Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zazula-lula

jakie były Wasze obawy przed

Polecane posty

Gość zazula-lula

porodem??? proszę podzielcie się wrażeniami bo ja ciągle mam wrażenie że braknie mi sił.....niewiem dlaczego....pozdrawiam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zazula-lula
???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coraz bliżej
ja też jestem coraz bardziej przerażona...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zazula-lula
ja na wczoraj mialam termin...lekarz powiedzial zejesli do konca tyg nie zacznie sie akcja to mam zglosic sie do szpitala w poniedzialek.....i wlasnie sie boje....a Ty na kiedy masz termin?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coraz bliżej
no mnie jeszcze troszkę zostało...18 październik - ale coraz częściej o tym myślę, spać nie mogę...masakra jakaś!!! rozumiem, że również pierwszy dzidziuś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zazula-lula
oczywiscie ze pierwszy....zobaczysz jak to jest w 40 tyg....mi strasznie cierpna rece spac sie nieda bo niema zadnej wygodnej pozycji i straszne bole w okolicy krzyza....i kazdego wieczora kiedy chce mi sie wyjsc do toalety na dluzsze posiedzenie wydaje mi sie ze to juz....masakra...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coraz bliżej
mnie się już włączyło wszystko, oprócz dłuższego posiedzenia:) Długo czułam się leciutko, zwinnie i myślałam, że tak już zostanie...a tu niestety. Już bym chciała to mieć za sobą...poniekąd zazdroszczę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czego się bałam? tego że dziecku coś się stanie, że nie zdążę dojechać do szpitala, że nie będę umiała oddychać, tego ze ból będzie zbyt duży, tego ze mąż będzie miał uraz po wspólnym porodzie...i wielu wielu innych rzeczy. a jak było? bolało, to fakt i nie będę zaprzeczała, było za długo, męcząco, nerwowo, ale jak już zobaczyłam synka, jak wiedziałam ze nic mu nie jest to to wszystko przestało mieć jakiekolwiek znaczenie :D przed kolejnym porodem, będę się bała przede wszystkim tego co po porodzie. bo pomimo długiego, bolesnego porodu najgorzej wspominam nie te kilkadziesiąt godzin a właśnie pierwsze 5 tygodni po nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coraz bliżej
to są właśnie te obawy - całe mnóstwo!!! A jest mi tymbardziej ciężko, że mąż pracuje w delegacji:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zazula-lula
porod z mezem podobno fajna sprawa tylko ze moj maz niechce isc ze mna do porodu bo uwaza ze niemoglby wytrzymac jak ja cierpie a on nie moze mi pomoc.....chociaz co wieczor probuje go namawiac...ale naszczescie w zapasie mam przyjaciolke ...ja wlasnie boje sie ze moge nie wytzrymac bolu bo jestem malo odporna....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm ja się bałam bólu. Ale szłam rodzić z nastawieniem że będzie boleć i będzie długo. Albo się rozczaruje albo mile zaskoczę. Rodziłam 12 godzin :) bolało ale do zniesienia. Ważne - mąż był przy mnie. Bałam się czy dziecko będzie zdrowe i czy sobie poradzę. Córcia urodziła się zdrowa, ja sobie poradziłam. Chcemy drugie dziecko i poród mnie nie przeraża. Jak kładą dzidziula na brzuchu od razu już wszystko mija:) Nie stresujcie się i nie panikujcie. Życzę powodzenia oraz krótkich i mało bolesnych porodów:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coraz bliżej
Czasami to się zastanawiam co jest lepsze...wiedzieć czy nie wiedzieć co nas czeka... Mój mąż też się nie decyduje na poród rodzinny, a ja już nie namawiam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zazula - męża nie zmuszaj jak nie chce niech nie idzie. Mój był oporny na początku ale po szkole rodzenia kiedy położna powiedziała że mąż stoi obok głowy i trzyma za rękę dał się namówić. Bo on biedaczek myślał że będzie patrzył na krocze :) ale jak twój oporny nie ma co zmuszać lepiej weź przyjaciółkę. A co do bólu będzie boleć tego nie da się oszukać ale jedną kobietę boli mniej drugą bardziej. A kobieta w trakcie porodu ma taką siłę że hoho. Mój myślał że w trakcie skurczu połamie mu wszystkie palce w dłoni:) Zawsze mówię że facet by padł przy pierwszym skurczu jak by miał rodzić. Będziesz miała dużo siły będziesz zdziwiona jak dużo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem w 38tc i nie myślę za bardzo o porodzie bo to nic nie zmieni, muszę przez to przejść czy chcę czy nie chcę najbardziej boję się o dziecko, żeby wszystko przy porodzie poszło pomyślnie dla dziecka boję się wszelkich komplikacji, niedotlenienia, zaklinowania, zbyt długiej drugiej fazy parcia itd :-O ja się nie liczę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Catie - I faza porodu 11 godzin 5 minut, II faza 55 minut - lekarka powiedziała że to norma. Koleżanka - I faza 2 godziny , II faza 10 minut:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zazula-lula
