Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość thaisse80

od ktorego miesiaca z dzieckiem do supermarketu?

Polecane posty

ja tez od początku z małą chodziłam i nawet o bakteriach nie pomyslałam, dziecko musi się na wszystko uodpornić, takie sterylne to alergie łapie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość można pójść nawet i z noworo-
dodam jeszcze, że było wtedy grubo po 21.00 na zegarze :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez jezdzialm na zakupy z 1-2tyg dzieckiem i nic mu nigdy z tego nie bylo :) za chwile bede miec drugiego noworodka i co mam powiedziec jak starszy chodzi do pzredszkola i co chwile jesienia i zima przynosi jakies syfy? dziecka nie mozna za bardzo stronic od bakterii i syfu dzisiejszego zycia, musi sie jaknajszybciej uodpornic bo im dalje tym wieksze problemy z odpornoscia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość można pójść nawet i z noworo-
* tam wyżej miało być pierota z olmy (to taki czeski pycha jogurt) :) sorry za byczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja z moimi nie chodziłam
bo nie czułam potrzeby ciągać dzieciaka do sklepu. Nic tam dla niego atrakcyjnego nie ma. Światła ostre, duchota, ostre nieprzyjemne zapachy. Zawsze mnie zastanawia po co matki usilnie ciągają swoje noworodki do hipermarketów, a już zupełnie nie rozumiem wizyt takich maluszków w marketach budowlanych gdzie jest pełno farb, klei, lakierów i innych substancji nieodpowiednich dla malucha. Niech mąż zostanie z malcem, a ty idź na zakupy. Na prawdę żadna to atrakcja zabierać maluszka do sklepu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Światła ostre, duchota, ostre nieprzyjemne zapachy jest i na to sposób - wsadzasz niemowlę do gondoli, tam światła nie docierają:P a w szpitalu to chyba po ciemku rodziłaś?:O i na oddziale też przy świecach leżałaś?:O a w domu pewnie zamykasz dziecko na balkonie, żeby nie docierały do niego zapachy z kuchni?:O że już o duchocie nie wspomnę - bardziej bałabym się klimatyzacji w supermarkecie, bo duchoty raczej tam nie uświadczysz:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szlachcianko
w domu jak cos gotuję to dziecko jest w innym pokoju, a w kuchni okno otwarte albo okap włączony. Ale ja nie piszę o zapachach art spożywczych bo to są przyjemne zapachy, tylko o wyziewach spoconych ciał polanych tanimi perfumami. Powiedz mi po co to dziecko tam brać? Ja rozumiem jak nie ma z kim zostawić raz na jakiś czas można zabrać, ale znam osobiście mamusie które sobie urządzają codzienne spacery z noworodkami do marketu albo galerii, zamiast do parku. Ręce opadają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o rany wszystko pod dziecko
"Nic tam dla niego atrakcyjnego nie ma. " dla dziecka może nie ma - ale czy ty już kompletnie z życia zrezygnowałaś bo urodziłaś dziecko? Ja swoje dzieci zabieram wszędzie od urodzenia - bo zwyczajnie mam WŁACNE potrzeby do zaspokojenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moje dzieci nie są panami świata i tak ich nie wychowuję. ja i moje potrzeby też są ważne. nawet jak wyjdę z wózkiem do centrum handlowego raz na tydzień, to co w tym złego? zapachy? niech dziecko poznaje różne zapachy, a nie tylko te przyjemne. niech od początku się też uczy, że mama też jest ważna. niczego nie robię tylko pod kątem dziecka, bo bym chyba oszalała. i innym też przydałby się taki dystans, bo co niektóre już zaczynają schizować jak dziecko jest niemowlęciem, a zo będzie potem? będziecie jedna z drugą chroniły całe życie dziecko przed nieprzyjemnościami tego świata?:O poza tym: noworodek większość spaceru przesypia, więc i tak ma gdzieś to gdzie się go zabiera. a starsze niemowlę jest ciekawe nowych miejsc a nie tylko utartej alejki w parku:O "Ja swoje dzieci zabieram wszędzie od urodzenia - bo zwyczajnie mam WŁACNE potrzeby do zaspokojenia" wszystko w tym temacie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcesz spacerowka pociskac
czy chodzic po markecie z chustą jak w murzyńskiej wiosce bahahahah :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwia005
nie czytalam wszystkich wypowiedzi ale jako juz prawie lekarz Ci powiem ze dziecko predzej sie czyms w przychodni czy u pediatry zarazi niz w supermarkiecie ludzie nie dajcie sie zwariowac przeciez dziecko musi nabierac odpornosci ! nie miec nic do jedzenia w domu i nie pojsc do marketu tylko dlatego ze tam są "zarazki"? szok jesli dziecko jest zdrowe (tzn nie ma zadnych wrodzonych lub nabytych niedoborow odpornosci) to grzechem jest trzymac dziecko pod kloszem pojdzie do zlobka/przedszkola to dopeiro bedziesz miala sajgon! przeciez dziecko bedzie w nosodelku/wozku a nie bedzie sie czolgac po podlodze!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość supermarket to nie miejsce
