uwaga zlodziej

wczoraj na zakupach w warszawskim marcpolu zostaliśmy potraktowani, jak złodzieje. Moj T. wszedl do sklepu z plecakiem. caly czas nas wszyscy(obsluga) obserwowali. Kupowalismy ryby, pan na stoisku napisal ile szt. wzielismy. przy kasie T. wkładał zakupy do plecaka, ochroniarz zaglądał co tam ma. jak wychodziliśmy zapiszczała bramka. T. musiał wyjąć wszystko z plecaka. oczywiście nic nie było. powiedziałam, że moja koleżanka pracowała w ochronie i przyznała się, że te bramki włączane są, jak kogoś podejrzewają o kradzież. ochroniarz nie tłumaczył się. jego spojrzenie zdradzało, że nie zmyślam. jakos nie moge o tym zapomniec....:(

niewiedza prawa kosztuje zrewidować i przejrzeć plecak mogą tylko w obecności policji i z tego ma być spisany protokół 90% ochrony na teks o wezwaniu policji wymięka

nie przejmuj sie ja kiedys z kims bylem to tez nas opserwowali i potem sprawdzali czy nic nie mamy

najgorzej to chyba jest w rossmanie- tam krok w krok chodzi ochroniarz i patrzy co sie oglada co odklada a co bierze .

wiem o tym, ze moga nas przeszukać przy policji, ale byliśmy tak zszokowani, ze T. od razu otworzył plecak. załamka.