Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bvvbcbvccbcb

Pytanie do osób, które studiują/studiowały wymarzony kierunek

Polecane posty

Gość bvvbcbvccbcb

Czy jeśli studiuje się coś, co się bardzo lubi, to nauka jest samą przyjemnością? Czy może są wykłady, których się nienawidzi, albo np pierwszy rok jest nieprzyjemny? Bardzo proszę o odpowiedź

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka prawda.......
na każdych nawet wymarzonych studiach są nielubiane przedmioty, wykładowcy którzy wszystko olewają albo gnoją studentów:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość love me tender
Studiuję psychologię kliniczną i mimo że kocham to, czego się uczę to niestety takie pierdoły jak filozofia, logika, metodologia ze statystyką to moje gwoździe do trumny. Nauka tego szła mi jak krew z nosa, wolałam się opieprzać niż spojrzeć do książki czy iść na wykład. Ale takie są studia, zawsze znajdzie się coś, co ciężko przeskoczyć z uśmiechem na twarzy :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwitnaca wisnia
powiem wiecej - czesto okazuje sie, ze te znienawidzone przedmioty sa kluczowe dla kierunku. czesto tez okazuje sie, ze bardzo ciekawy przedmiot zawalony jest masa bzdurnych teorii i malo ciekawych zagadnien, a to, co najciekawsze gdzies tam ginie w natloku tych bzdetow. jeszcze czesciej bywa tak, ze wykladowca jest nudny lub kiepsko przygotowany i stylem swojego prowadzenia wykladu moze przyprawic o bol glowy, a w najlepszym przypadku o zniechecenie. zdarza sie rowniez, ze po 3 latach studiowania swojego wymarzonego kierunku otwieraja ci sie oczy i stwierdzasz, ze to dno i metr mulu i cierpisz az do magisterki, bo szkoda ci zmarnowanego czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bvvbcbvccbcb
Love me tender - ja również studiuję psychologię, chociaż marzę o kryminologii, której niestety w Polsce nie ma. Pomyślałam więc, że zrobię specjalizację, psych. sądową. Najpierw jednak muszę przebrnąć przez te wszystkie lata :O Mam cztery poprawki z drugiego semestru, cały ten rok zupełnie się nie uczyłam :O Nie wiem, czy je zaliczę, to wszystko jest dla mnie tak nie interesujące...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pterodaktyl
ja się męczę piekielnie, mimo że kierunek wymarzony to jestem tępa do potęgi n-tej i nawet najprostsze przedmioty nie sprawiają mi przyjemności, a przynoszą jedynie łzy i rozkminę po nocach :D ale tak to już jest jak typowy humanista marzy o byciu ścisłowcem :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość love me tender
bvvbcbvccbcb, to jesteśmy dwie, mnie też kręci kryminologia ;) Aczkolwiek ze mnie niezły latawiec, bo marząc o kryminologii poszłam na kliniczną, będąc na klinicznej wolałabym neurokognitywistykę, robię fakultety z neuropsychologii i stwierdzam, że może trzeba było sądową. Chciałabym pracować w policji, ale za moment chcę do wojska, pół godziny później chcę własny gabinet i psychoterapię i tak w kółko. Nosi mnie jak kota z pęcherzem :o Dasz radę i zaliczysz, jeśli ja przebrnęłam przez to wszystko jedynie się męcząc to inni poradzą sobie tym bardziej, przysiądź tylko ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bvvbcbvccbcb
Love me - ja też mam milion pomysłów, ale kryminologia to chyba ten najbardziej przyziemny :) Marzę o tym, żeby być pilotem :D Serio :D Dzięki za słowa otuchy, od 2 września poprawki, a ja nic, jakby ich miało nie być...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola90asdad
provokejszyn j@k nic, ja też budownictwo;) ehh...podoba mi się kierunek, ale niektóre przedmioty, wykładowcy...szkoda gadac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie trzeba się zniechęcać
nigdy nie jest różowo, ale przynajmniej możesz zajmować się tym co lubisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bvvbcbvccbcb
Ja już dawno rzuciłabym to w cholerę, gdyby nie moja mama. Twierdzi, że po studiach otworzę sobie gabinecik, będę pracować ile i kiedy chcę zgarniając 150 zł za godzinę (ja tyle płaciłam, byłam kilka razy u psychologa). Nie studiuję w języku polskim. Jeśli chodzi o mamę to już raz mi dobrze doradziła, jeśli chodzi o liceum.To był najlepszy okres w moim życiu. Choć zawsze zastanawiam się, co by było, gdybym poszła do innego liceum, do którego miałam zamiar się wybrać, jakby teraz wyglądąło moje życie. W roli sprostowania, moja mama to nie "mamusia z ambicjami dla dziecka", wręcz przeciwnie; w szkole pojawiała się jedynie kiedy musiała, a moje oceny pozostawiały wiele do życzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×