dla smierdziela, jak chcesz go uodparniac to przejedz sie PKP, gwarantuje maksymalny syf.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm ja jednak czekalam na zakupy z dzieckiem 3 tyg podajże, wczesniej tylko spacery bez werandowania, i jak juz sie wybralismy to wlasnie w taki dzien kiedy to tlok jest najmniejszy itp. ..szczerze to tutaj mnostwo dzieci chodzi z gilami do pasa, kaszla jak gruzliki i niby ze co,. ze mialam wziasc dziecko do supermarketu i co bedzie to bedzie jak zachoruje mi noworodek to wylezie z choroby w mig..nos sobie wysmarka i mi SIE UODPORNI haha..bosze co innego jak zachoruje starsze dziecko ktore sobie nos wysmarka a co innego taki maluch! autorko 4 miesiace piszesz , wiec spokojnie mozesz jezdzic z dzieckiem do supermarketu... to jest tak ze dziecko zabrane do supermarketu NIE MUSI zlapac jakiegos wirusa ale ma na to NAPEWNO wieksze szanse! jasne ze dziecka sie w kloszu cale zycie nie bedzie trzymac ale jak ktos pisze ze taki malec moze sobie juz zaczac chorowac co by sie uodparniac na przyszlosc to mnie ciarki przechodza...bo jak widze to tylko leci taka metoda antybiotyk za antybiotykiem ehh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
od 2 miechach podajze juz regularne wyjscia na zakupy co tydzien:P fakt faktem do dzisiaj omijam lodowki..wchodze sama miedzy nie , tam nawet mi oczy lzawia jak dłużej postoje:P i jesli ktos nie zakuma to z gory napisze ze chodzilo mi o te pierwsze tyg zycia dziecka..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kijevna
brawo Szlachcianko! tak też właśnie postępuję ze swoim - na pierwszy spacer (do przychodni) wyszliśmy dwa dni po wyjściu ze szpitala i potem spacery już prawie codziennie w różne miejsca - przez pierwsze pół roku nic nie złapał a był to sezon jesienno - zimowy a z tymi farbami, klejami w marketach to coś się zmieniło? luzem sprzedają, żeby miały dziecku szkodzić? bo za moich czasów były w pojemnikach;)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wandziula
Ja uważam, że jak akurat czegos potrzeba, to mozna wyskoczyc z dzieckiem w kazdym wieku do sklepu - większego czy mniejszego, bez różnicy. Ale chodzenie do marketu dla samego chodzenia do marketu jest dla mnie głupie. Nie z powodu bakterii, tylko to jest po prostu niepotrzebne robienie jakichś pielgrzymek zbiorowych, jak mozna sie podzielić - jedna osoba idzie z lista i robi szybko zakupy, druga zostaje z dzieckiem, a potem można razem pójść do parku, zamiast się włóczyc godzinami, z wózkiem i tym calym majdanie, po supermarkecie. To jest nudne, nużące i bezsensowne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ludzie kochaja spacerowac
po markecie (najlepiej cala rodzina) ze smierdzielem w nosidle wlacznie. Co z tego ze u zoski w ważywniaku za rogiem wszystko kupi i taniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfrwerfr
Wybaczcie ale mnie najbardziej zabiły te słowa że mąż nie kupuję tego co trzeba albo coś tam zapomni są najlepsze :O Kobiety to wyście za kogo powychodziły za mąż? Za sklerotyków?A może panowie to w ogóle z wami w domu nie mieszkają tylko wpadają raz na miesiąc jak im coś potrzeba? Boz tego wychodzi że mój maż to jakiś niezwykły okaz bo nie dość, ze nie ma sklerozy, to na dodatek wie czego się w domu używa - i mało tego większość zakupów sam robi bez upominania go tekstami w stylu "kup proszek do prania i mąkę" - bo sam wieze to potrzbea.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do dfrwerfr
to masz meza czy gacie?? bo na to wychodzi ze pantoflarza, co wszystkow domu robi , haruje jak wol by pani swieta krowa siedziala z bachorem :/ normalny chlop w domu nie interesuje sie czy do obiadu potrzebna jest smietana 12 czy 18 albo czy kibel myjesz zelem czy plynem, czy papier toaletowy jest rozowy czy bialy, chlop to chlop, nigdy nie bedzie baba chyba ze z chlopa tylko gacie to ok :) moj maz pracuje na rodzine, wykonuje roboty przynalezne mezczyznie i nei wyobrazam sobie zeby ja jechala po gwozdzie, wkrety czy lakiery do drewna, smar czy olej do samochodu a on kupowal mi margaryne i serek :/ ale tez nie wyobrazam sobie sytuacji ze telewizor, sofe czy rolety itp kupuje tylko jedno z nas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama 856426626+
moja córka ma teraz 2 miesiące a na zakupach w galerii i supermarketach była ze 100razy:) Jest zdrowa nawet kataru nie miała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tajasne
