Gość Śmie(r)ć Napisano Sierpień 20, 2010 Nie nienawidzę, bo nie mam za co, ale po prostu nie znoszę. Jeśli już to liczy się najbliższa rodzina, czyli rodzice i brat. Ojca jednak usuwam, bo mimo, że jestem jego pierworodnym synem to nasza więź ojciec-syn jest na zerowym poziomie. Nigdy ze sobą nie rozmawialiśmy, nie wychowywał mnie, a teraz ma pretensje o wszystko, że nie jestem taki jak powinienem. A więc wszystko kończy się na krytyce, niezrozumieniu i głupocie. Jest niewykształconym człowiekiem, trochę prostym, bez wyobraźni. Ma takie proste myślenie, że zwyczajnie żal mi go. Jedyne osoby w rodzinie to mama i brat. Mama słabo mnie rozumie, ale jednak idzie się z nią dogadać, sporo jej zawdzięczam. Brat mnie rozumie najlepiej, ale mimo to jest między nami dużo sporów. W tych momentach jednak staram się przypominać sobie, że nie ma drugiego takiego, który by myślał podobnie jak ja i się nie gniewam na niego. Dziadkowie... no są. Nie odczuwam z nimi żadnej bliskości. Raczej nigdy nie zabiegali zbytnio o spędzanie czasu z wnuczkiem oprócz jednej z babć, ale ona za to jest nadopiekuńcza i nadal traktuje mnie jak małe dziecko. Dalszej rodziny - wujków, cioć, kuzynów już nawet nie wymieniam. Z kuzynami kiedyś były dobre kontakty jak byliśmy dziećmi, jednak teraz już wszystko się pourywało i tylko z dwoma widzę się raz na rok, a kilka pozostałych osób nie widziałem wiele lat. Rodzeństwo rodziców mnie nie interesuje. Mamy tylko formalne kontakty rodzinne. Nie jestem człowiekiem rodzinnym, a tacy ludzie są chyba uważani za gorszych i niewdzięcznych. Mam z tego powodu niewyjaśnione wyrzuty sumienia, bo tak wypada, ale taki jestem. To, że ktoś jest moją rodziną nie znaczy, że muszę ich kochać albo lubić chociaż. A wy jaki macie stosunek do swoich rodzin? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach