do osób pracujących w sklepach !!!! czy płacicie za przeterminowany towar

czy pracodawca obciąża was kosztami za to, że coś się zepsuje, nie sprzeda, jest po terminie ? czy w ogóle ma do tego prawo ?

Oczywiście, przedwczoraj musiałam zapłacić 10.000 za zepsute dwie palety majonezu Łowicz :( :( Ale to nic- gdy kiedyś nie było prądy- mojej koleżance (siedziała jako jedyna na kasie) rozmroziło się 3098756 lodów pistacjowych ,,Amanda". Biedaczka musiałam bulić za wszystkie :(

a skąd weźmiesz tyle kasy ?

Dam dupy szefowi głupia kórvo.

Rozumiem ty pojebana dziwwko. Widziłam Twoich starych bardzo mili panowie.

to będziesz musiała dać 10 000 razy głupia kuuuurwo bo więcej jak na 1 zł cię nie cenię szmato zajebana

jem kupe mojego starego, mniam, mniam:D

to żryj smacznego a potem się udław kurwo popierdolona :D :D :D

ja w handlu pracowałam nie długo, ale niestety szefowa kazała płacic za np.przeterminowane jogurty, nie ma do tego prawa, ale jak się ktos odezwał to mówiła że na jedno miejsce jest 10nowych osób, więc się płaciło i nic nie mówiło.

myślę, że powinno się o takich sprawach informować odpowiednie instytucje może ktoś wreszcie dobrał by się do dupy pracodawcom

a co z towarem, który kradną ludzie ? kto płaci za straty nie da się wszystkich upilnować ?

Ja pracowałam w stokrotce na wakacjach kiedyś. Każda miała przydzielony odpowiedni dział i miała pilnować czy na półkach nie ma przeterminowanego towaru, bo jeśli klient kupił przeterminowane i zauważył to, to osoba odpowiedzialna za ten dział musiała zapłacić za to co przeterminowane plus kupić "oszukanemu" klientowi dwie sztuki tego czegoś. Tylko jak pilnować tego zasranego działu skoro trzeba było rozkładać towar, lecieć na kasę jak trzeba było i to wszystko szybko szybko. Nikomu nie polecam, chociaż wiem że ja byłam w o tyle dobrej sytuacji że to była praca na wakacje. Inne dziewczyny musiały pracować żeby utrzymać rodzinę, było ciężko, ale co zrobić. Poszłam stamtąd po 2 miesiącach niecałych.