Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość czy to prawda, że

Pytanie odnośnie porodu wywoływanego oksytocyną

Polecane posty

Gość czy to prawda, że

Czy przy porodzie wywoływanym trzeba cały czas leżeć?! Nie ma możliwości pochodzić chociaż przez chwilę albo usiąść na piłce? A jak z pozycjami przy parciu? Też tylko leżące?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak byłam podłączona do pompy oksytocynowej to leżałam, na boku, na brzuchu....ale tak po 2 godzinach poprosiłam o odłączenie na chwilę i poszłam sobie 10 min pospacerować po korytarzu. Potem mnie "małpa" podłączyła już na full i już nawet nie myślałam o tym w jakiej pozycji jestem.........potem już wszystko masz w d.... :P byle się skończyło szybko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja leżałam, bo tak mi było lepiej. Ale położna mi zaproponowała żebym sobie postała przy łóżku. A parłam na leżąco. Ale to zależy od szpitala i położnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A pozycje przy parciu....to zależy od położnej. Mnie było bardzo dobrze i bezpiecznie na plecach, znaczy tak półsiedząco, a koleżanka z która rodziłam ( byłyśmy jednocześnie do oxy podłączane) zeskoczyła z łóżka i w kucki parła, bo taką włąśnie miała ochotę - lekarka i położna pozwoliły .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja chodziłam z oksytocyną dwie godziny i nic.Po dwóch dniach powtórka i 1,5 godziny,potem położyłam się na łóżko i pękł mi pęcherz rodziłam błyskawicznie na plecach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj bez przesady - po takim właśnie pierwszym porodzie postanowiłam drugie urodzić w domu i właśnie robić co mi się podoba !! i jakież było moje zdziwienie jak w pewnym momencie klapnęłam na kanapę i powiedziałam lekarzowi ze już się stąd nie ruszę , bo sie właśnie na plecach czuję się najbezpieczniej . A on mnie namawiał własnie na inne pozycje. Natura robi swoje. Urodziłam bez problemów w salonie na kanapie :P A trzecie ( z racji wieku :) ) rodziłam znowu w szpitalu i to właśnie ten poród opisałam wyzej. Było mi dokładnie wszystko jedno jak byle szybko i szczęśliwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Doloresss67,masz dzieci z taką dużą różnicą wieku tz.między pierwszym a ostatnim dzieckiem 21 lat?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak :P syna urodziłam mając równo 20 , a najmłodszą córcię mając prawie skończone 41 :P Gdyby nie kasa, to chętnie postarałabym sie jeszcze o rodzeństwo dla Esterki,żeby taka jedynaczka nie była. Ale chyba już nic z tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak pytam tylko
A dlaczego podano Wam oksytocynę? Pytam z ciekawości, bo ponoć w polskich szpitalach trochę jej nadużywają i czasami podaja zupełnie niepotrzebnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rodziłam 11 dzień po terminie - musieli już wywołać bo wód było baardzo mało. Ja nie miałam żadnych skurczy. Nie miałam nawet tych przepowiadających w czasie ciąży....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamam na całego
poród 1,5 tygodnia po terminie, oksytocynę podają w kroplówce, ja dostałam 2 kroplówki, mogłam chodzić, skakac na piłce, korzystać z łazienki, siedziałam w wannie z wodą. Poród 2,5 roku temu, szpital państwowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamam na całego
Ja podobnie jak dolores nie miałąm żadnych skurczów, nawet początkowo tych porodowych nie czułam, odeszły mi wody po prostu w trakcie drugiej kroplówki, o 10 rano, urodziłam po 18, ale po bardzo ciężkim porodzie. Dziecko było duże i doznało licznyhc obrażeń, złamanie obojczyka, wylewy krwi do móxgu, krwiaki śródczaszkowe, sinica, lekkie niedotlenienie. Rehabilitowany 1,5 roku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja moglam chodzic bo pompa
była na drazku na kolkach, musialam go prowadzac tam gdzie szlam, ale zasieg spacerowania mialam ograniczony bo bylam podlaczona pasami i monitorowali tetno dziecka,, niestety skonczylo sie cesarka bo tetno zaczelo zanikac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yakuza.
