodnij, że go NIE ma, a póżniej pieprz swoje farmazony, i co maja studia do tego? hahaha wielu ludzi po magisterkach czy dyplomowkach, a mało tego wielu uczonych fizykow, czy filozofow tez wierzy w boga, a są zapewne 100 razy mądrzejsi od siebie, więc schowaj sie ze swoimi marnymi wywodami 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorrrraaaaaaaaaaaaaaaaaa
autorze podaj konkretne techniki zazywania Boga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Abd-Ru-Szin: Bóg 100% to umysł uwolniony od złudzeń. Umysł taki jest całkowicie radosny, beztroski, ma świadomość wieczności swego bytu, to umysl miłujący, pozbawiony watpliwości. To umysł, który wie, ktory poznaje rzeczywistości, jej sens i znaczenie, jej źródło. To poznanie jest pozasłowne. Słowa są niezwykle ubogie i nigdy nie zastąpią doświadczenia. Wskazują tylko drogę, kierunek: wyjście ze świata iluzji. Jedynym zadaniem na tym swiecie jest przebudzenie się umysłu. Wszystko inne jest iluzoryczne. Po przebudzeniu się naturalną ekspresja wolnego umysłu jest nieksończona kreacja: szerzenie bytu. Do: do autorrrraaaaaaaaaaaaaaaaaa: przeczytaj wcześniejsze posty - oczyszczenie umysłu, wydestylowanie czystej przestrzeni umysłu wolnej od mysli stwarzających świat iluzji. Jesli przeczytasz i coś jest niejasne, to pytaj się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakim sposobem
wyczyscic swoj umysł aby cieszyc sie Bogiem ? to trudne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakim sposobem
zajarzyłem --mam stac się obserwatorem ? tylko to -tylko nad tym mam pracowac ? moze polecisz mi jakąs literaturę ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jdckshdkdshhSKDH
Kolego masz maila ? Napiszę do Ciebie bo temat szalenie mnie ciekawi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na początku trudne. Poźniej bywa różnie, ale później chcesz tylko tego, bo najdrobniejsze przeblyski i echa boskiej rzeczywistości powodują, że nasz świat wydaje się mdłym, miałkim swiatem cieni, światem zombi. I jest tylko ten wybór: albo wybierasz przebudzenie albo świat iluzji. Wszytskie wybory w świecie iluzji są iluzoryczne, bo jest to wybor pomiędzy iluzjami. Jakie ma znaczenie czy wybierzesz klamstwo A, czy kłamstwo B? Ten wybór jest bez znaczenia, bo cokolwiek wybierzesz, wybierasz kłamstwo. Gdy to dostrzeżesz będziesz chcieć prawdy i tylko prawdy, czyli przebudzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×