Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość hej dola niedola

Perypetie z wynajmem mieszkania związane

Polecane posty

Gość hej dola niedola

Właściwie po długiej przerwie, kiedy to mieszkałam z rodzinką znowu czeka mnie wynajmowanie pokoju. Zastanawiam się czy spotkały was zabawne bądź mnie zabawne historie związane z wynajmowaniem pokoju/mieszkania od kogoś? (historie najemców mniej mnie interesują, ale jeżeli chcecie to proszę bardzo). W jednym z mieszkań mieliśmy w łazience i przedpokoju tak wysoki sufit, że spokojnie można by tam było zrobić antresolę, albo jakieś szafki, w każdym razie w łazience mieliśmy spłuczkę na takim sznurku podczepioną pod sufitem, od kiedy się wprowadziliśmy coś tam się psuło, ale nie umiałyśmy tego naprawić a właściciel mieszkania był nieuchwytny. Za każdym razem kiedy ktoś u nas był i skorzystał z toalety bez wcześniejszego zapytania mnie czy mojej współlokatorki czy może, wychodził z skruszoną miną i tym trzy metrowym sznurem w dłoni ^^ W starym domu w Krakowie, gdzie za 3pokoje kuchnie i łazienkę płaciłyśmy 1200zł (okazja, ale musiałyśmy położyć rigipsy, wyremontować, mieć własny sprzęt AGD), wszystko było okej - z jedną koleżanką wcale nie na jakichś strasznych obrzeżach, okolica świetna, rachunki regulowałyśmy, zwierzęta mogły z nami bezproblemowo mieszkać, słowem bajka! Aż któregoś dnia wpadł właściciel mieszkania, czy może przenocować bo mu mieszkanie zalało. Zgodziłyśmy się bo jeden pokój i tak był wolny i traktowałyśmy go jako salon, a gość chciał nam za to zjechać z czynszu... trzy godziny potem w drzwiach stała policja z nakazem aresztowania pana M. za napad z bronią w ręku. Gość dostał 5lat, my wyprowadziłyśmy się dwa dni później. Innym razem z braku możliwości finansowych na wynajem osobnego pokoju z moimi zwierzakami, postanowiłam zgodzić się na mieszkanie za opiekę. Starsza pani, która po prostu chciała, żeby ktoś jej zrobił zakupy, ugotował obiad, nakarmił jej kota. Kiedy się wprowadziłam okazało się że z jednego kota zrobiły się trzy, do tego mimo wcześniejszych ustaleń non stop włażące do mojego pokoju (bo one zawsze spały na tym łóżku). Nie tylko chodziłam zapuchnięta bo mam uczulenie, a kot pakował mi się w trakcie snu do łóżka, ale też non stop próbowały zjeść moje szynszyle. Żeby tego było mało, koty mogły robić co im się żywnie podobało. Gotowałam coś na gazie a kot przechodził przez kuchenkę - musiałam wyłączyć gaz, wziąć garnek żeby mógł przejść, inaczej kobieta lamentowała. Kiedy zostawiłam otwarty garnek a kot zaczął z niego jeść dostałam opieprz, że odganiam kota. Prócz tego starowinka non stop dawała mi prezenty w postaci sweterka, skarpetek, gryzących rajtuz itd. a kiedy zobaczyła że czegoś w danym dniu nie ubrała wybuchała płaczem. To tylko kilka, bo perypetii było wiele, acz szczeniackich zachowań niektórych współlokatorów (np.rozwalili gaśnicę, żeby mieć imprezę w pianie), czy mieszkania z aż nie chce się komentować :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×