Gość mery8719 Napisano Sierpień 22, 2010 Witam, Moja sytuacja jest z góry beznadziejna ale liczę, że znajdzie się ktoś kto pomoże mi podjąć dobrą decyzję, bo ostatnio podejmuje same złe Jak łatwo się domyślić chodzi o faceta i postaram się krótko przedstawić całą sytuację, która chyba i tak nie jest już do odratowania. Na początku czerwca poznałam M. To nie był dobry czas na poznanie faceta bowiem minął dopiero miesiąc od mojego ostatniego pseudo związku, w którym facet potraktował mnie bardzo przedmiotowo. M traktowałam jak kumpla, zachowywałam się bardzo naturalnie i uważam że nie pokazywałam sobą żeby mi tam zależało na czymś No ale nie przewidziałam, że M będzie zależeć Sytuacja się tak idiotycznie potoczyła, że raz oddając się chwili zapomnienia, pocałowałam M i od tej pory znalazłam się w jeszcze większym gównie M potraktował ten pocałunek jako początek związku. No niby nie czułam się z tym za dobrze, czułam że to trochę za wcześnie jeszcze dla mnie, ale nic z tym nie zrobiłam. On przedstawił mnie swoim znajomym jako dziewczyne, bardzo się zaangażował (po raz pierwszy w życiu miałam takiego faceta). W pewnym momencie zaczęło mi to ciążyć, jego kumple mówiący M to świetny facet, czy jego smsy zapychające mi skrzynkę I stwierdziłam że nic do niego nie czuje, a nasza znajomość trwała już miesiąc. Wtedy dostałam smsa, który był gwoździem do trumny, mam nadzieję że nie traktujesz mnie jak przygody wakacyjnej W tym momencie postanowiłam z nim zerwać, bo uświadomiłam sobie że mogę go skrzywdzić jeszcze bardziej Rozstanie było bardzo trudne. Dał mi do zrozumienia, że zachowałam się jak gówniara 15 letnia i że mogłam nie zaczynać No ale to dopiero początek tej beznadziejnej sytuacji dręczyły mnie przez pierwszy tydzień ogromne wyrzuty sumienia, później się to jakoś uspokoiło po miesiącu gdy go zobaczyłam coś we mnie pękło. W nim też, spotkaliśmy się 3 razy wtedy się go spytałam czy istnieje możliwość byśmy się zeszli, powiedziałam że bardzo żałuję swojej decyzji, okazałam skruchę On powiedział że chciałby ale się boi że nie potrafi mi zaufać, bo go skrzywdziłam Przez 4 dni totalnie się mu narzucałam, tłumaczyłam, zapewniałam itp. jak mi na nim zależy Jego odpowiedzią było totalne olanie mnie Po kilku dniach nawiązaliśmy rozmowę Wynika z niej że zejście nasze zależy ode mnie, że muszę mu pokazać, że można mi zaufać, że jest wzrokowcem i musi coś tam zobaczyć / od razu dodam że jest to chłopak, który widzi coś więcej niż tyłek/. Najistotniejsze co mi powiedział, że potrzebuje na to dużo czasu, bo nie jest człowiekiem, który potrafi drugi raz zaufać jego najlepszy kumpel powiedział mi ciężko Ci będzie aby do Ciebie wrócił ()On jest takim typem człowieka że jeśli zawiedziesz jego zaufanie za pierwszym razem już ciężko będzie miał aby zaufać ponownie. Być może i kiedyś będzie to możliwe ale nie teraz. Ale nie jest jeszcze też tak tragicznie bo też coś czuje do Ciebie więc mała nadzieja jest ()dużo na prawdę dużo czasu. No i to też właśnie jest mniej więcej odpowiedź na to czemu dalej utrzymuje z Tobą kontakt. Dużo cierpliwości. Bardzo mi na nim zależy, ale do osób cierpliwych nie należę. Nie potrafię sobie wyobrazić bym miała na tyle cierpliwości by 2-3 miesiące go przekonywać do siebie nie mam zielonego pojęcia jak się do tej całej sytuacji zabrać Czy go olać (spróbować zapomnieć i nie wypruwać sobie flaków) czy cierpliwie czekać. A jeśli cierpliwie czekać, to jak zwrócić jego uwagę na siebie? To że mu się podobam to wiem, to że lubi moje towarzystwo to wiem I normalnie tyle wystarczy by uwieść faceta a ja muszę zrobić coś ponad to, ale nie mam zielonego pojęcia co Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach