Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość lvlycha

Co MAM ZROBIC?!

Polecane posty

Gość lvlycha

Witam! Pod koniec czerwca uciekł mi kot, pól dzielnicy postawiłam na nogi, szukałam w dzien i w nocy, porozklejałam ogłoszenia, właczyłam do akcji dzieciaki i nic. Pod koniec lipca dostałam tel, że mój kot nie żyje, jest w pobliskim ogródku i wygląda drastycznie, nie poszłam, poszedł mój mąż, zabrał ją i pochował. Rozpaczałam jak małe dziecko, nie nadawałam się do życia w ogóle, wiec mój mąż kupił mi małego Maine Coona, teraz ma 3 miesiące. Problem w tym, że wczoraj moja kotka (ta która zagineła i tą którą mój mąż pochował - najzwyczajniej w świecie przyszła pod okno, myślałam ze zwariowałam, wyszłam do niej i okazało się, że to ona! I że mój mąż pochował innego kota ( mówił, że po pyszczku nie dało się zidentyfikować kota, ale że futerko i reszta ciała była identyczna i też myślał a w zasadzie był pewny na milion % że właśnie nasza. ). Stało się, wróciła i zabrałam ją do domu, miałam jeszcze tabletę na odrobaczenie, podałam jej tylko martwi mnie jej zachowanie, rzucała się na psa, (żyły z moją suczką w wielkiej przyjaźni, gdy kotka wróciła to witały się jakby dwie siostry odnalazły sie po latach rozłąki.) i kotka łasząc się do mojej suni i mrucząc pod nosem nagle zaatakowała, to samo było ze mną, siedziała mi dziś rano na kolanach, mruczała i widać była zadowolona, nagle rzuciła się na moją rękę z pazurami a potem z zębiskami. Zaczynam się jej bać. Wiem, że na pewno przezyła traumę, ale boję się że coś się stało z jej psychiką. Mam małe dziecko no i tego maine coon'a. Są w moim pokoju, gdy czy dzieko czy ten maluszek wychodzą do kuchni albo łazienki.. no gdziekolwiek, to wtedy tą moją kicie która się znalazła i juest agresywna zamykam w drugim pokoju - poprostu staram się odizolowywać. Tylko że nie da się tak na dłuższą metę. Dziś rano jak zamiatałam to kotka łasiła się, była przyjaźnie nastawiona, i znowu ni stąd ni zową zaatakował moje stopy, ale nie tak jakby chciała się bawić popsoru rzuciała się na mnie, wyjąc przy tym jak niektóre bezdomne koty w trakcie walki. Niew wiem co mam zrobić, mąż mówi że trzeba ją oddać do schroniska bo za tydzień, dwa, pięc, miesiac możemy spać myślac ze jest wszystko o.k. a jej strzeli coś do łba i zaatakuje np dzieko które bedzie smacznie spało - już nie mówiac o malenkim kocie. Co ja mam zrobić poradźcie mi proszę!!! NAjgorsze jest po prostu to, że się jej boję! Bo zachowuje sie jak normalny kot, a po chwili jakby ją coś strzeliło i dosłownie jak dziki kot. Co mam zrobić?! Oddać ją do schroniska?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×