co robicie gdy znajomi was olewają ciepłym moczem?

ktora nigdy do siebie nie zaprasza, za to lubi chodzic po ludziach?

"ktora nigdy do siebie nie zaprasza, za to lubi chodzic po ludziach?" Może się wstydzi swojego domu/mieszkania?

Kamecha "Hemingway powiedział kiedyś: powiedz mi kim są twoi przyjaciele, a powiem ci, kim jesteś". Poczekaj, aż będziesz miał ponad 30-lat, to zobaczysz, jak możesz liczyć na tych "przyjaciół". Każdy dba tylko o siebie i tylko wykorzystuje, gdy mu potrzeba, a tak to może się w ogóle nie odzywać albo łaskawie odpowie na sms-a czy e-maila po paru dniach (gdy problem, w którym próbowałeś się poradzić tej osoby, której zresztą już wiele razy pomogłeś w dużo poważniejszych kłopotach, stał się już dawno nieaktualny i teraz jej odpowiedź w tej sprawie nie ma już znaczenia - a dzwonienie nic nie dało, bo albo odbierają rzadko, albo właśnie nie mogą rozmawiać, bo akurat nadciąga III wojna światowa ;-) ). Włączona sekretarka - ja też należę do tych starszych osob na forum, stąd takie moje wnioski. Pożyłam, zobaczyłam. Kiedyś starsze ode mnie osoby mmnie o tym uprzedzały i też im nie wierzyłam, jak ci Forumowicze, bo przecież miałam wciąż same psiapsiółki. Były, bo były czasy szkolne, a potem studenckie, więc wciąż zwyczajnie na coś mogłam się im przydać. Jak twierdzi Kamecha czy nawet Ty, to nie z nami coś nie tak. Bo my próbowałyśmy długo coś organizować, zbierać dawnych znajomych, organizować świetnie czas. Ja zawsze słyszłam po takim spotkaniu podziękowania, że tak fajnie było, "bo Ty zawsze wiesz, co się dzieje w mieście i zawsze znajdziesz coś naprawdę ciekawego". Problem nie leży tylko w nas, bo nie tylko do nas ci ludzie mają takie podejście. Co wpadnę na kogoś ze studió, a było to naprawdę bardzo wielu znajomych, i zaczynamy wspominki naszej paczki, zawsze okazuje się, że nikt nic nie wie o drugim, bo ten czy tamta się już dawno nie widzieli ani nie slyszeli. Najwyżej gdzieś na siebie wpadli, powiedzieli, że muszą się znów spotkać, bo "tak dawno się nie widzieli", a potem telefon milczy i oczywiście na pustych słowach się kończy. Oczywiście do czasu, gdy nie okaże się, że ktos nagle potrzebuje czyjejś pomocy - wtedy przypominają sobie po kilku latach i odzywają się, jakby nigdy nic. Po prostu egoiści i tyle. Osobiście uważam, że dobrze robisz, Wyłączona Sekretarka.

Arqen "Ja tam mam doslownie garstkę znajomych i mi to wystarcza. A z charakteru to jestem introwertyk". Arqen, to nie o to chodzi, żeby mieć wielu znajomych. Tylko o to, by mieć jednego prawdziwego przyjaciela/przyjaciółkę, co do której wiadomo, że nie zostawi Cię w kłopotach, że zawsze możesz na nią/niego liczyć, a on/ona na Ciebie. I że proszząc o pomoc, nie chce Cię jedynie wykorzystać albo że nie czujesz się jak ostatni kretyn, sztucznie podtrzymując znajomość - bo wiesz, że jeśli znów nie zadzwonisz z propozycją wyjścia gdzieś, to pewnie do końca życia się już nie zobaczycie, no chyba że cudem wpadniecie na siebie, pewnie w wieku 80 paru lat (o ile dożyjecie tego wieku). :-D

moze i sie wstydzi ale czy to jest powód? Stac ją na remont bo zarabia jakies 15 tys/mies, i jak nie remontuje sie to znaczy ze lubi taki styl

up

Ja robie unik

nie szukaj wielu przyjaciol bo to Cie nie uszczesliwi....lepej ich miec malo a niech beda prawdziwi!!!

takie zycz.dost.od kol.na 18 urodziny I swieta prawda!!!