"to masz meza czy gacie?? bo na to wychodzi ze pantoflarza, co wszystkow domu robi , haruje jak wol by pani swieta krowa siedziala z bachorem :/" nie wszystko. wychodzi ze on robi zakupy - i to robi je dobrze :) pogratulowac :) "normalny chlop w domu nie interesuje sie czy do obiadu potrzebna jest smietana 12 czy 18 albo czy kibel myjesz zelem czy plynem, czy papier toaletowy jest rozowy czy bialy, chlop to chlop, nigdy nie bedzie baba chyba ze z chlopa tylko gacie to ok" nie chodzi o to żeby papier był różowy ale żeby BYŁ. nie chodzi o to czy kibel sie myje tym czy tym, ale żeby to cos BYŁO. nie chodzi o 12 czy 18% ale żeby kupił tę śmietanę!! i tak, własnie normalny chłop ma na tyle rozsądku w bańce żeby umieć ogarnąć takie rzeczy. "moj maz pracuje na rodzine, wykonuje roboty przynalezne mezczyznie i nei wyobrazam sobie zeby ja jechala po gwozdzie, wkrety czy lakiery do drewna, smar czy olej do samochodu a on kupowal mi margaryne i serek :/ ale tez nie wyobrazam sobie sytuacji ze telewizor, sofe czy rolety itp kupuje tylko jedno z nas..." czyli "tradycyjna" rodzina - pan i władca domu i jego domowa robotnica. jak miło :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do tajasne
no a wg ciebie ma byc dokladnie a anwet gorzej niz odwrotnie pani siedzaca i pierdzaca w stolek i jej parobek maz od wszystkiego, co wg ciebie robi zona?? chyba nic skoro maz ma robic zakupy, maz ma pracowac, maz ma sprzatac, maz ma pomagac przy dziecku, maz ma naprawiac, remontowac i jeszcze sie z toba pewno pieprzyc jak chcesz, to niewolnicy mieli lepiej niz dzisiejsi mezowie, w dupie z takim malzenstwem :/ niby rownouprawnienie a wychodzi na to ze za wszystko odpowiedzialny jest facet, a baba siedzi i pierdoli jakiego ma zlego meza :((( nienormalne baby jestescie, opamietajcie sie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tajasne
"no a wg ciebie ma byc dokladnie a anwet gorzej niz odwrotnie pani siedzaca i pierdzaca w stolek i jej parobek maz od wszystkiego, co wg ciebie robi zona?? chyba nic skoro maz ma robic zakupy, maz ma pracowac, maz ma sprzatac, maz ma pomagac przy dziecku, maz ma naprawiac, remontowac i jeszcze sie z toba pewno pieprzyc jak chcesz, to niewolnicy mieli lepiej niz dzisiejsi mezowie, w dupie z takim malzenstwem :/ niby rownouprawnienie a wychodzi na to ze za wszystko odpowiedzialny jest facet, a baba siedzi i pie**oli jakiego ma zlego meza nienormalne baby jestescie, opamietajcie sie!" widac ze pisał facet ;) nie. oboje mają robić po równo. jesli oboje pracują zawodowo to obowiązki domowe tez mają wykonywac oboje. jesli akurat ona nie pracuje bo wychowuje dziecko - to raczej nie peirdzi w stołek. jak jakis facet tak uwaza to niech sie zamieni i idzie na tacierzynski - zobaczymy jak dugo wytrzyma :D jesli umowili sie ze mezczyna pracuje zawodowo a kobieta pracuje w domu - to OK. facet moze wtedy przyjsc do domu i wyłożyć sie przed TV. czemu nie. o ile TAK sie umowili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tajasne
a co do pomagania przy dziecki - mąż łachy nie robi że ogarnie dziecko ktore przecież jest erównież JEGO. to nie jest tylko dziecko jego żony. z małym człowieczkiem buduje sie wieź własnie tak - zajmując sie nim. nie wystarczy ponosic na rękach pietnascie minut dziennie. dla mnie facet ktory nie chce sie zajmowac dzieckiem, nei czuje potrzeby kontaktu z nim - jest ewidentnie niedojrzały jako mężczyzna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pisałam tu wczoraj
widzę ze zrobiła się mała zmiana tematu ;) Mój tez zawsze wie co kupić. wie ze śmietana 18 najlepsza do tego i tamtego a 30 to czegoś innego bo wie co lubi po prostu. I nie ze jest pantoflarzem ale np "o dzisiaj wyszło zajebiste ( coś tam)" i mowie ze to pewnie przez 36 która dałam bo to ta z żółtego kartonu co ostatnio kupiłam, wiesz ta co do kawy sobie wziąłeś przez pomyłkę;)... " i z takiej normalnej rozmowy przy obiedzie zapamiętał że jak mu mówię że będzie sos z kurkami, kup śmietanę to on już sam idzie po tą 36 a jak mówię że mi do zupy trzeba to idzie po 18 danona bo dobrze zupa z nią smakuje a widział w lodówce że ja ją kupuje... keczupy i majonezy to nawet częściej on używa więc też wie CO LUBI ;) A nawet papier wie jaki używamy do dupy bo ten z lidla mu się rwie i się wkurwia zawsze na niego ;) Aczkolwiek to wszystko nie zmienia faktu że na zakupy lubimy chodzić razem nawet z dzieckiem... a może dzięki temu młoda wie że nie wolno biegać samopas, nie wolno tykać szkła z półek itp itd a inne dzieciaki co raz do roku wyjdą do sklepu jak w buszu się zachowują. Jak idę z nią sama bo zabrakło mi coś do obiadu to też wie że ma grzecznie siedzieć i jakoś nigdy nie miałam problemu z "rozwrzeszczanym bachorem" ;) A i chorować nie chorowała :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masakra jakas.....
Moj synek byl w markecie jak mial niecale 2 tyg. Niestety,ale inaczej nie mialabym nic do jedzenia w domu. Moj maz pracuje 6 dni w tyg od 6.30 do 18,wiec nie bede od niego wymagac,zeby jeszcze zakupy robil... A co do tych tekstow,ze nie wazne co kupi,wazne,ze w ogole kupi to dzieki za takie cos.... Jak ma wolne,to jedziemy razem na zakupy,bo wtedy kupujemy tez te ciezsze rzeczy no i robimy ogolnie wieksze zakupy,ale na codzien spozywcze sprawy jak kupuje.ale widze,ze tu mezowie to same idealy,szkoda,ze w rzeczywistosci nie znam zadnego takiego..:o Moj to taki dupek,ze po 12 godzinach pracy nie sprzata w domu i nie gotuje obiadu na nastepny dzien..buahahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tajasne
"Moj synek byl w markecie jak mial niecale 2 tyg." dla 2tygodniowego dziecka grypa jest zabójcza. a w supermarkecie, w ktorym jest zamknieta powierzchnia, szansa na zarażenie jest o wiele większa niż w parku czy na spacerze, gdzie zawieje wiatr i zarazki rozproszy... a jak ktos jeszcze dziecka nie zaszczepi jak to ostatnio w modzie to powodzenia :D "Moj to taki d**ek,ze po 12 godzinach pracy nie sprzata w domu i nie gotuje obiadu na nastepny dzien..buahahaha" jesli tak sie umówiliście to OK. ja pracuję osiem godzin dziennie, moj mąż tez tyle, oboje wykonujemy prace zblizoną do siebie poziomem wyczerpywania - nie widze powodu żeby on po powrocie do domu wylegiwał sie na kanapie, skoro ja mam czas i siły na robienie różnych rzeczy, niekoniecznie sprawiajacych mi przyjemnosc :) a przy dziecku bedzie robił dla zasady. to NASZE dziecko a nie tylko moje. nie tylko ja jestem od zajmowania sie nim. nie tylko ja jestem za nie odpowiedzialna. mężczyzna musi zrozumiec, musi sie przekonac, ze dziecko to nie tylko fajny składnik wyposazenia wnętrza czy zabawka - ale że to żywy, choc malutki człowiek, ktorego trzeba zrozumiec mimo problemów ze wspólnym językiem ;) jak inaczej ma to osiągnąć jesli nie bedzie sie dzieckiem zajmował?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość od żadnego.......
zaaaaaaaaaaaall.......TROSKLIWA MAMUSIA,MÓWIĘ ŻE 2 TYGODNIE JAK MASKARA JAKAS.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kijevna
ojca dziecka warto wciągnąc w obowiązki przy maluchu nie tylko dla zasady, ale również na wszelki wypadek - co będzie jak coś się matce stanie i będzie musiała poleżeć w szpitalu? Tylko dodatkowy stres, że ojciec nic nie potrafi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ktoś napisał że nowordek się zahartuje w markecie...matko boska w zyciu takiej bzdury nie czytałam, ty napewno nie jesteś matką! Dzieci hartują się na świezym powietrzu a nie w sklepach!!!! Autorko ja nie chodziłam do marketu z dzieckiem, szczególnie że moja mała urodziła się na jesień a wiadomo wtedy ludzie kichają, smarkają, po co potem latać po lekarzach, pierwszy raz pojechałam wózkiem gdy miała coś koło 7-8 miesięcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×