ja byłam na ktg,usg i badaniu przezpochwowym w dniu terminu i nic, wypisali mnie do domu, potem 5dni po terminie to samo- wypisali mnie do domu, wreszcie 10dni po terminie okazało się, że mam małowodzie i lekkie rozwarcie, musiałam już zostać w szpitalu, podłączyli mi kroplówkę z oxy, bo na poród się w ogóle nie zapowiadało i bali się o dziecko, chodziłam w te i wewte po korytarzu przez 4 pełne godziny aż kroplówka zleciała! poczułam kilka skurczy,a potem koniec na dzisiaj, skurczy brak, cały dzień nic, następny dzień nic, dopiero późnym wieczorem następnego dnia (11 dni po terminie) zaczęłam dostawać silnych i regularnych skurczy co 5min, położna oczywiście kazała czekać i do mnie z gadką, że rozwarcie na 3cm do rana zleci, całą noc wiłam się po łóżku szpitalnym jak szalona, nie obudziła lekarza, może gdyby podali mi znów oxy i przebili pęcherz przyśpieszyłoby to poród, ale suka oczywiście nie obudziła lekarza i sama tylko wzruszała ramionami, a ja biegałam do kibla co chwilę na zmianę wymiotować,sikać i robić kupę (sorry), dobrze, bo potem przynajmniej przy mężu nie popuściłam:D (rodził ze mną). jak rano przyjechał mój lekarz prowadzący (chodziłam do niego prywatnie, a ogółem szpital państwowy) i przyszła ranna zmiana to od razu się mną zajęli, kroplówka z oxy, jakieś czopki, przebicie pęcherza ( bo skurcze były silne, a rozwarcie malutkie) i dopiero zaczęło się porządnie, skurcze co minutę, niestety trwało to jeszcze 7godzin nim urodziłam. położna była super, więc robiła ze mną ćwiczenia, pomagała mi chodzić, bo padałam na kolana z bólu i wysiłku (mąż dojechał na ostatnie 5h porodu dopiero), skakałam na piłce, a ona masowała mi plecy, bujałam biodrami przy fotelu, a ona mi pomagała. wymyślała jakieś dziwne pozycje, skłony, żeby przyśpieszyć to cholerne rozwarcie, lekarz co chwilę przychodził i pytał się czy już, a ona kiwała tylko głową i patrzyła na mnie z litością, że jeszcze nie, że jeszcze długo to wszystko potrwa. w pewnym momencie to nawet wzięła mnie do łazienki (miałam piękną pojedynczą salę za free,chociaż to ma plusa) i kazała przeć na sedesie, na siedząco, bo na fotelu nie mogłam wyprzeć, pilnując mnie przy tym, a potem poszłyśmy na fotel i tak w kółko, kręciłam się i próbowałam urodzić w każdej pozycji dosłownie, dzięki niej poród skończył się wreszcie szczęśliwie, bo dużo mi pomogła, lekarz też, podobno się tego nie praktykuje, ale naciskał całym swoim ciężarem na brzuch, żeby pomóc mi i dziecku, na szczęście nic się nie stało. po prostu gdyby nie ich pomoc całe moje męki poszłyby na próżno i miałabym cesarkę, goiłabym się podwójnie przechodząc dwa porody. dobra, nie piszę więcej, bo się rozpisałam i przynudzam...najważniejsze jest to, żeby mieć dobrą położną, więc jeśli jest wiadome, że w szpitalu pracują jakieś france to warto wziąć ze sobą kogoś (męża, przyjaciółkę, mamę) lub po prostu wynająć sobie akuszerkę do porodu (prywatną położną), bo nie mówię o dawaniu w łapę, ale taka jest ich praca, na legalu przyjmują kasę i są z Tobą od świtu do nocy, na każde piardnięcie:D pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mialam oksytocyne podawana w kroplowce i moglam robic co chcialam, nawet isc z nia pod prysznic chodzilam ,lezalam, skakalam na pilce wszysctko tylko ze z kroplowka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi podano oksytocyne dlatego ze akcja siadla na 5 cm nie pomogly masaze, czopki, wkoncu wzieli sie za oksytocyne 2 porod calkowicie naturalny, zadnego "wspomagacza"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi podano oksytocyne bo nie było akcji porodowej zero skurczy a wody mi odeszły 4 godziny wcześniej. Po oksy akcja rozwineła się momentalnie i po 3 godzinach 45 minutach przyszedł na świat mój skarb:) A ja wcale nie musiałam leżeć przy oksy normalnie chodziłam i na piłce byłam. Kładłam się tylko w czasie badania i tyle. A skurcze parte to w pozycji bocznej bo na plecach nie było rezultatu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miałam podawaną oksy dwa razy bez 'efektu' tylko dzięki położnej,która palcami powiększała mi rozwarcie i przebiła pęcherz urodziłam w 2,5 godz.dużego chlopca (10 dni po termine).Poród ciężki Młody duży 4300g,rodził się z rączką i miał złamany obojczyk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×