dziekuje Wam bardzo. moze macie racje nie bede juz namawiac meza....chociaz wiem ze przy nim zawsze czuje sie bezpieczna moze przy porodzie nie bede sie skupiac tak na sobie jak na synusiu....byleby byl zdrowy i jak najszybciej wyszedl bo dla niego porod tez jest meczacy...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie namawiaj męża. jak nie chce to lepiej zeby go nie było :) mój miał stać przy głowie, ale na sam koniec lekarz go wygonił (zrobiło się zamieszanie i lekarz musiał stanąć przy mnie) i mąż stał centralnie naprzeciwko krocza. nie chcę nawet myśleć jakby to mogło wpłynąć na nasz związek, gdyby nie to że on sam chciał byc przy porodzie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
_KaSiA_ no tak to jest ok. mi lekarz mówił że może trwać nawet do dwóch godzin ale najlepiej jest się zmieścić w godzinie. po godzinie czasu jak dziecka nadal nie ma po drugiej stronie to położna wezwie lekarza na pomoc. wolałabym uniknąć paniki między moimi nogami :-D będę rodzić z mężem. już mu zapowiedziałam że jak będę chciała się go łapać to żeby mi ręce dawał a nie dłonie. nie chcę go uszkodzić :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zazula-lula
w takim przypadku to napawde wspolczuje mezowi....chociaz przyznam ze przed przyjaciolka troszke sie wstydze choc ona wie na czym to polega bo ma juz wlasne bobo....z jednej strony lepiej zeby ktos byl bo inaczej traktuja pacjenta a z drugiej jest to dosc krepujace....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to jeszcze lepiej brrrrr najpierw wymęczą wiele godzin a na koniec potną :-O zazula nie namawiaj męża. tak będzie lepiej. jak facet nie chce nie powinno się zmuszać:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też mam problem z tym, że mąż nie chce. W końcu poszliśmy na kompromis. Będzie ze mną w I fazie, potem w II może sobie wyjść - tyle dam radę sama. Ja się strasznie boję, że coś może pójść nie tak. No i po dzisiejszym badaniu ginekologicznym, które bardzo nieprzyjemnie bolało, bólu też się boję :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ja parłam 2 godziny :( ale mój poród ogólnie długaśny był. na końcu lekarz pomógł małemu wyjść poprzez rzucenie się na mój brzuch :( dobra nie straszę :P najważniejsze że mały jest zdrowy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zazula-lula
ok zastosje sie do Waszych rad :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zazula-lula
ile sie staralismy tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chodzi mi o to ze czeka się na dziecko 9 miesięcy i 9 miesięcy czekacie na ból (czytaj poród) żeby w końcu utulić maleństwo w ramionach:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moj M tez mowil,ze nie chce byc..w sumie to sam nie wiedzial,ale jak przyjeli mnie na porodowke,to zostal ze mna,potem przeniesli mnie juz na osobna sale(rodzilam w Irl) juz na sama koncowke,mogl zrezygnowac,ale zrobilo sie takie zamieszanie,ze juz zostal i cieszy sie.Siedzial na krzeselku kolo mojej glowy,trzymal za reke i bardzo wspieral jak juz nie mialam sil przec.Teraz jest dumny,ze byl przy narodzinach synka.Jak polozyli mi malego na brzuchu plakal jak dziecko :) Aha i nie zmuszalam i nie namawialam go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kasia a to prawda. tylko niektórym dziewczynom wystarczy kilka tygodni na ogarnięcie strachu przed porodem a inny 9 miesięcy to będzie za mało :-D mi to nawet o ten ból się nie rozchodzi tylko właśnie o dziecko. dopóki zdrowe nie spocznie w moich ramionach to ulgi psychicznej nie poczuję i muszę przyznać że samo otoczenie porodu nie jest zachęcające, te łóżka, lampy, obcy ludzie, narzędzia wspomagające, igły, kroplówki itd brr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anka - osobna sala to chyba już norma u nas:) Ja też rodziłam w jedynce z wanną, drabinkami i workiem sako:) Mojego M jak zapytała położna czy chce przeciąć pępowinę to jak na skrzydłach leciał:) a teraz mam w domu córeczkę tatusia w 100% tego słowa znaczeniu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×